Skocz do zawartości

Gry i zabawy


Gość Zbycho
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

dokladnie. masz talent do pisania takich opowiesci. czekamy na ciag dalszy

Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Puk puk, kto tam ...

 

Zdarzyło się puknąć.

Zaczęło się zwyczajnie. Kolacja w knajpie, nocleg w hotelu. Gówniany pokój w bocznym pawilonie za relatywnie duże pieniądze, całe 50€.

W sumie tak naprawdę zależało mi na prysznicu i łóżku więc cała reszta zwana komfortem specjalnie nie była mi potrzebna ... aczkolwiek ... za 50 jurków by się należało.

Wszystko szło normalnie do czasu kiedy postanowiłem wybrać się rano na śniadanie.

Okazało się że zewnętrzne oszklone drzwi pawilonu są zamknięte ... specjalnie się nie przejąłem, za chwilę zapewne ktoś przyjdzie i otworzy. Jednak .... nie przyszedł. W pokoju nie ma telefonu, nie zadzwonię więc do recepcji.

Stoję przed drzwiami, trochę rozśmieszony, trochę wqurwiony całą sytuacją. Oooo ... coś się dzieje, kilkanaście metrów dalej niemiecka rodzina zaczyna pakować się do samochodu. Zaczynam tłuc ręką w szybę by zwrócić uwagę. Równie dobrze mogłem się rozebrać i tańczyć lambadę. Do dziś nie wiem, czy rzeczywiście z odległości 10-12 metrów nie słyszeli łomotania w szybę czy myśleli ... nnooo ... nie potrafię sobie wyobrazić co myśleli :banghead:.

Trochę jeszcze połomotałem, ale jakoś tak bez przekonania. Poza tym po kilkunastu minutach walenia zaczęła boleć mnie ręka, nie za bardzo, ale wyobraziłem sobie jak będzie się jechało z rozbitymi dłońmi.

Wpadłem na genialny pomysł, zadzwoniłem pod 112. I ... Karabinieri, prego ?

I ... tu się zaciukałem, włoski to ja znam :icon_mrgreen: potrafię policzyć do dziesięciu, zamówić spagettii czy frutti di mare ...

Więc pytanie. Du ju spik englisz ?

Z drugiej strony chwila milczenia i ... Italian english ... No tak, ja mówię w Polish English, on w Italian English mamy więc dużą szansę że się raczej nie dogadamy. Zwłaszcza, że przypomniało mi się, że nie wiem, nie pamiętam jak nazywa się hotel. Po kilku minutach prób zalezienia wspólnego mianownika między włoskim a polskim angielskim policjant rozłączył się. I to tyle na temat pomocy ze strony policji.

Teraz zaczynam żałować że nie zadzwoniłem do Guarda di Finanza, że paragonu nie dostałem, z drugiej strony, nie znałem telefonu do nich więc nici z rozmowy.

 

Minęło 40-45 minut, powoli zaczynam się gotować w środku.

Przyniosłem z pokoju butelkę z wodą, fotel, książkę ... zadzwoniłem do dziecka ... siedzę, rozmawiam i co raz puk nogą w szybę, puk nogą, puk ... Za którymś razem puknąłem widocznie ciut mocniej i szyba ... brzdęk ... zbiła się.

I pacz Pan, jak przez blisko godzinę nikt nie słyszał, nikt nie widział, tak od razu w ciągu 30 sekund zbiegł się cały personel. Co się stało, co się stało. Co, claustrophoby attac.

Faktycznie, ten brzdęk trochę mnie, tego tam, zdeprymował. Grałem więc rolę zaatakowanego klaustrofobią jak najbardziej naturalnie. Do tego stopnia, że przynieśli szklankę, zakładam że wody i jakiś proszek na uspokojenie. Z godnością odmówiłem. Nie dam się przecie przekupić szklanką wody.

Od razu zacząłem atak.

Americano, milions dollars rekompesatos.

Szef hotelu jak usłyszał milion dollar, zbladł na twarzy, ale twardo się trzymał i ripostował;

Capo di capi locale mafia niente milion dollars ...

 

Zjadłem śniadanie i czas opuści ten przybytek. Capo di hotel twardo podsuwa mi świstek papieru z kwotą za wczorajszą kolację. O szybie nie ma mowy. Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało ...

Ja wymachuję rękami, przypominam, claustrophoby attac, recompesate, milion dollar, fire departament, evacuation road ...

W końcu zlitowałem się, pomyślałem, że śpieszę się na Gargano, a milion zarobię kiedy indziej. Na rachunku skreśliłem 85€ i napisałem 25€ ... Szef szybciutko ... si, si Seniore i na tym zakończyliśmy epizod.

W sumie, 60€ za niecałą godzinę. Olsen by kręcił nosem, ale jak na gastarbajtera wyszła całkiem niezła stawka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Puk puk, kto tam ...

 

Zdarzyło się puknąć.

Zaczęło się zwyczajnie. Kolacja w knajpie, nocleg w hotelu. Gówniany pokój w bocznym pawilonie za relatywnie duże pieniądze, całe 50€.

W sumie tak naprawdę zależało mi na prysznicu i łóżku więc cała reszta zwana komfortem specjalnie nie była mi potrzebna ... aczkolwiek ... za 50 jurków by się należało.

Wszystko szło normalnie do czasu kiedy postanowiłem wybrać się rano na śniadanie.

Okazało się że zewnętrzne oszklone drzwi pawilonu są zamknięte ... specjalnie się nie przejąłem, za chwilę zapewne ktoś przyjdzie i otworzy. Jednak .... nie przyszedł. W pokoju nie ma telefonu, nie zadzwonię więc do recepcji.

Stoję przed drzwiami, trochę rozśmieszony, trochę wqurwiony całą sytuacją. Oooo ... coś się dzieje, kilkanaście metrów dalej niemiecka rodzina zaczyna pakować się do samochodu. Zaczynam tłuc ręką w szybę by zwrócić uwagę. Równie dobrze mogłem się rozebrać i tańczyć lambadę. Do dziś nie wiem, czy rzeczywiście z odległości 10-12 metrów nie słyszeli łomotania w szybę czy myśleli ... nnooo ... nie potrafię sobie wyobrazić co myśleli :banghead:.

Trochę jeszcze połomotałem, ale jakoś tak bez przekonania. Poza tym po kilkunastu minutach walenia zaczęła boleć mnie ręka, nie za bardzo, ale wyobraziłem sobie jak będzie się jechało z rozbitymi dłońmi.

Wpadłem na genialny pomysł, zadzwoniłem pod 112. I ... Karabinieri, prego ?

I ... tu się zaciukałem, włoski to ja znam :icon_mrgreen: potrafię policzyć do dziesięciu, zamówić spagettii czy frutti di mare ...

Więc pytanie. Du ju spik englisz ?

Z drugiej strony chwila milczenia i ... Italian english ... No tak, ja mówię w Polish English, on w Italian English mamy więc dużą szansę że się raczej nie dogadamy. Zwłaszcza, że przypomniało mi się, że nie wiem, nie pamiętam jak nazywa się hotel. Po kilku minutach prób zalezienia wspólnego mianownika między włoskim a polskim angielskim policjant rozłączył się. I to tyle na temat pomocy ze strony policji.

Teraz zaczynam żałować że nie zadzwoniłem do Guarda di Finanza, że paragonu nie dostałem, z drugiej strony, nie znałem telefonu do nich więc nici z rozmowy.

 

Minęło 40-45 minut, powoli zaczynam się gotować w środku.

Przyniosłem z pokoju butelkę z wodą, fotel, książkę ... zadzwoniłem do dziecka ... siedzę, rozmawiam i co raz puk nogą w szybę, puk nogą, puk ... Za którymś razem puknąłem widocznie ciut mocniej i szyba ... brzdęk ... zbiła się.

I pacz Pan, jak przez blisko godzinę nikt nie słyszał, nikt nie widział, tak od razu w ciągu 30 sekund zbiegł się cały personel. Co się stało, co się stało. Co, claustrophoby attac.

Faktycznie, ten brzdęk trochę mnie, tego tam, zdeprymował. Grałem więc rolę zaatakowanego klaustrofobią jak najbardziej naturalnie. Do tego stopnia, że przynieśli szklankę, zakładam że wody i jakiś proszek na uspokojenie. Z godnością odmówiłem. Nie dam się przecie przekupić szklanką wody.

Od razu zacząłem atak.

Americano, milions dollars rekompesatos.

Szef hotelu jak usłyszał milion dollar, zbladł na twarzy, ale twardo się trzymał i ripostował;

Capo di capi locale mafia niente milion dollars ...

 

Zjadłem śniadanie i czas opuści ten przybytek. Capo di hotel twardo podsuwa mi świstek papieru z kwotą za wczorajszą kolację. O szybie nie ma mowy. Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało ...

Ja wymachuję rękami, przypominam, claustrophoby attac, recompesate, milion dollar, fire departament, evacuation road ...

W końcu zlitowałem się, pomyślałem, że śpieszę się na Gargano, a milion zarobię kiedy indziej. Na rachunku skreśliłem 85€ i napisałem 25€ ... Szef szybciutko ... si, si Seniore i na tym zakończyliśmy epizod.

W sumie, 60€ za niecałą godzinę. Olsen by kręcił nosem, ale jak na gastarbajtera wyszła całkiem niezła stawka.

Jakoś nie za bardzo rozumiem o co chodzi? O to że cieszysz się z tego, że orżnąłeś właściciela knajpy na 60 euro?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma dai, signore, questo cose sono molto facile! Si bisogno parlare con LE MANI!

 

No we włoszech byłeś bez amputowanych rąk, to jak się miałeś nie dogadać? :D

 

Ale jakby takich przygód nie było, to co byś opowiadał? :icon_razz:

 

Dawaj więcej...

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...