Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Gość komandosek

I powinienes sie cieszyć, bo masz kupę szczęścia. Po pierwsze, jesteś w jednym kawałku - po drugie zaś, że nikt nie wezwał policji - tylko byś narobił kłopotów. I sobie i rodzicom. I tyle.

 

Nie masz doświadczenia, wypadku na pewno mozna było uniknąć, może ma przyszłość nauczysz się uważniej patrzeć w lusterka i bardziej uważać na innych użytkowników dróg. Nauka czasem kosztuje. Nieważne kto miał pierwszeństwo, który wujek miał rację i który przepis KD opisuje zaistniałą sytuację - jak Cię ktos rozjedzie to dla Ciebie nie będzie to miało już znaczenia.

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. skręcając w lewo upewniasz sie przecież, że nikomu nie zajedziesz drogi a chodzi tu o nadjeżdzającego z kierunku przeciwnego /doświadczony woźnica patrzy też w lewe lusterko pomimo sygnalizowania zamiaru skrętu/

 

No wg mnie twoim obowiazkiem jest się jeszcze upewnić czy aktualnie nikt cie nie wyprzedza.

 

3. jesli dojechałes do osi jezdni i skręcałeś - byłeś na pasie do ruchu w stronę przeciwną lub przy samej osi to nie ma oczym gadać winny katamaran (misiał widzeić twqój manewr a nawet zgodnie z zasadą ograniczonego zaufnia przewidywać np niesprawną lampkę kierunku)- owszem może tłumaczyć sie, że nie widział kierunkowskazu ale... miejsce zderzenia i uderzenie w tył mówi samo za siebie!

 

No a kierowca skutera to już zasady ograniczonego zaufania nie musi stosować bo ma dwa koła a nie cztery?

 

Wyobraź sobie sytuację. Jedziesz sobie spokojnie przez wioskę i widzisz przed soba stojacy pojazd. Właczasz kierunek 50 metrów za nim, zmieniasz pas i próbujesz wyprzedzić a ten nagle skęca w lewo prosto pod twoje koła bo chciał wjechać NA POSESJĘ. No i czyja wina? Powie że kierunek właczył ale to ty go nie widziałeś. Nie twierdzę że tak było, ale mogło być podobnie.

 

Nie ferujcie z taka łatwościa wyroków i nie linczujcie "wujka" bo zapewne o całej sytuacji wie więcej od nas. Za nim zabierzecie mu PJ to wspomnijmy jeszcze ze kolega był bez uprawnien (a jakież to uprawnienia na skuter trzeba, czy może to nie skuter a motocyk?) więc z góry praktycznie w kazdym przypadku jest skazany na przegrana. Niech się cieszy że jest cały i że nie rozbił ferrari bo by go spłacał z własnej kasy przez resztę życia.

Heartstone. Link do założenia konta z nagrodą za aktywację :)

 

https://battle.net/recruit/SGD6NTGVLV?blzcmp=raf-hs&s=HS&m=pc

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Policji nie wzywaliśmy, bo ja uprawnień nie mam i nie chciałem problemów. Zaraz pewnie zaczniecie mnie hejtować, że bez uprawnień a jeżdżę. Chodzę do szkoły samochodowej i przez cały rok chodziłem na zajęcia z przepisów ruchu drogowego i trochę przepisy znam.

...

 

Ale pytasz o co? Kto powinien zwrócić Ci za skuter? W twojej sytuacji, problem jest tylko i wyłącznie twój. Na upartego, kierowca auta jak by był mądry, powinien wezwać psiarnię, i jeszcze ojciec za każdą rysę na jego aucie by musiał płacić :). Bo z twojego OC (nawet jeśli masz) ubezpieczyciel też by się wypiął.

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobraź sobie sytuację. Jedziesz sobie spokojnie przez wioskę i widzisz przed soba stojacy pojazd. Właczasz kierunek 50 metrów za nim, zmieniasz pas i próbujesz wyprzedzić a ten nagle skęca w lewo prosto pod twoje koła bo chciał wjechać NA POSESJĘ. No i czyja wina? Powie że kierunek właczył ale to ty go nie widziałeś. Nie twierdzę że tak było, ale mogło być podobnie.

 

Oczywiście piszemu teoretycznie:

1. jeśli pojazd stoi np przy prawej krawędzi to w zasadzie włącza sie do ruchu - art 17 ust 2 czytamy: Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu.

Ale jesli masz na myśli że stoi przy osi jezdni bo... np czeka aż otworzy mu sie brama to nie jest właczającym sie do ruchu a wykonuje skręt w lewo więc możesz go ominąc tylko z prawej a to że nie ma kierunku to powienieneś zachować szczególna ostrożność (domyślnie przewidziec że np ma awarie lewego kierunku i chce skręcić bo stoi przy osi jezdni!) art 23 ust 1 pkt 2 przy omijaniu zachować bezpieczny odstęp od omijanego pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody, a w razie potrzeby zmniejszyć prędkość; omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może odbywać się tylko z jego prawej strony;

2. po co włączasz kierunek za nim?

Edytowane przez darjerz

Praevenire melius est quam praeveniri

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wg mnie twoim obowiazkiem jest się jeszcze upewnić czy aktualnie nikt cie nie wyprzedza.

Ściślej: ma zastosować szczególną ostrożność (art. 22)

 

No a kierowca skutera to już zasady ograniczonego zaufania nie musi stosować bo ma dwa koła a nie cztery?

Owszem, ale wiele zależy od odległości między pojazdami w momencie rozpoczynania manewru. Pamiętaj, że samochód był daleko z tyłu za skuterem i wg opisu Krzyśka, zaczął on odpowiednio wcześnie sygnalizować manewr bez wyjeżdżania gościowi pod zderzak.

 

Wyobraź sobie sytuację. Jedziesz sobie spokojnie przez wioskę i widzisz przed soba stojacy pojazd.

Zwalniam...

 

Właczasz kierunek 50 metrów za nim, zmieniasz pas i próbujesz wyprzedzić

Skoro stojący, to ominąć.

 

a ten nagle skęca w lewo prosto pod twoje koła bo chciał wjechać NA POSESJĘ. No i czyja wina?

W większości przypadków - wyprzedzającego/omijającego. Jeśli jest inaczej, to wbrew pozorom nie jest to takie trudne do ustalenia. Policaje patrzą, gdzie zaczęło się hamowanie, z jakiej prędkości, gdzie leżą plastiki i co w którym pojeździe jest uszkodzone. I jakiś cudem w większości przypadków trafiają z ustaleniem winnego.

 

Nie ferujcie z taka łatwościa wyroków i nie linczujcie "wujka" bo zapewne o całej sytuacji wie więcej od nas.

Pewnie tak, tylko my powołujemy się na konkretne zapisy w PORD, a zdanie wujka można sparafrazować jako "przepisy przepisami, ale wina była twoja".

 

Za nim zabierzecie mu PJ to wspomnijmy jeszcze ze kolega był bez uprawnien (a jakież to uprawnienia na skuter trzeba, czy może to nie skuter a motocyk?) więc z góry praktycznie w kazdym przypadku jest skazany na przegrana.

Ale nie tego dotyczy temat, tylko tego, kto narozrabiał. Że jazda bez prawka to głupota, to chyba na tym forum nie podlega dyskusji.

 

Niech się cieszy że jest cały i że nie rozbił ferrari bo by go spłacał z własnej kasy przez resztę życia.

No w takiej sytuacji, to pal sześć te 5 stów mandatu i wzywamy policję. Niech rozstrzyga, kto jest winny spowodowania kolizji.

Edytowane przez nem tudom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście piszemu teoretycznie:

1. jeśli pojazd stoi np przy prawej krawędzi to w zasadzie włącza sie do ruchu - art 17 ust 2 czytamy: Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu.

Ale jesli masz na myśli że stoi przy osi jezdni bo... np czeka aż otworzy mu sie brama to nie jest właczającym sie do ruchu a wykonuje skręt w lewo więc możesz go ominąc tylko z prawej a to że nie ma kierunku to powienieneś zachować szczególna ostrożność (domyślnie przewidziec że np ma awarie lewego kierunku i chce skręcić bo stoi przy osi jezdni!) art 23 ust 1 pkt 2 przy omijaniu zachować bezpieczny odstęp od omijanego pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody, a w razie potrzeby zmniejszyć prędkość; omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może odbywać się tylko z jego prawej strony;

2. po co włączasz kierunek za nim?

 

1. W przypadku 2oo to jest raczej jasne i czytelne czy jest przy osi jezdni czy przy prawej krawędzi. W przypadku jednak samochodu czasem ciężko określić czy stoi przy osi czy przy krawędzi bo po prostu wiejskie drogi są wąskie...

 

2. "za nim" - że ja jestem za nim a on przede mną :P czyli sygnalizuję zmianę pasa... A nie że "za nim" czyli że go już ominąłem i on jest za mną :P Rozumiesz? :)

 

Ad 1. Nawet jak zwolnisz do 1km/h to zawsze istnieje szansa że facet po prostu w ciebie wjedzie. Zachowanie szczególnej ostrożności, zwolnienie pojazdu nigdy nie jest środkiem pewnym w 100%.

 

Owszem, ale wiele zależy od odległości między pojazdami w momencie rozpoczynania manewru. Pamiętaj, że samochód był daleko z tyłu za skuterem i wg opisu Krzyśka, zaczął on odpowiednio wcześnie sygnalizować manewr bez wyjeżdżania gościowi pod zderzak.

 

Tak tak, spoko, tylko jak nie ma gdzieś zapisu z kamer czy świadków to weź coś komuś udowodnij...

 

W większości przypadków - wyprzedzającego/omijającego. Jeśli jest inaczej, to wbrew pozorom nie jest to takie trudne do ustalenia. Policaje patrzą, gdzie zaczęło się hamowanie, z jakiej prędkości, gdzie leżą plastiki i co w którym pojeździe jest uszkodzone. I jakiś cudem w większości przypadków trafiają z ustaleniem winnego.

 

No i tutaj się nie zgodzę. A dlaczego to patrz niżej.

 

Pewnie tak, tylko my powołujemy się na konkretne zapisy w PORD, a zdanie wujka można sparafrazować jako "przepisy przepisami, ale wina była twoja".

 

Ale jakie znowu konkretne przepisy. Z tego co ja zrozumiałem, to nie było najechanie na hamujący pojazd tylko wjechanie w skuter podczas manewru wyprzedzania tegoż skutera który rozpoczął manewr skrętu. Z racji tego że kolega nie został rozsmarowany po asfalcie i nie przejechał go kołami zgaduję że (ale tylko zgaduję) że samochód już od jakiegoś czasu na przeciwnym pasie był i po prostu jak się kolega wysunął go trącił bokiem. Teraz kwestia kto pierwszy zasygnalizował manewr i gdzie był samochód w czasie rozpoczęcia sygnalizacji przez skuter. Bo równie dobrze mogło być tak że facet był w trakcie wyprzedzania i nagle zobaczył że koleś przed nim włączył kierunek... Jak teraz na podstawie plastików i miejsca rozpoczęcia hamowania cokolwiek stwierdzić?

 

Opis kolegi skuterzysty jest nie jednoznaczny a interpretujecie go na jego korzyść. Piszę tylko dlatego bo rozbawiło mnie zruganie jego wujka który uważa że wina jest skuterka.

 

Edit:

 

Chyba że było po prostu tak że facet wjechał w hamujący skuter, bo teraz dopiero otworzył mi się "szkic" naszego kolegi z którego wynika że samochód nie zmienił pasa ruchu. W takiej sytuacji to nie ulega żadnej dyskusji że wina osobówki, jednak z opisu ja zrozumiałem inaczej :P

 

Zaraz pewnie zaczniecie mnie hejtować, że bez uprawnień a jeżdżę.

 

Nie, hejtować nie, ale po prostu nie wiesz jakie mogą być konsekwencje jeśli to ty spowodujesz kolizję lub wypadek. No chyba że uważasz że jesteś takim drajwerem że cię wypadki nie dotyczą chociaż skoro się w tym wątku spotykamy to raczej tak nie jest.

 

W przypadku kolizji, twój ubezpieczyciel wypłaca pieniądze a na ciebie robi tzw regres, czyli mówiąc w skrócie, to co zapłacił poszkodowanemu zabierze tobie (twoim rodzicom?). Im droższy samochód tym więcej zapłacisz. Sytuacja się dodatkowo komplikuje jeśli zrobisz z kogoś kalekę bo w takiej sytuacji ktoś np może od ciebie zażądać dożywotniej renty. I masz gnoju na całe życie, dlatego bo się przejechać chciałeś.

Edytowane przez 4jku

Heartstone. Link do założenia konta z nagrodą za aktywację :)

 

https://battle.net/recruit/SGD6NTGVLV?blzcmp=raf-hs&s=HS&m=pc

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi mi tu o to, żeby wszyscy stanęli po mojej stronie, a jak ktoś stanie przeciwko mnie od razu krzywo na niego patrze. Po prostu chciałem się dowiedzieć czyja wina w tym przypadku była. Doświadczonym kierowcą skutera nie jestem, ponieważ często nie jeżdżę i dopiero od jakiegoś roku więc nie mam jeszcze wyćwiczonego np oceniania odległości patrząc w lusterka. To, że nie mam uprawnień nie oznacza, że nie znam przepisów, bo przez cały rok szkolny chodziłem na zajęcia z przepisów ruchu drogowego. Dziękuje bardzo wszystkim za odpowiedzi i pomoc. Teraz już jest po fakcie więc nic nie zrobię a ręka się goi, w tym tygodniu zdjęcie szwów prawdopodobnie. W szpitalu powiedziałem, że to była wywrotka na rowerze więc nie wiem jak z odszkodowaniem. Jeżeli już dostanę jakieś to pewnie mi nawet na paczkę chipsów nie starczy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że nie mam uprawnień nie oznacza, że nie znam przepisów, bo przez cały rok szkolny chodziłem na zajęcia z przepisów ruchu drogowego.

Tak samo moglby powiedziec 7-latek ktoremu zachcialo sie pojezdzic koparka , po cos wymyslono PJ i po cos zdaje sie egzamin w panstwowym osrodku a nie kupuje z paczka chipsow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...