Skocz do zawartości

Pierwszy motor.....


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, Wszystkim.

 

CosmoSquig, święte słowa. Widzę, że w sumie nadajemy na tych samych falach. Rozumiem aspekt finansowy, i z tym w sumie masz rację. Ja osobiście etap małych pojemności mam za sobą - teraz albo Warrior, albo MT01 - bo jeszcze do końca nie wiem co mi pasi. Ale kupując na pierwsze moto jakąś używaną 125-tkę , można:

1. Robiąc przy niej to i owo nauczyć się czegoś o mechanice motocykla.

2. Poznać podstawy jednośladem. W sumie uważam się za cieniasa ( winkle biorę na kwadratowo, a co :D ), ale jak widzę w jaki sposób ludzie się roz***ją, to mnie to wk**wia. Myśle że conajmniej połowę wypadków z udziałem motocykla można by uniknąć, gdyby motocyklista miał większe doświadczenie.

3. Biorąc pod uwagę fakt, że taka 125-ka jest stosunkowo tania ( jej cena stanowi niewielką część czegoś większego ), koszt takiej przesiadki nie musi być w sumie duży. Biorąc pod uwagę pkt 1 można nawet wyjść na tym na plus.

4. Obawiam się, że często jest tak, że nasze wyobrażenie o sobie nie pozwala nam na kupno "pierdzipęda". Bo co powiedzą kumple, laski itd. Mam znajomego, który ma XVS1100A i wierz mi, nudzę się, jeżdżąc z nim. A w sumie to ja nawet nie umiem jeździć :) .

5. Znam parę osób, które wcześniej dużo jeździły "pierdzipędami". I uwierz mi, zazdroszczę im tej lekkości poruszania się na "poważnym" moto. Oni mają to już we krwi. I co dziwne ( lub raczej nie ), jeżdżą latami bez wypadków.

6. Piszesz, żę osoba, która ma równo pod sufitem, może jeździć od razu na większym moto. To prawda, ale tylko nieliczni z nich będą jeździć tak, jak ci, którzy ewoluowali od małych pojemności.

7. Jeśli ktoś, kto pojeździ 125-ką, czy nawet 50-tką stwierdzi, że motocykle to nie jest to, istnieje duża szansa, że zrezygnuje z moto będąc w jednym kawałku. Naprawdę, żal było patrzeć na to rozbite MT01. Aha, a w poprzednim sezonie Warrior - też nówka, po szlifie. Widziałem właściciela, który wyjeżdzał zrobionym moto - naprawdę nie powinien na tym jeździć. Jeszcze nie teraz, nawet ja to widziałem ;) .

 

Tutaj mała dygresja. To co napisałem to moje obserwacje, w 100% pokrywające się z wypowiedziami doświadczonych motonitów, których to wypowiedzi pełno jest w necie.

 

Uwaga: Zwrotem " pierdzipęd" nie miałem zamiaru nikogo urazić.

 

Nara. QuadMan.

 

[ Dopisane: Piątek Sierpień 19, 2005 12:41 am ]

Cześć, Wszystkim.

 

Adam Paweł, pogratulować rozsądku. Pewnie, że mały motorek może wystarczyć. Jesteś chyba pierwszą osobą, która nie chce R1 - albo na pierwsze moto, albo po sezonie :D . Czas pokaże, co zrobisz za 2-3 sezony. Ale wierz mi, ewolucja jest zawsze lepsza od rewolucji - w mtocyklach też. Ucząc się jazdy na małym sprzęcie, nabierasz nawyków, które stają się niejako automatyczne i pozwalają Ci ocalić własne 4 litery na czymś większym. Bo jeśli nie przejdą Ci motocykle, na pewno w przyszłości kupisz jakiś większy sprzęt. Czego Ci życzę.

Nara, QuadMan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

 

A może skoro jeździsz skuterem 50ccm i dobre masz

wrażenia a jedynie brakuje ci 10 -15km/h to może poprostu

mocniejszy skuter używany będzie rozwiązaniem.

Patrz przez pryzmat swoich własnych zainteresowań

bo tak to każdy poradzi ci w oparciu o własne

zapatrywania. Sam wybierzesz najlepiej.

 

Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jack, z tym skuterem to było trochę poł żartem. 10-15 km/h brakowało w mojej 50-tce do tego, żeby mnie auta nie wyprzedzały na miejskich i podmiejskich drogach :-D No, ale to nie znaczy, żeby nie chcial trochę szybciej jechać. :D

Skuterek mi się nie znudził - jako skuterek właśnie. Bo czego chcieć od skutera 50 ccm - po prostu nie można go porównywać z motocyklem. Na tej samej zasadzie rower mi się nie znudził przez wiele, wiele już lat. 8)

Rzeczywiście rozważałem kupno większego skutera 125-250 ccm (nawet model miałem wybrany) - ale po jazdach kursowych na motocyklu stwierdziłem, że moto bardziej mnie bawi, lepiej i ciekawiej się na nim jeździ. 8)

Ale kto wie, może kiedyś do skuterów (które bardzo lubię) wrócę - albo sobie dodatkowo jakąś starą Vespę czy Osę do jazdy po gazety sprawię? :mrgreen: Na razie nie stać mnie na dwa jednoślady... ;)

 

QuadMan, mówiąc szczerze przed wyborem małej Yamahy powstrzymywało mnie przede wszystkim to, o czym piszesz - co powiedzą znajomi, jak sie będę czuł między ludźmi na takim małym pierdzidełku. :oops: Zwłaszcza że parę lat jednak na pięćdziesiątkach przejeździłem, prawko spokojnie za pierwszym razem zdałem - a tu kumpel praktycznie na motorku żadnym nie siedział, ósemka na prawku go rozłożyła (życzę powodzenia na poprawce 8) ) - a już ma upatrzoną 500-tkę na pierwszy zeson. Inny znajomy pyta - to co kupujesz: 500ccm czy 600 ccm? Innych pojemności nie biorą w ogóle pod uwagę :!:

 

Nie powiem też, że mi oczu nie ciągnęło w stronę większych motocykli. :roll:

Ale co tam, pójdę swoją ewolucyjną drogą.

Pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zacząłem od 500 (rok temu). Chociaż, nie powiem, z respektem na początku, potem dość szybko osiągnąłem .... swobodę w poruszaniu się na tym wynalazku. Myślę, że istotne są tu gabaryty osobnika (80 kg na małym motorku to ani jedzie, ani wygląda :) , ale też - co zwykle zawsze na tym 4um się powtarza - rozsądek i rozwaga. Dlatego uważam, że faceci w pewnym (post-nastoletnim) wieku mogą zaczynać od większych (tu rozumiem 500-600) pojemności.

 

Zwłaszcza, że chłopcy (swireq, AdamPawel) chcą maszynkę na dłużej. Turystyka na GN250 - męka.

Pojemnościami 400-600 z moca ok.50KM w maszynie o łagodnym charakterze można się bawić i cieszyć latami, a mniejsze prędzej, czy później (raczej prędzej :) ) znudzą.

Nie ma co płakać nad rozlanym szambem. Wsiąknie i smród minie [michoa]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, MarianKa - ale ja jestem niewielki, szczupły i ważę 60 kg - nie wyglądam na YBR-ce tragicznie. :-D

Chociażby z racji moich "gabarytów" 500-tka byłaby ryzykowna na początek - jak sadzę. :)

YBR-ką w trasy nie mam zamiaru jeździć. Już wyżej napisałem, że od tego będzie auto. (Bo gdybym wybierał motocykl z myślą o trochę dalszych wojażach - na pewno nie byłaby to taka mała pojemność. Więc na miejscu swirqa patrzyłbym po mocniejszych trochę moto).

Jak dobrze opanuję jazdę i dalej bedzie mnie to bawić - to zmienię motorek za 2-3lata na nieco mocniejszy i będzie OK. A przy takiej zamianie nie powinienem zbankrutować. :)

Na razie znikam - jadę w góry na parę dni - niestety, nie motocyklem :P

 

[ Dopisane: 28-08-2005, 10:50 ]

No i - wbrew radom większości Forumowiczów ;) - kupiłem Yamahę YBR 125. W najbliższych dniach ją odbiorę. 8)

Zobaczymy, jak się sprawdzi.

Pozdrawiam. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...