spiwor Opublikowano 12 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2007 (edytowane) Jeżdżąc już od 9 lat najróżniejszymi ciężarówkami po Polsce jakoś nie zdarzyłosię postawić nogi na mazurach a wiadomo swego nie znacie a cudze chwalicie,więc na długi weekend zaplanowałem sobie wyjazd w tamte rejony i liznąć takżetrochę Litwy. Wyjazd miał być od 3- ale, że nie było pewności, że w piątekbędzie wolne a poniedziałek tak więc zaczęło się od niedzieli, przy okazjiprzyspieszony termin spowodował brak załatwienia sobie parę istotnych doprzetrwania rzeczy.Motyw przewodni: Czy widać drugi brzeg na Śniardwym?Droga na Warszawkę nie ma w sobie nic co by zasługiwało na uwagę czyli długaprosta z jednym zakrętem w Piotrkowie Trybunalskim prędkość podróżna160-180km/h, czerwona lampka ze zbiornikiem paliwa zapaliła się po 190 km. Wwarszawce ceny paliwa szok, o nie! Że niby większe miasto i więcej ludzi mieszka to więcej trzeba zdzierać?Takiej ceny nie zapłacę 4,55, to o 25groszy więcej niż we Wrocku, jedziemy dalej(O naiwności kto mógł przewidzieć,że będę płacić 4,75 za ltr.).Pasie się przy drodze na Ostrołękę(pierwszy ltr. oleju i paliwko):http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882695-full.jpgI myk dalej rozcinać powietrze i mijać tłum samochodów do celu - Śniardwka,Śniardwka. Po drodze pomyliłem trasę i zamiast skręcić w drogę nr.53 skręciłemw drogę nr.57. I to nie był błąd to było przeznaczenie. Szczerze myślałem, żetakie asfalty w Polsce nie istnieją, równy dywanik jak stół, szybkie zakrętytak, że jadąc tam pierwszy raz nic nie przeszkodziło żeby poobdzierać trochębutów(brak zdjęcia bo zatrzymać się to byłaby profanacja cudowności) i takdojechałem do Rudzianej Nidy a stamtąd na Popielno i na brzeg Śniardwki a tamco? Lipa, widać drugi brzeg ale i tak jest zajebiście.http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882696-full.jpghttp://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882698-full.jpgJeszcze tylko szybkie dwie kanapki i jazda dalej, po drodze z Popielna naWejsuny jedzie się przez tereny dzikiego konika polskiego który akuratwyruszył na łowy:http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882700-full.jpgKontrolka paliwa znów zaczęła się palić wzbudzając lekki niepokój - czy zdążędojechać do poidła? Więc zmiana trasy i pomykam na Pisz. W piszu tankowanie ijazda drogą 63 przez Giżycko do Wilczego Szańca. Po drodze jeszcze wstąpieniedo głazu upamiętniającego bitwę litewsko-krzyżacką, to była pierwsza ostraterenowa jazda, żeby do tego głazu się dostać trzeba przejechać przez zaoranepole.http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882774-full.jpgStamdąd do Wilczego. Jako, że miałem jeszcze nie dość jazdy nie skorzystałem zmożliwości wydania gotówki na obejrzenie bunkrów na piechtę i zajrzałem nadrugą stronę ulicy za darmo i na dwóch kółkach.http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882702-full.jpgI jazda przez Mamerki do Węgorzewa. Po drodze piękny widoczek(chatę ktoś ma wświetnym miejscu):http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882708-full.jpgW Węgorzewie małe zakupy: woda, sznurek, łyżki i czas poszukać miejscanoclegu. To był lekki hardcore. Przez około dwie godziny włóczenie się pobocznych szutrowo-piaskowo-łąkowych drogach, a tu wszędzie lipa nieciekawa. Wkońcu na jednej z łąk gleba, lekko pęknięty plastik i brak sił żeby podnieśćsprzęta. JUż za Baniami Mazurskimi na drodze w stronę Rapy włócząc się popolnych drogachhttp://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882714-full.jpgNagle cudowne zjawisko. Bocian! Bociuś! Uachacha! Uratowani!http://www.bikepics.com/pictures/882768/A dusza wewnątrz mnie naprawdę się radowała i, to prawie nie do uwierzenia, wokolicy kilometra od Wojtka wreszcie udało się znaleźć odpowiednie miejscenoclegu nad małym stawkiem(na zdjęciu go nie widać).http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882716-full.jpghttp://www.bikepics.com/pictures/882719/Ognisko przyfgotowane na rano bo wierząc prognozom to w nocy może być ciężko.Jeszcze tylko makaron na kolację i można iść spać.http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882721-full.jpgW nocy byłby luzik gdyby wieczorem nie zagościły myśli o dzikich zwierzętachwokół i seryjnych mordecach, to pewnie po oglądnięciu"Dextera" co zaowocowałobarwnymi snami a w pewnym momencie odezwały się stopy. Tak skubane zmarzły, żeaż noc ostro walczyła z dniem. To zemściło się nie zdążenie kupieniaocieplaczy chemicznych, które możnaby wrzucić na stopy do śpiwora.Rano spakowanie obozowiska, zakręcenie rozrusznikiem-kręci ale nie pali.Zakręcenie i znowu nic i tak do rozładowania akumulatora. No tak tradycjistało się zadość. Tak jak na poprzednim wyjeździe pchałem MZ przez dość dalekąodległość z powodu braku paliwa, tak i teraz powtórzył się ten koszmar. Tylkow podwójnym wydaniu. Z górki to ch*j malutki ale pchać ponaddwustutrzydziesto kilogramowego sprzęta pod górę po piasku, uwierzcie to nieprzelewki. ... trzymam mocno za kierownicę, parę głębszych oddechów, rozbieg na prostejpchając Jadźkę pod górkę po kilku metrach stop. Chwila odpoczynku by znówzmagazynować trochę energii, zaparcie się o moto, mega wysiłek aby tylko ruszyćmoto, buty zapadają się w piasku, powodując osuwanie się w dół... wreszcieruszył, zapieram lewy łokieć o klatkę piersiową... po dwóch-czterech metrachznowu stop. I znów krótki odpoczynek by znów zmagazynować trochę energii, któraw 3/4 zostanie spożytkowana na przezwyciężenie oporu kół zagłębionych wpiasku... Po bardzo dłuuugiej chwili wreszcie osiągam szczyt. Wsiadam na moto itoczę się z góry na sam dół co daje chwile wytchnienia przed ponowną walką znastępnym piaszczystym podjazdem... Pomimo, że było cholernie zimno z czarnymi chmurami na niebie,praktycznie mdlałem z przegrzania ale cóż innego robić? Siąść i płakać?Wreszcie po najdłuższych 2 kilometrach w moim życiu pojawił się na horyzoncieznów jakiś Bocian! Po chwili udało się dopchać sprzęta do zabudowań i w drugimdomu był akurat ktoś na podwórku i poratował prostownikiem do akumulatora. Alecóż z tego jak rozrusznik kręci a moto nawet nie zaskoczy? Już dokońca prawiesię załamałem. Zostało jeszcze tylko odkręcenie zbiornika i popatrzenie sobiepod zbiornik bo przecież całkiem nie znam się na tym moto. Wtem nagle lekkozałapał. Ale tak jakby na włosku trzymał się życia. Lekka nadziej wbiła się wme serce, i po dłuższej chwili już rozgrzał się i normalnie już chodził.Dzięki serdeczne panu za pomoc, jeszcze tylko pytanie w którą stronę do Rapy ijazda. Tylko jak tu zrobić taki winkiel prawie na 'kolano' z radości.http://www.bikepics.com/pictures/882722/Ciekawe kogo moje moto bardziej nienawidzi, wcześniejszego właściciela za toże miało za szerokie kapcie i prawdopodobnie służyło do gumowania czy mnie zato, że próbowałem zrobić z niej terenówkę, ale to naprawdę niechcąco.Po drodze i inne niebezpieczeństwa czyhały wokół:http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882724-full.jpgI wreszcie dojazd do Rapy, do rodzinnego grobowca rodziny Farenheitów wkształcie piramidy i znów zapomniałem wziąźć ze sobą stare maszynki do goleniażeby je naostrzyć bo ponoć w piramidach same się ostrzą.http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882726-full.jpgI cała rodzinka w komplecie:http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882764-full.jpgNad niebem zaczęły zbierać się już total czarne chmury trzeba wiać. Po drodzeStańczyki:http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882762-full.jpgPóźniej gdzieś na trasie fajne widoczki:http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882756-full.jpgI gdzieś indziej "Skóra z nogi" :icon_mrgreen:)http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882728-full.jpgI dojazd do polskiego bieguna zimna - Wiżajn:http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882729-full.jpgI stamtąd na Budzisko i Litwa!NAjpierw jazda na Sangrudę ponieważ ukazał się moim oczętom taki oto drogowskazktóry uświadomił mi, że nie znam tego języka, totalny kosmiczny.http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882731-full.jpgI tzreba by sprawdzić co to oznacza, prawdopodobnie to:http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882750-full.jpgTak na marginasie jakie tam drogi prowadzą. Miodzio. Dwa razy nawet lekkieprzeholowanie na winkielkach, prawie widziałem się w rowie ale było cudnie. Wpewnym momencie szok, kończy się świetny asfalt bez żadnego ostrzeżenie, zanimto zauważyłem zafascynowany znakiem w języku litewskim na budziku było 140km/hhttp://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882732-full.jpgZanim zdążyłem wyhamować jeszcze na asfalcie było ok. 80km/h nie wiem jakimcudem nie zakończyło się to tragicznie.I znów dalej jazda przez Seirjai, Leipalings do Druskieników. Po drodze jeszczejedna naprawdę buzująca w żyłach sytuacja. Pomykam sobie rekreacyjnie 140/kmh,droga prosta z górkami, z daleka już widzę samochód, zbliżam się do jednego zwzniesień a tu zza wzniesienia pokazuje się czerwony mercedes jednocześnieprzednie koło startuje w powietrze a tuż za nim tylnie mieli w powietrzujednocześnie zwiększają się obroty. Serce się zatrzymało a powietrze tak uciekłoz klatki piersiowej aż zrobiła się wklęsła. Za wzniesieniem praktycznie byłaprzepaść, na szczęście nawet malutkiego szymiego nie było. Choć przyznam, żepomijając szok to jak lecąc na chwilę w powietrzu uczucie jest cudowne, prawieAdam Małysz.Potem jeszcze powłóczenie się na dwóch kółkach po Druskienikach kiedy zacząłpadać śnieg. Przez całą trasę było zimno i zrobiło się jeszcze zimniej. Decyzjaszybki powrót do Wrocławia, do domu. W augustowie tankowanie paliwa za 4,75 iszybka jazda na Warszawkę. Jejku jaka nudna trasa tam prowadzi. Po prostu długaprosta. Praktycznie zamarzłem więc w Warszawce udałem się do Hotelu Annopol(43zł za noc).Rano znów chechłanie rozrusznikiem do rozładowania akumulatora, na szczęściepodjechał taksówkarz, pożyczył prądu ale co dziwnego, rozrusznik kręcił alesilnik nie chciał załapać, nawet jak wkońcu załapywał to zaraz gasł i tak przezdość długą chwilę. W końcu udało się załapał. Powłóczyłem się jeszcze troszkę poWarszawce, marznąć totalnie przy okazji i szybkie pomknięcie do Wrocka. Na liczniku wybiło 1916km, koszt około 600zł na paliwo, jedna noc w hotelu w Wawce 43zł, olej 96zł, jedzenie ok.50zł.pozdrówka Edytowane 12 Maja 2007 przez spiwor Cytuj Notoryczny kłamca :icon_twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DrSpławik Opublikowano 13 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 13 Maja 2007 Śpiwór, nastukałeś kilometrów :clap: Bardzo ładna relacja :wink: :) :) Znalazłeś odpowiedź na problem wagi państwowej, teraz w każdym najmniejszym przewodniku po Mazurach będzie odnotowane, że drugi brzeg widać... :lalag: Jadźkę do regulacji i w drogę... My life is a road and road is my life... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spiwor Opublikowano 13 Maja 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Maja 2007 (edytowane) :) Gdyby nie drzewa na drugim brzegu to mogłoby być ciężko dojrzeć drugi brzeg :) Już od dłuższego czasu zastanawiałem się czy na największym w Polsce jeziorze widać drugi brzeg.Teraz czas sprawdzić czy faktycznie drogi w Bieszczadach są takie kręte, zahaczyć o cycek najbardziej wysunięty na południe i czy w okolicy Tatr naprawdę wszyscy to Gąsienice :) , a jak starczy pieniążków, sprawdzić czy naprawdę w Alpach można tak się zakręcić na winklach i zakrętach, że aż stracić poczucie rzeczywistości...Tylko najpierw te regulacje... Jak najwięcej przygód życzę. Edytowane 13 Maja 2007 przez spiwor Cytuj Notoryczny kłamca :icon_twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gerardgrodzisk Opublikowano 13 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 13 Maja 2007 Bardzo mi się podoba relacja z wyjazdu :D :clap: ps.zainwestuj w statyw tak zebys sie pojawiał na fotkach . :) :( :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
roobsoon Opublikowano 13 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 13 Maja 2007 Drugi brzeg na jeziorze Sniardwy niestety widac z kazdego miejsca nad jeziorem ale dla wybierajacych sie w tamte strony nad jezioro to zdecydowanie polecam odbic w Wejsunach na Niedzwiedzi Rog o wiele ladniejsze widoczki na jezioro niz w Popielnie. W Popielnie sa ze 2 -3 miejsca dostepu do jeziora a w Niedzwiedzim Rogu jedzie sie droga wzdluz brzegu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spiwor Opublikowano 14 Maja 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2007 No i już jest pretekst żeby tam powrócić :D W głowie tylko się nie mieści jak mogłem zapomnieć podjechać do Hańczy i spojrzeć na najgłębsze jezioro :(Statyw muszę kupić koniecznie ale nie żeby być na zdjęciach bo po cóż zasłaniać cudowne widoki swoją osobą, ale żeby przy przyciskaniu guzika ręce się nie trzęsły :DNa Mazurach jest cudownie ale przydałoby się spędzić tam ze dwa dni na jeżdżeniu wzdłóż i wszerz.. Cytuj Notoryczny kłamca :icon_twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lukas 78 Opublikowano 17 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 17 Maja 2007 ładny wyjazd ale we dwóch lub trzech byłoby raźniejno i trzeba mieć moto sprawne bo tak to niespodzianek dużo .. :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
alfonso Opublikowano 20 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Maja 2007 (edytowane) Relacja z wyprawy super, bardzo mi się podobała. Mazury są bardzo fajne i ciekawe zwiedzania, drogi jak wyżej opisane asfalty i te mniej równe z dziurami oraz piaski. Rzeczywiście przynajmniej w dwa motocykle jeździ się turystycznie o wiele lepiej zwiedzając - prawda lukas 78 :) Sprawny motocykl to podstawa w tak długiej wyprawie ale ciężko też jest do końca wszystko przewidzieć.Oby więcej takich wypraw i relacji ze zwiedzania na motocyklu. Pozdrawiam Edytowane 20 Maja 2007 przez alfonso Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mistrz Opublikowano 21 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 21 Maja 2007 Tak apropo Mazur. Właśnie cały weekend spędziłem śmigając po winklach mazurskich. Z W-wy do Rucianego Nida, potem objazd dookoła Jeziora Śniardwy i do W-wy. Przez dwa dni natłukliśmy (ekipa liczyła 3 moto) jakieś 650 kilosów. Wszystkim szczerze polecam traskę: Ruciane Nida-Pisz-Orzysz-Mikołajki-Mrągowo-Ruciane Nida. Traska wynosi około 130 kilosów i jest niezłej jakości droga, a do tego w miarę pusta, pełna winkli, górek i casem fajna prosta się trafia. Do tego super widoczki. Polecam!! :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
alfonso Opublikowano 21 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 21 Maja 2007 Tak apropo Mazur. Właśnie cały weekend spędziłem śmigając po winklach mazurskich. Z W-wy do Rucianego Nida, potem objazd dookoła Jeziora Śniardwy i do W-wy. Przez dwa dni natłukliśmy (ekipa liczyła 3 moto) jakieś 650 kilosów. Wszystkim szczerze polecam traskę: Ruciane Nida-Pisz-Orzysz-Mikołajki-Mrągowo-Ruciane Nida. Traska wynosi około 130 kilosów i jest niezłej jakości droga, a do tego w miarę pusta, pełna winkli, górek i casem fajna prosta się trafia. Do tego super widoczki. Polecam!! :) To się zgadza te okolice to moje strony :) ostatnio jeździliśmy w kilku tą traską moim przyjezdnym znajomym podobały się kręte drogi i nowe odcinki asfaltów wylanych w minione lato. Tą trasą można dojechać też na Piknic Cauntry do Mrągowa oraz w tych też dniach organizowany zlot w twierdzy w Giżycku. Fajne klimaty sporo motocykli na drogach pamiętam z tamtego roku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spiwor Opublikowano 22 Maja 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2007 Samemu też nie jest źle jak spotyka się ciekawych ludzi :D Asfalty są tam świetne, w ciekawych terenach, kontakt z naturą z bananem na twarzy :flesje:Fajnie też wziąć ze sobą zamiast zwykłej drogowej mapy, Turystyczną mapę drogową Polski, jest dosyć dużo ciekawych miejsc zaznaczonych. Kiedyś była dołączona do ŚM w częściach z opisem w kształcie mini książeczki ale też jest w sprzedaży taka zwykła rozkładana.pozdrawiam Cytuj Notoryczny kłamca :icon_twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.