Skocz do zawartości

Częściowo skasowana Suza; naprawa z OC sprawcy


Irys.
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Mam nastepujacy problem...

 

Szkoda zgloszona z OC sprawcy u ubezpieczyciela - Generali.

Od zgloszenia szkody minely 3 miesiace.

Wciaz nie otrzymalem decyzji w sprawie odszkodowania.

 

Moje proby kontaktu sa ignorowane.

Nie odbieranie tel., nie odpisywanie na maile.

 

Co radzicie zrobic w takim wypadku?

Z góry dzieki za pomoc.

 

Kontakt tylko listowny, nadany poleconym. Tylko to działa.

Wszystkie inne próby, których nie możesz udokumentować są ignorowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontakt tylko listowny, nadany poleconym. Tylko to działa.

Wszystkie inne próby, których nie możesz udokumentować są ignorowane.

 

Stosuje sie do tej zasady.

Prosbe o wyjasnienie wyslalem listem poleconym.

... pozostal bez odpowiedzi.

 

Co radzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

kurde, te ubezpieczalnie to jakaś paranoja....

mam podobną jazdę - facet zajeżdza mi drogę zmieniając pas z prawego na lewy. nie chcąc w niego uderzyć wykonuję manewr ominięcia, samochód wpada w poślizg, przelatuje przez krawężnik i uderza tyłem w mur. dzięki temu nie uderzyłem w gościa.

przyjeżdza policja, wlepia gościowi mandat jednoznacznie stwierdzając sprawcę kolizji.

następnego dnia sprawa zgłoszona na infolinii PTU (ubezpieczyciel sprawcy), gdzie poinformowano mnie że nic nie muszę robić, niczego nie muszę składać i wypełniać, wszystkim zajmuje się likwidator. po kilku dniach dostaję telefon od likwidatora, który twierdzi że brakuje mu dokumentów, potem oświadczenia, potem opisu zdarzenia... itp. takich wizyt jest 5.

wreszcie wydają decyzję, że szkoda całkowita, zaniżając znacznie koszt naprawy. likwidator twierdzi że mogę już naprawiać pojazd, jeśli się zgadzam z decyzją. oczywiście się nie zgadzam i wnioskuję o naprawę do wartości pojazdu.

no i w tym momencie PTU zmienia zdanie. prawie 1,5 miesiąca po zdarzeniu likwidator wysyła na miejsce zdarzenia pracownika, który rzekomo stwierdza, że uszkodzenia i opis zdarzenia ze "sobą nie korespondują" i tym samym ubezpieczyciel odmawia wypłaty odszkodowania.

na moje odwołanie dostaję dłuuuugie pismo podpisane przez dyrektora oddziału, w którym dowiaduję się na końcu, że najprawdopodobniej próbuję wyłudzić odszkodowanie i przekazują sprawę do "odpowiednich organów". z pisma generalnie wynikało, że policja się nie zna i ich decyzja o tym kto jest sprawcą a kto poszkodowanym nie jest ostateczna i oni wiedzą lepiej, że może sam uszkodziłem samochód, bo uszkodzenia nie mogły powstać wg opisu i po 1,5 miesiąca bez zadawania mi pytań można stwierdzić że nie mam racji.....

 

no i co robić z takimi cymbałami...? kurde człowiek płaci co roku słoną kasę na te OC, a oni jawnie grają w ch..., bo wszyscy prawnicy mi mówią, żeby iść do sądu, że sprawa jest wygrana a oni specjalnie to robią, bo na takich 10 jak ja, do sądu idzie może 3.... więc 7 do przodu...

 

takie praktyki powinny być karane.... co za kraj, karwa....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

 

Istotą sporu są zatem wartości materialne związane z:

 zaniżeniem wartości rynkowej pojazdu;

 naliczeniu amortyzacji części potrzebnym do naprawy pojazdu;

 zwrot utraconej wartości pojazdu w wyniku szkody;

 zwrot należnych odsetek za nieterminowe przekazanie środków;

 zwrot kosztów związanych wykonaniem badania technicznego.

 

 

ad.1 nie widzimy wyliczenia wartości, ale skoro wyrazili zgodę na naprawę w ASO, ta kwestia nie ma żadnego znaczenia

ad.2 pisał o tym Browarny i potwierdzam, że ubezpieczyciel ma prawo naliczyć amortyzację w częściach wcześniej naprawianych - kwestia wielkości tej amortyzacji jest sprawą umowną

ad.3 to roszczenie w mojej ocenie odrzucą i w sądzie również może być krucho - Twoje moto nie spełnia jednego z kryterium szacowania takiej wartości - nie jest to pierwsza szkoda (klejone owiewki), czy nie spełnia innych nie wiem, bo nie mam danych

ad.4 odsetki jak najbardziej

ad.5 konkretnie badania pokolizyjnego w wysokości 50 zł - nie daj się wrobić w badanie za 192 zł, bo takiego Ci nie zwrócą

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ad.5 konkretnie badania pokolizyjnego w wysokości 50 zł - nie daj się wrobić w badanie za 192 zł, bo takiego Ci nie zwrócą

... a powinni.

 

Kiedyś przerobiłem ten temat przegryzając się przez stosy ustaw.

Wyszło na to że badanie pokolizyjne (przy zatrzymanym dowodzie) kosztuje 192 i tyle powinien zwrócić zakład ubezpieczeń.

SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ad.5 konkretnie badania pokolizyjnego w wysokości 50 zł - nie daj się wrobić w badanie za 192 zł, bo takiego Ci nie zwrócą

... a powinni.

 

Kiedyś przerobiłem ten temat przegryzając się przez stosy ustaw.

Wyszło na to że badanie pokolizyjne (przy zatrzymanym dowodzie) kosztuje 192 i tyle powinien zwrócić zakład ubezpieczeń.

 

No właśnie nie do końca - przy zabranym dowodzie koszt badania pokolizyjnego to 94 zł.

192 zł kosztuje badanie techniczne okresowe wymagane wpisem do dowodu. Diagności wymyślili sobie, że można bez problemu zarobić 100 zł a że żaden z klientów tego nie neguje, to kasa leci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...