Trauma z koszem :0

[Tomek Kulik]

Wal do Jacka Winiarskiego - Warszawa, ul. Modlińska 217.

Jest megaspecjalistą od motocykli radzieckich z koszem, dobrym mechanikiem, kaskaderem, więc śmiało można do niego zwrócić się o pomoc.

Jacek ma jeszcze jedną cenną umiejętność: umie ustawić geometrię zaprzęgu, nie koniecznie ruskiego - fizyka jest fizyka...

[Gość Zbycho]

Witam Panowie,

...

3. Mówicie, że sztywny tył w przypadku kosza jest korzystniejszy. Na czym polega jego przewaga?

4. Znacie jakieś fajne warsztaty, które specjalizują się w takich wydumkach i mogliby zbudować albo zaadoptować jakiś gotowy kosz do motocykla, który nigdy z wózkiem nie jeździł?

 

Z góry dzięki za wszelkie porady.

PZDR

 

 

Kosze produkuje i może "złożyć" firma Inż. Cz. z Ostrowca Wielkopolskiego.

Pełny koszt z materiałem ( kosz, rama pomocnicza ) , montażem i malowaniem zaprzęgu około 10tys.

Motocykl MUSI posiadać pełną ramę.

Też jestem na wstępnym etapie składania czegoś takiego. Wstępny, bo dopiero co kupiłem motocykl BMW R65. Kosz, na koniec roku czyli przyszły sezon.

 

http://forum.motocyk...tocykle-swiata/

Edytowane 9 Stycznia 2012 przez Zbycho

[Gość Zbycho]

Jeszcze znalazłem na Forum;

 

http://forum.motocyk...adanego-motoru/

 

 

I ... w poprzednim poście wrzuciłem zły link.

Teraz powinno być lepiej;

 

http://www.mmt.com.pl/st/uslugi_wozek-boczny-produkcja01.php

Edytowane 11 Stycznia 2012 przez Zbycho

[maYA!MAha]

Kosze produkuje i może "złożyć" firma Inż. Cz. z Ostrowca Wielkopolskiego.

 

Nie ma czegoś takiego jak Ostrowiec Wielkopolski! Jest Ostrów Wielkopolski lub Ostrowiec Świętokrzyski.

[Gość Zbycho]

 

 

Nie ma czegoś takiego jak Ostrowiec Wielkopolski! Jest Ostrów Wielkopolski lub Ostrowiec Świętokrzyski.

 

Wiem, poślizło się :icon_mrgreen:.

Ale wiesz o co chodzi i to w tym najważniejsze.

[IZO]

Mamy w rodzinie emke z koszem i popróbował bym jazdy z koszem górze tylko zastanawiam sie jak przyjmują to koła, nie robią sie ósemki? jednak to spore siły zaczynają działać i jak z resztą podzespołów które przenoszą te dodatkowe siły kosza w powietrzu?

[Gość Zbycho]

Jazda z koszem w górze jeśli już niszczy koła to w bardzo małym stopniu. Dużo bardziej daje w d*ę zawracanie w miejscu ( w lewą stronę ) power slide'em. Jedna z fajniejszych rzeczy jaka dała się robić na MW.

Najgorszą było zaś hamowanie oczami na mokrym czy śliskim. Z góry zakładałem, że lepiej ominąć przeszkodę jak przed nią wyhamować.

Jeździłem na oryginalnych, ruskich oponach z kostką.

 

Jeszcze.

Na ruskach z napędem na kosz, nie da się podnieść koła, rozłącza się wtedy napęd ( mechanizm różnicowy w dyfrze ).

Znaczy, podnieść się da, ale nie będzie jechał i zaraz opadnie.

Edytowane 14 Stycznia 2012 przez Zbycho

[IZO]

Jeszcze.

Na ruskach z napędem na kosz, nie da się podnieść koła, rozłącza się wtedy napęd ( mechanizm różnicowy w dyfrze ).

Znaczy, podnieść się da, ale nie będzie jechał i zaraz opadnie.

 

ten aspekt też mnie ciekawił, to zostawiam ruchola w świetym spokoju :P

[rasta]

A macie jakieś doświadczenia w jeździe z wózkiem z połączeniem wahliwym?

[krissF]

Mamy w rodzinie emke z koszem i popróbował bym jazdy z koszem górze tylko zastanawiam sie jak przyjmują to koła, nie robią sie ósemki? jednak to spore siły zaczynają działać i jak z resztą podzespołów które przenoszą te dodatkowe siły kosza w powietrzu?

jazda URALEM z koszem w gorze (w warszawskich korkach) była niezłą frajdą.... i nic z ruskimi kartoflami się nie działo... a co do zawracania w lewo.. hmmm fajne... tylko tak jak napisał Zbycho.... na mokrym.... po 20 latach pamiętam jak moto staneło dęba na przednim kole i kole wózka :)

Edytowane 25 Stycznia 2012 przez krissF

[konrad1f]

jak nie dachowałeś to nie ma się czym chwalić :biggrin:

[Tomek Kulik]

Pamiętacie zdjęcie z książki pana Andrzeja Kwiatkowskiego? Emka z tylnym kołem w gorze, oparta nosem kolaski o jezdnię?

Fotka rewelacyjna, podobno uchwycona przypadkiem przez fotografa, który nie spodziewał się figury :-)

Niestety zakończyło się dachowaniem i złamanym obojczykiem.

[theodor.]

Ja takie dachowanie miałem siedząc w wózku. Dwa żebra złamane.

[konrad1f]

nigdy nie miałem swojego sprzęta z wózkiem

pierwsza jazda to lądowanie w rowie z pełną załogą (dniepr mt11)

ale hardcore to miałem w mojej rodzinnej mieścinie - dachowanie pod sądem :biggrin: - na szczęście wtedy jechałem sam (k750)

najlepsze w tym było to, że sprzęt praktycznie wcale nie ucierpiał - pozdzierał się tylko lakier na górze błotnika wózka - skubany nie wiem jakim cudem stanął z powrotem na koła, a mnie wyrzuciło z siodła i pozbierałem się dobre kilkanaście metrów od motocykla

powód dacha był prozaiczny, szedem w prawo i wózek się podnosił, zmieniłem zdanie, pomyślałem, że może jednak pojadę prosto no i wysiadka gotowa :)