piotr_pl

stwierdził Koń :wink: :biggrin: :biggrin:

Nie ryzykowałbym raczej z olejami ORLENU, bo taka oszczędność kilkunastu złotych może drogo kosztować. Większość się domyśla czym grozi zerwanie filmu olejowego w chwili, kiedy wskazówka obrotomierza zapuszcza się w okolice czerwonego pola. Jest całkiem pokaźna grupa olejów mineralnych i syntetyków o ugruntowanej pozycji i sprawdzonej marce, których ceny nie powalają. Ja osobiście jestem zwolennikiem rzeczy sprawdzonych.

Witaj na forum. Problem jest techniczny i powinieneś był go umieścić w "mechanice". Może Admin to przeniesie. Jeżeli słabo kumasz elektrykę i nie posiadasz prostego woltomierza, to trudno będzie Ci samemu znaleźć przyczynę braku ładowania. Wtedy zostaje Ci wizyta u elektryka. Jeśli w miarę wiesz o co chodzi, to przy pomocy miernika ustal w którym momencie instalacji prąd ładowania "ginie" - trzeba sprawdzić od alternatora, poprzez regulator napięcia, stacyjkę aż po baterię. Niekoniecznie musi być coś padnięte, układ ładowania jest bardzo czuły na wszelkie zaśniedzenia i poluzowania w miejscach połączeń i na konektorach. A o to nawet w kilkuletnim moto nietrudno, naniesienie cienkiej warstwy wazeliny technicznej na wszystkie połączenia, minimalizuje prawdopodobieństwo wystąpienia problemów z elektryką. W fabryce nikt tego nie robi, bo nie ma na to czasu. Napisz co pomierzyłeś.

Moto niezawodne, duże, wygodne :clap: Dobry kompromis między możliwościami i prezencją a ceną. Jeżeli nie jesteś cruiserowym demonem szybkości, to wybór Twój jest jak najbardziej trafiony :biggrin: Gratuluję Piotr

Całkowicie się zgadzam z Adamem M. :icon_question: Dla Twojego i innych bezpieczeństwa pozostań przy swoim nieprzerabianym sprzęcie. :)

Byłem świadkiem naprawy pogniecionego zbiornika od VTX-a, który właśnie świeżo przypłynął zza oceanu. Blacharz przyspawywał we "wgniota" pręt ze specjalnie ukształtowanym uchwytem do pobijania. Karkołomna robota, tym bardziej, że blacha na tym zbiorniku była cienka jak przysłowiowy papier. Każda próba mocniejszego wyciągnięcia kończyła się wyrwaniem pręta razem z blachą. Ale chłopcy poradzili sobie z tym zbiornikiem, widziałem go już na motocyklu. Zrobiony był tip-top, śladu naprawy :D Mniejsze wgnioty, bez ostrych załamań można spróbować wyciągnąć na przyssawki.

Kolego, wytłumacz mi proszę, co ma ssanie do rozgrzanego silnika? :flesje: Gaźnik w przypadku braku paliwa ma suchą komorę pływakową, a Ty doradzasz zwiększyć jeszcze zapotrzebowanie silnika na paliwo. Włączenie ssania nie przyspieszy napływu paliwa do gaźników, trzeba włączyć RES i poczekać chwilę aż paliwo napełni gaźniki. Poza tym, chechłając rozgrzany silnik na ssaniu, gdy paliwo napełni już gaźnik, z miejsca zalejesz świece. Zrób, proszę, proste doświadczenie: rozgrzany silnik zostaw na wolnych obrotach i włącz mu ssanie. Napisz mi, co się zadziało. Pozdrawiam :flesje:

Wydechy są zrobione na wzór COBRY model Slip-On Slashcut, tylko trochę dłuższe, w classiku tłumik tylnego cylindra sięga tylnego błotnika. Wykonanie i wygląd, jak pisałem wcześniej ok. W środku jest wkładka tłumiąca mocowana za pomocą śruby dostępnej z zewnątrz. Można ją zamocować w dwóch różnych odległościach od wylotu tłumika (w tym celu jest drugi otwór montażowy w płaszczu), lub można dołożyć drugą wkładkę tłumiącą, bo wydech tylko na przelotowych wkładkach jest głośny, choć przyjemnie basowy. Koszty to ok. 600zet, więc oferta godna zainteresowania :icon_twisted: , biorąc pod uwagę ceny "firmowych" wydechów. Najlepiej zadzwoń do Hartmanna, powiedz o co Ci chodzi, a on zaproponuje Ci odpowiednie wkładki. Telefon jest na jego firmowej stronie. Pozdrawiam

W virażce miałem pojemne sakwy z "SAKO", robione wg szablonu, który dałem, czyli można powiedzieć, że "szyte na miarę". Nie były tak wykonane i wypasione, jak sakwy "firmowe" wybrane z katalogu, ale też nie straszyły i co ważne, nie deformowały się. Fakt, że były przykręcone do solidnego stelaża i miały podparcie od dołu. Bo, jak dla mnie widok zwisającej sakwy a`la "torba listonosza" jest okropny. Podobnie jak Ty, sprzedałem moto tak jak stoi, czyli kompletnie ubrany. Natomiast Drag, którego kupiłem, wyposażony już był w oryginalne stelaże i sakwy yamahy. Więc mam po części problem z głowy, chociaż sakwy te, mimo, że firmowane przez yamahę i kosztują kupę kasy, nie powalają mnie na kolana swoim wykonaniem, solidnością i pojemnością. Tak jak Ty, rozglądam się nieco i najciekawsze co widziałem, to sakwy u gościa, chyba z Zielonej Góry, podczas majowego motobazaru w Łodzi. Niestety, nie mam namiarów, ale nastepny bazar już w lipcu. Pozdrawiam

Wczoraj kupiłem i założyłem wydechy od Hartmanna. Wykonanie samych tłumików zadowalające, wewnątrz są przelotowe wkłady tłumiące, które można wymieniać, modyfikować lub poprostu wywalić. Montaż absolutnie bezproblemowy, wszystkie uchwyty, obejmy i średnice idealnie pasują :icon_mrgreen: Nie sprawdziłem jak to się sprawuje podczas normalnej jazdy, ale dźwięk na wolnych obrotach i przy paru kółeczkach na podwórku nastraja pozytywnie :bigrazz:

Biała emulsja wodno-olejowa na korku jest najnormalniejszym zjawiskiem w przypadku jeżdżenia na krótkich odcinkach w chłodne dni. Na skutek różnicy temperatur, woda zawarta w powietrzu wykrapla się i miesza z drobinami oleju. Emulsja ta pojawia się również w przewodach odpowietrzających skrzynię korbową silnika (tzw. odmie) i w skrajnych przypadkach w czasie dużego mrozu (co niewielu z nas dotyczy) potrafi zamarznąć i spowodować niedrożność tych przewodów. Tak jak napisali koledzy wcześniej, solidna przejażdżka i dobre rozgrzanie motocykla, pozbawią silnik białej emulsji. Zjawisko to występuje w mniejszym stopniu przy stosowaniu olejów full synthetic.

Najciekawsze podczas jazdy w deszczu jest wyprzedzanie tira, który właśnie w tym momencie, specjalnie dla nas jedzie równiutko w koleinie wypełnionej wodą. Przeżycie niezapomniane, nawet szyba nie chroni :buttrock: Co do kamizelki odblaskowej, to pomysł godzien upowszechnienia :buttrock: motowojtas walisz takie byki ortograficzne, że nie powinieneś podchodzić do kompa bez słownika, weź się chłopie za siebie, bo sie kompromitujesz :biggrin: Sorry, że Ci zwracam uwagę, ale wydaje mi się, że powinniśmy wszyscy dbać o poziom tego forum.

Dokładnie tak jest: od sposobu jazdy, od obciążenia, od natężenia ruchu na drodze (dużo wyprzedzania, więc aż nadgarstek boli), od kierunku wiatru, od ukształtowania terenu itd itp. Trudno więc osiągnąć za każdym razem taki sam wynik w spalaniu na 100km. W ogóle cała dyskusja wydaje mi się trochę bezprzedmiotowa, bo logicznie rzecz biorąc, jakie ma znaczenie, w którym położeniu jest kranik, czy przełącznik podczas tankowania? Natomiast używanie ON czy RES podczas jazdy określa dość jasno konstrukcja i przeznaczenie całego urządzenia pod tytułem "kranik", a dla tych, którzy tego nie kumają jest jeszcze manual, bywa, że nawet z rycinami (to dla tych już wyjątkowo odpornych na wiedzę i słowo pisane) ;) Tworzenie jakichkolwiek swoich teorii na ten temat, nie ma sensu, bo po co w takim razie producenci wyposażają motocykle całe to ustrojstwo?

Stopy aluminium nie mają dużej odporności na utlenianie i działanie czynników chemicznych, więc logiczne byłoby zabezpieczenie ich. Bo co zrobisz jak przyjdzie Ci umyć silnik jakimś detergentem? Już widzę oczami wyobraźni ten mat i zacieki. Jeżeli lakier, to napewno jest jakaś technologia i sam lakier do tego przeznaczony (vide: polerowane felgi alu m.in. w samochodach). Pogadaj może z jakimś lakiernikiem z prawdziwego zdarzenia, albo u dilera lakierów. A swoją drogą, czemu nie dowiedziałeś się wszystkiego zanim zabrałeś się do tak żmudnego i pracochłonnego przedsięwzięcia? Mam nadzieję, że mimo wszystko efekt będzie ok i wart włożonego wysiłku :D Nie zapomnij po wszystkim zapodać fot

Skóra "niegładka" ma pory, w które włazi wosk. Gdy po kilku dniach dostanie słońca i wiatru i dobrze wyschnie , na czarnej skórze wygląda to koszmarnie :buttrock: Muszę teraz czyścić miękką szczoteczką, aby ten szuwaks usunąć z por skóry. U mnie zaraz po konserwacji, kurtka też wyglądała super. Życzę Ci FAT, aby u Ciebie było inaczej :crossy:

Nie należę do ludzi, do których musi należeć ostatnie słowo przy wymianie poglądów :buttrock: W tym przypadku, ponieważ dyskusja odbiegła od zadanego tematu. I zawsze w przypadku, gdy ktoś nie rozumie, co czyta, lub słyszy.

Przy zakupie zwróćcie uwagę, czy aby krem do renowacji skóry nie jest przeznaczony do skór GŁADKICH. Przeważnie na etykiecie jest to napisane bardzo maleńkimi literkami. Ja nie zauważyłem w pierwszej chwili tej informacji i "załatwiłem" kurtkę. Szuwaks powłaził w pory skóry i wygląda to do bani. Po tym doświadczeniu uważam, że żadnych polskich wynalazków z "Chudych Górek gmina Psioczany".

Też tak uważam, bowiem te wszystkie "wynalazki" są wymysłem nie inżynierów, lecz psychologów sprzedaży i są odpowiedzią na przysłowie: "tonący brzytwy się chwyta". Bo zawsze znajdzie się jakiś odsetek naiwnych (przepraszam, jeżeli kogoś uraziłem), którzy za 50 zet będą mieli nadzieję na cudowne ozdrowienie "zwłok", zamiast zrobić normalny remont. Natomiast lanie jakiegoś szuwaksu, co do którego mamy wątpliwości, do zdrowego, czystego silnika? Pytam: po co? A co niby ma być lepiej? Przecież i tak dbamy o wymiany oleju na czas, a współczesne oleje, których używamy mają doskonałą smarność, odporność na temperaturę i starzenie.

A tak naprawdę to: "w ogóle" i rzeczywiście "obrotomierz"

Właśnie tego dotyczył mój post, ale chyba nie do końca zrozumiałeś to, co napisałem. Jak się tak już dobrze przyzwyczaisz w Polsce do poganiania na drodze kogoś światłami długimi lub włączonym lewym kierunkowskazem, to pojedź np do Niemiec lub Austrii i tam poćwicz tę sztuczkę na atostradzie. Gwarantuję Ci kieszeń lżejszą o 500 euro i policję, która się nagle wzięła spod ziemi.

Światła awaryjne służą WYŁĄCZNIE do OSTRZEGANIA o jakimś potencjalnym zagrożeniu w ruchu. Nigdzie w krajach Europy cywilizowanej nie ma zwyczaju zjeżdżania na prawo przez CIĄGŁĄ LINIĘ :) na pobocze, aby kogoś komu się nienormalnie śpieszy przepuścić, a tym bardziej zapomnijcie o jakichś gestach podziękowania awaryjnymi. Zdarza się bardzo rzadko, że kierowca mrugnie krótko lewym, prawym kierunkowskazem, ale nie AWARYJNYMI! Jestem za tym, abyśmy przejmowali zwyczaje panujące na drodze od nacji, gdzie motoryzacja w ogóle ma trochę dłuższą tradycję niż nasza (czytaj: raczkująca), a nie tworzyli swoich lokalnych zwyczajów, które poza naszym krajem będą niezrozumiałym folklorem. Pozdrawiam

Jak Twój brat to rzeczywiście zrobił, to jest gigant :clap: i na wszystkim mu będzie wygodnie. Szczególny podziw zaś za twardą d..pę lub d..pkę dla plecaczka, bo mój plecaczek kłuł mnie w boki co ok. 50km, domagając się postoju, gdy podróżowaliśmy w miniony długi weekend gienkiem250 mojego synala. Właśnie z powodu koszmarnie niewygodnej (czytaj: miękkiej) dla pasażera kanapy. A swoją drogą Twój brat to dorosły chłopczyk już przecie. Dlaczego nie uszanować jego wyboru? Jego pieniądze, jego wybór. Jednemu podoba się matka, drugiemu córka. :clap:

Pozdrawiam zaciętego mechanika i gratuluję efektu :clap:

Ja również i bez żadnych ubocznych skutków na lakierze, czy metalu, czy chromie. Albo za mocno rozgrzałeś silnik (ja to robię wręcz na zimno), albo za długo preparat był naniesiony przed spłukaniem. Spłukiwać najlepiej karcherem, oczywiście z rozsądkiem. A co do tego, czy to K2, czy motul, czy inny wynalazek, to powiem Szanownym Panom, że to nie ma żadnego znaczenia poza może ceną. Wszystkie te preparaty (łącznie z tzw. "aktywną pianą" stosowaną szeroko do mycia nadwozi lub płynem do usuwania owadów) produkowane są wyłącznie na bazie takiej prostej, żrącej substancji chemicznej, co się zwie ługiem sodowym. Różne jest tylko stężenie roztworu w zależności od zastosowania.

Koło W-wy jest firma, robiąca końcówki i całe wydechy www.motory.hg.pl