Gość Saul Opublikowano 8 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 8 Sierpnia 2010 niby, tak, ale jak hamuje Ci silnik i ręka, to tak jakby mniej siły idzie na koła, a gdy masz na sprzęgle, to tej siły potrzeba więcej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Karo Opublikowano 8 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 8 Sierpnia 2010 zgadza się, ale nie wtedy gdy hamujesz na maksa gdy ciśniesz heble awaryjnie, bo Ci wyszedł łoś (albo wyjechał jak na filmiku), to możesz koła zablokować bez udziału silnika - tak? czyli możesz przyłożyć wystarczająco dużo oporów na koła, żeby je zablokować - hamulce są wystarczająco dobre, żeby to zrobić - tak? czyli hamowanie silnikiem nie jest potrzebne, w sensie nie doda siły hamowania, bo np. hamulec ciśnięty ręka nie wystarcza... a, tu się powtórzę, przy hamowaniu awaryjnym (i tylko takim) trzeba odłączyć wirujące części, bo tę energię wirującą wału, wałka rozrządu, latające - wtedy dość bezwładnie - tłoki, itd. trzeba czymś zatrzymać. No a czym? ano miejscem gdzie klocki cisną tarcze... gdyby hamowanie silnikiem było skuteczne, to po co hamulce? ;) btw, w sprawie tego co uczą mnie na kursie nikt przeciwskrętu nie uczył, hamowania w zakręcie, itd było to co prawda w 1990, ale rozmawiałem ze świeżo zdanymi motocyklistami - ich też nie uczą takich zachowań niby, tak, ale jak hamuje Ci silnik i ręka, to tak jakby mniej siły idzie na koła, a gdy masz na sprzęgle, to tej siły potrzeba więcej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość brys Opublikowano 8 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 8 Sierpnia 2010 niby, tak, ale jak hamuje Ci silnik i ręka, to tak jakby mniej siły idzie na koła, a gdy masz na sprzęgle, to tej siły potrzeba więcej Teoretyzujesz. Silnikiem się fajnie wspomaga przy dojeżdżaniu do świateł. Nijak ma się to do nagłego hamowania. Wtedy najczęściej jest tylko "BUUUuuuuu" i koło zwalnia aż się zablokuje, potem odpuszczenie i "buuuUUU" znów się rozkręca. Człowiek patrzy gdzie tu wiać, żeby nie przydupić w puszkę, a tam jakieś cyrki na tylnym kole. Przydałby się jakiś abeesik z BMW - nie trzeba się niczym martwić, wszystko samo i naprawdę dobrze :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
moto-akcesoria Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Ja miałem to szczęście, że mnie nauczono przeciwskrętu na kursie, co prawda jak usłyszałem co mi instruktor opowiada w słuchawce to się nieco zdziwiłem, ale jak zobaczyłem, że działa to byłem bardzo zadowolony i nie mogłem się opamiętać ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Karo Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Ja miałem to szczęście, że mnie nauczono przeciwskrętu na kursie, co prawda jak usłyszałem co mi instruktor opowiada w słuchawce to się nieco zdziwiłem, ale jak zobaczyłem, że działa to byłem bardzo zadowolony i nie mogłem się opamiętać ;) no to miałeś farta, bo kilku znajomych (młdych i starych :))) w ostatnie jakieś 2 lata zrobiło kurs i chyba ich instruktorzsy nigdy sobie nie polatali - może jeździli kiedyś na cezetkach, ale potem, pewnie się nie chciało... pojęcia nie mają o mocy, o manewrach, o skręcaniu, itd.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Saul Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Teoretyzujesz. Na pewno trochę tak, ale sensu hamowania z wciśniętym sprzęgłem dalej nie widzę, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
moto-akcesoria Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Ja miałem to szczęście, że mnie nauczono przeciwskrętu na kursie, co prawda jak usłyszałem co mi instruktor opowiada w słuchawce to się nieco zdziwiłem, ale jak zobaczyłem, że działa to byłem bardzo zadowolony i nie mogłem się opamiętać ;) No ja zakończyłem kurs miesiąc temu, mój instruktor był około 30-stki i na kurs przyjeżdżał hornetem, także pojęcie miał na pewno :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zonq Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2010 niby, tak, ale jak hamuje Ci silnik i ręka, to tak jakby mniej siły idzie na koła, a gdy masz na sprzęgle, to tej siły potrzeba więcej Chyba chodzi Ci o tarcze, mniej siły idzie na tarcze hamulcową. Karo tak na chłopski rozum, odkręć manetkę do czerwonego, puść gaz i zmierz stoperem jak szybko obroty zejda do jałowych. Wyhamujesz w krótszym czasie powiedzmy ze 100km/h? Nie mówiąc o wyższych prędkościach. To tak apropo teorii z bezwładnością wirujących części silnika. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pikonrad Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Wyhamujesz w krótszym czasie powiedzmy ze 100km/h? Nie mówiąc o wyższych prędkościach. To tak apropo teorii z bezwładnością wirujących części silnika. Argumentujesz słusznie, ale rację ma Koro. Opory toczne silnika są różne przy różnych obrotach. Co powoduje, że wspomaganie hamowania silnikiem w sytuacjach awaryjnych utrudnia wyczucie momentu blokowania kół. Współczesne heble wystarczą do zatrzymania, większym problemem jest styk opony z asfaltem. Zatem tak jak pisze Koro hamowanie silnikiem nie pomaga, bo heble starczają. W normalnym hamowaniu (nie awaryjnym) używa się silnika nie dla skuteczności, tylko oszczędności hebli. Co do kursów, dużo zależy od szkoły. W mojej uczyli mnie bezpiecznej jazdy, przeciwskrętu i mnóstwa innych rzeczy nie przydatnych na egzaminie, ale użytecznych w codziennej jeździe. Jak pytałem ich co z egzaminem mówili, że to mój problem, a jak go już zdam oni chcą spać spokojnie ufając, że nie zrobię sobie krzywdy z braku wykształcenia :) Egzamin zdałem za pierwszym podejściem :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Saul Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2010 No ja zakończyłem kurs miesiąc temu, mój instruktor był około 30-stki i na kurs przyjeżdżał hornetem, także pojęcie miał na pewno :) mój kumpel zdał na kat A dwa tyg przede mną, potem kupił cbbr 600 chyba 2004-05,(wcześniej jakiegoś skutera miał) i mówił, żeby na egzaminie na awaryjnym tylko tyłem hamować, bo tak to mnie przerzuci przez kiere ( na gn 250 wtedy było). Więc nie patrz kto czym jeździ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bibor80 Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2010 mój kumpel zdał na kat A dwa tyg przede mną, potem kupił cbbr 600 chyba 2004-05,(wcześniej jakiegoś skutera miał) i mówił, żeby na egzaminie na awaryjnym tylko tyłem hamować, bo tak to mnie przerzuci przez kiere ( na gn 250 wtedy było). Więc nie patrz kto czym jeździ Jak ja zdawalem, to sam egzaminator mowil, zeby przedniego hamulca nie dotykac i hamowac tylko tylnym, po tym jak mu na placu panna przez kiere przeleciala :) Instruktorzy i egzaminatorzy nie maja kontroli nad kursantem, jak np. w autach i pewnie dlatego ucza ich samych podstaw potrzebnych do egzaminu. Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zonq Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2010 Argumentujesz słusznie, ale rację ma Koro. Opory toczne silnika są różne przy różnych obrotach. Co powoduje, że wspomaganie hamowania silnikiem w sytuacjach awaryjnych utrudnia wyczucie momentu blokowania kół. Współczesne heble wystarczą do zatrzymania, większym problemem jest styk opony z asfaltem. Zatem tak jak pisze Koro hamowanie silnikiem nie pomaga, bo heble starczają. Nie odnosiłem się do skuteczności hamowania awaryjnego z użyciem silnika tylko do teorii jakoby tylny hamulec brał na klatę jeszcze hamowanie tych wszystkich wirujących mas w silniku ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcino Opublikowano 10 Sierpnia 2010 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2010 Nie no, większych bzdur niż te o wysprzęglaniu w czasie hamowania awarjnego to nie słyszałem. Przecież to właśnie o to chodzi, żeby nie wysprzęglać i pomijam już tu wasze dywagacje nt. bezwładności "mas wirujących", ale na zdrowy chłopski rozum jadąc/hamując z zapiętym napędem ma się o wiele większą kontrolę nad maszyną. Po drugie, niech by się okazało, że nagle potrzebny jest napęd, żeby za chwilę móc szybko uciec i co wtedy panowie fizycy? Zapewne strzał ze sprzęgła ze strachu, za chwilę highside przez nagłe dołączenie napędu i dupa. Dla porównania druga osoba, nawet niech nie zrzuca biegów ale na miłość Boską niech nie wysprzęgla, ma w gotowości dostęp do mocy i może to wykorzystać. Ludzie kto was uczył na kursie wysprzęglać w trakcie hamowania awaryjnego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.