Skocz do zawartości

droga HAMOWANIA


Zdolny
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli doszło do potrącenia (czy też - prawie doszło - ale to inna kwestia) dziecka na przejściu dla pieszych, to adwokat rodziców dziecka na wejściu ma już duże szanse. To że motocyklista poruszał się 50kmh nie oznacza że jest bez winy. W rozumieniu przepisów.

 

Ludzie ale o czym wy tu piszecie?! Wina jest 100% pieszego i koniec! To że dzieciak został ominięty to super, bo włos mu z głowy nie spadł i można się tylko cieszyć. Jednak mógł trafić na kogoś kto godzinę temu odebrał prawo jazdy i jego jedyną reakcją było by wduszenia hamulca. Jak była by to efektywna reakcja to można się domyślać. To że nie zwolnił jak zobaczył dziecko przy pasach? Następnym razem zwolni. Ale dalej wina jest pieszego.

 

 

Jeszcze raz powtarzam ci, ze dales ciala.

 

1. Clopak nie spadl z nieba ( wiec kiepsko obserwowales )

2. Co bylo by gdyby pieszy byl wolniejszy lub szybszy – czy jestes pewny, ze nie trafilbys go ?

3. Jezeli go juz wyminales to w jakim celu wogole hamowales ?

4. pomijam juz fakt czy uzyles wlasciwej techniki ( wlasciwego hamulca ),

5. jezeli nie miales uslizgu przedniego kola to znaczy, ze hamowales tylem ( zarzucilo cie ) czyli hamowales malo efektywnie w dodatku uzyles niewlasciwego hamulca.

 

:crossy:

 

Co ty wygadujesz? Nie każdy jest Stunter13, nie każdy jest jak Kubica... Na drogach są lepsi i słabsi co nie zmienia faktu że dalej pieszy jest sprawcą. Teoria o "zachowaniu szczególnej uwagi" to tylko takie pier****nie, bo powołując się na nią można z każdego sprawcy zrobić ofiarę i na odwrót. Kto złamał przepisy? Dzieciak wbiegł na pasy, motocykl jechał przepisowo - KONIEC. Nie dorabiajcie do tego żadnych teorii.

 

To że prawnik chce wyciągnąć od rodziców forsę obiecując im Bóg wie co, to inna sprawa ale i tak przegra. On zarobi, rodzice dziecka mu zapłacą, wina pozostanie pieszego.

 

PS. Cały czas zakładam że było tak, jak zostało to opisane.

 

A za stanie przy pasach bez zamiaru przejścia na drugą stronę powinny być mandaty dla pieszych...

Edytowane przez 4jku

Heartstone. Link do założenia konta z nagrodą za aktywację :)

 

https://battle.net/recruit/SGD6NTGVLV?blzcmp=raf-hs&s=HS&m=pc

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4jku, tak było jak napisałem

Powiem tak, wszyscy na policji powiedzieli, ze winny był na 100% pieszy, mój adwokta takze, biegły - 100% wina pieszego. Dlatego ja nie pytałem cyz wina moja czy nioe. Ale opisałem sytuację. To co miałem jechać 10km/h? A jak bym sie zatrzymał a pieszy by powieizeł "no jedź", ja bym ruszył i nagle on specjalnie by wbiegł mi przed koło, to pewnie ktoś tu tez by powiedizał "wina zawsze motoxyklisty".

pozdro

PS> Wiecie ile kosztuje zablokowanie ulicy np. w mieście 500tysiecznym? Ci rodzice chyba nie wiedzą co się święci.

Acha nie wiem jak u was ale u mnei w mieście na co 3cim przejsciu ktoś stoi w odległosci ilu metrów.

Edytowane przez Zdolny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz: jak dojeżdżamy do przejścia dla pieszych, powinniśmy być bardziej czujni. Tym bardziej, jeśli pieszy przy nim stoi. Ale: w polskich przepisach nie jest powiedziane, że każdego pieszego, który stoi przed przejściem, musimy na nie wpuścić, zatrzymując się przed nim. Dopiero, gdy pieszy już na nim jest lub choćby zrobił krok w celu wejścia na przejście. Jeśli więc Zdolny jechał wolno i obserwował pieszego, a ten nagle wszedł na jezdnię, to wina jest pieszego. I koniec przepisów. Na kursie instruktorskim miałam zajęcia z biegłym, który m.in. tę kwestię bardzo szczegółowo nam wyjaśniał.

I nic do tego nie ma, że Zdolny się wywrócił - zdenerwował się, hamował zbyt gwałtownie i po sprawie. A tu widzę niektórzy Mistrzowie się dziwią, bo oni oczywiście bez mrugnięcia okiem wszystko zrobiliby perfekcyjnie.

Obyście nie musieli tego sprawdzać w praktyce...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie adwokat naciąga rodziców. Rodzice mając widmo zapłaty kilkunastu k próbują się ratować. Niesty stracą na tym kilkanaście k i do tego pare łądnych tysiaków kosztów, zwrotów kosztów itp.

 

Jeśli chodzi o zajęcie pasa to raczej się za to nie płaci tylko trzeba uzyskać na to zgodę motywując należycie podanie, przekazując projekt oznakowania itp itd. Kolejna okazja do naciągnięcia, bo taki projekt może wykonać każdy, nie trzeba żadnych uprawnień i można to zrobić samemu (pod warunkiem prawidłowego wykonania projektu który przez odpowiednie urzędy zostanie zaakceptowany). Jak ktoś nie ma ochoty sam, to można zapłacić. Pozostaje kwestia zdobycia znaków i innych takich, oraz ich montażu i demontażu. Kolejna okazja do wydania pieniędzy. Na pewno tych prac nie wykona prawnik, tylko zostanie to komuś zlecone, zapewne dobrze znanej firmie.

 

Jakby prawnik był uczciwy i miał łeb na karku to by dążył do polubownego zakończenia sprawy i otworzyłby rodzicom tego dziecka oczy.

 

A przy okazji, znajomy ubezpieczając się na życie, dorzucił "ubezpieczenie oc na dzieci". Właśnie na takie i podobne okoliczności. O detale nie pytałem bo mój dzieciak jeszcze za mały, ale za jakiś czas na pewno skorzystam :) jakby wpadł na jakiś durny pomysł np. wyryć inicjały swojej dziewczyny na jakimś maybachu :P Ponoć takie ubezpieczenie to nie są duże koszty.

Heartstone. Link do założenia konta z nagrodą za aktywację :)

 

https://battle.net/recruit/SGD6NTGVLV?blzcmp=raf-hs&s=HS&m=pc

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. ...Kto złamał przepisy? Dzieciak wbiegł na pasy, motocykl jechał przepisowo - KONIEC.

 

2. A za stanie przy pasach bez zamiaru przejścia na drugą stronę powinny być mandaty dla pieszych...

 

1. Juz sobie wyodrazam jak zgarniasz dziecko na pasach przejscia dla pieszych i tlumaczysz sie w sadzie, ze jestes niewinny, winne jest dziecko bo przechodzilo na czerwonym - nawet nie zapytam jak daleko z ta teoria zajdziesz :icon_mrgreen:

 

2. Wnioskuje wiec, ze Ty w PL dochodzisz do przejscia i wchodzisz na nie bez wzgledu czy jedzie rowerzysta, motocyklista, katamaran czy ciagnik siodlowy. Jezeli masz instynkt samozachowawczy i nie wchodzisz to nalezy Ci sie mandat i 10 punktow karnych :icon_mrgreen:

 

1. w polskich przepisach nie jest powiedziane, że każdego pieszego, który stoi przed przejściem, musimy na nie wpuścić, zatrzymując się przed nim. Dopiero, gdy pieszy już na nim jest lub choćby zrobił krok w celu wejścia na przejście.

 

2. Zdolny jechał wolno

 

3. Na kursie instruktorskim miałam zajęcia z biegłym, który m.in. tę kwestię bardzo szczegółowo nam wyjaśniał.

 

1. Chcialbym wiec nauczys sie robic ten szpagat miedzy oczekiwaniem a wejsciem - niby mialas wyklady a w sumie nic z nich nie zroumialas. Nigdy nie zauwazylas jakim nonsensem jest ten przepis ?

 

2. Nie jechal wolno tylko zapierd*lal w tej sytuacji maksymalnie ile mozna bylo. Liczyl na drapane, ze dziecko nie wejdzie na pasy przejscia dla pieszych i sie przespekulowal.

 

3. a. nawet nie spytam ile godzin

 

b. nie dodam, ze mialem zajecia z sedziom i adwokatem

 

c. Zazadaj zwrotu kasy - oszukali Cie :icon_mrgreen:

 

Gdyby jechal wolno ( lub w sposob jaki podalem, zdarzenia by nie bylo, problem w tym, ze czasem warto pomyslec a nie zdac sie na przepidsy ktore sa idiotyczne !

 

Browarny, jak zwykle jestes jedyny ktory rozumie !

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ks-rider bijesz głową w mur i w tym tempie to chcesz chyba chiński przebić...

 

Widzisz forum ma do siebie to, ze moze na nim pisac kazdy kto ma na to ochote, bez wzgledu czy ma o tym pojecie czy tez nie. Jak do tej pory nie widze tu nikogo poza Browarnym ktory ma jakiekolwiek pojecie w temacie, az dziwne, ze jeszcze nie wylapal za to co napisal 100 minusow :icon_mrgreen: Jak widac temat odwiedzaja dzieci ktore lubia sobie poklikac na tych kogo lubia i tych ktorych nie lubia, niestety te klikanie nie maja absoltnie wplywu na kompetencje wypowiedzi, szkoda tylko, ze jak na razie kikt nie potrafi wyciagnac pewnych wnioskow.

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ks-rider

ja zapie...? cóz jeżeli tak uważasz, to znaczy, ze nie masz żadnego pojęcia o jeździe motocyklem. Nawet jesli jeździsz i 30 lat, i przejechałeś miliony kilometrów. Jeżeli piszesz, ze ja zap...lem. Więc spróbuj zrozumieć , ze ja cały czas jechałem niecałe 50km/h i to zweryfikowała policja i biegły. Ale ty wiesz najlepiej. W końcu ty jesteś instruktorem nauki jazdy? któy jeździ i ponad 250km/h, to "bardzo odpowiedzialne", nawet jeśli to jest na lotnisku....

Jak bym zapie.... to bym sie całkowicie rozwalił. No ale z kim ja gadam, z mistrzem od wszystkiego...

Wiecie ile przejeżdza motocykl z prędkością 50km/h przez 1 sekundę?? chyba 15 metrów. Wiec ks-rider, jak ja bym jechał np 100km/h to pieszy wyskakujac mi 20 metrów przede mna, to ja bym przeleciał w 1 sekundę ponad 30 metrów...? Więc nawet bym go nie musiał omijać.

 

Dobra dzieki wszystkim za odpowiedzi. A moze ks-rider ty jesteś im instruktorem kolegą tego adwokata?

Ja chciałem sie dogadać 2 krotnie juz, ale adwokat tamtej strony uważa, ze ja jestem sprawcą.

Nie odpowiadaj, bo widzę, ze zaczyna sie atmosfera psuć, przez najlepszego kierowcę motocyklistę na świecie. Który wie lepie od policji i od biegłego i sędziego, ze ja zap.... ponad 100km/h i to moja wina.

pozdrawiam wszystkich.. ;)

Edytowane przez Zdolny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Juz sobie wyodrazam jak zgarniasz dziecko na pasach przejscia dla pieszych i tlumaczysz sie w sadzie, ze jestes niewinny, winne jest dziecko bo przechodzilo na czerwonym - nawet nie zapytam jak daleko z ta teoria zajdziesz :icon_mrgreen:

 

2. Wnioskuje wiec, ze Ty w PL dochodzisz do przejscia i wchodzisz na nie bez wzgledu czy jedzie rowerzysta, motocyklista, katamaran czy ciagnik siodlowy. Jezeli masz instynkt samozachowawczy i nie wchodzisz to nalezy Ci sie mandat i 10 punktow karnych :icon_mrgreen:

 

 

 

1. Chcialbym wiec nauczys sie robic ten szpagat miedzy oczekiwaniem a wejsciem - niby mialas wyklady a w sumie nic z nich nie zroumialas. Nigdy nie zauwazylas jakim nonsensem jest ten przepis ?

 

2. Nie jechal wolno tylko zapierd*lal w tej sytuacji maksymalnie ile mozna bylo. Liczyl na drapane, ze dziecko nie wejdzie na pasy przejscia dla pieszych i sie przespekulowal.

 

3. a. nawet nie spytam ile godzin

 

b. nie dodam, ze mialem zajecia z sedziom i adwokatem

 

c. Zazadaj zwrotu kasy - oszukali Cie :icon_mrgreen:

 

Gdyby jechal wolno ( lub w sposob jaki podalem, zdarzenia by nie bylo, problem w tym, ze czasem warto pomyslec a nie zdac sie na przepidsy ktore sa idiotyczne !

 

Browarny, jak zwykle jestes jedyny ktory rozumie !

 

:crossy:

 

 

Ks, a ja Cię tak po ludzku spytam: wylazła Ci kiedyś przed maskę stara baba o lasce, która nawet nie spojrzała w żadną stronę wchodząc na jezdnię? Tak, że miałeś wrażenie, że robi to celowo, żeby skończyć życie właśnie pod kołami Twojego samochodu czy motocykla albo dlatego, że ona tamtędy przechodziła, kiedy droga była "wydeptana" przez furmanki? Jeśli tak, to wiesz, że są sytuacje, które są tak absurdalne, że faktycznie tylko szczęście albo bardzo duże doświadczenie daje nam szansę uniknąć nieszczęścia. Bo kretyństwem byłoby zakładanie, że ktoś z nas kto jeździ czymkolwiek nie marzy o niczym innym, jak pójść do pierdla za jakiegoś pieszego bez wyobraźni.

 

Jeszcze raz: pieszy nie jest świętą krową i ma również obowiązki (oprócz praw) w ruchu drogowym. Problem jest tylko taki, że wielu pieszych (dzieci, ludzie starsi, ludzie bez prawa jazdy) nie mają o swoich obowiązkach pojęcia, bądź mają je w dupie, bądź nie mają wyobraźni, że żaden pojazd nie zatrzyma się w miejscu.

 

I przyjmij do wiadomości, że nie jesteś najmądrzejszy. Odrobina pokory zawsze dobrze wychodzi każdemu, w każdej sytuacji życiowej.

Amen.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie staję po niczyjej stronie a wypowiem się z doświadczenia przejeżdżonych kilometrów i sytuacji jakie mi się przydarzyły.

Przepisy to jedno a sytuacje drogowe to drugie.

Najpierw napiszę jak to widzę a później dlaczego.

Piesi są durni i zachowują się jak święte krowy...jednak i ja chodzę pieszo chcąc bezpiecznie przejść przez ulicę, wtedy też jestem ostrożny ale również liczę na roztropność kierowców.

Napewno absurdalne jest zwalnianie przed każdymi pasami jednak są pasy i pasy. Są takie, gdzie mamy doskonałą widoczność i możemy spokojnie jechać dozwoloną prędkością a są takie gdzie może coś nas zaskoczyć więc rozsądek podpowiada mi abym zwolnił i zachował szczególną ostrożność.

Wypadek z definicji jest czymś nagłym i niespodziewanym i zasadnicze pytanie czy zawsze jesteśmy w stanie wszystko przewidzieć? O ile widzimy piłkę na jezdni to na 99% za chwilę zjawi się na jezdni dziecko to nie zawsze dziecko goni piłkę...może zawsze od kogoś uciekać.

Definicja wtargnięcia na pasy istnieje i nie została wyssana z palca bo takie sytuację też się zdarzają i trudno abyśmy w każdej chwili mogli wszystko przewidzieć lub móc tylko skupić się na przejściu dla pieszych. Choć powinniśmy to sytuacje drogowe wymuszają na nas podzielnej uwagi, czasem zmiany pasa ruchu, spojrzenia w lusterko itp. co może właśnie wygenerować sytuację podbramkową.

W naszej kwestii (kierowców) należy poukładać sobie w głowie hierarchię. Ja osobiście wolę zwolnić przed pasami niż sprzątnąć pieszego bo samochód to kawał stali ale kości ciężko się zrastają a najwolniejsze z moich urządzeń mechanicznych przyspiesza do setki maksymalnie w osiem sekund więc nie robi mi różnicy przejechanie kilkudziesięciu metrów wolniej. Jednakże nie gwarantuje mi to 100% ochrony przed sytuacją jaka przydarzyła się koledze z pierwszego postu.

Dmucham na zimne jednak i to nie uchroniło mnie od dwóch jak do tej pory (i oby tylko) niemiłych sytuacji gdzie raz zmieściłem się między barierkę a kolana pieszego (trochę go bolały) a zderzak i barierka pogięte a druga to serce mi zamarło bo jechałem pod górkę pod słońce a przejście było w cieniu drzew i gdy zobaczyłem parę z wózkiem na pasach to było stanowczo za późno i zatrzymałem się nad pasami...na szczęście oni również się zatrzymali...notabene obie sytuacje na tej samej ulicy tylko inne przejście i inna data.

Facet zjechał mnie jak szmatę ...i miał rację bo powinienem zwolnić.

Śledzę temat od początku i tak naprawdę to wydaje mi się, ze drzecie koty trochę bez sensu...dlaczego? Bo prawie każdy ma trochę racji a każda sytuacja drogowa jest inna i powinna być rozpatrywana indywidualnie.

:flesje: koledzy.

lewa noga: http://forum.motocyk...__1#entry782383
prawa noga: http://forum.motocyk...__fromsearch__1
...i tak wszyscy umrzemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz forum ma do siebie to, ze moze na nim pisac kazdy kto ma na to ochote, bez wzgledu czy ma o tym pojecie czy tez nie. Jak do tej pory nie widze tu nikogo poza Browarnym ktory ma jakiekolwiek pojecie w temacie, az dziwne, ze jeszcze nie wylapal za to co napisal 100 minusow :icon_mrgreen: Jak widac temat odwiedzaja dzieci ktore lubia sobie poklikac na tych kogo lubia i tych ktorych nie lubia, niestety te klikanie nie maja absoltnie wplywu na kompetencje wypowiedzi, szkoda tylko, ze jak na razie kikt nie potrafi wyciagnac pewnych wnioskow.

 

:crossy:

 

 

Oczywiście każdy może sobie pisać co chce do momentu naruszenia regulaminu forum.

Co do kompetencji prawda jest taka że przez net weryfikowalna jest jak cycki Dody czy męskość Jacykowa...

Masz swoje lata ale do jasnej ciasnej Ty opisujesz sytuacje jakbyś tam był i to jest Twoja kompromitacja nie podejście do życia bo każdy ma prawo do własnego "widzi mi się".

 

Nie bronie nie oskarżam czytam lecz prowokujesz od wypowiedzi.

 

Co do przejść hmmm jak pisze Monter są sytuacje nie do przewidzenia.

Ja na egz na kat. A miałem prawie wypadek przez babcinkę wyskakującą z żywopłotu, wyhamowałem zdałem ten egzamin.

Dodam że tam nie było przejścia ;)

Edytowane przez stoodent1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale kwestionuję jego podejście do życia i irracjonalną interpretację przepisów oraz porównywanie wszystkiego do niemieckich landów.

Ile ludzi tyle wypowiedzi.

 

Owszem, masz do tego pelne prawo, zapamietaj wiec mniej wiecej sposob mojego myslenia i wypowiedzi za nastepnych 20 lat ( lub nieco pozniej ) zweryfikujesz swoje poglady, zobaczysz do jakich dojdziesz, tylko nie zdziw sie :icon_mrgreen:

 

Spojrz na post Browarnego.

 

1. ja zapie...? cóz jeżeli tak uważasz, to znaczy, ze nie masz żadnego pojęcia o jeździe motocyklem. Nawet jesli jeździsz i 30 lat, i przejechałeś miliony kilometrów. Jeżeli piszesz, ze ja zap...lem. Więc spróbuj zrozumieć , ze ja cały czas jechałem niecałe 50km/h i to zweryfikowała policja i biegły. Ale ty wiesz najlepiej.

 

 

2. W końcu ty jesteś instruktorem nauki jazdy? któy jeździ i ponad 250km/h, to "bardzo odpowiedzialne", nawet jeśli to jest na lotnisku....

 

1. Nawet jadac przepisowo mozna zapierda*ac to, ze jechales 50 km/h nie swiadczy o przepisowosci - kumasz ? Te 50 km/h ( czy nawet mniej ) w tej konkretnej sytuacji bylo Z A D U Z O ! ! !

 

idziales dziecko juz z odleglosci 200 m przed przejsciem dla pieszych, mozn abylo sciagnac prawa reke z manetki ? Mozna bylo zwolnic ? Zwolnl bys n amoment do 20 - 30 km/h doszlo by do tego incydentu ?

 

NIE !

 

Sam na wlasne zyczenie zrobiles sobie pod gorke rozwalajac motocykl - zgadza sie ? Pozostaje jedynie liczyc na to, ze nastepnym razem po przeczytaniu tego tekstu bedziesz wiedzial jak prawidlowo sie zachowac. Nie wiem czy mam pojecie o jezdzie motocyklem, widocznie mam bo mi jakos takie sytuacje sie nie przytrafiaja - jak myslisz dlaczego ? Bo mam n atyle rozumu aby w ulamku sek przeanalizowac sytuacje i po prostu odpuscic !

 

2. Jakos nie przypominam sobie abym gdziekolwiek napisal, ze robilem to na lotnisku. Prosilbym wiec abys nie nadinterpretowal. Widzisz w tym problem aby na niemieckiej autostradzie na ktorej niema ograniczenia predkoscii legalnie mozna jechac ile dusza zapragnie rozwinac 250 km/h ? Ja nie, nie bylo na tyle pusto abym odkrecil do 280 km/h bo z regoly tyle tamtedy jezdze.

 

Byc moze jest to malo odpowiedzialne ale w tym momencie puscilem sobie jak to powiedzial Monter baka i mialem to gleboko w dupie.

 

:crossy:

 

1. Ks, a ja Cię tak po ludzku spytam: wylazła Ci kiedyś przed maskę stara baba o lasce, która nawet nie spojrzała w żadną stronę wchodząc na jezdnię? Tak, że miałeś wrażenie, że robi to celowo, żeby skończyć życie właśnie pod kołami Twojego samochodu czy motocykla albo dlatego, że ona tamtędy przechodziła, kiedy droga była "wydeptana" przez furmanki? Jeśli tak, to wiesz, że są sytuacje, które są tak absurdalne, że faktycznie tylko szczęście albo bardzo duże doświadczenie daje nam szansę uniknąć nieszczęścia.

 

2. Jeszcze raz: pieszy nie jest świętą krową i ma również obowiązki (oprócz praw) w ruchu drogowym. Problem jest tylko taki, że wielu pieszych (dzieci, ludzie starsi, ludzie bez prawa jazdy) nie mają o swoich obowiązkach pojęcia, bądź mają je w dupie, bądź nie mają wyobraźni, że żaden pojazd nie zatrzyma się w miejscu.

 

 

1. Majac lat 16 zachowalem sie podobnie jak kolega Zdolny, z tym, ze nie bylo to dziecko ale starszy facet ktorego jakims cudem nie zauwazylem z ajichs tam wzgledow - po prostu juz nie pamietam. Zachamowalem facet wpadl mi prosto na maske i przewrocil sie. Na szczescie nic mu sie nie stalo. Od tamtej pory po przejechaniu wystarczajacej ilosci km podobna sytuacja mi sie nie zdazyla. Z tym, ze ja swoje wioski wyciagnalem czego i Zdolnemu i wszystkim innym szczerze zycze !

 

2. Moze gdyby wlasnie zmienic mentalnosc i uznac go za swieta krowe takich przypadkow bylo by znacznie mniej ! Tak trudno ?

Tak jak napisalas oni nie maja PJ i niekoniecznie musza wiedziec. Kierowcy maja psi obowiazek wiedziec, ze cos takiego moze sie zdazyc bo w m/i takim celu sa szkoleni na wykladach teori.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

1. Majac lat 16 zachowalem sie podobnie jak kolega Zdolny, z tym, ze nie bylo to dziecko ale starszy facet ktorego jakims cudem nie zauwazylem z ajichs tam wzgledow - po prostu juz nie pamietam. Zachamowalem facet wpadl mi prosto na maske i przewrocil sie. Na szczescie nic mu sie nie stalo. Od tamtej pory po przejechaniu wystarczajacej ilosci km podobna sytuacja mi sie nie zdazyla. Z tym, ze ja swoje wioski wyciagnalem czego i Zdolnemu i wszystkim innym szczerze zycze !

 

2. Moze gdyby wlasnie zmienic mentalnosc i uznac go za swieta krowe takich przypadkow bylo by znacznie mniej ! Tak trudno ?

Tak jak napisalas oni nie maja PJ i niekoniecznie musza wiedziec. Kierowcy maja psi obowiazek wiedziec, ze cos takiego moze sie zdazyc bo w m/i takim celu sa szkoleni na wykladach teori.

 

:crossy:

 

 

Widzisz, właśnie o to chodzi. Każdy z nas, kto zaczynał jeździć w wieku 16-17 lat (ja również jeżdżę od 1986 roku) popełniał na początku (wielu popełnia je mimo upływu czasu) wiele błędów. Wiele z tych błędów wynikało po prostu z braku wyobraźni. Ja np nie miałam nigdy takiej sytuacji, ale znów miałam inne.

Miałam też wiele szczęścia na początku swojej drogi jako kierowca.

Ale problemem w tej dyskusji jest to, że właśnie nie kto inny, jak Ty Ks, czy ja, czy inni starsi kierowcy zamiast potępiać i oceniać, powinni spojrzeć obiektywnie i z perspektywy również swoich przypadków na drodze. Bo nikt z nas zapewne nie może powiedzieć, że ZAWSZE jeździ(ł) zgodnie z przepisami, że NIGDY się nie popisywał przed kimś, że NIGDY nie poniosły go jakieś emocje, które nieco zaburzyły mu ocenę sytuacji, że ZAWSZE dobrze przewidział to, co może za chwilę się stać itd itd.

 

I cieszę się, że sam to przyznałeś :biggrin:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż jak bym jechał 90km/h na pewno nic by się nie stało, bo bym przejechał przez przejscie, zanim ten chłopak by się nawet do neigo zbliżył.

Mam pytania konret:

1 - czy rodzice odpowiedzialnie puścili dizecko same do sklepu?

2 - dziecko powiedziało, ze "rozglądałem się dopbrze, ale eni widizałem motocykla" to chyba nie najlepiej dla niego?

3 - dlaczego to zawodowiy kierowca ma pokazać, ze mozna zatrzymać moto na 12 metrach i to na placyku? nie jest to śmieszne?

4 - którycm hamulcem powinienem wtedy zachamować? Pamiętajcie było to hamowanie-wyminięcie-ślizg. Bo ja zahamowałem przednim + lekko tył

Wiecie, ze jak leżałem na jezdni ok 40 sekund, to przejechało gdiześ z 11 samochodów i nikt się nie zatrzymał. W ogóle nikt do mnie nie podszedł do czasu przyjazdu karetki. Tacy są polacy.

Poza tym maice racje piesi to tępaki w większości, myśla, ze samochód (nie mówiąc już o motocyklu) zatrzyma się w 3 metry z 50km/h

Ale ci którzy tacy są :

- nie mają prawa jazdy

- nigdy nie jeźdizli motocyklem/samochodem

- nie są zbyt inteligentni

Sam czasem chodzę po mieście piechotką i zawsze przepuszczam samochody, motocykle to już w ogóle. Ale często widze jak bezmyśli ludze pchają sie pod koła.

Niestety jazda motocyklem zobowiązuje do myślenia za innych. Ale nie za odpowiadania za czyjąś głupotę.

 

ps. bądźmy szczerzy każdy z nas chyba jeźdi8zł/jeździ ponad 200km/h i nie na lotniskach, i kazdy chyab przy zdarzeniu wtedy (jak by porzeżył) to nie czułby sie niewinny. Dlatego należy rozrózniać sytuacje, gdzie my jedziemy przepisowo, a gdzi ejedziemy jak chcemy.

Pewnie, ze co by było jak byśmy jechali ulicą 90km/h w mieście i mamy zielone swiatło, a na czerwonym przebiega na pioeszy i mamy zdarzenie. Wtedy nie wiem kto do końća winny.

Edytowane przez Zdolny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...