Limo Opublikowano 13 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 13 Sierpnia 2010 No, może remont to nie najlepsze określenie w moim przypadku, ale była jedna sprawa która wymagała rozpołowienia silnika - musiałem oddać karter do spawania po wypadku w zeszłym roku. Cała operacja była dla mnie wielkim wyzwaniem bo nigdy nic takiego nie robiłem, i jestem mega szczęśliwy że się udało, a były momenty że miałem poważne wątpliwości czy jeszcze pojeżdżę na tym silniku. Ale okazuje się że z serwisówką i kluczem dynamometrycznym w dłoni można bardzo wiele. Silnik od cebry jest na tyle fajnie skonstruowany że karter można zdjąć od dołu, nie ruszając głowicy czy cylindrów (chociaż może to standard w większości silników, nie wiem). Ale powiem Wam że widok wału, panewek, skrzyni itp. na wierzchu jest bezcenny, serducho w gardle było nie raz :). Przy okazji zrobiłem też regulację zaworów i zmieniłem łańcuszek rozrządu, też po raz pierwszy samodzielnie. I miałem z tego wszystkiego wielką frajdę. Od czasu "remontu" zrobiłem już ponad 1000km i jest si więc myślę że wszystko będzie dobrze. Pierwsze 100km zrobiłem na spokojnie, do 7 tys. obr. i wtedy miałem wrażenie że silnik jak i skrzynia pracuje nieco inaczej (i co najdziwniejsze rozrusznik wydawał dziwny dźwięk podczas pracy), ale jak w końcu dałem ognia to wszystko się ułożyło. Z tego miejsca chciałbym podziękować koledze, doświadczonemu mechanikowi, który udzielał mi wsparcia merytorycznego i rozwiewał wszelkie wątpliwości jakie się pojawiały. Jest tu zarejestrowany więc może przeczyta, choć rzadko zagląda ;) P.S.: Wiem wiem, jestem druciarzem i kowalem za spawanie silnika, ale eksperymentuję tylko na swoim sprzęcie, którego i tak nie zamierzam sprzedać (defekt ramy ;) ), więc mam czyste sumienie. Poza tym nie miałem nic do stracenia, gdyby się nie udało to i tak szukałbym nowego silnika, a mogłem sporo zyskać (w sensie zaoszczędzić hajs) i tak też się stało. P.S. 2: Ten temat chciałbym w szczególności zadedykować koledze vfr750, którego posty bardzo chętnie czytam, o tym jak to rozbierane japońskie silniki to już nie to samo co przed rozbiórką :D (bez urazy :flesje: ) Cytuj Why... So... Serious Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Limo Opublikowano 13 Sierpnia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Sierpnia 2010 (edytowane) Gdzie :). To jest Polska Panie :bigrazz: Swoją drogą miałem raz taką sytuację w jukeju, że stoję na światłach, zatrzymuje się obok mnie jakiś gość w puszce, patrzy na moto i zaczyna krzyczeć przez okno, że rama jest wgnieciona i czy ten motocykl nie powinien być przypadkiem zezłomowany :rolleyes:. A kiedyś jak robiliśmy terror po mieście z kumplami to też na światłach podleciał do nas jakiś kolo z puszki za nami i nam mówi że nas cały czas nagrywał i wyśle nagranie na policję. Bardzo praworządni ci Szkoci :bigrazz: Edytowane 13 Sierpnia 2010 przez Limo Cytuj Why... So... Serious Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam M. Opublikowano 13 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 13 Sierpnia 2010 To w koncu co to bylo pekniecie karteru silnika czy ramy ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Limo Opublikowano 14 Sierpnia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Sierpnia 2010 Nieco ponad rok temu wybraliśmy się z kolegami na przejażdżkę krętymi szkockimi drogami. Niestety włączył mi się tryb wyścigowy i nie wyrobiłem na jednym winklu, w wyniku czego zburzyłem kawałek kamiennego muru jakich tam pełno przy drogach. Pękł karter w okolicy prawego dekla, tam gdzie siedzi łańcuszek rozrządu i wgniotło się prawe ramię ramy, które służy jako mocowanie silnika. Na głównej belce ramy nie ma żadnych uszkodzeń, motocykl jedzie prosto po puszczeniu kierownicy przy jakiejkolwiek prędkości, nawet z dwójką z przodu, stąd decyzja o nie złomowaniu. No i miałem dużego farta że nie dostał wał, który pod tym deklem siedzi. Najpierw polepiłem te dwa odłamane kawałki kartera na żaroodporną pastę do aluminium, i w sumie jeździłem tak do tej pory, ale trochę ciekło i wkurzało mnie to. Cytuj Why... So... Serious Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qurim Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2010 No to gratki. :clap: Niezła frajda takie rozbieranie silnika, co nie? :biggrin: Pamiętam jak pierwszy raz rozdziewiczyłem silnik od japonii, Suzuki GS400. Prosty silnik, żadnych cudów ale orgazm był przy tym. :biggrin: Potem inne silniki się rozbierało i orgazm minął ale nadal mam dreszczyk emocji przed rozebraniem jakiegoś silnika którego nie znam od środka. Teraz reanimuję GSX-R 750W, niby nic strasznego ale pierwszy raz muszę ćwiczyć manewry na wale i nowych panewkach. Jak dotąd dobrze idzie, dziś właśnie włożyłem wał i korby, jutro składam blok i czekam na głowicę. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Słitaśna fotunia na dzisiaj :biggrin: : http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...0a11d8f3e6.html Blok i wszystkie części myłem 5 razy. Wszystko jest sterylne, chociaż na foto widać że obślizgłe, a to dlatego że montowałem wał i zużyłem chyba z pół litra oleju na smarowanie wszystkiego. Dlatego leży na takim paskudnym kartonie, co by za dużo syfu nie robić. A silniki większości japoni da się rozebrać tak że góra silnika zostaje cała. nie każdy silnik ale większość. No chyba że jest dzielony pionowo to lipa wtedy. Cytuj MotorcycleStorehouse Dealer. Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla! Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bibor80 Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Gratulacje Limo i oby silnik Ci jeszcze posluzyl. No i rama tez :) Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.