Olsen Opublikowano 30 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 30 Kwietnia 2006 Dziś nadszedł dzień odbioru motocykla po naprawie. Od rana padało a mój stres sięgał zenitu....Koleżanka Madee wyraziła chęć towarzyszenia mi w powrocie z warsztatu do domu i chociaż odciągałam ją od pomysłu jazdy z Wwy do Zielonki w deszczu to w skrytości liczyłam na jej przybycie :D Stojąc z Pawłem w garażu usłyszałam motocykl i za chwilę ujrzałam przemoczoną Magdę zdążającą z bananem na twarzy w naszym kierunku :D Co za ulga - nawet nie macie pojęcia....Nie wiem, jak by się skończyła moja jazda gdybym musiała jechać sama - cały czas miałam w głowie ten upadek sprzed 2 tygodni - właśnie w deszczu - tyle że mniejszym...A więc opuściłysmy Zielonkę - plan był taki, aby przejechać się trochę i opłotkami dotrzeć do mojego domu. Ostrzegłam Madee, że będę ogonem wlokącym się 40-50km/h - i tak też było. Jazda non stop w stresie - każde hamowanie kojarzyło mi się z feralnym hamowaniem sprzed 2 tygodni, każdy zakręt pokonywałam z prędkością 30-40 km/h - nie czułam się na siłach ani trochę szybciej...W końcu kiedy trzeba było wyjechać na przelotówkę na Węgrów spanikowałam i skręciłam w "boczne drogi" - chciałam już te ostatnie 5 km przejechać drogami gruntowymi bo bałam się panicznie dużego ruchu weekendowego.Ale kiedy przed nami rozpostarło się morze gliny i błota Magda wrzasnęła na mnie - wracamy na główną, ja nie mam enduro, nie mam zamiaru wypier****ć się w tych krzakach!!!!! No i potulnie zawróciłam ze śmiercią w oczach - ja już wolałam po błocie i krzakach ale siedziałam cicho...Okazało się, że strach miał wielkie oczy, bez problemu dojechałyśmy do baru niedaleko mojego domu i wysępiłyśmy kawę - chociaż było zamknięte bo przygotowywali lokal do wesela :) Tak....w końcu przestało padać, ja miałam jeszcze nogi z waty; gdyby nie towarzystwo Madee podczas dzisiejszej jazdy nie wiem, jak skończyłaby sie moja dzisiejsza jazda; dużo pewniej jechało mi się z przewodnikiem...co prawda jechałam jak ci*a totalna , ale dotarłam cała do domu i to jest najważniejsze. Po szlifach itp. przygodach często zapada się na tzw. "lękliwca". Grunt to się przełamać i nieustannie doskonalić technikę jazdy (w różnych warunkach drogowych/atmosferycznych). Cytuj Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
madee Opublikowano 30 Kwietnia 2006 Udostępnij Opublikowano 30 Kwietnia 2006 PS. Magda, nie słyszałam k*rwie**a podczas naszej przygody na bocznych drogach - ciesz się - masz cichy kask :) To się ciesz, że nie słyszałaś, bo zwolniłabyś do 10km/h :icon_razz: :icon_razz: :biggrin: Za te leśne gliniasto-piaszczysto-błotne dukty to normalnie.... UGHHHH.... Myślałam, że Cię rozniosę, już nawet przyhamowanie w pierwszym zakręcie z 40 do 15km/h tuż przed moim nosem zniosłam spokojniej :clap: Dobrze, że dojechałyśmy bez przygód :P Jak przełamiesz strach, to będzie dobrze i jazda zacznie sprawiać Ci przyjemność a nie tylko przyprawiać prawie o łzy :clap: Musisz jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć.... I zacznij gadać z szamanami o pogodzie, bo jest jak narazie kicha :) Powiem szczerze, że ta wczorajsza deszczowa wycieczka dużo mi dała, jeżeli chodzi o jazdę po mokrym asfalcie i w deszczu. Zrobiłam w sumie koło 100km, wróciłam do domu przemoczona jak nie wiem co, ale zadowolona, bo w pewnym momencie naszej wycieczki po bezdrożach poczułam się zdecydowanie pewniej na mokrej nawierzchni niż któregoś pięknego dnia, gdy zaskoczył mnie deszcz w drodze z pracy ;) Tak więc ja też bardzo dziękuję za wycieczkę. Bez konkretnego powodu pewnie bym się wczoraj z domu nie ruszyła na moto :wink: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
weasel Opublikowano 1 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Maja 2006 (edytowane) Ale z Ciebie głupia c**a :icon_razz: Przeżyjesz dziewucho :icon_razz: Nie bój. Najważniejsze, że jesteś cała. Twój Gienio napewno już CI wybaczył, bo widzi, że żyjesz. Choć w opłakanym stanie to napewno czeka na swoją Panią. Powodzenia życzę i aby więcej takich incydentów nie było (bo wtedy naprawdę GieeSik może sie zdenerwować... i przy***bie Ci z barana zanim wsiądziesz na niego. Powiedz mi jedną rzecz: dlaczego sie przewróciłaś podczas hamowania? Poślizg? Blokada? Hamowałaś przodem czy tyłem? Edytowane 1 Maja 2006 przez weasel Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.