Piasek80 Opublikowano 1 Listopada 2021 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2021 Dla wielu temat banalny, dla innych w tym dla mnie wielka niewiadoma bo dotychczas nigdy nie miałem potrzeby wymiany klocków w swoich moto. Tak jakoś wyszło... Olej z filtrami to tam wiadomo, w starych klunklach to żaden problem, opony i tak warsztat wymieniał bo sam mogę co najwyżej popsuć zaś hamulce zawsze w każdej "były". Do tej sztuki - bo ta ich nie miała. Nabyte moto stało 8 lat nie jeżdżone, pod chmurką na dodatek (bo tak się "garażuje motocykle w NL"). W międzyczasie puściły uszczelniacze w lagach i kiedy to było przestawiane itp wyciekający olej z lag zarzygał zaciski hamulcowe w tym bardzo dokładnie nasączył olejem klocki z przodu. Szukając wszędzie po googlach informacji jak się za to zabrać - mimo wielu opisów - co kliknąłem w link - dotyczył on zawsze nowszych modeli tej sztuki mających inne zaciski albo wręcz innego motocykla ale ktoś sobie otagował film tak aby nabijać klikalność (obyście spłonęli kiedyś za to w piekle). Zatem korzystając z ostatków letniej wręcz pogody tej jesieni: wóz albo przewóz - zabieram się sam. Najsamprzód 🙂 należy zdjąć tą plastikową osłonkę która znajduje się na wierzchu zacisku. Oczywiście psułbym ją jak każdy przede mną co po niej widać gdyby nie przypadek że po podłożeniu płaskiego wkrętaka w miejsce nań przeznaczone "niechcący" ciut mocniej przycisnąłem i o... klapka się otworzyła. W zaznaczone strzałką miejsce wkładamy płaski wkrętak i lekko popychamy do przodu całą pokrywkę aby zwolniła się z zatrzasku. Nie podważamy do góry bo uszkodzimy co widać u na foto. Po jej zdjęciu ukazują nam się klocki A zwłaszcza dwie zaznaczone sprężynki które należy wyciągnąć "do góry" gdyż one przechodzą przez kołki mocujące klocki które zabezpieczają przed wysunięciem Maleństwo to zatem proponuję mieć gdzieś pod ręką pojemnik na odkładanie bo jak niechcący wypadnie z ręki czy spadnie - ciężko będzie odszukać. Dalej wyciągamy kołki mocujące klocki blacha sprężynowa sama odskakuje i w zasadzie możemy już wyciągać klocki. Tak, bez demontażu zacisków. Klocki swobodnie wychodzą do góry także niczego nie musimy odkręcać. Trochę więcej gimnastyki będzie potrzeba aby cofnąć w ten sposób cylinderki zacisków ale wykonalne jak najbardziej. Tutaj należy nadmienić że całą procedurę wymiany klocków z przodu możemy wykonać bez użycia jakiegokolwiek klucza. Nic nie potrzebne, sprawny mechanik ogarnie wszystkie w/w czynności przy pomocy kluczyka od stacyjki i paznokci 😉 Ja demontowałem zaciski bo musiałem je umyć porządnie z oleju i brudu a nie chciałem lać zmywaczem po oponach (które nówki) itp. Zatem jak ktoś ma potrzebę no to klucz rozm. 12 i normalnie "w lewo" odkręcamy zacisk od lagi. Zanim przystąpimy do procedury cofania tłoczków w zaciskach musimy odkręcić wieczko pokrywki zbiornika płynu przy kierownicy co również nie należy do czynności łatwych - w motocyklu który 8 lat stał na dworzu a tam aluminium i mikroskopijne wręcz śrubki. Potraktowane kilkanaście min wcześniej odrdzewiaczem całe szczęście dały się odkręcić bez ścięcia czy to gniazda wkrętaka czy co gorsze ukręcenia się. Aby tego dokonać musimy (przynajmniej w mojej wersji lusterek tak było) obrócić prawe lusterko którego kawałek zasłania nam dostęp do prawej śrubki. Po odkręceniu śrub delikatnie i z wyczuciem zdejmujemy pokrywkę a ta może dość opornie odchodzić (jak u mnie) bo pod spodem jest gumowa membrana uszczelniająca. Kiedy już mamy tak ogarnięte wszystko cofamy cylinderki w zacisku przy użyciu co tam kto ma pod ręką - ja akurat miałem mały zacisk stolarski który do tego typu roboty nadaje się idealnie. Wciskamy najpierw cylinderek po stronie wejścia przewodu hamulcowego w zacisk a następnie drugi po przeciwnej stronie. W odwrotnej kolejności "wewnętrzny" ani myśli drgnąć. Nie wiem czy to zupełny przypadek czy tak to jest ale w kolejności którą opisałem idzie wszystko bez problemów, bez konieczności użycia jakiejś dużej siły. Co jest pod tą pokrywką ? i takie dobra wszystko do mycia, czyszczenia a płyn obowiązkowo do wymiany w całym układzie, przelanie i odpowietrzenie zacisków itp ale o tym w osobnym materiale (jak znajdę czas go zamieścić) Wyjęte klocki wyglądały jak nasmarowane - to co tam hamować miało... Nowe - wiadomo Wsuwamy je od góry - jak pisałem - nie ma konieczności demontażu zacisku od lagi i rozpoczynamy procedurę składania w odwrotnej kolejności do demontażu. W trakcie cofania cylinderków prawdopodobnie wyrzyga wam nadmiar płynu hamulcowego górą także zawczasu opatulić to jakimś ręcznikiem papierowym czy szmatą żeby nie zalać wszystkie w okolicy (i sobie głowy) płynem hamulcowym. Subtelna różnica w grubości okładzin Po złożeniu wszystkiego po kolei zabieramy się analogicznie za drugi zacisk po przeciwnej stronie - jak ktoś ma takowy - u mnie jest. Po zabiegu należy w zbiorniczku na kierownicy odessać nadmiar płynu (trochę od góry aby tam ze 2mm "luzu" zostało na membranę-uszczelkę i składamy to wszystko delikatnie i z wyczuciem aby ta się nie podwinęła gdzieś pod pokrywką. Po przykręceniu trzeba podpompować ciśnienia w ukłąd aby cylinderki sie rozeszły a klocki doszły do tarczy - z 10x klamką hamulca aż poczujemy opór pod klamką. Sprawdzamy na sucho przepychając moto czy aby na pewno hamulce z przodu są i czy zwalniają - czy nic nie blokuje i w zasadzie to koniec roboty. Zmywaczem do hamulców przemyć wszystkie miejsca które ufajdaliśmy płynem hamulcowym i możemy ruszać w trasę mając na uwadze fakt że przód nam nie hamuje !!! Nowe klocki muszą się ułożyć do tarczy nim zaczną hamować także pierwsze kilka hamowań nalezy wykonać w bezpiecznych warunkach, przy niedużych prędkościach moto i pełnej kontroli sytuacji. Nie próbować od razu ze 100y do zera bo spalicie klocki i szlag je trafi. Z 10x delikatnie hamowanie aby wytracić prędkość o te 20-40km/h i zaczniecie czuć że hebel zaczyna brać coraz mocniej z hamowania na hamowanie. Dopiero po wykanianiu w/w procedury kiedy już macie pewność i wyczucie jak bierze hamulec i z jakimi skutkami można uznać cały zabieg za przeprowadzony prawidłowo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam M. Opublikowano 1 Listopada 2021 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2021 Dzieki za dokladny opis ze zdjeciami. To najwyrazniej uklad z plywajacymi tarczami hamulcowymi, czesc motocykli Yamaha z tego okresu i starszych ma uklad z plywajacymi zaciskami. Wowczas dochodzi jeszcze zdjecie zaciskow i wyczyszczenie ich prowadnic oraz nasmarowanie ich. Zapomnienie o tym gwarantuje nierowne zuzycie klockow. Swoja droga te zaciski wygladaja identycznie do zaciskow mego antycznego Triumph Trident z 73r, tyle ze niestety Triumph zastosowal jeden zacisk w przednim zawieszeniu tego dosc ciezkiego i szybkiego motocykla. Dodanie drugiego kosztuje majatek. Typowy brak wyobrazni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.