Skocz do zawartości

VROC


nullek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Igor, Wojtaq - pomożecie?

No, kurde mam dylemat; nie wystawia się młodego, żeby samemu wózek popychać :biggrin:

Przyznaj się Remo, że trochę cykasz?

Ale spokojnie, nie jesteśmy tacy i pomożeeeemyyy! (co nie, Igor?) Swoją drogą to miłe, że zgredzisko, jak ja może się przydać... Temat aktualny na przyszły rok no, chyba że niezależnie damy popis determinacji i zrobimy coś jeszcze w 2007! Ale to byłby wyczyn, przy którym Spiderman to szmaciarz :D

 

BTW - pinas ta naszywka jest na lewy rękaw, jakby co...

Edytowane przez wojtaq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtaq dzięki bo szczerze to nie wiedziałem jak uzgodniliście względem umiejscowienia naszywki,a teraz już wiem :P

Jestem za tym projektem naszego(jeśli już tak mogę pisać)spotkania.I oczywiście jeśli mogę w czymś pomóc to jestem.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

www.owszanta.w.pl

Łomatko! Miejsce jest OK, ale... Ale może coś bardziej centralnie, bo mamy Kolegów z Dolnego Śląska, Bieszczad itd. Fajnie byłoby znaleźć miejsce, do którego podążylibyśmy, jak w zlocie gwiaździstym... Nie, żebym na wstępie frymarczył, bo zaakceptuję wszystko w myśl zasady 'vox populi, vox Dei'...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale spokojnie, nie jesteśmy tacy i pomożeeeemyyy! (co nie, Igor?)

Dał nam przykład tow. Edward ;) .

Jeżeli październik będzie w miarę suchy, to można jeszcze w tym roku. Nie wiem, gdzie jest ta "Szanta" ale Mazurami podjeżdża. Czyli dla większości daleko albo jeszcze dalej (a jesienią dni krótkie). Opcja Polski (w miarę) centralnej wydaje się lepsza. Jest ośrodek koło Strykowa, różne zloty tam bywały, nazywa się "Cesarka". Jest też fajne miejsce koło Końskich, wiocha nazywa się Sielpia a jeden z tamtejszych ośrodków to "Kasia". Ważne, żeby domki były ogrzewane.

No to do roboty, młodzieży :icon_mrgreen: .

pzdr

Znawcy mówią, że znacznie zabawniej jest najpierw się kochać, a potem zadawać pytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilku z nas spotka się już 21/21 09 w Borkach

Wypad do Borek dla mnie będzie chyba ostatni w tym sezonie, bo później mam zajęte wszystkie albo prawie wszystkie weekendy. W przyszłym roczku bardzo chętnie zaliczyłbym zlot VN-na.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ot co udało mi się ustalić. "Cesarka" możliwa w pierwszy weekend października (5,6,7). Domki i pokoje w cenie jak na stronie. Domki ogrzewane.

W weekend sprawdzę jeszcze ośrodek nad jez. Lucień w pow. Gostynin. W przyszły weekend jest tam kongres MC. Zobaczymy co mają do zaproponowania i za jaką cenę.

PZDR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i chyba wykrakałem...

Mieliśmy dzisiaj wyjazdową imprezę i jak zwykle poszedłem do garażu, odpaliłem maszynę i po lekkim nagrzaniu wrzuciłem I bieg. Puszczając sprzęgło czułem, jakby spadek mocy i im mocniej zwalniałem klamkę, tym silnik stawał się słabszy, aż do zupełnego zatrzymania. Silnik za każdym razem poprawnie odpalał, ale kolejne próby zmuszenia go do jazdy nie dały efektu. Obciążanie silnika powodowało jego zdławienie, a tylne koło pod ciężarem motoru i moim ledwo się ruszało. Sprawdziłem iskrę, profilaktycznie wymieniłem świecę w chłodniejszym cylindrze, ale bez efektu. Poprzednio, kiedy tydzień temu wróciłem z Beskidów po tygodniowej tułaczce wszystko było ok i bez problemów wjechałem do garażu. Owszem - co wspominałem wcześniej - po drodze czułem, jakby czasem nie pracował poprawnie jeden cylinder, a przejście z wolnych do średnich obrotów było ślamazarne i połączone, jakby z "sapaniem". Ale już na wyższych obrotach silnik był wydajny, nie było żadnych niepokojących odgłosów, ani kłopotów z pracą i przyśpieszaniem. Zużycie paliwa w normie. Na zimno przepchnąłem maszynę w tą i drugą stronę, czułem rozklejające się tarcze sprzęgła i nic więcej. Motor nie chce jeździć, jakby nie miał w ogóle mocy. Czy ktoś z Kolegów spotkał się z czymś podobnym? Oczywiście, zakładam nieuniknioną wizytę w warsztacie, ale póki co jest weekend, a ja zdołowany nieobecnością na imprezie i tajemniczą awarią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

he, he ... też kiedyś się nastraszyłem - ale to banalna przyczyna - UWAGA:

zaśniedziały czujnik odcięcia zapłonu przy bocznej nóżce :biggrin: Psiknij WD40 co jakiś czas i po sprawie.

Czujnik nie do końca rozłącza odcięcie zapłonu (jakbyś chciał ruszyć z rozłożoną nóżką boczną). Nic się nie martw.

Daj znać czy zgadłem. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) zaśniedziały czujnik odcięcia zapłonu przy bocznej nóżce (...)

Daję głowę, że masz rację! Przez dwa ostatnie dni kombinowałem zamiast sprawdzić. Miałem już kiedyś przygodę z tym czujnikiem i dopiero trzeźwa ocena sytuacji dokonana przez ar2r wybawiła mnie od doła. Przyznam, że myślę stereotypami pochodzącymi z czasów WSK i MZ - skoro silnik daje się uruchomić i poprawnie pracuje na jałowym, to co jest do diabła!? Ostatnia jazda odbyła się bez żadnej usterki, więc przyczyna musi wiązać się z jej innymi okolicznościami. Jest faktem, że przejechałem ponad 1000 km w deszczu i coś, w tym przypadku styk, kontakt mogło zawieść. Ale nie sądziłem, że wynikną stąd takie objawy, a moje doświadczenie z konstrukcjami w miarę nowoczesnych czterosuwów jest żadne. Jeszcze zanim przeczytałem Twojego posta przeanalizowałem ponownie wszystkie objawy, cechy awarii i zacząłem nieśmiało podejrzewać czujnik. W każdym razie po pracy lecę do garażu sprawdzić, czy wskazówka jest trafna. Obstawiam, że tak :buttrock: Dziękuję!

 

... Minęły dwie godziny...

 

Szanowni Koledzy!

Przyczyna usterki była prozaiczna, a na jej trop skierowali mnie gutek_rapier, ar2r i Szafir. Tak, tak - to czujnik stopki bocznej po przejściach w deszczu przestał działać. A dokładnie trzpień czujnika zatrzymał się w pozycji odpowiadającej podpartej maszynie i już się nie cofnął. Był więc podawany stały sygnał i dlatego odcinało zapłon. Wystarczyło kilka kropel WD-40 i przetarcie szmatką... Tia, uczymy się na własnych błędach, bo ar2r wcześniej sugerował rozwiązanie. Niestety, zadziałały szablony myślowe, gdyż nie widziałem związku między puszczaniem sprzęgła i stopniowym spadkiem mocy, aż do zgaśnięcia. Byłem przekonany, że czujnik odcina nagle zapłon, a nie stopniowo. Już raz dał mi popalić i teraz ponownie zaśmiał się w nos. Serdeczne dzięki dla wszystkich za pomoc i wsparcie. Już mogę jeździć!

Edytowane przez wojtaq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...