oprócz odsetek kara w urzędzie skarbowym!!!!!!

[robak]

witam

myśle że większosc z Was jeszcze o tym nie wie więc podziele się niusem :icon_mrgreen:

 

obecnie, gdy spóznimy sie z opłaceniem podatku od zakupu pojazdu oprócz odsetek nakładana jest również kara która w każdym przypadku naliczana jest indywidualnie (minimum 100 zł)

 

 

mam nadzieje że nikomu nie zepsułem humoru ...

 

pzdr

Edytowane 9 Października 2007 przez robak

[tadeo]

Muszę cię zmartwić, to żaden nius.

W lutym tego roku dostałem taką karę (120 zł) za spóźnienie deklaracji.

[nissan556]

Ja już tez miałem okazje dostać kary 100zł

[Gość Zbycho]

Jest to chyba tzw. "dobrowolne poddanie się karze" ja parę lat temu kazałem im się walić i powiedziałem że nie zapłacę, więcej, zagroziłem że pójdę na skargę do szefów na wymuszenie rozbójnicze ;) . Odpier*lili się i NIC nie zapłaciłem.

Poszło o to że kupujący motocykl odemnie nie zapłacił w porę opłaty skarbowej ( 2 dni spóźnienia ) i skarówka przyszła do mnie jako do osoby bardziej wypłacalnej.

[jankes]

ja dostalem 150:);):) ale kare glownie dostaje sie za niezłożenie deklaracji jakiejs..juz nie pamietam....tak przynajmniej powiedzieli w skarbowce...

 

aha i dobra rada.zachowajcie kwitek wplaty bo ja dostalem po roku czasu wezwanie ze nie zapalcilem...:icon_mrgreen::):notworthy:

[Nowy Kubi]

A ja muszę powiedzieć, że w US Warszawa Mokotów to jakoś nad wyraz po ludzku jest. Naprawdę nigdy nie miałem żadnego problemu z załatwieniem tam czegokolwiek, kolejek brak. Podobnie w ZUS i Urzędzie Miasta. Naprawdę nie mogę złego słowa powiedzieć.

 

A co do PCC, to raz parę lat temu zapłaciłem po 3 tygodniach, myśląc że jest 30 dni, to było jeszcze w Rzeszowie, doliczyli złoty z groszami odsetek, żadnej kary nie nałożyli. W tym roku niestety w maju spóźniłem się ze dwa dni na Mokotowie, ale nic nie dopłacałem i też do dziś żadna kara nie przyszła więc chyba już luzik.

Nie odnoszę wrażenia, żeby urzędy polowały na ludzi którzy nie popełnili nic z premedytacją na szkodę państwa. No chyba, że te małe, gdzie nie mają nic lepszego do roboty.