ks-rider Opublikowano 3 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 3 Września 2011 (edytowane) Oczywiscie, ze sie zdaje. Przeciez egzaminator siedzi w cieplutkim, suchutkim samochodzie :D A widzisz grund dla ktorego ma marznac i moknac ? Taka chlop ma robote :icon_mrgreen: Na pewno rezygnują z hamowania awaryjnego. :) Dlaczego ? Co najwyzej swiadczy o poziomie wyszkolenia ! Pozniej sie dziwic, ze klada maszyny ! :crossy: Edytowane 3 Września 2011 przez ks-rider Cytuj <p><a href="https://www.youtube.com/user/Koch1210/Videos">https://www.youtube.com/user/Koch1210/Videos</a></p> <p> </p> <p><a href="http://picasaweb.google.com/ksrider/">http://picasaweb.google.com/ksrider/</a>[/url]</p> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dziura Opublikowano 3 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 3 Września 2011 Swoje lejce na samochód i motocykl uzyskałem w Szkocji, gdzie deszcz jest stałym elementem krajobrazu. Egzaminy odbywają się bez względu na pogodę, przynajmniej dopuki poziom wody jest niżej niż wlot powietrza :icon_biggrin: A poważnie- myślę, że zdawanie w niekorzystnych warunkach pogodowych ma swoje plusy. Wszystkie manewry można robić powolutku i z rozmysłem, a w razie czego można zwalić winę na aurę :wink: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ryba1001 Opublikowano 3 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 3 Września 2011 Zdaje się, ja zdawałam, tyle że rezygnują wtedy z hamowania awaryjnego :biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stoodent1 Opublikowano 4 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 4 Września 2011 Zdawałem 23 listopada czy jakoś tak -10 ostre słoneczko asfalt się święci :)ale to dość dawno było i mogę nie pamiętać...Bardzo rzadko odwołują egzaminy. Cytuj http://www.youtube.com/user/stoodent1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
żunio Opublikowano 4 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 4 Września 2011 Kiedyś zdawałem pod koniec lutego. Warunkiem była określona liczba zdajacych, brak śniegu, oblodzonej jezdni, temperatura powyżej "0". Jeżeli nie czujesz się na siłach to możesz w danym dniu zrezygnować z egzaminu praktycznego bez podania powodu lub wytłumaczysz że jadłeś śledzia i popiłeś mlekiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yanek Opublikowano 4 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 4 Września 2011 w moim przypadku było wyjątkowo, za pierwszym razem egzaminu nie zdałem ;/ przy następnym podejściu ( okolice miesiąca stycznia ) warunki pogodowe nie sprzyjały - śnieg, mróz, itp, itd, po przeniesienu egzaminu na następny terminm, w dniu egzaminu nastąpiło oberwanie chmury lało i lało, tak tez odwołali egzaminy i odesłali z kwitkiem wniosek: u nas w P-ń raczej zwracają uwage na warunki pogodowe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ogonnek Opublikowano 5 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2011 Ja zdawałem też jak padało a raczej było mokro i gdzy wracałem z trasy zaczeło padać mi to nie przeszkadzało bo byle by zdać nie myślałem o opadach. po za tym w deszczu też trzeba umieć jeździć bi nigdy nie wiadomo kiedy pogoda sie popsuje, póki co zmokłem 2 razy (mocno) :sad: Jeśli chodzi o hamowanie awaryjne egzaminator powiedział: z racji tego iż pare razy była tu karetka poprostu sie zatrzymajcie i nie przesadzajcie z hamulcami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ouzo Opublikowano 5 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2011 Moj egzaminator byl co najmniej dziwny. Sprawa miala sie w poznanskim WORDzie na poczatku lipca. Lalo przez caly dzien. Skonczylo lac doslownie 5 minut przed rozpoczeciem egzaminu. Bylem drugi. Pierwszy egzaminowany misio najwidoczniej nigdy w zyciu nie hamowal na mokrym. Jezdnia fatalnie sliska. Na wymalowanych pasach "lodowisko". Hamowanie awaryjne - DZWON. Misio wraca z obdarta reka, wpieniony na maxa. 5 min pozniej wchodze ja. Egzaminator pospiesza mnie notorycznie. Na moj opis sprawdzenia napedu mowi "BLAD!", a nastepnie kompletnie olewa moj protest, ze mowie dobrze... Jeszcze nie koncze osemki, a ten juz jeczy, ze mam wjezdzac na wzniesienie. Dochodzi do hamowania awaryjnego. Egzaminator kaze rozpedzic sie do trojki i heblowac z zyciem. Stwierdzam, ze mam gdzies to "z zyciem". Rozpedzam sie i hamuje w miare mocno, ale powiedzmy ze nie awaryjnie. "Jak Pan jezdzi? A jakby tu dziecko wyskoczylo?". "Dziecka tu nie ma, jest slisko. Jak bedzie slisko w warunkach rzeczywistych to bede jezdzic wolno, a jak mi cos wyskoczy to wtedy moge hamowac az do polozenia moto. Czy mam powtorzyc?" "Nie" Wyjezdzamy na miasto, pytanie czy znam trase, skoro znam otrzymuje polecenie, zeby jechac "zwawo i nie ociagac sie". Nadal delikatnie siapi.Dojezdzam do jednego skrzyzowania na ktorym udalo mi sie na kursie pieknie zatanczyc tylkiem. Licze samochody przede mna i juz wiem, ze bedzie dla mnie zolte.Jade. Na doslownie moment przed linia zatrzymania mam zolte, na suchym miejsca by wystarczylo. Tutaj za diabla. Wiem, ze jesli sie nie zatrzymam - bedzie dym - a wiec hebel. Czuje, ze moto nie hamuje tylko plynie (predkosc mialem praktycznie zadna, a nadal przyczepnosc byla tragiczna). Wystawiam wiec nogi i hamujac jak tak sensownie jak umiem rownowage lapie sunac stopami po asfalcie. Slizgawka. Uff ... stoje. Tyle ze dobrze ponad polowa moto jest juz poza linia zatrzymania. "TO JEST BLAD!" slysze w sluchawce. Do konca trasy jade bezblednie.Parkuje moto w osrodku. Wsiadam do goscia, a ten zaczyna mnie bluzgac. "To jest egzamin niezdany! Najpierw hamuje Pan jak dupa na placu, potem to samo na miescie". Tlumacze sie, ze mialem wybor przeleciec na zoltym i zrobic blad od reki, a dodatkowo czekac gdzies poza skrzyzowaniem. Moglem tez heblowac jak dziki i ciekawe kto by mnie potem zeskrobal jakbym sie wylozyl. "Jestesmy od tego ubezpieczeni." !!!!!!!!!!!!!!!Tutaj sie juz wpienilem "Ale moj kregoslup nie jest, mialem juz wypadek na rowerze, skonczylo sie zle, jak twierdzi Pan, ze kontrolowane zatrzymanie sie na dluzszym odcinku, gdzie przy okazji nie bylo ani pieszego to powod do niezdanego egzaminu, tu juz nic na to nie poradze". Egzaminator wypisal formularz i podaje mi papierek, a tam "Egzamin przeprowadzono z wynikiem pozytywnym". Bylem tak zdziwiony, ze zapytalem go jeszcze 2 razy o co chodzi i czy zdalem. "A chce Pan zdac?" "Oczywiscie" "No to gratuluje, zabieraj papierek i mamie sie pochwal" (najwidoczniej mimo calkiem siwego lba jak na 32 lata wygladam na szczyla...) Do dzisiaj nie wiem na czym to polegalo. W tym samym osrodku miesiac wczesniej zdawali znajomi. Pierwsze co powiedzial egzaminator to "jedziemy spokojnie i tylko prosze sie nie przewrocic, hamowanie awaryjne zazwyczaj i tak robi sie tylko raz ...". Cytuj leszcz wczesniej znany jako "lgawron" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.