Skocz do zawartości

Marcin Osikowicz

Forumowicze
  • Postów

    111
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje profilowe

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Kraków

Osobiste

  • Motocykl
    Hornet
  • Płeć
    Mężczyzna

Metody kontaktu

  • Strona www
    http://

Ostatnie wizyty

487 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Marcin Osikowicz

NOWICJUSZ - podwórkowy kaskader

NOWICJUSZ - podwórkowy kaskader (13/46)

12

Reputacja

  1. No to jeszcze raz. Cena spadła. http://allegro.pl/zipp-tracker-250-i1753368703.html Pozdrawiam
  2. No tak. Ale ponieważ wyjeżdżam na dłużej, po co ma stać w garażu? Jak wrócę w październiku, prawie będzie po sezonie. Więc pewnie postałby do wiosny. A tak może go jeszcze ktoś przytuli na lato. I gwarancja jeszcze jest, a na wiosnę już nie bedzie.
  3. Kupiłem z ciekawości. Po pół roku ciekawość minęła, motocykl został. Jeździ nienajgorzej. Na tylnym nie, na przednim tak. Zawiasy OK, hamulce OK, moc za mała. Do 110 km/h z górki. Tu jest link: http://allegro.pl/zipp-tracker-250-i1729674251.html Tu jest e-mail: [email protected] Pozdrawiam
  4. Padło pytanie, to odpowiedziałem. Odpowiedziałem, bo mam doświadczenie. Za doświadczenie płaci się albo pieniędzmi, albo bólem dupy. Ci, którzy robią się mądrzy od samego czytania, istotnie mogą gratulować. Sobie - nie mnie.
  5. Sporo jeździłem R6 po drodze na oponach torowych, bo mi szkoda było na nowy komplet po sezonie wyścigowym i dojeżdżałem te z toru. Na sclickach bardzo było przyjemnie, jeśli akurat nie padało. Jeśi padało, to jazda wymagała namysłu nad kwestią ogólną - czy mnie naprawdę poje..? Któregoś ranka, a był już grudzień, pojechałem do pracy i wysmarowałem się na rondzie. Słonko świeciło, temperatura +3, a ja zbierałem złom z ulicy i zastanawiałem, jak doszło do high-side'u w tym miejscu i przy tej prędkości. Przecież wszystko zrobiłem jak zawsze. Tylko nie wziąłem pod uwagę, że przy tej temperaturze niedogrzany slick ma wszystkie cechy dębowego kloca, a najmniej przypomina gumę. I tak się skończyła moja kariera na R6. Resztę wyścigowych opon dojeżdżam na Zippie Trackerze. Przednich, ostatnia tylna poszła na śmietnik, bo nie ten rozmiar.
  6. To ja tylko dodam, że znam van der Wade od lat i z jego motocyklem jest tak, jak pisze.
  7. Wejdź na www.supermoto.pl Kupujesz albo kompletne koła z dużą tarczą hamulcową i adapterem do zacisku, albo kombinujesz z samymi felgami 17cali i szprychami. W tym drugim przypadku zostaje Ci mała tarcza z przodu, która może nie wystarczyć przy ostrych hamowaniach. Powodzena
  8. Takie coś mam do sprzedania http://www.allegro.pl/show_item.php?item=917741003 Wiosna w końcu przyjdzie, nie?
  9. Gazetom motocyklowym mam do zaoferowania wyłącznie współpracę w zakresie testowania motocykli. Nie mam telewizora, więc się nie mogę opowiedzieć względem programu. Ale z kontekstu wynika, że p. Wojciechowska uczciwie zarabia na życie, a robotę ma bardzo ciekawą. Żadne cycki świata tego nie zastąpią. Pozdrawiam
  10. Witson: Już rozumiem. To opowiadanko nosiło tytuł "10 sekund" i włączyłem je do "Dawcy". Mój czas w rubryce "listy" ŚM minął i nie wróci. A tego gościa od stoppie widziałem niedawno na zamkniętym odcinku autostrady. Pomachaliśmy sobie, tylko że on jechał na jednym kole, a ja na dwóch. Arek RF: Znaczy, że cycki mi urosną?
  11. Witson: W ŚM to nie ja pisałem o KTMach. Nie umiem robić stoppie. Arek RF: Bardzo się cieszę, że się zachęciłeś i książka Ci się spodobała. W zeszłych "Wiadomościach Motocyklowych" jest moja relacja z Dni Yamahy. Wkleiłem ją tu: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=5...4532&a=66226131 Pozdrawiam
  12. Do forum Gazety mam sentyment. W 2004 zaczęła się tam moja "krótka kariera rokendrolowego hochsztaplera". Miałem to szczęście, że nikt mnie nie zaczął kopać po łbie, mimo że takie zwyczaje tam panują. Na forum „scigacza” wsadziłem głowę tylko raz i nie powtórzę tego błędu. Na kolejnego "Dawcę" trzeba będzie poczekać długo. Pozdrawiam
  13. (Taki tekścik wysmażyłem w maju. Pisałem z wolnej ręki na forum Gazety, więc kto zna, niech nie czyta i przymknie oko na zaśmiecanie. Może komuś się przyda. Pozdrawiam) Przerwa W niedzielę nie powinno się pracować. A jeśli już trzeba, to nie wolno się do pracy przykładać. Ale jeżeli trzeba pracować się przykładać, to przynajmniej przerwę należy sobie zrobić. W przerwie dobrze jest pojeździć motocyklem, jeszcze lepiej nowym motocyklem, a najlepiej cudzym nowym motocyklem. Lub trzema nowymi cudzymi motocyklami po kolei. W tym celu trzeba pojechać do Zaklik koło Mydlnik, w których to Zaklikach nie ma nic ciekawego oprócz niestrzeżonego przejazdu przez tory i salonu KTM-a zaraz obok. W salonie zostawia się niedbały podpis na jakimś nie czytanym papierze, pobiera motocykl KTM 950 Super Moto i udaje w nieznanym kierunku. Pół godziny wystarcza, żeby pomachać opóźnionym samolotom czarterowym odlatującym z Balic na Teneryfę, powlec się w koleinie po jedynym czynnym pasie obwodnicy, zeskoczyć nad Wisłę w okolicach Tyńca i nawinąć rozkoszne trzy zakręty, którymi ulica Księcia Józefa wspina się od wodociągów miejskich do klasztoru Kamedułów. Wreszcie wyboistą ścieżką przelecieć przez Bielany do ulicy Królowej Jadwigi, gdzie za murami z wapienia menadżerowie spółek notowanych przycinają trawniki. Motocykl ma wysoko umieszczoną szeroką kierownicę i siedzi się w pozycji wyprostowanej. Głowa dokładnie nad stopami, dłonie na wysokości mostka. Trzeba polubić ten styl i pogodzić się ze słabszym wyczuciem przedniego koła. Oprócz tej niedogodności Super Moto jest wyścigowym fotelem dyrektorskim na siedemnastocalowych kołach. Zapomnij o dziurach, koleinach i studzienkach. Zaproś kumpli z klubu miłośników r-szóstek na wycieczkę po polskich drogach, przesuń się do przodu na wąskiej kanapie i wyciągaj nogę do przodu przed każdym zakrętem. Szturchaj ich tą nogą po zadkach, jeśli będą marudzić, a wieczorem cierpliwie wysłuchaj opowieści o zbolałych nadgarstkach i przykurczach mięśni nóg. Po powrocie do Zaklik uczynny sprzedawca wręcza już kluczyki do drugiego motocykla – wysokiego jak koń KTM-a 990 Adventure S. Do tego sprzętu powinna być dołączana drabina albo talon na operację wydłużania kończyn. Ale kiedy już zacznie jechać, wszystkie problemy znikają. Pomarańczowo-niebieski Adventure płynie po marnych drogach, jakby zdjęty odrazą w ogóle ich nie dotykał. A kierowca ogląda świat z wysokości pozwalającej dostrzec krzywiznę ziemi i najdalsze rosyjskie gubernie. Jakby już był tam, gdzie chce dojechać. Wysoka owiewka odpycha napór powietrza ze stanowczością ochroniarza odsuwającego natrętnych wielbicieli od majestatu premiera. Adventure pokonuje zakręty dostojnie i tylko przedni hamulec jest słabszy niż w Super Moto. A może nie słabszy tylko ten sam, co przy 21-calowym kole daje mniejszy efekt. Trzy hopki na ulicy Orlej, które o mało nie zrzuciły mnie z siodła Super Moto, na Adventurerze powodują tylko dystyngowany wyskok. Przy zapinaniu trzeciego biegu motocykl zdaje się mówić „Hej ciulu miastowy, kiedy wreszcie pojedziemy do Afryki?” I tylko stawać się nie chce. Zresztą po co stawać, skoro na krótkim pierwszym biegu można dojeżdżać do skrzyżowania z prędkością żuka toczącego kulkę gnoju. Powrót do bazy - 990 Super Duke już czeka. Nareszcie coś o znajomej geometrii. Próba ruszenia i silnik gaśnie. Potem znowu. - Startuj z wyższych obrotów – po parkingu niesie się głos sprzedawcy. Dobra rada. Pierwszy bieg jest długi. No to trzeci raz ta sama trasa. Super Duke może i jest motocyklem drogowym, ale genów enduro nie da się ukryć. Ma szeroką kierownicę, wąski silnik i siodło. Zawieszenia pracują tak, jakby pochodziły z Supermoto i tylko skrócono skoki. Efekt jest rewelacyjny – motocykl jest krótki, poręczny i wydaje się, że może wszystko. I zapie**alać po dziurach i ścigać się po torze i przeprowadzać staruszki przez jezdnię. Do 130 kilometrów na godzinę przyjemność jest niezmącona. Powyżej tej wartości po prostu urywa łeb i zabawa się kończy. Oczywiście nierówności są odczuwalne bardziej niż w Super Moto i znacznie bardziej niż w Adventurerze ale i tak jest ekstra w porównaniu z moją r6. Wyraźnie inżynierowie KTM-a mają inny pogląd na to, jak powinny działać zawieszenia. Trzy motocykle, trzy koncepcje podwozia, trzy odmiany jednego wyrywnego silnika. Jeśli kiedyś dorosnę i przestanę się spieszyć, za pieniądze z emerytury sprawię sobie Adventurera. Jeśli po kolejnym sezonie na r6 zmięknie mi dupa, przesiądę się na Super Moto. Ale jeśli wcześniej Unia Europejska fundnie nam te obiecane drogi, mój Super Duke przejedzie po nich pierwszy i zatrąbi, żeby reszta się pospieszyła. Wraca się do pracy i tylko muchy rozbite na kasku świadczą o tym, co się działo w przerwie. W drodze powrotnej r-szóstka jest jakaś niska i nieporęczna – nieswoja.
  14. Siurnięty Króliku. Ja Ciebie pamiętam z czasów Twojej bytności na forum Gazety. W pewnym momencie musiałeś jakiemuś miłośnikowi wielbłądów udowadniać, że nim nie jesteś. To Ty? Na Twoim miejscu przynajmniej pojechałbym w poniedziałek na trening AWK i zapoznał się z torem. Ale nie bój nic - zgłoś się do naszej wesołej ekipy z Krakowa. Ktoś Cię poprowadzi na pierwszych kółkach. Na problem przyczepy nic Ci nie poradzę ale telefon do gościa wynajmującego te cuda :602176846. Jest też trening w kolejnym tygodniu organizowany przez niemiecką firmę BBB. Jakiś taki dziwny, bo w poniedziałek i wtorek ale może to jakaś opcja dla tych, co się spóźnili na Grandysów. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...