Skocz do zawartości

Wypadek pokazany 04.01.2008 w TVN.


radekss771
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

a wiec tak :

moim zdaniem - wina kierowcy Warszawy. Dlaczego - bo motocyklista wcale nie jechał szybko.

KS-Rider przeanalizuj sobie to wg moich obliczeń:

 

1. Warszawa ma długość 4665mm

2.od momentu pojawienia sie warszawy na ekranie do momentu wypadku warszawa pokonuje swoje 2,5 - 3 długości. Licząc od tylnego zderzaka.Czyli max pokonuje 3 x 4,665m =13,995 czyli 14 metrów.

3.od momentu pojawienia sie motocyklisty na ekranie do samego uderzenia mija 0,8 sekundy, czyli motocyklista w 0,8 sek pokonał 14 metrów.

14m/sek = 50,4 km/h

14m/0,8 sek = 61,2 km/h -

Jesli to było w miescie gdzie jest ograniczenia 50km/h to czyzby to było az tak nie przepisowe jechac 62km/h?? Chbya do tej granicy to nawet sie policja nie czepia na radarach.

 

Ja tak to widze , ale moze cus przeoczyłem.Moze jest ktoś na forum kto wie co ile sa te paski na jezdni i wtedy bedzie mozna okreslic bardzo dokładnie ile jechał motocyklista, bo Warszawa jako wykładnik jest ciut kiepska :smile:

 

pozdraiwam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz inny kraj inne obyczeje. Co do badan lekarskich ( dopuszczenie do zawodu ) to jezeli chcesz wiedziec przechodzilem je u specjalistycznego lekarza ktore granicza z testami pilotow lini lotniczych. Jestem zobowiazany przez prawo do przeprowadzania ich co 5 lat. ( sa wazne jeszcze 3 lata ).

To sorry, wydawalo mi sie, ze dyskutujemy o tym wypadku a nie ogolnie.

 

:smile:

 

i o to mi wlasnie chodzi ze w polsce tez tak powinno byc ze kazdy kierowca powinien miec badania albo co jakis czas albo po pewnym wieku...

 

i szczerze powiem ze neichce mi sie wiecej dyskutowac na ten temat bo 'ks-rider' bedzie dopinal swego za wszelka cene ;-) wiec ja juz sie nie wcinam w temat i pozdraiwam wszystkich ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Warszawa ma długość 4665mm

2.od momentu pojawienia sie warszawy na ekranie do momentu wypadku warszawa pokonuje swoje 2,5 - 3 długości. Licząc od tylnego zderzaka.Czyli max pokonuje 3 x 4,665m =13,995 czyli 14 metrów.

3.od momentu pojawienia sie motocyklisty na ekranie do samego uderzenia mija 0,8 sekundy, czyli motocyklista w 0,8 sek pokonał 14 metrów.

14m/sek = 50,4 km/h

14m/0,8 sek = 61,2 km/h -

Jesli to było w miescie gdzie jest ograniczenia 50km/h to czyzby to było az tak nie przepisowe jechac 62km/h?? Chbya do tej granicy to nawet sie policja nie czepia na radarach.

 

Ja tak to widze , ale moze cus przeoczyłem.Moze jest ktoś na forum kto wie co ile sa te paski na jezdni i wtedy bedzie mozna okreslic bardzo dokładnie ile jechał motocyklista, bo Warszawa jako wykładnik jest ciut kiepska ;)

 

pozdraiwam

Wszystko ładnie pięknie, ale...

1. Nie wziąłeś pod uwagę, że gość na moto nie porusza się ruchem jednostajnym.

2. Nie wiadomo też kiedy zaczął hamować, mógł przecież zacząć zanim pojawił się w kadrze kamery.

3. Takie obliczenia mogą wprowadzić spory błąd, a co bardziej istotne wg mnie nie mają większego sensu i do niczego nie prowadzą.

 

Po prostu na filmiku widać ZBYT MAŁO aby jednoznacznie osądzić kto miał winę.

 

PS. Jak na razie to wyciągane wnioski opierane są jedynie na domysłach. Udowadniać też można sobie w nieskończoność kto ma rację ale czy to coś zmieni? Fakty są takie: Był dzwon Warszawy i moto, zakończony w miarę szczęśliwie.. A tą energię marnowaną tutaj można spożytkować w lepszy sposób.. np. skoczyć do lodówki po browara..

 

PS2. Jak dla mnie wina leży po obu stronach ze wskazaniem na Warszawe...

Pozdrawiam! :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to czyzby to było az tak nie przepisowe jechac 62km/h??

 

widzisz i zblizamy sie juz prawie do konca. Koledzy doszli, ze filmik pokazuje za malo, wszystkie nasze spekulacje byly OK, mimo burzliwej wymiany zdan, nikt nie rzucal miesem, mimo, ze nasz ulubiony

 

" Najspokojniejszy instruktor we wsi " nas zachecil :clap: ( omek mam nadzieje, ze potraktujesz to z humorem ).

 

Moze dzieki moim postom ktos zastanowil sie czy fwinnym wypadku jest tylko.........

Panowie chcialem zreflektowac Was na to, ze w pewnych sytuacjach i dozwolona predkosc moze, wynosic za duzo, miejmy oczy szeroko otwarte i przewidujmy bledy innych a bedziemy zyc dluzej. Wszystki dzieki za dyskusje, ja bawilem sie dobrze mam nadzieje, ze Wy tez.

 

Amen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem!

 

A moim zdaniem, nawet gdyby motocyklista zapierd**al 150km/h, to nie bylaby jego wina W SWIETLE PRAWA. Warszawa zmieniajac pas miala bezwzglednie ustapic pierwszenstwa pojazdom poruszajacym sie po tym pasie - tak stanowi prawo, wiec nie wazne jaki byl kierunek wiatru, orientacja seksualna motocyklisty czy wielkosc polowow dorsza na Baltyku. Miala ustapic pierwszenstwa motocykliscie. Prawo, a scislej Kodeks Drogowy jest tutaj wyznacznikiem, kto postapil dobrze, a kto zle, a nie prywatne odczucia ludzi.

 

Zgadzam sie natomiast, ze zapierdzielajac z duza predkoscia po zatloczonych ulicach na motocyklu, jest to proszenie sie o klopoty. I jesli ten motocyklista z filmu jechal za szybko, to posrednio moze tez sam siebie winic. Niestety to on beknie w szpitalach za to co sie stalo, bo wyprostowac blotnik w Warszawie to nie taki wielki problem ;].

 

Pozdrawiam

Edytowane przez zbyhu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie zgadzam się ze Zbyhem. Warszawa wykonała niedozwolony manewr który był bezpośrednią przyczyną wypadku - po pierwsze to wymusiła pierwszeństwo zmieniając pas na którym inny użytkownik drogi już jechał, po drugie zmieniła od raz dwa pasy a wedle polskiego kodeksu drogowego nie można tak robić - trzeba najpierw zmienić na sąsiedni, przejechać nim ileś tam metrów (5-10? nie pamiętam), po czy można przejechać na kolejny.

Ewidentna wina kierowcy Warszawy.

Kawasaki GPZ500S 1991 -> Honda CBR 600 F3 1998 -> Suzuki GSX-R 750 K7 -> Suzuki DRZ 400 SM K5 -> Triumph Street Triple R 2014 & Vespa ET4 125 2004 -> BMW R NineT 2017

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem!

Jesli chodzi o jazde po prawej stronie, to tak miedzy Bogiem a prawda:

Kodeks Ruchu Drogowego, Artykul 16, punkt 2:

"Kierujący pojazdem, korzystając z drogi dwujezdniowej, jest obowiązany jechać po prawej jezdni; do jezdni tych nie wlicza się jezdni przeznaczonej do dojazdu do nieruchomości położonej przy drodze"

I punkt 4:

"Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa."

Kolejny raz wiec nie masz racji KS Rider. Jadac prawym pasem i prawa strona jezdni motocyklista jechal jeszcze bardziej przepisowo niz myslisz.

Pozdrawiam

hmmm ... ten przepis jest dziwny - ma dobre zastosowanie do puszek, natomiast dla motocykli taki nakaz wydaje mie się bezsensowny, jazda zgodnie z nim na moto jest niebezpieczna. "jechać możliwie blisko prawej krawędzi.." - ja bym to interpretował tak, że jadąc motocyklem często (prawie zawsze) nie jest możliwa jazda przy samej krawędzi właśnie ze względów bezpieczeństwa, mimo, że fizycznie nic mi tego nie uniemożliwia- fizycznie mogę jechać niemal po linii odgraniczającej pobocze- ale jeśli tak robię, to chyba jestem debilem.

 

Czolem!

Tak sie fruwa przy duzej predkosci uderzenia. Choc i ta nie byla ogromna.

Pewnie to tez byla wina motocyklisty :icon_mrgreen:.

Pozdro

to jednak trochę inna sytuacja- na twoim filmiku gość klasycznie na małysza przeleciał nad maską, wiedział, że to dla niego najlepsze wyjście, pewnie nawet wybił się nieco ze strzemion. Natomiast ten co przyrąbał w warszawę pewnie się spiął na kierownicy i wyhamowało mu nieco impet uderzenia bo zachaczył ciałem o samochód

 

i szczerze powiem ze neichce mi sie wiecej dyskutowac na ten temat bo 'ks-rider' bedzie dopinal swego za wszelka cene ;-) wiec ja juz sie nie wcinam w temat i pozdraiwam wszystkich ;-)

zauważyłem, że ks-rider często pisze o nadmiernej prędkości motocyklistów, ocenia też wypadki, winę itd stylem myślenia policjanta, instruktora a nie dwudziestolatka-motocyklisty, czy też jesli można tak powiedzieć, użytkownika nastawionego do przepisów "roszczeniowo" tzn patrzącego głównie na to, co jemu się "należy" od innych użytkowników drogi. Przykład takiego myślenia "roszczeniowego" pokazuje zbyhu:

Czolem!

A moim zdaniem, nawet gdyby motocyklista zapierd**al 150km/h, to nie bylaby jego wina W SWIETLE PRAWA. Warszawa zmieniajac pas miala bezwzglednie ustapic pierwszenstwa pojazdom poruszajacym sie po tym pasie - tak stanowi prawo, wiec nie wazne...

Pozdrawiam

właśnie nie do końca tak stanowi prawo. Każdy prawnik wie, że prawo potrzebuje wykładni, sama litera prawa jest tylko drogowskazem, w sytuacji wypadku i ustalania winy trzeba wiedzieć, z których drogowskazów-przepisów korzystać, jak ważyć ich wpływ na ostateczną ocenę. Prędkośc motocyklisty ma tu istotne znaczenie i nie jest tak, że może sobie 150 zapier****ć po swoim pasie i innym nic do tego, i niech mu ktoś spróbuje wjechać. Innych użytkowników drogi jakoś usprawiedliwia przecież to, że mogli nie zauważyć motocyklisty/nie ocenić prawidłowo realnej prędkości zapierda*** 150 motocykla w miejscu gdzie obowiązuje 50.

Prawo o ruchu drogowym jest tak skonstruowane, że narzuca ograniczenia potencjalnym "obu stronom" ewentualnej kolizji - tak by by do tej kolizji nie doszło, również ten z pierwszeństwem nie wszystko może, właśnie po to, aby do pewnego stopnia, zabezpieczyć sytuację, na ewentualność dania ciała tego , który miał ustąpić.

Poza tym, może w tej konkretnej sytuacji motocyklista rzeczywiście włączał się do ruchu z pasa rozbiegowego, a wówczas kto miał pierwszeństwo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie (i panie) wy się jeszcze dziwicie, że motocyklista zawsze najgorszy?? Ja jeżdżę od 3 lat i już się dawno przyzwyczaiłem, że motocykliści są źli a w wypadku to zawsze jest nasza wina. Bez zdziwowywań... trzeba się przyzwyczaić i nawet nie zwracać uwagi, bo ludzi nigdy nie zmieną zdania o nas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem!

 

Adwent:

Wierz mi, ze umiem rozgraniczyc to co moge oczekiwac od uzytkownikow drogi a to jak powinni zachowywac sie w swietle prawa. Prawo prawem, a zycie zyciem. Umiem sie do tego drugiego dostosowac. Moze dzieki temu jeszcze zyje, po 5 latach w siodle i ok 50kkm. Ale jak ktos juz zrobi mi kuku, to ajm sorry, nie bede sluchal bzdur, ze moja wina, jak ewidentnie wina lezy po cudzej stronie. Jadac na moto nie ma co teoretyzowac jak kto powinien sie zachowac, bo wtedy lepiej od razu kupic sobie wieniec na zapas, ale gdy juz sie cos zlego wydarzy, to znajomosc prawa i przepisow ruchu bywa przydatna. I wtedy juz umiem sobie roscic w swietle prawa orzeczenie winy sprawcy zdarzenia.

 

Z autopsji - jesli motocyklista przekroczyl predkosc - zostalby ukarany mandatem za przekroczenie predkosci. Ale wina za spowodowanie kolizji drogowej przypisana zostalaby kierowcy Warszawy.

 

A, i tak swoja droga. Ciekawe jak by sie zachowywal kazdy z Was na miejscu tego motocyklisty? Pokornie zaplacil za naprawe Warszawy i przyjal wine na siebie, bo przekroczyl predkosc o 10-20km/h?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co można było zrobić w tym przypadku?

 

Jebudu

 

Tutaj również winę można by podzielić między kierowcę auta i motocyklistę, bo pierwszy skręca w lewo raczej bez upewnienia się że ma wolny przejazd, a drugi zapieprza dosyć konkretnie. Tak samo upada niedaleko za autem i jeszcze widać, że próbuje wstać.

Jakie szanse miał motonita na uniknięcie zderzenia? Motocyklista widzi, że auto skręca w lewo, no i próbuje coś zrobić omijając go z prawej strony. Jak to się kończy widać na filmiku. Być może wypadek z Warszawą miał podobny przebieg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem!

Adwent:

Wierz mi, ze umiem rozgraniczyc to co moge oczekiwac od uzytkownikow drogi a to jak powinni zachowywac sie w swietle prawa. Prawo prawem, a zycie zyciem. Umiem sie do tego drugiego dostosowac. Moze dzieki temu jeszcze zyje, po 5 latach w siodle i ok 50kkm.

Z autopsji - jesli motocyklista przekroczyl predkosc - zostalby ukarany mandatem za przekroczenie predkosci. Ale wina za spowodowanie kolizji drogowej przypisana zostalaby kierowcy Warszawy.

A, i tak swoja droga. Ciekawe jak by sie zachowywal kazdy z Was na miejscu tego motocyklisty? Pokornie zaplacil za naprawe Warszawy i przyjal wine na siebie, bo przekroczyl predkosc o 10-20km/h?

dyskutuję tylko z tymi twoimi słowami:

Czolem!

A moim zdaniem, nawet gdyby motocyklista zapierd**al 150km/h, to nie bylaby jego wina W SWIETLE PRAWA. Warszawa zmieniajac pas miala bezwzglednie ustapic pierwszenstwa pojazdom poruszajacym sie po tym pasie

oczywiście, że Warszawa miała ustąpić ale jeśli rzeczywiście motocyklista jechał by te 150, to w warunkach ruchu miejskiego, inne pojazdy jadące 50-80 zasłoniłyby go kierującemu Warszawą i nie miałby on szansy dostrzec motocyklisty odpowiednio wcześniej, i wcale nie jestem pewien czy policjant stwierdziłby winę Warszawy. Na tym filmie motor nie jechał 150 więc inna rozmowa- ale nie widzieliśmy całości- może włączał się do ruchu z pasa pobocza- wtedy jest to jego wina. Jeśli jechał spokojnie swoim pasem to wina leży po stronie kierującego Warszawą.

Gdybym przekroczył prędkość o 10-20 km/h to jasne, że nie wziąłbym winy na siebie, ale Ty mówiłeś o jeździe 150 km/h stawiając sprawę tak, że niezależnie od prędkości motocyklisty, winny jest kierujący Warszawą a to chyba nie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy jestem jakiś inny, ale w tym reportarzu to nawet komentarz końcowy wskazuje na winę kierowcy warszawy. O czym tu dyskutować, pokazali ,że gdy nawet super prowadzimy motocykl to zawsze może jakaś ciapa w aucie zrobic nam krzywdę. Czy nie takia była puenta?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem!

 

Taka byla, ale pare osob poddalo w watpliwosc wine kierowcy Warszawy i to podnioslo paru osobom cisnienie :banghead:. Mnie tez :crossy:.

Ja uwazam, ze wina jest Warszawy i koniec, nie chce mi sie juz gadac ;]. I mysle, ze taka wine orzeczono by nawet w przypadku nadmiernej predkosci motocyklisty, gdyz nie ma w Kodeksie Ruchu Drogowego przepisu mowiacego o przerzuceniu winy zajechania drogi z osoby, ktora tego dokonala, na ta ktorej zajechano, bo ta ostatnia przekroczyla predkosc. Zdaje sobie sprawe, ze to nie do konca logiczne, ale nie ja to wymyslilem. Takie jest prawo...

 

No a jesli motocyklista wlaczal sie do ruchu, to sprawa tez nie jest taka prosta, ze to jego wina. Zalezy, kto pierwszy znalazl sie na pasie, na ktorym doszlo do zderzenia. Pas rozbiegowy mogl byc duzo dluzszy niz widac i motocyklista mogl duzo wczesniej skonczyc manewr wlaczania sie do ruchu.

Ponadto wlaczenie sie do ruchu z pasa rozbiegowego, to nie do konca wlaczenie sie do ruchu, a zmiana pasa ruchu. Pas robiegowy to pas ruchu. Wiec wjezdzajac z pasa rozbiegowego ustepuje sie wszystkim, ktorzy jada pasem, na ktory chce sie wjechac, ale gdy dwa pojazdy chca zajac ten sam pas ruchu (jak hipotetycznie tutaj), to pierwszenstwo ma ten wjezdzajacy na pas z prawej strony. Wiec znow motocyklista.

Jakby sie nie krecic - sorry Winnetou. Warszawa dala ciala.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez zbyhu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...