Miałem podobną sytuację, generalnie poczułem się jak na lodowisku. Nie wiem jakim cudem nie położyłem się - może dlatego, że miałem ok. 30 km/h i jak poczułem tylko że, że mi motocykl "pływa" nie wykonywałem żadnych manewrów, tylko się toczyłem. Droga była prosta i równa, bez kolein, co mi ułatwiło sprawę. Generalnie na drodze była strużka oleju, która prowadziła na najbliższą stację benzynową. Jak później stwierdziłem, musiało byc tego sporo, bo olej spryskał mi nawet osłonę silnika. Po zatrzymaniu się zjechałem na chodnik i dokładnie przetarłem opony.