Skocz do zawartości

Suzuki MARAUDER VZ800


Peny
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

ostatnio wymienilem filtry powietrza i od tego czas gdy motor jest zimny to sie krztusi, tak jakby lapal lewe powietrze. To krztuszenie dobiega z okolic przednich tak jakby od przedniego filtra. Gdy silnik jest nagrzany to tego nie zauwazylem. Moze ktos moze mi pomoc zlokalizowac problem, zaznaczam ze filtry sa orginalne Suzuki.

Jeszcze jedna sprawa, w jaka strone powinny byc skierowany wlot powietrza od tego gornego filtra. Chodzimy mi o obudowe filtra, z przodu ma wlot ktory mozna ustawic w jakakolwiek strone sie chce, zapomnialem zapamietac przy rozbieraniu i teraz nie wiem czy mam poprawnie :bigrazz:

 

Jeżeli nie znajdziesz przyczyny w zasilaniu powietrzem, to sprawdź przewody wysokiego napięcia. Ostatnio walczyłem z "ksztuszeniem" ( znacznie mniejsze po przejechaniu kilkudziesięciu km ), pomogła wymiana kabli i fajek ( świece wymieniłem na wiosnę) - ważne jest też ułożenie kabli wysokiego napięcia w taki sposób aby nie dotykały żadnych elementów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba bardziej na oko.Najlepiej w ciemnym garażu.Powinny być widoczne wyładowania na powierzchni kabli.Kable starzeją się więc w kilku letnim moto mogą być do wymiany.

2008Chorwacja 4530km 2009Chorwacja Czarnogóra 4480km 2010Czarnogóra Chorwacja 4550km 2010Czarnogóra Grecja 5100km

2012Macedonia Albania 4600km 2013Włochy Sycylia 6000km 2014Czarnogóra Albania 4490km 2015 Rumunia Bułgaria.4750km 2016Serbia Czarnogóra 4550km2017 Dagestan 8500km2018 Toskania 4500

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli kable mają kilka lat i pojawiają się problemy z równomierna pracą ( lub uruchomieniem) silnika szczególnie gdy jest wilgotny - to po prostu wymieniam. Na początek możesz je dobrze wyczyścić i odtłuścić - jeżeli to okresowo poprawi pracę silnika to będziesz miał pewność że kable sa do wymiany.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Już dawno nie wpisywałem się w naszym szacownym forum, ale po prostu...jeździłem. Zamieniłem samochód na marudkę nawet w pracy. Przejechałem przez 2 miesiące ponad 4 tys km i chciałem się podzielić swoimi spostrzeżeniami. Najpierw negatywy:

1. Tylni hamulec - mam wrażenie, że służy on tylko do ruszanie pod górkę:) czy w waszych marudkach też tak jest?

2. Siedzenia - faktycznie po przejechaniu kilkuset kilometrów szacowne 4 litery trochę bolą, ale po krótkim postoju da sie jechać dalej.

3. Skrzynia biegów - zastanawiałem się jakiś czas temu, gdy któryś z Was napisał, że zrobił sobie wyświetlacz do aktualnie zapiętego biegu, po co takie ustrojstwo? W momencie, gdy na trasie permanentnie chciałem wrzucić nieistniejącą szóstkę, zrozumiałem po co:) Tej właśnie szóstki trochę, a może i bardzo, marudce brakuje.

4. Prowadzenie - "myszkuje" w koleinach i na zdartej powierzchni (tej przygotówce do nowej nawierzchni)

Dla mnie to tyle z negatywów.

Nie zauważyłem w żadnym przypadku "walenia" się w zakrętach, a wręcz przeciwnie, uważam, że bardzo dobrze się klei - trzeba tylko odpowiednio wybrać tor jazdy. Bardzo przyzwoicie i zupełnie wystarczająco wkręca się na obroty, jest stabilna przy większych prędkościach (>120). Przy mojej prędkości podróżnej (80-110 km/h) prowadzi się bardzo przyjemnie i spokojnie. Zaskoczony jestem tym, iż prawie w ogóle nie bierze oleju. Przez te 4 tys dolałem może z 40 ml. Spalanie na poziomie 4,5 - 4,8 l/100 km też jest miłym zaskoczeniem. Na łańcuch znalezłem prosty specyfik w sprayu za 8 zł, i utrzymuje smarowanie, nie brudzi i nic się do łańcuch nie przyczepia.

Marudka to dla mnie sama przyjemność. Niestety zakończyłem swoją jazdę w tym sezonie, a na pewno tym fajnym i umiłowanym:) sprzętem. Trzy dni temu miałem wypadek - zderzenie z samochodem przy prędkości 70 km/h. Uderzyłem w bok auta (praktycznie bez hamowania), które wyjechało mi pod koła z bocznej, podporządkowanej drogi. Jak widać żyję i generalnie, pomimo 8-miometrowego lotu zakończonego w rowie, nic poważnego (poza złamanym palcem w stopie i ogólnym poobijaniu i obtarciu w szczególności boków kolan) mi się nie stało. Marudka po raz kolejny zachowała się świetnie. Po uderzeniu "skróciła" się o pół metra - widelec wraz z kołem podszedł aż pod chłodnicę, odwodząc kierownicę do przodu, a nie na mnie, co umożliwiło mi "spokojny" przelot na kierownicą, a nie nadzianie się na nią. Motorek jest najprawdopodobniej do kasacji (dzisiaj ma być rzeczoznawca), gdyż jest ugięta rama, ale od ramy w tył wszystko jest po prostu nienaruszone - nawet chłodnica. No stopki i "przedni" wydech są pogięte ale to wszystko. Jeśli ktoś chce zobaczyć zdjęcia to moge przesłać mailem.

Mamy Panowie bezpieczne motocykle, ale nie polecam ich testowania w ten sposób. Jak się okazuje nie wszystko można na drodze przewidzieć, a głupoty w tak wielkim rozmiarze, to już na pewno. Kierowcy samochodów niestety nas nie widzą nawet przy idealnej widoczności, a w zderzeniu z nimi niestety nie mamy żadnych szans. Taką dewizą będę się posługiwał w dalszej "karierze". Ochraniacze na nogi, ręce etc., b. dobry kask, dobre ciuchy i buty - cieszę się, że na to nie oszczędzałem, bo m.in. dzięki temu mogę tego posta pisać. No cóż - kończę tę przydługą wypowiedź, bo muszę szukać "nowej" marudki - mam juz jedną upatrzoną ;)

Pozdrawiam i życzę bezpiecznego końca sezonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:( daro smutno mi sie zrobilo czytając to co napisałeś. Strasznie przywiazuje sie do rzeczy(mam w garażu jeszcze mój pierwszy motor wsk i malucha... ktorego z nic nie moge zezlomować bo mi serducho peka jak tylko o tym pomysle) a o kasacji marudy... masakra, bardzo mi przykro slysząc o twojej stracie. Dobrze że nic ci sie nie stało, znaczy nic poważnego. Ja sam przebyłem akcje po tytulem wypadek, gdy bedac juz na krymie moja dziewczyna miala ślizg na asfalcie, bo jakiś po*eb z przodu nie mial swiatel stopu, i sobie zaczął hamować. 2000 km od granicy z polską, Moje Serce stracilo przytomnosc a jej viraga lezała potłuczona na srodku drogi. Pamietam po tym jak juz zawiołem moją Pania do szpitala wróciłem po motor, i go podnosiłem, całą ubłoconą, porysowaną virażke, Na szczescie nic poważnego sie nie stało, wszyscy dotarli do celu i powrócili do polski i moja ukochana i jej motocykl... a co do kierowców samochódów... sam nim jestem, i tez zdaza mi sie nie zauważyć motocykliste no moze nie wyjerzdzajac z podpożadkowanej. Nie wiem jak było w twoim przypadku, ale i mi kilka razy zdazyło sie motocyklem wymijac kogos kto wyrasta z jakiś uliczuśki, i tak zawsze mysle wtedy, że w sumie jeżdze na motocyklach od 10 tego roku zycia, pierwszej rzeczy ktora sie nauczylem to lądowac tylkiem w żwiże i jakos instynkownie balansem ciała zawsze mi sie udawało wyjsc z opresji, a co mają powiedzieć osoby które przeszły 20 godzin kursu i nawet dobrze nie powąchały spalin... nigdy wczesniej nie mialy takiej sytuacji... zawsze , mi sie przypomina rozmowa alkoholowa z kumplem, co dopiero zrobił prawko, i pytał sie mnie czy jak bedzie mial wypadek to on ma trzymac i zostac do końca z motorem, czy odepchnąć sie i uciekać jak najdalej od niego... i tak jak mu mówiłem ze nie bedzie czasu mysleć, instynkt zadziała, i gdy dojerzdzał do swiatel hamujac na ostatnią chwile (choc upominalem go by tak nie robił) najechał na plame oleju, i pozniej mi powiedział że nie wiedzial co sie dzieje tylko ze motor slizgnął sie a on poleciał gdzies na trawe. No ale kazda taka sytuacje uczy wiecej niż 100 godzin kursu, tylko że motocykl... 3maj sie dzielnie. pozdrawiam

Edytowane przez szary_wilczur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daro24 => całe szczęście że jesteś cały, marudy szkoda ale marudę można mieć następną. Też zawsze powtarzam że ubiór to podstawa - to nasza karoseria i nie warto na tym oszczędzać.Jak to mówił instruktor u którego robiłem kurs na kat.A - nie ma jazdy na golasa (bez ciuchów motocyklowych)- na kursie nie można było wsiąść na moto bez kurtki motocyklowej - nawet gdy kręciło się ósemki. Zdrowiej i szybkiego powrotu na moto życzę ! :crossy:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za dobre słowo i wsparcie :) To prawda, że w takiej chwili wszystko dzieje się tak błyskawicznie, że działa się tylko instynktownie i nie ma czasu na myślenie. Mnie zabrakło 40 cm by go ominąć. Faktem jest to, że żaden kurs nie jest w stanie nauczyć zachowań "w boju" - tylko przejechane kilometry. Faktem jest jednak i to co mówi Ptaku - dobry instruktor może wyrobić pewne nawyki. A takie sytuacje jak ta i jej podobne faktycznie zastępują 100 godzin kursu. Szkoda tylko, że czasem jest tak, że nie mamy sobie nic do zarzucenia, a mimo to nie udaje się uniknąć złego.

Marudki jest mi bardzo żal, bo była z niej świetna towarzyszka, a w ostatniej swojej chwili zachowała się też świetnie. :notworthy: dla konstruktorów. Jeszcze raz dzięki i do zobaczenia na trasie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Już dawno nie wpisywałem się w naszym szacownym forum, ale po prostu...jeździłem. Zamieniłem samochód na marudkę nawet w pracy. Przejechałem przez 2 miesiące ponad 4 tys km i chciałem się podzielić swoimi spostrzeżeniami. Najpierw negatywy:

1. Tylni hamulec - mam wrażenie, że służy on tylko do ruszanie pod górkę:) czy w waszych marudkach też tak jest?

2. Siedzenia - faktycznie po przejechaniu kilkuset kilometrów szacowne 4 litery trochę bolą, ale po krótkim postoju da sie jechać dalej.

3. Skrzynia biegów - zastanawiałem się jakiś czas temu, gdy któryś z Was napisał, że zrobił sobie wyświetlacz do aktualnie zapiętego biegu, po co takie ustrojstwo? W momencie, gdy na trasie permanentnie chciałem wrzucić nieistniejącą szóstkę, zrozumiałem po co:) Tej właśnie szóstki trochę, a może i bardzo, marudce brakuje.

4. Prowadzenie - "myszkuje" w koleinach i na zdartej powierzchni (tej przygotówce do nowej nawierzchni)

Dla mnie to tyle z negatywów.

Nie zauważyłem w żadnym przypadku "walenia" się w zakrętach, a wręcz przeciwnie, uważam, że bardzo dobrze się klei - trzeba tylko odpowiednio wybrać tor jazdy. Bardzo przyzwoicie i zupełnie wystarczająco wkręca się na obroty, jest stabilna przy większych prędkościach (>120). Przy mojej prędkości podróżnej (80-110 km/h) prowadzi się bardzo przyjemnie i spokojnie. Zaskoczony jestem tym, iż prawie w ogóle nie bierze oleju. Przez te 4 tys dolałem może z 40 ml. Spalanie na poziomie 4,5 - 4,8 l/100 km też jest miłym zaskoczeniem. Na łańcuch znalezłem prosty specyfik w sprayu za 8 zł, i utrzymuje smarowanie, nie brudzi i nic się do łańcuch nie przyczepia.

Marudka to dla mnie sama przyjemność. Niestety zakończyłem swoją jazdę w tym sezonie, a na pewno tym fajnym i umiłowanym:) sprzętem. Trzy dni temu miałem wypadek - zderzenie z samochodem przy prędkości 70 km/h. Uderzyłem w bok auta (praktycznie bez hamowania), które wyjechało mi pod koła z bocznej, podporządkowanej drogi. Jak widać żyję i generalnie, pomimo 8-miometrowego lotu zakończonego w rowie, nic poważnego (poza złamanym palcem w stopie i ogólnym poobijaniu i obtarciu w szczególności boków kolan) mi się nie stało. Marudka po raz kolejny zachowała się świetnie. Po uderzeniu "skróciła" się o pół metra - widelec wraz z kołem podszedł aż pod chłodnicę, odwodząc kierownicę do przodu, a nie na mnie, co umożliwiło mi "spokojny" przelot na kierownicą, a nie nadzianie się na nią. Motorek jest najprawdopodobniej do kasacji (dzisiaj ma być rzeczoznawca), gdyż jest ugięta rama, ale od ramy w tył wszystko jest po prostu nienaruszone - nawet chłodnica. No stopki i "przedni" wydech są pogięte ale to wszystko. Jeśli ktoś chce zobaczyć zdjęcia to moge przesłać mailem.

Mamy Panowie bezpieczne motocykle, ale nie polecam ich testowania w ten sposób. Jak się okazuje nie wszystko można na drodze przewidzieć, a głupoty w tak wielkim rozmiarze, to już na pewno. Kierowcy samochodów niestety nas nie widzą nawet przy idealnej widoczności, a w zderzeniu z nimi niestety nie mamy żadnych szans. Taką dewizą będę się posługiwał w dalszej "karierze". Ochraniacze na nogi, ręce etc., b. dobry kask, dobre ciuchy i buty - cieszę się, że na to nie oszczędzałem, bo m.in. dzięki temu mogę tego posta pisać. No cóż - kończę tę przydługą wypowiedź, bo muszę szukać "nowej" marudki - mam juz jedną upatrzoną ;)

Pozdrawiam i życzę bezpiecznego końca sezonu.

Gratulacje i powrotu do zdrowia zycze.

A jak bedziesz mial chwile to napisz czego uzywasz do lancucha?

pozdro

olek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nikt nic nie pisze, wszyscy jezdza.

ja juz w domku, ale dzis pojezdzilismy w 8 motorow ok 400km bylo cudnie, oby jeszcze wiecej takich pogodnych sobot i niedziel w tym roku

hurrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :biggrin: :clap: :bigrazz: :buttrock: :crossy: :notworthy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u nas na północy sobota upłyneła pod znakiem szarego pejzażu, wielkich wstrętnych chmur, i sporadycznej drobnej wodnej sraczki z nieba. wiec kożystając z tych jakże kuszących walorów meterologicznych, wiekszośc czasu spedziłem w garazu, na wymianie sprzegla w virago mojej pani, eksplorując z zatrwarzającą ciekawością slizgie i oleiste wnętrze jednostki napedowej tej pieknej maszyny. I musze przyznac szczerze, że zgodnie z domysłami jest ono bardzo podobne do tego co zastałem w marudzie :icon_razz: , a teraz pytanie, jezdzi moze ktos na motulu 10w40 półsyntetyku, ale nie ester 5100, tylko zwykly5000? jak sie sprawuje? bo ja przyznaje ze nie jestem obiema rękoma za tym estrem, chcialem spróbować innej opcji. :icon_twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u nas na północy sobota upłyneła pod znakiem szarego pejzażu, wielkich wstrętnych chmur, i sporadycznej drobnej wodnej sraczki z nieba. wiec kożystając z tych jakże kuszących walorów meterologicznych, wiekszośc czasu spedziłem w garazu, na wymianie sprzegla w virago mojej pani, eksplorując z zatrwarzającą ciekawością slizgie i oleiste wnętrze jednostki napedowej tej pieknej maszyny. I musze przyznac szczerze, że zgodnie z domysłami jest ono bardzo podobne do tego co zastałem w marudzie :icon_razz: , a teraz pytanie, jezdzi moze ktos na motulu 10w40 półsyntetyku, ale nie ester 5100, tylko zwykly5000? jak sie sprawuje? bo ja przyznaje ze nie jestem obiema rękoma za tym estrem, chcialem spróbować innej opcji. :icon_twisted:

 

Wlasnie ten olej mam w tym roku i powiem szczerze jestem bardzo zadowolony.

Na pierwsze 6 tys km nie musialem nic dolewac, biegi pieknie wchodza i moto pracuje idealnie wiec polecam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie ten olej mam w tym roku i powiem szczerze jestem bardzo zadowolony.

Na pierwsze 6 tys km nie musialem nic dolewac, biegi pieknie wchodza i moto pracuje idealnie wiec polecam.

 

Ja też mam ten olej i jak napisałem wcześniej zrobiłem minimalną dolewkę po 4 tys. (raczej profilaktycznie niż z powodu suchości w moto). Również polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem ciekaw... swojego czasu zdaje sie kolega rymek... napisał posta w sprawie opony, poradzilem mu wtedy tą używaną a posty znikły, nie wiem czy je ktos skasował czy co. ale slad po tym zaginął. Tak sie zastanawiam czy kupiłeś tą opone i jak ona wyglada jesli tak, bo znikła z allegro. pozdrawiam :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...