Skocz do zawartości

Wasz pierwszy raz ;)


Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsze enduro jakim miałem okazje jeździć to DT 125 z 1981 roku.

Nie zbyt mile wspominam te chwile, a wyglądało to w ten sposób że pchali mnie, mój brat i koleś który chciał nam sprzedać tego złoma.

Pojeździłem sobie tak z kilometr napędzany siła mięśni dwóch osób, następnie stwierdziliśmy, że spakujemy Yamahe do bagażnika i będziemy kontynuować próbę rozruchu silnika u siebie. Do końca dnia wydeptaliśmy na trawniku ścieżkę wzdłuż całego podwórka! Po kilku godzinach zmagań, silnik ożył, tej chwili nie zapomnę nigdy, cieszyłem się jak małe dziecko. Nadszedł czas na sprawdzenie ilości biegów (sprzedawca zaręczał że motor posiada 3 biegi :icon_twisted: ). Gdy doliczyłem do sześciu byłem szczęśliwy jak nigdy dotąd. Po 300 metrach nawróciłem i w drodze powrotnej coś trzasnęło i chrupnęło w silniku. Koniec jazdy! Jak się później okazało była to wina latającego po skrzyni kawałka sprężyny od startera. Na skutek tego zębatka na koszu sprzęgłowym została pozbawiona połowy zębów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mój pierwszy raz....

...wróciłem od kumpla, byłem bardzo zmęczony. Usiadłem przed komputerem i wtedy "ONA" zadzwoniła...

"Cześć, moge do ciebie wpaść?? Nudze się w domu i jest mi bardzo smutno"...

Zgodziłem się. Za jakieś 20 minut przyszła, miała mini na sobie z czerwoną bielizną...usiadła mi na kolanach i razem siedzieliśmy przed kompem...

www.allegro.pl/motoryzacja..... patrze...Yamaha DT 50 Jarocin... mówie do "niej" JADE do innej, idź do domu(wkurzyła się i sobie poszła). poszedłem po starego i pojechaliśmy DTke obejrzeć... Koleś odpalił, pokazał jak chodzi.... w końcu się spytałem "Mogę się przejechać??" Koleś na to: Jasne, tylko się nie wywal, bo wczoraj u mnie był koleś, zapewniał że jeździł na 600ccm3, a się wywalił na 500ccm3.

Powoli ruszam....ręce mi się trzęsą...ledwo wyjechałem z garażu, wjeżdżam na polną droge...2 bieg. Wyjeżdżam na asfalt i stoje 5 sekund. W końcu cały gaz i 1....2,3,4....5 i nawrót....I tak to się zaczęło :icon_rolleyes:

www.odszkodowania-wlodarczyk.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwszy raz w terenie jechałem jawka a kuzyn na dt jechał, a tak pierwszy raz na enduro to jak pojechałem obejżeć moje aktualne moto to 15minut je odpalalismy a w końcu jak sie udało pojechałem w las, linka gazu sie zacieła i prawie w drzewo wleciałem to moto zgasiłem, dopiero potem udało mi sie odpalić u mnie na podwórku. W końcu udałem sie na 1 udana przejażczke i pamietam jak jechałem prawie 80-ką i wyskoczyłem z takiego małego mostku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie sie zaczelo od tego ze zobaczylem jak jeden chlopak zlozyl sobie crossa sam i naprawde nie byla to zadna kaszanka ale fajnie wygladajace moto silnik z jawy 350 :) No i po zobaczeniu czegos takiego zachorowalem i do tej pory zostalo. A pozniej to juz byl simson s 51 Enduro to bylo cos :buttrock: :biggrin: jezdze od 10 lat praktycznie non stop !!!!

Edytowane przez Arma87
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Heh ja w wieku 9 lat dostałem motorynką przez ok 2-3 lata męczyłęm ją po różnych terenach. Natomiast na prawdziwym enduro jeździłem Fantic`iem Callaberro 80 (miałem 11lat), w tedy była dla mnie to ogromna moc.... hehe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja poraz pierwszy na enduro spotkałęm sie z kopniakiem i nie moglem odpalic, jak sie udało to probowałem wykonac skok z dosc maleg gorki, rozpedzilem sie, najechalem na gorke i wydaje mi sie ze sie oderwalem od ziemi, ale w rzeczywistosci motorek podniosl sie tylko na zawiechach :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwszy raz jechałem motorynka 3-4 lata temu. 1 bieg wyskakiwał a 2 prawie nie wchodził wiec łatwo nie było ale z pomocą taty ruszyłem za pierwszym razem :D. Potem kupiłem cylinder itp. i ucząc sie patrzyłem jak tata składa silnik. Odpalił-to było uczycie nie do opisania. pojezdziłem po podwórku i mówie do taty zeby pojechał ze mna na boisko uczyc mnie jezdzic. Jego odpowiedzią było: Jedz sam przeciez dasz sobie rade :D

 

Pózniej był simson. Była to tak wielka i silna maszyna ze nie potrafiłem sie nie usmiechac jadac nim. I sie zaczeło. Byłem nim praktycznie wszedzie od żwirowni, skoczni, pól po bagna i jeziora( wjechałem do wody az dotykało o spód gażnika i nie zgasł lol). Teraz mam Dt i w terenie nie ma porównania ale i tak simka bede wspominac najlepiej :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

pierwszy raz jeczalem na motorynce mojego sąsiada. Po przejechaniu jakieś 5-10 metrów wywaliłem sie i kąkretnie popazyłem sobie noge o tłumik :) potem w wieku 8 lat sam kupiłem sobie motorynke i smigałem nia przez 2 lata a tak wogule pierwszye moje spotkanie z "prawdziwym enduro " miało miejsce 6 lat temu ;) była to yamaha dt 50 mojego kuzyna wtedy myslałem że niema mocniejszego moto :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słodko się czyta te wszystkie opowieści :biggrin:

 

Mój pierwszy samodzielny, choć nieświadomy raz: stara poczciwa XR'a mojego lubego grzała się oparta o ławkę, był środek nocy, park. Ja jakoś tak strasznie się śmiałam i niby w żartach wsiadłam na sprzęta, i ruszyłam nawet nie pamiętam, czy wiedziałam do czego służy klamka po lewej stronie kiery....przejechałam z 5 metrów, chłopak się przeraził i zatrzymał mnie :)

 

Drugim razem pamiętam, że nie prowadziłam XR'y tylko to ona prowadziła mnie , ojojoj... :crossy:

 

Pa!

 

P.S. A swoją drogą to podziwiam, tych wszystkich 9-10 latków co zaczynają przygodę z 2OO;

że też mi nikt nigdy wcześniej nie pokazał, że to takie fajne może być... ;)

Edytowane przez Oriana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczołem od motorowerku ale takiego typowego i miał nawet "pedały" Ankur hero-majestik ;) ,

potem była Honda MT 50 ja pierwszy raz na niej siedziałem przy kupnie to pełna podjarka oczywiscie była to jazda po podwórku osoby sprzedającej a tak po terenie to było na drugi dzień ale była to jakaś trafna seria bo sie aż trzy razy zatarła :) , teraz jest Suzuki Rm 250 :crossy: . :biggrin:

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja na początek simson skuter, jeździłem od czasu do czasu po polnych dróżkach, później spontanicznie decyzja o DT80, pamiętam jak odjeżdżałem z tatą od sprzedającego to się popłakałem ze szczęścia :icon_rolleyes: jechałem nią zaraz po powrocie do domu a było już ciemno.. ach.. te opowieści ;) pozdr

Edytowane przez krzychuu_ktm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...