Skocz do zawartości

Ważniejsze niż by sie wydawalo


Rekomendowane odpowiedzi

Ogromny szacunek dla Twojego brata... przy klawiaturze mozemy pogdybac, w rzeczywistosci... wole sie nie przekonac...

Osobiscie bralam udzial w takim pokazie pierwszej pomocy dla motocyklisty podczas akcji oddawania krwi dla Motocyklowego Banku Krwi w Poznaniu. Naprawde, takie szkolenia przydalyby sie np. podczas jakichs imprez motocyklowych...

 

...badzcie ostrozni, aby ta wiedza jak najrzadziej nam sie przydawala ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój brat zachował się naprawdę super tylko dla czego takich zachowań niema więcej. Nawet gdyby przy podjęciu 100 razy pomocy tylko 1 by przeżył to jest wielki sukces. Chyba będe musiał pomówić z ważniejszymi na tym forum, może przy najbliższym zlocie ktoś kto się zna na udzielaniu pierwszej pomocy pokazał by nam trochę tej ważnej sztuki ktos inny pomówił by nam o przepisach a jeszcze ktoś inny o technice jazdy czy o naprawie motocykla. Z takiego zlotu by napewno ktos coś zapamietał. Trzeba chyba to zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój Brat to Wspaniały człowiek...

A jego wyjątkowość akcentuje fakt, iż nawet 'teoretycznie' wyszkolony 'do pomocy' policjant nie zrobił nic... :)

 

Potworny skandal...

 

A Twój Brat bez dwóch zdań - jest bohaterm...

Tym razem się nie udało :D ale... Tak jak napisał Tomek - mogło się udać... a bez niczyjej pomocy Michał nie miał żadnych szans...

 

Oby każdy z nas w obliczu takiej tragedii potrafił zachować zimną krew i odważnie ruszyć z pomocą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielki respect dal Twojego Brata.Ja nie wiem czy bym był w stanie to zrobić.Trzeba mieć nerwy niezłe.Jak ja widze dzwona to mnie ciary przechodzą ze cos sie komuś stało. Nie wiem czy byłbym w stanie zrobic co kolwiek w takiej sytuacji,ale moze własnie to co napisałes:

 

 

Mówić sobie: TO JEST MÓJ KOLEGA, JEŚLI JA MU NIE POMOGE TO JUŻ NIKT NIGDY MU NIE POMOŻE...

 

W TAKICH SYTUACJACH TRZEBA ZACHOWAĆ ZIMNĄ KREW...

 

 

jest w stanie przezwycięzyć cały strach i lęk. Watro by to zatosować w kazdej sytuacji gdy ktoś potrzebuje pomocy. Bez wzgledu na wszytko.

 

wielki szacunek dla Brata :icon_mrgreen:

 

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze info dla Twojego brata: "Trzeba pamietac, ze próby

resuscytacji koncza˛ sie niepowodzeniem w 70–95%

przypadków i ostatecznie smierc jest nieuchronna,"

- to cytat z wytycznych Polskiej Rady Resuscytacji.

(http://www.prc.krakow.pl/wyty/wyt2005.html)

Zapewne dotyczy wszystkich prób resuscytacji i

w przypadku wypadków proporcje są inne, ale dowodzi to

że czasem choćbyśmy nie wiem jak się starali - pewne rzeczy nie

zależą od nas...

 

Co nie znaczy oczywiście że nie należy próbować...

 

Co do tego - ile wdechów itp. - polecam wytyczne http://www.prc.krakow.pl/wyty/02.pdf oraz podręcznik (to jeden rozdział) http://www.prc.krakow.pl/wyd/2006/skrypt_2006-BLS.pdf

(Od 2005 roku jest 30 uciśnięć na 2 wdechy, wcześniej z tego co pamiętam uznawano 15/2)

Oczywiście lektura nie zastąpi szkolenia bo wiedza CO zrobić to nie to samo co JAK to zrobić...

Edytowane przez krycek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najtrudniej przełamać to swoistego rodzaju uczucie, które jest mieszanką obrzydzenia/strachu/szoku. Potem jest łatwiej. Dlatego wielki szacun dla Twojego brata... Zaś problemy ze spaniem powinni mieć ci, co się nie ruszyli...

 

Ktoś tu mówił, że mało wie o reanimacji. No to w telegraficznym skrócie:

 

Zanim zdejmie się kask, należy sprawdzić (na ile to możliwe) ciągłość kręgosłupa. Zaczynając od karku i przesuwając rękę w dół najczęściej da się wyczuć, czy kręgosłup jest złamany czy nie. Jeśli nie - bez obawy można zdejmować kask. Jeśli tak, ale na odcinku poniżej karku, można delikatnie zdejmować kask. Jeśli kręgosłup złamany jest na wysokości karku, to często kaplica, ale zdająć też trzeba próbować..

 

Dalej: sprawdzamy oddech i tętno. Najlepiej kilkoma palcami (nie kciukiem), dość mocno dociskając palce do szyi poszkodowanego. Spróbujcie na sobie, tętno da się tak łatwo wyczuć. I tu uwaga - oczywista, ale czasem takie oczywistości są zupełnie nieoczywiste :D - może zdarzyć się sytuacja zachowania akcji serca bez oddechu, ale nie zdarza się, żeby ktoś oddychał bez akcji serca. Dlatego najpierw tętno, potem oddech. Oddech sprawdzamy na słuch, albo przykładając zewnętrzną część dłoni do ust rannego, albo lusterko. Zapewne lusterko motocykla łatwo znaleźć w takiej sytuacji.

 

Resuscytacja: należy człowieka położyć w miarę płasko, na plecach, odchylić głowę do tyłu (można podłożyć coś zwiniętego pod kark), ewentualnie oczyścić jamę ustną (palcem) aby drogi oddechowe były drożne - i dopiero zaczynać resuscytację. W tej chwili przyjmuje się 2 wdechy na 30 uciśnięć. Uciskamy klatkę na WYPROSTOWANYCH rękach, żadnego tam zginania łokci! Gdzie? W 1/3 wysokości mostka od dołu. Uciskamy energicznie, mocno, najlepiej licząc na głos. W wypadku dzieci robimy to jedną ręką, w wypadku niemowląt - 2 palcami (wskazujący + środkowy).

 

Stado zahipontyzowanych gapiów to normalka. I w większości wypadków nikt się nie ruszy. Również wtedy, kiedy ratownik będzie krzyczał: "niech mi ktoś pomoże!". Polecenia - głosem zdecydowanym - należy wydawać konkretnym osobom, jak się ich nie zna - mówiąc np. pan w okularach. Ludzie w takiej sytuacji często działają automatycznie. Jak się każe zrobić coś wszystkim, to nikt się nie ruszy, ale konkretne polecenie skierowane do konkretnej osoby zwykle zadziała.

 

Jeśli akcja serca zostanie przywrócona, należy człowieka ułożyć w pozycji bezpiecznej i przykryć. Stale trzeba też kontrolować, czy czynności życiowe nie ustały.

 

Reanimację należy kontynuować do czasu przyjazdu karetki. I dokładnie tak, jak robił Twój brat - w miarę możliwości MÓWIĆ do rannego - przez cały czas!

 

pozdr

LYsY (WOPR)

 

PS Może w tym dziale należałoby założyć wątek na temat reanimacji, taki ze zdjęciami i porządnym opisem a potem go przykleić??

Edytowane przez LYsY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że jesteś ratownikiem WOPR. Ja nie, ale mam kilka uwag.

 

Zanim zdejmie się kask, należy sprawdzić (na ile to możliwe) ciągłość kręgosłupa. Zaczynając od karku i przesuwając rękę w dół najczęściej da się wyczuć, czy kręgosłup jest złamany czy nie. Jeśli nie - bez obawy można zdejmować kask. Jeśli tak, ale na odcinku poniżej karku, można delikatnie zdejmować kask. Jeśli kręgosłup złamany jest na wysokości karku, to często kaplica, ale zdająć też trzeba próbować..

 

_Wydaje_ mi się (nie jestem ratownikiem) że sprawdzenie czy kręgosłup jest złamany przez osobę nieprzeszkoloną jest bezcelowe bo:

1. Uszkodzenie kręgosłupa może być niewyczuwalne.

2. Sprawdzanie takie zabiera nam cenny czas do momentu kiedy będziemy musieli rozpocząć resuscytację (o ile jest konieczna), a każda minuta zwłoki to mniejsze szanse przeżycia.

3. Sam proces sprawdzania w większości przypadków wymaga ruszenia człowieka a więc już musztarda po obiedzie

4. Nawet jak kręgosłup jest złamany a brak odruchów życiowych należy rozpocząć reanimacje gdyż lepiej uratować kalękę niż nie ratować i nie pomagać (zmniejszając szansę na przeżycie 2 krotnie).

 

Osobiście uważam (proszę o komentarze, linki itp.) że - jeżeli osoba która uległa wypadkowi i jest nieprzytomna, a ja nie mogę stwierdzić czy oddycha czy nie (bo np. leży na kierownicy, lub na brzuchu) to układam taką osobę w taki sposób abym mógł to sprawdzić stabilizując ręką odcinek szyjny kręgosłupa (najczęściej w wypadkach podobno dochodzi do uszkodzeń tego docinka). Robię to tak: kładę łokieć na kręgosłupie pomiędzy łopatkami a głowę opieram na dłoni tej samej ręki i trzymam ją tak zeby się nie gibała.

Po położeniu na plecach (najlepiej w kilka osób - każda stabilizuje inną część kręgosłupa) sprawdzam czynności życiowe.

 

Jeżeli natomiast ofiara wypadku leżac tak jak upadła daje oznaki życia - np. oddycha (widzę miarowy ruch klatki), jęczy (jest półprzytomna, bądź przytomna) itp. nie ruszam jej aby nie pogłębiać urazu i ułatwiam oddychanie w miarę możliwości poprzez udrożnienie ust, odchylenie głowy (bądź jak ktoś wie jak - wysunięcie żuchwy), ale generalnie - nie ruszam, nie obracam itp. Jeżeli stan ofiary się pogarsza - np. przestaje jęczeć, traci całkiem przytomność, przestaje miarowo oddychać (ruchy klatki piersiowej) obracam na plecy i udrażniam drogi oddechowe. Następnie sprawdzam czy oddycha prawidłowo. Jeśli nie - pełna resuscytacja.

 

Dalej: sprawdzamy oddech i tętno. Najlepiej kilkoma palcami (nie kciukiem), dość mocno dociskając palce do szyi poszkodowanego. Spróbujcie na sobie, tętno da się tak łatwo wyczuć. I tu uwaga - oczywista, ale czasem takie oczywistości są zupełnie nieoczywiste :) - może zdarzyć się sytuacja zachowania akcji serca bez oddechu, ale nie zdarza się, żeby ktoś oddychał bez akcji serca. Dlatego najpierw tętno, potem oddech. Oddech sprawdzamy na słuch, albo przykładając zewnętrzną część dłoni do ust rannego, albo lusterko. Zapewne lusterko motocykla łatwo znaleźć w takiej sytuacji.

 

"Nowe" (w cydzysłowiu bo mają już 2 lata) wytyczne dot. resuscytacji mówią iż NIE SPRAWDZAMY TĘTNA, A JEDYNIE ODDECH - cytat z podsumowania wytycznych: "Decyzję o rozpoczęciu resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO) podejmuje się, gdy poszkodowany nie reaguje i nie oddycha prawidłowo". Inny cytat: "Sprawdzanie tetna nie jest dokładna metoda potwierdzania

obecnosci lub braku krazenia [38]. Jednak

nie ma tez dowodów, ze stwierdzenie ruchu, oddechu

czy kaszlu (oznaki zachowanego krazenia)

ma przewage diagnostyczna. Zarówno ratownicy

medyczni, jak i niemedyczni maja trudnosci z okres -

leniem obecnosci prawidłowego oddechu lub jego

braku u nieprzytomnego poszkodowanego [...] (teraz ważne - dopisek mój)

Dlatego ratowników niemedycznych nalezy uczyc,

ze RKO nalezy rozpoczac wtedy, gdy poszkodowany

jest nieprzytomny (nie reaguje) i nie oddycha prawidłowo.

Trzeba podkreslac w trakcie szkolenia, iz

agonalne westchniecia czesto wystepuja w pierwszych

minutach NZK. Stanowia one wskazanie do

natychmiastowego rozpoczecia RKO i nie nalezy ich

mylic z prawidłowym oddychaniem.

"

Podobnie w opisie algorytmu brak etapu sprawdzania tętna. Na szkoleniu ratownik medyczny mówił mi że wynika to z faktu iż nawet lekarze bez sprzętu mają problem by zbadać tętno ofiary. Często w stresie wyczuwamy palcami własne tętno co błędnie interpretujemy jako puls ofiary. Lepiej (podobno!) nawet przerwać tętno ofiary wypadku i prowadzić własny masaż serca, aż do przyjazdu służb medycznych niż nie prowadzić masażu (na kursie prawa jazdy podczas szkolenia znalazła się osoba której kuzyn [chyba] nie został w pełni poddany procesowi resuscytacji, a jedynie sztucznemu oddychaniu bo ktoś wyczuł tętno. Niestety osoba ta nie przeżyła. Tętno zostało podobno źle rozpoznane). _Wydaje mi się_ że w przypadku gdy ofiara nie oddycha to jej tętno i tak zostanie zatrzymane na skutek niedotlenienia, a więc brak oddechu (lub oddech nieprawidłowy) to wystarczająca przesłanka do rozpoczęcia pełnej resuscytacji.

 

Resuscytacja: należy człowieka położyć w miarę płasko, na plecach, odchylić głowę do tyłu (można podłożyć coś zwiniętego pod kark), ewentualnie oczyścić jamę ustną (palcem) aby drogi oddechowe były drożne - i dopiero zaczynać resuscytację. W tej chwili przyjmuje się 2 wdechy na 30 uciśnięć. Uciskamy klatkę na WYPROSTOWANYCH rękach, żadnego tam zginania łokci! Gdzie? W 1/3 wysokości mostka od dołu. Uciskamy energicznie, mocno, najlepiej licząc na głos. W wypadku dzieci robimy to jedną ręką, w wypadku niemowląt - 2 palcami (wskazujący + środkowy).

 

Tu ok - więcej szczegółów w wytycznych do których dałem linka wcześniej. Naprawdę polecam przeczytanie a nawet wydrukowanie i wożenie ze sobą coby móc zerknąć w krytycznej sytuacji.

 

Jeśli akcja serca zostanie przywrócona, należy człowieka ułożyć w pozycji bezpiecznej i przykryć. Stale trzeba też kontrolować, czy czynności życiowe nie ustały.

 

Zgodnie z tym co wyczytałem - nie monitorujemy w trakcie resuscytacji powrotu funkcji życiowyc, a w szczególności tętna. Jeżeli ofiara zaczyna kaszleć, oddychać sama, bądź poruszać się - przerywamy resuscytacje. W innych przypadkach prowadzimy do momentu gdy przejmą ją od nas wyposażone służby medyczne.

 

Co do pozycji bezpiecznej - mam odczucie iż w przypadku wypadków drogowych nie należy osoby ustawiać w takiej pozycji ze względu na zwiększone ryzyko urazu kręgosłupa i relatywnie krótki czas przyjazdu karetki. Ja bym tego nie zrobił, chyba że np. ktoś krwawi z ust i jest ryzyko zadławienia. W innym wypadku gdy oddech wrócił (widzę miarowe ruchy klatki i czuję oddech) zostawiam na plecach, stabilizując kręgosłup i pilnując drożności dróg oddechowych czekam na służby medyczne obserwując cały czas stan poszkodowanego (a więc monitorując oddech).

 

Stado zahipontyzowanych gapiów to normalka. I w większości wypadków nikt się nie ruszy.

 

Dlatego - jak widzisz wypadek zawsze się zatrzymuj - nawet jak widzisz tłum gapiów. Może się okazać że nikt się nie odważy pomagać, a Ty pojedziesz dalej myśląc że ktoś to robi. Przykład - http://forum.motocyklistow.pl/index.php?sh...rzykryli&st=100 post 2 od góry. Ponadto - 2 ratowników prowadzi skuteczniejszą resuscytację niż jeden (gdyż nie ma przerw w masażu serca).

 

PS Może w tym dziale należałoby założyć wątek na temat reanimacji, taki ze zdjęciami i porządnym opisem a potem go przykleić??

 

Jestem za - polecam też:

http://www.prc.krakow.pl/wyty/wyt2005.html - aktualne wytyczne dot. resusytacji. Niech każdy z Was znajdzie chwilę i to przeczyta (najwięcej info w rozdziale 2).

 

U góry strony sprawdzian (quiz) wiedzy z zakresu ratownictwa - np. można dowiedzieć się że po przytopieniu dokonujemy pierwsze wdechy ratownicze przed masażem serca (żeby natlenić krew). W innym przypadku u dorosłych od razu masaż (bo wtedy ilość tlenu w krwi powinna być wystarczająca) itp.

 

Polecam też http://forum.prc.krakow.pl/ jeśli ktoś chce zadać pytania.

 

Oby nikomu z nas się ta wiedza nie przydała...

Edytowane przez krycek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

_Wydaje_ mi się (nie jestem ratownikiem) że sprawdzenie czy kręgosłup jest złamany przez osobę nieprzeszkoloną jest bezcelowe bo:

1. Uszkodzenie kręgosłupa może być niewyczuwalne.

2. Sprawdzanie takie zabiera nam cenny czas do momentu kiedy będziemy musieli rozpocząć resuscytację (o ile jest konieczna), a każda minuta zwłoki to mniejsze szanse przeżycia.

3. Sam proces sprawdzania w większości przypadków wymaga ruszenia człowieka a więc już musztarda po obiedzie

4. Nawet jak kręgosłup jest złamany a brak odruchów życiowych należy rozpocząć reanimacje gdyż lepiej uratować kalękę niż nie ratować i nie pomagać (zmniejszając szansę na przeżycie 2 krotnie).

 

Być może coś się zmieniło, bo jednak kurs robiłem parę lat temu, za czasów 2 wdechów na 15 uciśnięć :). W każdym razie mnie uczono, że należy sprawdzić ciągłość kręgosłupa :P Złamanie wyczujesz, a raczej nie zdarza się, żeby rdzeń się uszkodził w wyniku akcji ratunkowej jeśli kręgosłup jest cały. Pkt 3 - pisałem, sprawdzić na ile to możliwe. Pkt 4 - w pełni racja.

 

Osobiście uważam (proszę o komentarze, linki itp.) że - jeżeli osoba która uległa wypadkowi i jest nieprzytomna, a ja nie mogę stwierdzić czy oddycha czy nie (bo np. leży na kierownicy, lub na brzuchu) to układam taką osobę w taki sposób abym mógł to sprawdzić stabilizując ręką odcinek szyjny kręgosłupa (najczęściej w wypadkach podobno dochodzi do uszkodzeń tego docinka). Robię to tak: kładę łokieć na kręgosłupie pomiędzy łopatkami a głowę opieram na dłoni tej samej ręki i trzymam ją tak zeby się nie gibała.

Po położeniu na plecach (najlepiej w kilka osób - każda stabilizuje inną część kręgosłupa) sprawdzam czynności życiowe.

 

Też tak uważam - zdecydowanie każdy transport poszkodowanego powinien być przeprowadzany z zachowaniem stabilizacji kręgosłupa.

 

"Nowe" (w cydzysłowiu bo mają już 2 lata) wytyczne dot. resuscytacji mówią iż NIE SPRAWDZAMY TĘTNA, A JEDYNIE ODDECH - cytat z podsumowania wytycznych.

 

A tego nie wiedziałem, ale i tak bym sprawdził. Sprawdzenie kciukiem odpada, ale kilkoma palcami raczej działa jeśli serce dostatecznie mocno bije. Jeśli bije za słabo czy niemiarowo, to nie wyczuję tętna, ale wówczas zacznę masaż serca. Osobiście ratowałem chłopaka, który nie oddcyhał ale akcja serca jeszcze była. Tętno sprawdziłem osobiście - było wyczuwalne.

 

Zgodnie z tym co wyczytałem - nie monitorujemy w trakcie resuscytacji powrotu funkcji życiowyc, a w szczególności tętna. Jeżeli ofiara zaczyna kaszleć, oddychać sama, bądź poruszać się - przerywamy resuscytacje. W innych przypadkach prowadzimy do momentu gdy przejmą ją od nas wyposażone służby medyczne.

 

Hmm, to też coś nowego - mnie uczono, że co pewien czas należy sprawdzić, czy czynności życiowe wróciły - gdyż masaż serca prowadzony kiedy ono już samo bije, zakłóca jego pracę. Ale może się mylę... A w ogóle to pisałem o kontrolowaniu czynności życiowych po ich powrocie (czyli po skutecznej reanimacji) :D

 

Co do pozycji bezpiecznej - mam odczucie iż w przypadku wypadków drogowych nie należy osoby ustawiać w takiej pozycji ze względu na zwiększone ryzyko urazu kręgosłupa i relatywnie krótki czas przyjazdu karetki.

 

Tutaj też mówiłem o sytuacji, kiedy reanimacją przywróciliśmy czynności życiowe - bo co wtedy zrobić? Nie zostawiałbym rannego w pozycji z odchyloną głową a właśnie w bezpiecznej, bo nigdy nie wiesz, czy nie ma krwawienia wewnętrznego które może spowodować po prostu uduszenie. Natomiast jeśli ofiara zachowuje czynności życiowe, to też bym jej nie ruszał, co najwyżej przykrył żeby nie dochodziło do wyziębienia.

 

Parę innych uwag:

- elementów wbitych w ciało nie ruszamy, tylko obandażowujemy

- krwawienie tętnicze tamujemy tak: na ranę gaza, na to coś twardego (np. zwiniety bandaż, ale może być i gładki kamień), na to watę, całość bandażujemy. Krwawienie żylne - po prostu opartunek

- jeśli to tylko możliwe, a resuscytacja powoduje "wypompowywanie" krwi z ofiary, dobrze jest, jeśli ktoś opatrzy taką ranę - ale reanimację moim zdaniem trzeba kontynuować. Tego typu rany najczęściej są na kończynach, więc ktoś, kto nie reanimuje, może to zrobić.

- w wypadku amputacji - opatrunek, a końcówkę kończyny obwiązać mocno jakimś sznurkiem bo inaczej ofiara się wykrwawi..

 

to tyle z rzeczy, które przychodzą mi do głowy.

pozdr

LYsY

 

PS Barył, na kursie PCK też byłem i masz rację, warto - choćby dlatego, że takie "dmuchanie" :D nie jest łatwe. Nie jest łatwo wdmuchiwać powietrze do płuc ofiary - często, dmuchając za mocno, trafia ono do brzucha.. kto nie potrenuje, nie będzie wiedział o co chodzi :clap:

Edytowane przez LYsY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było wątpliwości - to co napisałem wynika z mojej nieprofesjonalnej wiedzy i wątpliwości jakie pojawiły się w trakcie czytania tego co napisałeś LySy (mam nadzieję że nie potraktowałes tego jako podważanie autorytetu - nie było to moim celem). Nie należy się tym co napisałem sugerować na 100%, a raczej potraktować jako wskazówkę do własnych poszukiwań i lektury aktualnych wytycznych Polskiej Rady Resuscytacji, gdzie ładnie jest pouzasadniane z czego wynikają poszczególne elementy. Podane są także odsyłacze do opisów badań i innej literatury.

 

W żaden sposób nawet najlepiej wyczytana wiedza nie zastąpi kursu ratownictwa i umiejętności praktycznych, dlatego sam mam zamiar odbyć w najbliższym czasie taki kurs, co polecam każdemu

 

Wiem też że zapewne przyjdzie taka chwila gdzie ta wiedza mi się przyda (a przynajmniej będzie blisko), gdyż do tej pory byłem w swoim krótkim życiu świadkiem paru wypadków. Niestety pewnie jeszcze kilka będę widział.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

napisałem wcześniej:

kiedyś na onecie był artykół, że badacze ustalili, że bardziej jest efektowne samo wdychanie bez uciskania, ale w jakichś konkretnych przypadkach... niestety nie pamietam jakich

 

i po przeczytaniu kolejnych postów zgłupiałem, czy moja pamięć mnie nie zmyliła i czy nie chodzilo o samo uciskanie bez oddychania, dlatego prosiłbym nie kierować się moimi postami w tym temacie

 

pozdrawiam

bartic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

napisałem wcześniej:

i po przeczytaniu kolejnych postów zgłupiałem, czy moja pamięć mnie nie zmyliła i czy nie chodzilo o samo uciskanie bez oddychania, dlatego prosiłbym nie kierować się moimi postami w tym temacie

 

pozdrawiam

bartic

 

Cytat z wytycznych:

"Zarówno ratownicy medyczni jak i niemedyczni

przyznaja, ze niechetnie podejmuja wentylacje

usta–usta u nieznanych osób z NZK [46, 48]. Dos

wiadczenia na zwierzetach pokazały, iz samo uciskanie

klatki piersiowej moze byc w pierwszych minutach

zatrzymania krazenia tak samo efektywne,

jak połaczenie uciskania z wentylacja, pod warunkiem,

ze przyczyna NZK nie była asfiksja [44, 79].

U dorosłych wynik uciskania klatki piersiowej bez

wentylacji jest prawdopodobnie lepszy, niz nie prowadzenie

RKO [80]. Jezeli drogi oddechowe sa

udroznione, pojedyncze westchnienia i uciskanie

klatki piersiowej wymuszaja niewielka wymiane powietrza

[81, 82]. Dlatego niewielka wentylacja minutowa

moze byc wystarczajaca do zapewnienia

prawidłowej perfuzji w trakcie RKO.

Ratownicy przedmedyczni powinni byc zachecani do

prowadzenia wyłacznie uciskania klatki piersiowej wtedy,

kiedy nie moga lub niechetnie podejmuja oddechy

ratownicze. Nie zmienia to faktu, iz połaczenie uciskania

klatki piersiowej z wentylacja jest metoda lepsza."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam was ponownie

 

Glownym moim zadaniem gdzie zdecydowalem sie opisac to zdarzenie jest jeden fakt abysmy z góry sie przygotowali na ogromny stres ! zeby teraz siedzac przy komuterku sobie powedziec glosno JA POMOGE tak zebysmy sie zobowizali wobec siebie !

 

 

Jak sie okazalo on nie mial szans na przezycie zlamany kregoslup w 3miejscach uraz czaszki i rozwalone wszytskie organy i polamane wszytskie kosci.

 

Wydaje mi sie ze pisanie o sprawdzaniu kregoslupa i jego ciaglosci i lusterkach jest dobre w opisach ksiazkach z P.O;/ predzej bym radzil isc na kurs radzenia sobie ze stresem , fakt jezeli by to byla osoba postronna i bys ogolnie nie widzial zdarzenia podszedl bys bardziej "mechanicznie"......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...