dyrmaz Opublikowano 4 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2006 SZKUNEC :icon_mrgreen:a jak te robote znalazles?poprzez biuro jakie??pozdro p.s. zajebista ta droga musi byc do roboty,juz pewnie trzesz tlumikiem :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Prot Opublikowano 7 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2006 Zbychu kurde no ... przegapiłem temat. Ale trzymam kciuki za powodzenie.Nie zrywaj linki od szybkościomierza, bo Cię Łysy zje z butami na najbliższej imprezie, że byłeś na robotach, ale na Słowacji :wink: Zbyhu, widzę, iz po zaprawie u Sołtysa, daleko Cię wywiało. Przeszedłeś Ładzę, jako jeden z nielicznych do niedzieli, przetrwasz i to. Pokaż tam Angolom, jak się bawi śląska szlachta :icon_biggrin: :icon_biggrin: Muszę przyznać, że Cię podziwiam :icon_mrgreen: P.S. Miałeś rację ... w traktorze pod Paryżem poszło sprzęgło, zwyczajnie zniknęło i wyparowało, bez śladu :biggrin: Ale już latam :icon_razz:Trzymaj się ŁobuziePozdrawiam Prot Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbyhu Opublikowano 10 Lipca 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2006 Czolem! Witamponownie z wygnania;).Spacja nie dziala dobrze tu qrde! No to mam za soba caly tydzien walki z drzwiami. Od Poniedzialku doniedzieli i dzis (po weekendzie) dalej sie bawilem.Poki co nie ma co opisywac. Codziennie klepiemy ta sama traske do pracy namojej bryce, ktora cierpi katusze na tych dziurach. Drogi jak w PL na tym odcinku, z dodatkowymi atrakcjami podjazdow pod naprawde sporymi katami! Dzis jak wpadlismy w dziure, tooba zawieszenia dobily... Bedewkrotce sprawdzal,czy rama zyje :icon_mrgreen:.Moto poki co - mimo tak trudnych warunkow - daje rade. Co prawda juz teraz samoregulatory mi trzaskaja za kazdym odpaleniem moto, ale po rozgrzewce silnika milkna. Oczywiscie po powrocie relacja bedzie, ale musze popracowac nadjakimis wyjazdami, zeby byloo czym pisac. Jednym z planow - moze na tenweekendjest jezioro Loch Ness w Szkocji. Troche karkolomny pomysl, bo to 600km w jedna strone z Manchesteru, ale z drugiej strony cholera wie, kiedy znowu bede mial okazje tam zajrzec. Innym planem - blizej nieokreslonym jest Walia i Londyn - juz 3 weekendy z 4 dostepnych :banghead:. Myslalem tez o wycieczce na wyspe Man, ale promy drogie jak sukinkot :/. Heh, mysle, ze bede musial wymienic tu olej :icon_mrgreen:. Od wyjazdu z PL bedziejuz 2,5tys.km. Na dojazdy do pracy padnie jeszcze z 1,5kkm, na powrot do PL 2kkm i juz jest 6kkm. A gdzie tu wycieczki jakies? Na razie jednak zarabiam i czekam na pierwsza wyplate. Musze troche sie odkuc - wtedymysle cos pojezdze... Mozecie atakowac mnie smsami jesli Wam sie chce - +44 77 8331 2496. Prawdopodobnie nie bede odpisywal, za co juz przepraszam, ale smsy tez tu drogie - 1,2zl za sztuke :/. No i mamJ juz pusta karte, a kiedy ja zaladuje kasa, to nie wiem. uz taniej jest dzwonic na telefony stacjonarne - przez specjalne numery da sie gadac za 30gr za minute :notworthy:. WIesci z PL jednak mile widfziane, jesli siekomus nudzic bedzie :icon_razz:. Dzieki wszystkim za mile slowa i wpsarcie! Prot: cos konkretnego z tym sprzeglem? Kosz sprzeglowy? Tarcze?Grunt ze znowu nabijasz kilosy ;). Do nastepnej awarii 10tys.km - jest co smigac :):P:P:P. MarianKa: czy ja w koncu wyslalem Ci tego smsa z numerem angielskim? Wydawalo mi sie, ze tak... No, w kazdym razie jest tu podany w tym poscie. Nic, 3majcie sie inie dajciesie! Ja sie staram. Bede sie meldowal w ramach mozliwosci :). A niemam ich duzo, bo czas bardzo praca ogranicza. POzdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bronx Opublikowano 11 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2006 Najtansze i njaklepsze masz karty banana (czarne !!!! - nie inne)mozesz spokojnie dzielic minuty do kazdej jednej pelnej.W wiekszosci sklepow je masz za 5 funciaszkow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LYsY Opublikowano 18 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2006 Brachol pisze z wygnania w Angolowie :) "Od samego poczatku chcialem pojechac nad jezioro Loch Ness. Powiedzialem otym Jackowi i do poki byla to tylko mysl, potwierdzal moj entuzjazm. Ale jakzaczalem mowic o konkretach, to juz bylo gorzej, a w ostatecznoscistwierdzil, ze to za daleko, zeby jechac z Kaja. Powiedzial, ze Kaja nie darady wysiedziec na moto 600km w jedna strone. Nie zostalo mi zatem nicinnego jak zrezygnowac z wyjazdu, albo pojechac samemu. Chyba nie muszemowic, ze wybralem druga opcje. Padlo na ten "weekend". Sobota rano wyjazd, objechanie jeziora, nocleg, a wniedziele powrot. Taki byl plan, ale nie do konca wszystko odbylo sie podlugniego. Wstalem w sobote o 2:00 rano po 4h polsnu. W doma trwala impreza, byloglosno, a ja na to wszystko glowe mialem spuchnieta od myslenia o wyjezdzie.Ale twardo siadlem o 2:30 na motocykl i ruszylem w droge. Autostrade mam pod samym nosem, wiec bez klopotow wjechalem na nia i rura! Zaczelo sie robic od razu strasznie zimno, wiec jak juz bylem przemarzniety,to zatrzymalem sie na stacji i ubralem polar :banghead: . Ooczywiscie grzane manetkina maksa wlaczone. No i tak jakos po nudnych autostradach, 130-140km/h jechalem, jechalem,jechalem... O 5:00 rano kawa na pierwszej szkockiej stacji benzynowej -gdzies w okolicach Carlishle (czy jakos tak, na trasie autostrady M6) ilycha dalej. O 7:00 rano - Glasgow, gdzie zjechalem na droge A82. Tamtylko chwile byla dwupasmowka, a potem zaczela sie zwykla droga, ale za tojaka! Wkroczylem w Gory Grampian i po prostu zaczelo sie robic przepieknie.Pogoda byla wypasiona, sloneczko, cieplo (polar moglem zdjac, a potem iswetr i dalej cieplo :banghead:), wiec wszystko bylo doskonale oswietlone.Trzaskalem foty jak nakrecony - co pare kilosow postoj na fotki... Jechalemmiejscami przez przelecze, doliny, otoczone zewszat zielonymi, lysymigorami. Typowa Szkocja. Naprawde, to bylo cos przepieknego... Gdy jechalosie obok jakiego jeziora a bylo ich pare po drodze) to trasa przypominala dozludzenia Norwegie. No, poza tym, ze bylo cieplej, bardziej sucho i mniejdrzew :P. Gdzies po drodze, jak zatrzymalem sie na fotke, smignal obok mnie jakismotonita. Machnal, zawrocil... Okazalo sie, ze chcial sprawdzic, czywszystko ok u mnie, czy nie mam klopotow. Kulturka! Zamienilismy dwaslowa i rozjechalismy sie. Gdzies przed Fort Wiliam znalazlem drozke biegnaca "w bok" - a tam nie matego za wiele. Ciagle A82 i nic wiecej. Totez zjechalem sobie na nia. Bylabardzo waska - na szerokosc jednego samochodu i wila sie urokliwie wzdluzgor, przy rzeczce. Co chwila widzialem porozbijane namioty i przyparkowanesamochody. Sam wiec tez znalazlem sobie jakies ustronne miejsce, gdzierozlozylem sie i zrobilem cieple sniadanie (zupka chinska, pare kanapek,ciastka). Zeszla godzinka i w droge. Troche trudno bylo wyjechac z miejsca, w ktoresie wpakowalem motocyklem, ale dalem rade :icon_razz: . Jakos po 11 bylem w Fort William. O 12:00 - Invergarry (bodaj) gdzie obejrzalem sobie ruiny zameczku. Potemobejrzalem cos, co tez nazwane bylo "Castle", ale byl to chyba hotelstylizowany na zamek (lub zamek przerobiony na hotel). Stal tam w kazdymrazie Rolls Royce i kilka wpasionych bryczek. O 13:00 - falstart Loch Ness. Wyjechalem nad wode i hepi, ze to juz LochNess, a to byla koncowka jeziora Loch Lochy :biggrin:. Przekonalem sie o tym jadacdalej, ku Inverness. Jechalem wzdluz kanalu i dopiero potem dojechalem dofaktycznego Loch Ness. Tam, gdzie byl poczatek jeziora - miliony autokarow, skwar, ludzi multum.Odrzucilo mnie, nie chcialem tam sie zatrzymywac. Choc pewnie tam bylnajlepszy widok na jezioro, bo w koncu jest ono dlugie - "z boku" malo copotem bylo widac. Pojechalem wiec dalej droga A82 wzdluz jeziora. W zasadzie kupa - wiekszoscdrogi zarosnieta, bez dobrego widoku na tafle wody, a trasa biegla wysoko -nie dalo sie zamoczyc reki, czy zjechac posidziec nad woda... No wiec takjakos dokopyrtalem sie do samego Inverness, po drodze mijajac jakis komplekso Loch Ness. Galeria, knajpy itd, itp. Oczywiscie wszystko platne, wieczrezygnowalem... No i moto bez opieki przeciez z bagazem... W Inverness objechalem jakos jezioro i zaatakowalem od drugiej strony. Tambiegla mniej uczesczana droga, duzo wezsza i dla mnie przyjemniejsza od tejA82 biegnacej z lewej strony jeziora. Po prawej bylo duzo fajniej. Tamnarobilem pare fotek i nawet udalo sie mi zejsc nad sama wode na chwile.Ale potwora nie bylo :biggrin:. Tam tez, przy tej drodze zrobilem sobie postoj okolo 15:00 na obiadek.Myslalem, ze muchy mnie zezra, bo sie do cieplego zlecialy, ale po chwilidaly spokoj. O 16 jazda dalej. Droga odeszla od jeziora, zaczela wspinac sie wysoko wgore, az do punktu widokowego. Slicznie tam bylo. Kilka wiec fotek i dalej. W zasadzie kolo jeziora nie bylo gdzie sie rozbic namiotem. Postanowilemwracac do domu i po drodze, w gorach gdzies cos znalezc. No i tak jakos jechalem, jchalem, fotki strzelalem - ciagle byloprzepieknie... Juz o 17:00 bylem nazad w Fort William i jechalem dalej, kuGlasgow. Juz bylo z 800km w kolach. I tu popelnilem blad. Myslalem, ze rozbije sie w miejscu, gdzie rano jadlemsniadanie - waska drozka z rzeczka. Ale ominalem to miejsce, by bylo jeszczebardzo jasno i nie czulem zmeczenia az tak bardzo. A potem, gdy juzzblizalem sie do Glasgow i naprawde chcialem sie juz rozbic - nigdzie niebylo miejsca. Zaczalem nawet zjezdzac na wszystkie platne pola namiotowe, tona nich albo "members of club only" albo "campsite full". No i kupa.Dojechalem po 20:00 do Glasgow, gdzie juz byly tylko autostrady i zeromozliwosci rozbicia namiotu. Do domu jakies 350km... Wyslalem esa zatem,zeby ktos na mnie czekal, bo klucza nie mam do chaty i pognalem jak dzikaswinia ku Manchesterowi. To byla rzeznia. po prawie 900km jeszcze 350.. Na szczescie ciagle bylocieplo i jasno. Pierwsze 150km na raz - 1h i 15 mins. Ale moto zezarlo 8,1l/100km - calyczas 160km/h i miejscami wiecej dalo mu popalic. Tak wiec na nastepnymodcinku jechalem juz 130-150km/h i ostatnie 190km, z malym bladzeniem juz wManchesterze zajelo mi 2h. Do domu dojechalem rowno o polnocy. Pelen wrazen,szczesliwy, ale wypompowany z zycia. Spalem do 9:30 :icon_razz: . Moto spisalo sie rewelacyjnie. Tylko szkockie, ostre jak brzytwa asfaltydoslownie zezarly moja tylna opone. Jeszcze troszke bieznika jest, ale jakwroce, bede musial wymienic... Heh, ta opona ma jakies 6tys.km zaledwie! zbyhu" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sofik Opublikowano 18 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2006 (edytowane) Witamponownie z wygnania;).Spacja nie dziala dobrze tu qrde! Jak we wszystkich kawiarenkach internetowych w Manchesterze . Wypróbuj MacDonnald na dole Market Street. Pozdro! Edytowane 18 Lipca 2006 przez Sofik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbyhu Opublikowano 20 Lipca 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2006 (edytowane) Czolgiem! Ja tu chcialem sie produkowac o Loch Ness, ale widze, ze brat mnie juz wyreczyl :banghead:. I dobrze, bo ostatnio zabraklo mi czasu, zeby wkleic tu tego maila wyslanego do domu... W ten weekend pracuje i nastepny tydzien rowniez, ale wolne biore na 29-30 lipca. Tym razem planujemy juz razem z Jackiem i Kaja skoczyc do Londynu i nad Stonehenge :D. Czy sie uda - czas pokaze... Moto ma juz natrzaskane blisko 70tys.km :D. Pozdrawiam Edytowane 20 Lipca 2006 przez zbyhu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Miklas Opublikowano 21 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2006 (edytowane) Zbyhu, mam takie oponki, ze dajmy na to po polskiej drodze jeszcze z 5- 10 tys bym zrobil (no dobra, mam nadzieje 10 tys, ale powiedzmy, ze 5 :biggrin:). Jak uwazasz, zmienic przed wyjazdem do Anglii (mam zamiar troche tam pojezdzic) czy poczekac i wymienic po powrocie?? Edytowane 21 Lipca 2006 przez Miklas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
W-max Opublikowano 21 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2006 Hey Zbychu! jak bedziesz w Lądku to zadzwoń: (+44) 07711874707 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbyhu Opublikowano 24 Lipca 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2006 Czolem! Miklas: no to wlasnie zalezy od opony ;). Ale jesli dajesz jej 5 tysiakow, to moze przezyjesz. Ostatecznie, jesli jedziesz do pracy, to bedzie Cie na laczka stac :lalag:.Generalnie asfalty twarde, wiec jesli masz kasiure, to kup sobie tylko tylna opone - przodek nie schodzi tak strasznie. Heidenaua masz za 260zl :smile:. W-Max: dzieki za namiar :). Nie wiem tylko, czy sie z czasem wyrobie, bo mam tylko 2 dni, a do zrobienia caly Londyn, Stonehenge i Qzyna po ladnych paru latach odwiedzic ;). W Londku bede juz od nocy w piatek 28 lipca, a spadam z tamtad po poludniu (ok 16 moze) w niedziele 30 lipca. Jak widac zyje dalej, pracuje i nic poza tym :banghead:. Moto troche oporniej zapala, ale to chyba swieczki juz zwolna maja dosc :banghead:. Trzeba bedzie pomyslec o nowym oleju, filtrze i swiecach... Ech, zebym mial klucz lancuchowy, to sam bym sobie oleum wymienil. Pozdrowki! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Miklas Opublikowano 24 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2006 (edytowane) Czolem! Miklas: no to wlasnie zalezy od opony ;) . Ale jesli dajesz jej 5 tysiakow, to moze przezyjesz. Ostatecznie, jesli jedziesz do pracy, to bedzie Cie na laczka stac :banghead: .Generalnie asfalty twarde, wiec jesli masz kasiure, to kup sobie tylko tylna opone - przodek nie schodzi tak strasznie. Heidenaua masz za 260zl ;) . Oponki juz zamowilem, pomyslalem sobie, ze troche na tym sprzecie pojezdze wiec wymienic i tak bede musial i tak. Stare zostawie sobie na pozniej, jak zjezdze te nowe :) Do anglii jade na urlop :smile: Edytowane 24 Lipca 2006 przez Miklas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LYsY Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 (edytowane) Witam! Brat miał wczoraj wypadek, kobieta zajechała mu drogę. Nic mu nie jest, koledze też nic, ale motocykl oberwał. Szczegóły tutaj:http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=53304Jak ktoś ma doświadczenie w likwidacji szkód na terenie GB albo może inaczej pomóc, proszę o info. pozdrLYsY Edytowane 2 Sierpnia 2006 przez LYsY Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.