Skocz do zawartości

3 duże KTM'y


Marcin Osikowicz
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

(Taki tekścik wysmażyłem w maju. Pisałem z wolnej ręki na forum Gazety, więc kto zna, niech nie czyta i przymknie oko na zaśmiecanie. Może komuś się przyda. Pozdrawiam)

 

 

Przerwa

 

W niedzielę nie powinno się pracować. A jeśli już trzeba, to nie wolno się do pracy przykładać. Ale jeżeli trzeba pracować się przykładać, to przynajmniej przerwę należy sobie zrobić. W przerwie dobrze jest pojeździć motocyklem, jeszcze lepiej nowym motocyklem, a najlepiej cudzym nowym motocyklem. Lub trzema nowymi cudzymi motocyklami po kolei. W tym celu trzeba pojechać do Zaklik koło Mydlnik, w których to Zaklikach nie ma nic ciekawego oprócz niestrzeżonego przejazdu przez tory i salonu KTM-a zaraz obok. W salonie zostawia się niedbały podpis na jakimś nie czytanym papierze, pobiera motocykl KTM 950 Super Moto i udaje w nieznanym kierunku. Pół godziny wystarcza, żeby pomachać opóźnionym samolotom czarterowym odlatującym z Balic na Teneryfę, powlec się w koleinie po jedynym czynnym pasie obwodnicy, zeskoczyć nad Wisłę w okolicach Tyńca i nawinąć rozkoszne trzy zakręty, którymi ulica Księcia Józefa wspina się od wodociągów miejskich do klasztoru Kamedułów. Wreszcie wyboistą ścieżką przelecieć przez Bielany do ulicy Królowej Jadwigi, gdzie za murami z wapienia menadżerowie spółek notowanych przycinają trawniki.

Motocykl ma wysoko umieszczoną szeroką kierownicę i siedzi się w pozycji wyprostowanej. Głowa dokładnie nad stopami, dłonie na wysokości mostka. Trzeba polubić ten styl i pogodzić się ze słabszym wyczuciem przedniego koła. Oprócz tej niedogodności Super Moto jest wyścigowym fotelem dyrektorskim na siedemnastocalowych kołach. Zapomnij o dziurach, koleinach i studzienkach. Zaproś kumpli z klubu miłośników r-szóstek na wycieczkę po polskich drogach, przesuń się do przodu na wąskiej kanapie i wyciągaj nogę do przodu przed każdym zakrętem. Szturchaj ich tą nogą po zadkach, jeśli będą marudzić, a wieczorem cierpliwie wysłuchaj opowieści o zbolałych nadgarstkach i przykurczach mięśni nóg.

Po powrocie do Zaklik uczynny sprzedawca wręcza już kluczyki do drugiego motocykla – wysokiego jak koń KTM-a 990 Adventure S. Do tego sprzętu powinna być dołączana drabina albo talon na operację wydłużania kończyn. Ale kiedy już zacznie jechać, wszystkie problemy znikają. Pomarańczowo-niebieski Adventure płynie po marnych drogach, jakby zdjęty odrazą w ogóle ich nie dotykał. A kierowca ogląda świat z wysokości pozwalającej dostrzec krzywiznę ziemi i najdalsze rosyjskie gubernie. Jakby już był tam, gdzie chce dojechać. Wysoka owiewka odpycha napór powietrza ze stanowczością ochroniarza odsuwającego natrętnych wielbicieli od majestatu premiera. Adventure pokonuje zakręty dostojnie i tylko przedni hamulec jest słabszy niż w Super Moto. A może nie słabszy tylko ten sam, co przy 21-calowym kole daje mniejszy efekt. Trzy hopki na ulicy Orlej, które o mało nie zrzuciły mnie z siodła Super Moto, na Adventurerze powodują tylko dystyngowany wyskok. Przy zapinaniu trzeciego biegu motocykl zdaje się mówić „Hej ciulu miastowy, kiedy wreszcie pojedziemy do Afryki?” I tylko stawać się nie chce. Zresztą po co stawać, skoro na krótkim pierwszym biegu można dojeżdżać do skrzyżowania z prędkością żuka toczącego kulkę gnoju.

Powrót do bazy - 990 Super Duke już czeka. Nareszcie coś o znajomej geometrii. Próba ruszenia i silnik gaśnie. Potem znowu.

- Startuj z wyższych obrotów – po parkingu niesie się głos sprzedawcy. Dobra rada. Pierwszy bieg jest długi.

No to trzeci raz ta sama trasa. Super Duke może i jest motocyklem drogowym, ale genów enduro nie da się ukryć. Ma szeroką kierownicę, wąski silnik i siodło. Zawieszenia pracują tak, jakby pochodziły z Supermoto i tylko skrócono skoki. Efekt jest rewelacyjny – motocykl jest krótki, poręczny i wydaje się, że może wszystko. I zapie**alać po dziurach i ścigać się po torze i przeprowadzać staruszki przez jezdnię. Do 130 kilometrów na godzinę przyjemność jest niezmącona. Powyżej tej wartości po prostu urywa łeb i zabawa się kończy. Oczywiście nierówności są odczuwalne bardziej niż w Super Moto i znacznie bardziej niż w Adventurerze ale i tak jest ekstra w porównaniu z moją r6. Wyraźnie inżynierowie KTM-a mają inny pogląd na to, jak powinny działać zawieszenia.

Trzy motocykle, trzy koncepcje podwozia, trzy odmiany jednego wyrywnego silnika. Jeśli kiedyś dorosnę i przestanę się spieszyć, za pieniądze z emerytury sprawię sobie Adventurera. Jeśli po kolejnym sezonie na r6 zmięknie mi dupa, przesiądę się na Super Moto. Ale jeśli wcześniej Unia Europejska fundnie nam te obiecane drogi, mój Super Duke przejedzie po nich pierwszy i zatrąbi, żeby reszta się pospieszyła.

Wraca się do pracy i tylko muchy rozbite na kasku świadczą o tym, co się działo w przerwie. W drodze powrotnej r-szóstka jest jakaś niska i nieporęczna – nieswoja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Taki tekścik wysmażyłem w maju. Pisałem z wolnej ręki na forum Gazety (...)

 

e, tam: i po co marnujesz takie fajne literki na forum gazety*..? :D

dobre było, jak będzie więcej to też skonsumuję ;)

jsz

 

* - i tak lepiej, niż gdybyś miał to dać na forum ścigacza ;)

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do forum Gazety mam sentyment. W 2004 zaczęła się tam moja "krótka kariera rokendrolowego hochsztaplera". Miałem to szczęście, że nikt mnie nie zaczął kopać po łbie, mimo że takie zwyczaje tam panują. Na forum „scigacza” wsadziłem głowę tylko raz i nie powtórzę tego błędu.

 

Na kolejnego "Dawcę" trzeba będzie poczekać długo.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekam na kolejnego dawce :)

I ja też!

Powiem Ci Marcin, że w sobotę przeczytałem Twojego posta, a w niedzielę poleciałem do Empiku po książkę. :D

Oglądałem ją co prawda wcześniej i czytałem zapowiedzi w ŚM, ale wtedy nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Zwłaszcza stosunek cena/objętość nie powalała. Ale teraz czekam na drugą częsć. Jeszcze kilka felietonów please... :)

Edytowane przez Arek RF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witson: W ŚM to nie ja pisałem o KTMach. Nie umiem robić stoppie.

 

Arek RF: Bardzo się cieszę, że się zachęciłeś i książka Ci się spodobała. W zeszłych "Wiadomościach Motocyklowych" jest moja relacja z Dni Yamahy. Wkleiłem ją tu:

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=5...4532&a=66226131

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]

 

Arek RF: Bardzo się cieszę, że się zachęciłeś i książka Ci się spodobała. W zeszłych "Wiadomościach Motocyklowych" jest moja relacja z Dni Yamahy. Wkleiłem ją tu:

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=5...4532&a=66226131

 

Pozdrawiam

Ha ha, WM to obecnie moja ulubiona gazeta. Dosyć już miałem monopolu ŚM i Motocykla, które były prawie identyczne. Tę relację czytałem właśnie w WM :icon_mrgreen:

No jakbyś pozbierał te wszsytkie teksty to pod koniec sezonu możesz siadać do drugiej części "Dawcy" :icon_mrgreen:

P.S. Ale uważaj, bo możesz skończyc jak Martyna Wojciechowska :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witson: W ŚM to nie ja pisałem o KTMach. Nie umiem robić stoppie.

 

Przecież nie pisałem że to był tekst o KTM, to był jakiś list, o tym że jechałeś sobie po Krakowie, stanąłeś na światłach a jakiś koleś podjechał i zrobił stoppie, coś takiego :icon_mrgreen:

 

Pozdrowionka :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witson: Już rozumiem. To opowiadanko nosiło tytuł "10 sekund" i włączyłem je do "Dawcy". Mój czas w rubryce "listy" ŚM minął i nie wróci.

 

A tego gościa od stoppie widziałem niedawno na zamkniętym odcinku autostrady. Pomachaliśmy sobie, tylko że on jechał na jednym kole, a ja na dwóch.

 

Arek RF: Znaczy, że cycki mi urosną?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Why :)

Ha ha ha :icon_razz: A co byś wolał, fajne cycki czy denny program w TVN Turbo? ha ha ha :biggrin:

 

 

Gazetom motocyklowym mam do zaoferowania wyłącznie współpracę w zakresie testowania motocykli.

 

Nie mam telewizora, więc się nie mogę opowiedzieć względem programu. Ale z kontekstu wynika, że p. Wojciechowska uczciwie zarabia na życie, a robotę ma bardzo ciekawą. Żadne cycki świata tego nie zastąpią.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...