roman Opublikowano 11 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2005 duzo czytalem na temat pomocy motocyklistow motocykliscie albo jej braku, wczoraj przekonalem sie osobosicie jak to jest. i milo powiedziec ze w razie potrzeby nie zostaje sie samemu ;) moto stanelo na srodku obwodnicy trojmiejskiej. poczatkowo sadzilem ze poprostu zabraklo mi paliwa ale niestety powod byl inny choc banalny. podziekowania dla Młodego VFR za udzielenie pierwszej pomocy mojej shadow'ce. mam nadzieje, ze po pierwsze Wasze mota nie bede sie psuly a po drugie, ze w razie potrzeby zawsze Wam ktos pomoze.pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Klaus Opublikowano 11 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2005 a to bywa różnie - ponoć - raz zabrakło mi benzyny (2 km przed stacją) i pchałem moto - to mi nikt nie pomógł pchać - no ale żadnego motocyklisty nie spotkałem po drodze - no i dlaczego nikt tamtędy nie przejechał - no ja się pytam dlaczego nikogo nie było na malutkiej drodze złotniki - kiekrz (mało kto pewnie wie gdzie ta dziurawa droga jest) - gdzie samochód jeździ raz na godzinę. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MłodyVFR Opublikowano 11 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2005 i tak miales farta Roman, bo z predkosci 2 zeta srednio chcialo mi sie zatrzymywac, ale widok samotnej i bezradnej blondwlosej kobiety przy motocyklu poruszyl me tkliwe serce :mrgreen: usterka faktycznie byla banalna, radze przejrzec cala instalacje ;) Dzidek Dzidkiem, ale lipa straszna, co drugi kabel Ci sie wypina :mrgreen: p.s. pozdro dla Towarzyszki i Kowala Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zurek1976 Opublikowano 12 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2005 a to bywa różnie - ponoć - raz zabrakło mi benzyny (2 km przed stacją) i pchałem moto - to mi nikt nie pomógł pchać - no ale żadnego motocyklisty nie spotkałem po drodze... Mnie tez dopadło na końcu drogi skąd najbliższa stacja była 20km.../no comment/. Całe szczęście przejeżdżali chłopaki ze zlotu Junaka i poratowali benzynką z własnego moto /szacuneczek/.O ostatnio, gdy po zaliczeniu kolejnej dziury w naszych pięknych drogach, odpadła mi tablica to poratował koleś na rowerze. Garaż miał blisko, trochę śrubek... 5min i mogłem lecieć dalej. Czasem naprawdę się cieszę, że nie wszyscy w chwilach czyjejś porażki czują zajadłą radość /typu "dobrze mu tak!"/, tylko podejdą i zwyczajnie pomogą. Problemy może mieć każdy. Życzę Wam ich jak najmniej! ...i samych dobrych ludzi w okolicy gdy jednak coś nawali. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leto Opublikowano 29 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2005 Dopiszę swoje trzy grosze, choć na motocyklu (własnym) nie ujechałem jeszcze nawet 100m. :P Mam doskonałe wspomnienia z innego Klub, w którym jestem, a mianowicie zrzeszającym maniaków czterech kółek marki Citroen. ;) Aby być "cytryniarzem" trzeba mieć poziom szajby, zaangażowania i samozaparcia na poziomie fanatyków sowieckich weteranów. A życie uczy, że im więcej problemów dany pojazd sprawia, tym większa jest chęć jego użytkowników do zrzeszania się i wzajemnego świadczenia sobie pomocy w nagłych wypadkach...Tak więc, jeśli i wśród tutejszej braci będzie taka sama współpraca, jak w moim drugim Klubie, to szacuneczek wszystkim !! ;) :buttrock: P.S. Wszędzie trafiają się "czarne owce", ale o wyjątkach nie dyskutujemy. :evil: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kudlaty Opublikowano 29 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2005 Jak wracalismy z Polanowa koles po drodze zlapal gwozdzia ... opony detkowe - 3 dziury .... szybki demontaz kola i pojail sie miejscowy motocyklista u ktorego w warsztacie zostalo zalatane ... 30 km przed Szczecinem puscila latka... pszymusowy postoj na ekspresowce ... demontaz itd.. ale brak pompki ... zatrzymywalismy samochody - nikt nie ma pompki... poratowal klient z wioski obok, ktory akurat przejezdzal na roweze (pojechalem z nim po pompke - przy okazji sie na moto pszejechal :]) ... Ja osobiscie jesli mam czas to sie zatrzymuje... ale zauwazylem ze nie tylko motocyklisci sie zatrzymuja, choc w znacznej wiekszosci... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gobert Opublikowano 29 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2005 Mi zawsze ktoś pomógł kiedy rusek nawalił, przenocowano mnie nakarmiono, wsparcie techniczne dano, jak się jeździ takim sprzętem to ludzie, szczegónie za małych miejscowosci, jakoś tak przychylni są. Co do pomocy to różnie z tym bywa.W tym roku jak jechałem na rozpoczęcie sezonu z Pruszkowa do Warszawy zaraz za wiaduktem zobaczyłem na zakręcie kolesia któremu samochód zajechał drogę. Złamał bark. Najbardziej dla mnie przykre było to, że jechało przedemną kilka motorów,(bynajmniej nie z prędkością niepozwalającą sie na zatrymanie) i żaden nawet nie stanął. Jedna jedyna kobieta w samochodzie zapytała czy wezwać karetkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mirek-b12 Opublikowano 29 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2005 ale widok samotnej i bezradnej blondwlosej kobiety przy motocyklu poruszyl me tkliwe serce Mr. Green oj ciebie to co chwile cos innego porusza :buttrock:)) albo raczej ktos inny ;) heheno ale woja droga to fajnie ze sie zatrzymales....... ale mnei sprzegla na wyscigi to juz nie zrobiles ;p ( zart!!! ) ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mosiu Opublikowano 29 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2005 Pomagać trzeba:)))Jade widze stoi na poboczu motorek i autko zatrzymałem się i okazało się ze pomocy potrzebuje samochodziarz. Złapał gume a zapas też kapeć:buttrock:) Wróciłem do domku zabrałem swoją dojazdówke z garazu i pozyczyłem gostkowi. Zapisał adres telefon ( ja nie pisałem nic:)))...... gadał ze ktos z rodziny bedzie u niego to kólko mi zwróci ........... Chyba rodzina go nie lubi bo już dwa lata minęły:))))))a kółeczka nie ma:;)(Ale jak bedzie trzeba oddam następne:)). Sam kilkakrotnie doświadczyłem pomocy w drodze Życzę wszystkim aby zawsze dojechali do domku bez pomocy innych:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.