Skocz do zawartości

Jak się zabezpieczyć przed kupującym chcącym się przejechać ?


Rekomendowane odpowiedzi

Oczywiście dla sprzedającego to wygodna opcja lecz kupujący aby na tę metodę przystać musi być co najmniej idiotą.

Na przekazanie 100% kasy od kupującego również bym nie liczył - w końcu sprzedający zawsze może okazać się nieuczciwy i np. wziąć d. w troki i pójść do domu.

Najlepsza opcja to komis lub umowa przedwstępna/użyczenia.

Przy talencie Polaków do cwaniakowania zarówno kupujący jak i sprzedający musi się liczyć że zostanie oszukany. O ile na zachodzie może przekazanie gotówki jest praktykowane i sprawdza się o tyle uważam że tutaj to zupełnie chybione rozwiązanie

 

Podpisanie takiego oświadczenia przez oglądającego / kupującego ... jest oczywiście ryzykowne, ale jesteśmy dorośli, podejmujemy jakieś decyzje, i czasem trzeba ponieść konsekwencje ... ktoś chce koniecznie się przejechać - spoko - ale podejmuje ryzyko że się rozwali i powinien być tego świadomy ...

Co do kwestii tych 100% "kaucji" ... niestety, jeśli tyle nie zainkasujecie, to ryzykujecie tym, ze "klient" może być de facto niewypłacalny ... czyli że zostawi was z rozwalonym / lub skradzionym / motocyklem z jakąś tylko częścią kasy ... Więc chyba nie warto ulegać presji ... i wymagać 100% ... Poza tym, skoro ktoś chce się przejechać, to chyba oznacza, że chce go kupić i że go stać ... jeśli nie, to po jakiego diabła sadza dupę na moto ? ? ?

 

I chyba nie ma się co wyzywać od idiotów , bo jednym wystarczy opinia wydana przez serwis, a inni chcą sami sprawdzić czy wszystko jest ok ... Nie rozumiem czemu jedni mają być lepsi od drugich :D Skoro motocykliści maja na tyle jaj żeby podejmować ryzyko utraty życia jadąc 250-300 km/h to niby czemu mieliby mieć opory przed kupnem motocykla po jego rozwaleniu na jeździe testowej :D :D :D

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można też na jazdę próbną we dwóch w jedną stronę prowadzi sprzedający a w drugą kupujący + podpisanie oświadczenia o użyczeniu moto na jazdę próbna i zabezpieczenie ewentualnej gleby kwotą umowną (rozsądny kupujący nie da 100% kasy do łapy).

Plus z tego taki, że kupujący raczej nie odważy się jadąc ze sprzedającym "kozaczyć" i nie dojdzie do niemiłych sytuacji.

W końcu jazda próbna jest po to by sprawdzić stan techniczny a nie do testowania osiągów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie chodzi w tej rozmowie o wyzywanie się od idiotów tylko o to w jaki sposób traktuje człowieka który chce zakupić motocykl. Postawcie się w roli kupującego i pomyślcie jak byście zareagowali na propozycję jazdy próbnej po podpisaniu umowy i wpłaceniu kasy za moto... Nie pomyślelibyście że sprzedający to cwaniak który chce Was w coś wkręcić - bo ja bym tak właśnie pomyślał.

Także wymagać sobie można różnych rzeczy lecz takie postępowanie to - nazywajmy rzeczy po imieniu - szukanie frajera a nie nabywcy. Nam zależy aby sprzedać jemu żeby kupić musimy być w miarę elastyczni bo traktowanie potencjalnych kupujących "z buta" na pewno nie przyniesie nam korzyści w postaci sfinalizowanej transakcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jero, a ja bym tak nie pomyślał. Wręcz przeciwnie. Jak ja kupowałem motocykl sprzedająca zapytała co w przypadku gleby podczas jazdy próbnej. sam jej powiedziałem że mam kasę w kieszeni i wtedy pakujemy złom na przyczepę a ona dostaje kasę (czyli de facto umowa ustna). Ja raczej nie zdecydowałbym się dać potencjalnemu kupującemu moto na jazdę podczas gdy on nie ma kasy przy sobie.

Kupowaliśmy też moto dla kumpla. Sprzedający powiedział że nie da prowadzić moto przed finalizacja umowy. Można jeździć z nim jako pasażer i możemy jechać do dowolnego serwisu na sprawdzenie moto

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można też na jazdę próbną we dwóch w jedną stronę prowadzi sprzedający a w drugą kupujący + podpisanie oświadczenia o użyczeniu moto na jazdę próbna i zabezpieczenie ewentualnej gleby kwotą umowną (rozsądny kupujący nie da 100% kasy do łapy).

Plus z tego taki, że kupujący raczej nie odważy się jadąc ze sprzedającym "kozaczyć" i nie dojdzie do niemiłych sytuacji.

W końcu jazda próbna jest po to by sprawdzić stan techniczny a nie do testowania osiągów.

 

A wsiadłbyś na moto w roli pasażera z kimś kogo widzisz pierwszy raz na oczy i o którym nie wiesz nawet tego czy potrafi jeździć ? :cool:

 

 

I nie chodzi w tej rozmowie o wyzywanie się od idiotów tylko o to w jaki sposób traktuje człowieka który chce zakupić motocykl. Postawcie się w roli kupującego i pomyślcie jak byście zareagowali na propozycję jazdy próbnej po podpisaniu umowy i wpłaceniu kasy za moto... Nie pomyślelibyście że sprzedający to cwaniak który chce Was w coś wkręcić - bo ja bym tak właśnie pomyślał.

Także wymagać sobie można różnych rzeczy lecz takie postępowanie to - nazywajmy rzeczy po imieniu - szukanie frajera a nie nabywcy. Nam zależy aby sprzedać jemu żeby kupić musimy być w miarę elastyczni bo traktowanie potencjalnych kupujących "z buta" na pewno nie przyniesie nam korzyści w postaci sfinalizowanej transakcji.

 

Że niby w jaki sposób się takiego nabywcę traktuje ? Bo nie łapię ? Przecież zamiast jazdy próbnej zawsze można podjechać przejechać do ASO i zamówić kontrolny przegląd ... Jeśli ktoś życzy sobie jady próbnej, to wybacz, ale musi wziąć na siebie pełną odpowiedzialność ... Jak masz jazdy próbne w salonach motocyklowych, to te motocykle są zwykle ubezpieczone AC, OC, NW ... co zabezpiecza użyczającego motocykl przed kradzieżą, rozwaleniem motocykla, lub wykręceniem z niego jakichś elementów (bo i takie przypadki się zdarzały) ... No ale to są "salonówki" więc nawet bardziej im się opłaca, jak ktoś ten motocykl rozwali lub ukradnie :biggrin: Jeśli sprzedajesz motocykl własny, to masz pełne prawo czuć się zabezpieczony przed takimi "przygodami" ... i wielkiej filozofii przecież tu nie ma ... Nikt nikogo nie traktuje jak frajera - jest prosty deal ...

Ja chcę sprzedać - więc wolałbym nie zostać z pustymi rękoma w przypadku kradzieży, lub z rozwalonym motocyklem, z koniecznością jego naprawy - oczywiście z obniżeniem przez to potem jego wartości ... itd...

Ty chcesz kupić motocykl, obejrzałeś go, przemyślałeś sprawę i stwierdziłeś że chcesz go kupić, ale ostatnią rzeczą jaką chcesz jeszcze sprawdzić jest ta jazda próbna ... Więc motocykl bierzesz na własne ryzyko ...

 

Tutaj chyba problem jest inny ... i zna go każdy kto miał "jeźdźców testowych", bo zwykle jest tak, że na 100 oglądających - 80 przyszło obejrzeć i usiąść na nim, 15 przyszło se pojeździć i poudawać zainteresowanie, a 5 przychodzi bo naprawdę chce kupić ;) Taka kaucja 100% skutecznie eliminuje "amatorów darmowych przejażdżek" i jeśli ktoś jest naprawdę zdecydowany ... to bez gadania tą kasę na stół położy, lub po prostu kupi bez tej jazdy.

 

Do tego sprawa jest od razu postawiona jasno ... nikt nie jest zaskoczony ... i jeśli zgadzasz się na takie warunki jako kupujący, to jedziesz obejrzeć, a jeśli nie zgadzasz się - to nawet nie dzwonisz :) Gdzie ty tu widzisz jakieś "złe traktowanie nabywcy" ? Przecież to jest jak najbardziej traktowanie się serio i to w obie strony ...

A jeśli warunki komuś nie odpowiadają, to przecież czego jak czego, ale ofert sprzedaży motocykla jest jak much na krowim placku ... więc nie rozumiem po co się napinać :)

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hojnorek ja mówię o sytuacji gdzie przyjeżdżam z kasą i chęcią zakupu pojazdu np. telepiąc się 300 km a typ mi mówi że przejadę się po podpisaniu umowy i wpłaceniu kasy. Mam świadomość że jak popsuję to płacę. To kwestie jasne nie wymagające dodatkowych wyjaśnień.

Jazda próbna to nie przejażdżka lecz część oględzin także wykonuje się ją przed sfinalizowaniem umowy nie post factum.

Do kolegi faza-s - mylisz przejażdżkę w salonie od ogledzin. Zwróć uwagę że w salonie kupujesz nowy pojazd który przynajmniej teoretycznie jest wolny od wad powstałych w czasie (złej) eksploatacji - i jest to tylko przymiarka do danego modelu. Przy kupnie używanego pojazdu kupujący chce sprawdzić czy przypadkiem nie chcesz wsadzić go na minę sprzedając mu np. krzywy bądź uszkodzony w inny sposób motocykl. Serwis owszem ale przecież nie każdy się na to decyduje ponieważ wiąże się to z dodatkowymi kosztami - czasami koleś zapożycza się aby mieć za co wrócić na nowym moto do domu. Tak więc dlaczego wymagać od niego niejako obligatoryjnej wizyty w serwisie?

Moim zdaniem umowa przedwstępna to najuczciwsza dla obu stron forma zabezpieczenia (plus ewentualna kaucja). No chyba że w ogłoszeniu piszesz jasno - Jazda próbna po położeniu kasy na stół. To uczciwe postawienie sprawy i brak jakichkolwiek zaskoczeń, przyjeżdżają tylko ci którzy się na to godzą

Edytowane przez Jero
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Do kolegi faza-s - mylisz przejażdżkę w salonie od ogledzin. Zwróć uwagę że w salonie kupujesz nowy pojazd który przynajmniej teoretycznie jest wolny od wad powstałych w czasie (złej) eksploatacji - i jest to tylko przymiarka do danego modelu. Przy kupnie używanego pojazdu kupujący chce sprawdzić czy przypadkiem nie chcesz wsadzić go na minę sprzedając mu np. krzywy bądź uszkodzony w inny sposób motocykl.

 

Toż przecie rozróżniłem te 2 różne kwestie ... :cool:

I nawet opisałem czemu się różnią ...

 

Serwis owszem ale przecież nie każdy się na to decyduje ponieważ wiąże się to z dodatkowymi kosztami - czasami koleś zapożycza się aby mieć za co wrócić na nowym moto do domu. Tak więc dlaczego wymagać od niego niejako obligatoryjnej wizyty w serwisie?

 

A kto wymaga ? Przecież nikt kupującego nie zmusza do wizyty w ASO... To chyba nawet w interesie kupującego jest taka wycieczka, a nie sprzedawcy :cool:

 

Moim zdaniem umowa przedwstępna to najuczciwsza dla obu stron forma zabezpieczenia (plus ewentualna kaucja). No chyba że w ogłoszeniu piszesz jasno - Jazda próbna po położeniu kasy na stół. To uczciwe postawienie sprawy i brak jakichkolwiek zaskoczeń, przyjeżdżają tylko ci którzy się na to godzą

 

No przecież kaucja + umowa użyczenia (przedwstępna-jak ją nazwałeś) to to, o czym pisałem ... No i oczywiście w sytuacji kiedy faktycznie jasno to w ogłoszeniu dajesz, lub jeśli od razu przy pierwszym telefonie informujesz ...

 

Nie weźmiesz kaucji - nawet jeśli po glebie go fizycznie sprzedasz ... to nie masz moto i czekasz na kasę - bóg raczy wiedzieć jak dlugo

Lub - widzisz moto po raz ostatni w życiu i zostajesz bez moto i bez kasy

Weźmiesz tylko część wartości w kaucji - w razie uszkodzenia czeka cię nerwowa sprawa z "oglądaczem" bo trzeba ustalić co zostało uszkodzone i w jaki sposób ma być naprawione, a to już sa kwestie sporne ... np złamany plastik dla jednego to będzie trochę szpachli i spray ze stacji benzynowej, a dla innego - wymiana tej owiewki na nową :cool: Więc może się okazać że niedoszły "nabywca" ani nie kupi motocykla, ani nie odzyska kaucji ...

 

Na moje oko to też kiepska perspektywa ;)

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

No przecież kaucja + umowa użyczenia (przedwstępna-jak ją nazwałeś) to to, o czym pisałem ... No i oczywiście w sytuacji kiedy faktycznie jasno to w ogłoszeniu dajesz, lub jeśli od razu przy pierwszym telefonie informujesz ...

 

Nie weźmiesz kaucji - nawet jeśli po glebie go fizycznie sprzedasz ... to nie masz moto i czekasz na kasę - bóg raczy wiedzieć jak dlugo

Lub - widzisz moto po raz ostatni w życiu i zostajesz bez moto i bez kasy

Weźmiesz tylko część wartości w kaucji - w razie uszkodzenia czeka cię nerwowa sprawa z "oglądaczem" bo trzeba ustalić co zostało uszkodzone i w jaki sposób ma być naprawione, a to już sa kwestie sporne ... np złamany plastik dla jednego to będzie trochę szpachli i spray ze stacji benzynowej, a dla innego - wymiana tej owiewki na nową :cool: Więc może się okazać że niedoszły "nabywca" ani nie kupi motocykla, ani nie odzyska kaucji ...

 

Na moje oko to też kiepska perspektywa ;)

Coś mi się wydaje że mylisz kaucję z należnością

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak zwał, tak zwał ...

kaucja do momentu oddania kluczyków ... należność od chwili rozwalenia motocykla ,,,

co za różnica jak to nazwiesz ? ;)

można w skrócie napisać "kasa na stole" i na to samo wyjdzie :)

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie to jaki by to układ nie był czy pieniądze na stole czy umowa przedwstępna to zawsze wiąże się to z ryzykiem dla którejś ze stron jak druga jest oszustem.

Jako kupujący wolałbym jechać jako pasażer z nieznajomym i prosić o prezentowanie konkretnych zachowań motocykla niż zostawić gotówkę na blacie, sam objeżdżać moto i ryzykować, że np wyglebię bo moto będzie niesprawne albo z winny innych użytkowników i zostać z gów.em.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie to nawet jeśli zdecydujesz się na jazdę jako "pasażer z nieznajomym" ryzykujesz własnym zdrowiem i życiem ... więc tak czy owak ryzyko jest zawsze, tyle że inne trochę :D Życie już samo w sobie jest sprawą ryzykowną ... a jakieś decyzje trzeba w nim czasem podejmować ... dziwię się tylko oburzeniem na "takie traktowanie" kupującego ... tylko tyle. Po prostu nie rozumiem czemu kasa na stół ma być traktowana jako jakiś afront i próbę oszustwa już z samego założenia ... Tym bardziej że nikt do tego nie zmusza ... tak samo jak nikt nie zmusza do kupna motocykla ....

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... dziwię się tylko oburzeniem na "takie traktowanie" kupującego ... tylko tyle. Po prostu nie rozumiem czemu kasa na stół ma być traktowana jako jakiś afront i próbę oszustwa już z samego założenia ... Tym bardziej że nikt do tego nie zmusza ... tak samo jak nikt nie zmusza do kupna motocykla ....

Ja się dziwię dlaczego się dziwisz temu. Nie potrafisz sobie wyobrazić jakie ryzyko podejmuje kupujący wykładając gotówkę w kwocie 100% wartości motocykla - nie mając na dodatek ani umowy kupna ani pewności że motocykl jest w 100% sprawny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś wie jak spawa jazdy próbnej wygląda w punkcie handlu używanymi sprzętami? Nie istotne czy komis, handlowiec cudotwórca, diler, chodzi o podmiot, który oficjalnie zajmuje się sprzedażą "używek" na jakąś tam skalę. Osobiście nie brałem nie wiem.

Edytowane przez ryhu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się dziwię dlaczego się dziwisz temu. Nie potrafisz sobie wyobrazić jakie ryzyko podejmuje kupujący wykładając gotówkę w kwocie 100% wartości motocykla - nie mając na dodatek ani umowy kupna ani pewności że motocykl jest w 100% sprawny?

To ryzyko to ja akurat bardzo dobrze rozumiem ...

Dziwię się tylko że kupujący nie rozumieją że sprzedawca może nie chcieć ryzykować utraty motocykla, lub jego rozwalenia.

 

ps: rozumiem ze takie sprawy, które zwiększają ryzyko kupującego jak: sprawdzenie legalności motocykla, jego stanu technicznego, ... są odkładane na "po jeździe" ... czy tak ? :blink: ... no bo jeśli tak, to pogratulować :notworthy:

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ryzyko to ja akurat bardzo dobrze rozumiem ...

Dziwię się tylko że kupujący nie rozumieją że sprzedawca może nie chcieć ryzykować utraty motocykla, lub jego rozwalenia.

 

 

Na rynku jest za dużo kretaczy cwaniaków i złodziei ze strony sprzedajacych. To nie kupujacy jedzie z zamiarem zrobienia przekrętu mając zamiar kupić sprzęt często pokonujac kilkaset km tylko sprzedajacy wciskajac masę kłamstw i głupot. Wystarczy przejrzeć ogłoszenia.. Nigdy nie leżał, nie katowany, nie stawiany na koło a rzeczywistosc okazuje się zupełnie odmienna. Na forach tematycznych sam opisuje jak to mu rama pękła z zejscia do poziomu, gdzie on ma kupic owiewki i lampe bo te połamał od konkretnego szlifa, nie mówiąc o szrotach za grosze podpicowanych do sprzedaży. Naklejki nieoryginalne odbiegajace jakością i pokryciem lakieru, zacieki od malowania, silnik z przebiegiem 10kkm sie poci, wyskakuje dwójka, trzeci właściciel i żaden nie zrobił nawet 1000km na sezon i wiele, wiele innych przykładów.

Uczciwych sprzedajacych jest może 2% na całym rynku w tym kraju wiec nie dziw sie że nikt o zdrowych zmysłach nie odda całej czy nawet połowy kwoty za przejażdźkę a może się tak zdarzyć że po powrocie z jazdy próbnej okaże się że sprzedający zapomniał juz o kaucji i nic o tym nie wie a w razie awantury wzywa policję bo mu chciałeś motocykl ukraść lub wyłudzic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...