mój brat zafascynowany moim motorem też postanowił jeździć na dwóch kółkach. Ogarem. Każdy wypad wygłąda tak samo: wyjeżdza cały uhahany z podwórka i wraca po godzinie do domu zje****ny jak pies pchaniem swojego cuda, które zgasło w trasie. Ale się jeszcze ograża, że mi pokażę :banghead: A ostatnio stwierdził, że to wina mieszanki i że kupi wysokooktanówkę albo paliwo lotnicze. Do ogara... :banghead: