Witam Jakiś tydzień temu, podczas gdy jadąc troszkę próbowałem wyższe obroty, nagle jakby odcięło mi całkowicie dopływ paliwa. Zatrzymałem się i kombinuję. Pierwsza myśl: "No głupi nie odkręciłem kranika.", lecz kranik był odkręcony na pozycji "ON" (dodam odrazu, że kranik ma trzy pozycje: OFF, RESERVE, i ON). Stwierdziłem, że mam jakiś syf w baku i trzeba to jakoś "ruszyć". Zapuściłem ssanie, zapaliłem moto, bo bez ssania w ogóle nie startował. Zatem spalił tylko to, co mu ssanie podało i znów gasł. Na ssaniu też nie szło jechać, bo gasł (miałem kawałek do domu i musiałem coś wymyśleć). Zacząłem kręcić przy kraniku.... Ustawiłem wreszcie w pozycji RESERVE. I wtedy zaczął chodzić. Normalnie tak jak przed "awarią". Byłem w warsztacie i facet mi powiedział, że jest zapchana rurka obsługująca pozycję ON. Rurka od RESERVE jest przy dnie baku i jest czysta, dlatego też paliwo przez nią przepływa. I teraz pytanie, czy można jeździć na pozycji RESERVE? Chciałem usunąć usterkę, ale w warsztacie mają zawalone terminy aż do początku sierpnia. Gdzieś usłyszałem, że jeżdżąc na RESERVE można zabić syfem gaźnik. Tylko mi nie piszcie, że tankowałem gównia*e paliwo. Wiem, że nawet na stacji Shell'a człowiek nie wie co leje, ale mimo wszystko starałem się lać tylko dobrą benę. Teraz leję Vervę. Dzięki za jakąkolwiek pomoc