wojtek-rr Opublikowano 29 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2009 :smile: Wszystko zależy od tego jak się jedzie .. Według mnie przyjemna turystyczna prędkość podczas jazdy bocznymi drogami, pozwalająca na podziwianie widoków to 80-90 km/h a przy takiej prędkości buzer powinien sobie poradzić ... Też tak myślę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maranz Opublikowano 29 Lipca 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2009 Dzięki za Wasz odzew na mój post. Powiem tylko, że moja dziewczyna już wraca do formy, asfaltowe otarcia nie są niczym miłym i delikatnym, ale rany ładnie się goją i mam nadzieję że z nimi wygoi się uraz do 2oo. Pozdrawiam wszystkich Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 29 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2009 Wszystko zależy od tego jak się jedzie .. Według mnie przyjemna turystyczna prędkość podczas jazdy bocznymi drogami, pozwalająca na podziwianie widoków to 80-90 km/h a przy takiej prędkości buzer powinien sobie poradzić ... Czyli nie zda egzaminu. Jednak nie będę się w to pchał. Szkoda by było, żeby wdzianko za ponad tysiąc się podarło :bigrazz: Dzięki za Wasz odzew na mój post. Powiem tylko, że moja dziewczyna już wraca do formy, asfaltowe otarcia nie są niczym miłym i delikatnym, ale rany ładnie się goją i mam nadzieję że z nimi wygoi się uraz do 2oo. Pozdrawiam wszystkich Najważniejsze, że wszystko w porządku ze zdrowiem :notworthy: :lalag: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Notturno SV Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2009 wracajac do tematu 1300 w 24 godziny?? czemu tak dlugo?? czy drogi byly az tak straszne ?? przy przelotowej 100 na godzine z tankowaniem wyszlo by jakies 15-16 godzin ?? wiec jak to szlo?? Cytuj Romet Z 125 ----> Suzuki SV 650 S K1 -----> Honda VTR 1000 F 97 :Dhttps://www.facebook.com/WozniakLukaszFotonotek Fotografia Motoryzacyjna i nie tylko :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qurim Opublikowano 4 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 4 Sierpnia 2009 Dobrze, że się dobrze skończyło, ale 24h non-stop... to nie było mądre... Racja. Sam stuknąłem kiedyś 1700km bez snu, obiadu, solo. 27 godzin w siodle.... Nie było lekko, pod koniec to już darłem pysk sam do siebie w kasku, żeby tylko się pobudzić lekko i nie zasnąć bo oczy się zamykały. A co do całej historyjki....pech po prostu. Woziłem różne przedmioty na moto, różne rozmiary, waga, kufer miałem przywiązany na siedzeniu pasażera expandorami, w zakrętach sam się przesuwał ale nigdy nic mi nie spadło, oprócz jednego razu gdy wpakowałem się w samochód to cały kufer poleciał w kosmos. Cytuj MotorcycleStorehouse Dealer. Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla! Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maranz Opublikowano 4 Sierpnia 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 4 Sierpnia 2009 (edytowane) wracajac do tematu 1300 w 24 godziny?? czemu tak dlugo?? czy drogi byly az tak straszne ?? przy przelotowej 100 na godzine z tankowaniem wyszlo by jakies 15-16 godzin ?? wiec jak to szlo?? na tak długi czas złozyło się kilka spraw: wyjeżdżając z Odessy (w wyniku, jak podejrzewam, otarć i wysokiej temperatury) dostałem gorączki i ogólnie zrobiło mi się słabo bałem się że zemdleję. Zatrzymałem sie na stacji paliw i dopuki nie zadziałał IBUPROM ok 40min minęło. a po przejechaniu ok 500km byłem świadkiem wypadku z udziałem motocyklisty!!! Biedak zginął na miejscu...... ukraińcy nawet nie przykryli zwłok - taki widok zniechęca do dalszej jazdy, ale do domu było jeszcze daleko, zdecydowanie prędkość spadła! Jechałem nie więcej niż 80km/h. Inna sprawa, jazda nocą przez Ukrainę to spore ryzyko, którego dostarczają odkryte studzienki kanalizacyjne i inne dziury - pewnie stąd taki czas.. Edytowane 4 Sierpnia 2009 przez maranz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Engels Opublikowano 5 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2009 (...) Inna sprawa, jazda nocą przez Ukrainę to spore ryzyko, którego dostarczają odkryte studzienki kanalizacyjne i inne dziury - pewnie stąd taki czas.. A to słyszałem od mojej Sensei (ma męża zza wschodniej granicy to tam dość często bywa...), że potrafią raptem "zwinąć asfalt" i "wstawić dziurę" (i to taką solidną! Że spokojnie można samochód skasować...) bez żadnego znaku ! Więc jazda po nocy to harkor ! I tak podziwiam i uważam że dobry czas miałeś, szczególnie biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
GRASS Opublikowano 5 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2009 Co do drogi powrotnej i dystansu, to 24 godziny to dobry czas, zwłaszcza w takich okolicznościach, po takich "przygodach" i z takim ( :icon_evil: ) nastrojem. To nie bicie rekordu, a maszynami nie jesteśmy, muzyczki dla rozluźnienia jak w aucie nie posłuchamy ani kawy w trakcie jazdy nie wypijemy. Organizację i żelazne normy można sobie wyznaczac w dużej brygadzie albo podczas podróży dookoła świata ;). A co do samego pechowego wypadku - cóż, uczymy się na błędach, swoich lub cudzych. Też wolę "spalać się" w upałach w pełnym kombi, ale tak samo nie wiem, czy nagle nie miałabym dość i nie polatała w krótkim rękawie, nie ma co oceniać. Sama przyczyna Waszej wywrotki to faktycznie jak przypadek jeden na ileś tysięcy. Grunt, to dojść do siebie, a bardziej pokrzywdzonej połowce życzyć szybkiego powrotu do zdrowia i formy :lalag: Cytuj nie M.G.S. - jesteśmy otwarci jak inkunabuł w gablocie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maranz Opublikowano 5 Sierpnia 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2009 Co do drogi powrotnej i dystansu, to 24 godziny to dobry czas, zwłaszcza w takich okolicznościach, po takich "przygodach" i z takim ( :icon_evil: ) nastrojem. To nie bicie rekordu, a maszynami nie jesteśmy, muzyczki dla rozluźnienia jak w aucie nie posłuchamy ani kawy w trakcie jazdy nie wypijemy. Organizację i żelazne normy można sobie wyznaczac w dużej brygadzie albo podczas podróży dookoła świata ;). A co do samego pechowego wypadku - cóż, uczymy się na błędach, swoich lub cudzych. Też wolę "spalać się" w upałach w pełnym kombi, ale tak samo nie wiem, czy nagle nie miałabym dość i nie polatała w krótkim rękawie, nie ma co oceniać. Sama przyczyna Waszej wywrotki to faktycznie jak przypadek jeden na ileś tysięcy. Grunt, to dojść do siebie, a bardziej pokrzywdzonej połowce życzyć szybkiego powrotu do zdrowia i formy :lalag: Grass... wiesz co mówisz! Dziękuję za dobre słowo. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tobik Opublikowano 7 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 7 Sierpnia 2009 siatka jest dobra do mocowania plecaka i to też nie wypchanego na maxa ciężkimi rzeczami. Nie ma to jak pospolity sznurek. Sznurek? A co Ty chcesz snopowiązałki na moto wozić? :icon_biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Zbycho Opublikowano 11 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 11 Października 2009 Pies się uczy, człowiek się uczy ... W sobotę skoczyłem do Warszawy, wracając w połowie drogi tuż przed Jędrzejowem, w miejscu gdzie podczas remontu zwęzili maksymalnie drogę, czuję raptem że moto hamuje, mocno hamuje, kręcę gaz dalej zwalnia w końcu czuję że mam zblokowaną tylną oponę ... mam na zegarach jeszcze ponad sto ... walczę o utrzymanie równowagi ... zatrzymałem się się na środku pasa ruchu nie mogę zjechać z jezdni, zsiadam, pcham w panice na pobocze, pobocza praktycznie i tak nie ma ... z tyłu pędzą TIRy i mniejsze. Nie idzie ... Te kilka metrów spychałem chyba przez pięć mnut patrząc czy ktoś wjedzie mnie w tyłek czy też nie. Okazało się że torba z przeciwdeszczówką przypięta dwoma gumami odpięła się i wkręciła między koło a błotnik ?. Z torby i jej zawartości zostały zwęglone szczątki. Prawdopodobnie to było tak. Przyjechałem do córki pod blok zostawiłem moto, w pobliżu stała grupa żuli która próbowała ? odpiąć torbę ( małą ) z przeciwdeszczówką i w połowie dzieła z jakiegoś powodu zrezygnowała. W drodze wypięła się jedna połowa i jakiś czas się majtało aż w końcu znalazło się tam gdzie nie powinno być ... Nauka jest taka że mocowanie bagażu należy sprawdzić nie tylko przy wyjeździe z garażu, należy TO zrobić po każdym postoju zwłaszcza jak się klamoten spuści choć na chwiłę z oczu. Przyznam się że "zakończenie sezonu" przyniosło moooocne emocje, dobrze że bez bolesnych konsekwencji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maranz Opublikowano 11 Października 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Października 2009 (edytowane) Pies się uczy, człowiek się uczy ... W sobotę skoczyłem do Warszawy, wracając w połowie drogi tuż przed Jędrzejowem, w miejscu gdzie podczas remontu zwęzili maksymalnie drogę, czuję raptem że moto hamuje, mocno hamuje, kręcę gaz dalej zwalnia w końcu czuję że mam zblokowaną tylną oponę ... mam na zegarach jeszcze ponad sto ... walczę o utrzymanie równowagi ... zatrzymałem się się na środku pasa ruchu nie mogę zjechać z jezdni, zsiadam, pcham w panice na pobocze, pobocza praktycznie i tak nie ma ... z tyłu pędzą TIRy i mniejsze. Nie idzie ... Te kilka metrów spychałem chyba przez pięć mnut patrząc czy ktoś wjedzie mnie w tyłek czy też nie. Okazało się że torba z przeciwdeszczówką przypięta dwoma gumami odpięła się i wkręciła między koło a błotnik ?. Z torby i jej zawartości zostały zwęglone szczątki. Prawdopodobnie to było tak. Przyjechałem do córki pod blok zostawiłem moto, w pobliżu stała grupa żuli która próbowała ? odpiąć torbę ( małą ) z przeciwdeszczówką i w połowie dzieła z jakiegoś powodu zrezygnowała. W drodze wypięła się jedna połowa i jakiś czas się majtało aż w końcu znalazło się tam gdzie nie powinno być ... Nauka jest taka że mocowanie bagażu należy sprawdzić nie tylko przy wyjeździe z garażu, należy TO zrobić po każdym postoju zwłaszcza jak się klamoten spuści choć na chwiłę z oczu. Przyznam się że "zakończenie sezonu" przyniosło moooocne emocje, dobrze że bez bolesnych konsekwencji. ...całe szczęście że nie zblokowało koła gwałtownie i że nie doszło do slizgu - jak w moim przypadku! Zakończenie sezonu lekko stresujące ale doświadczenie na przyszłość zdobyte:) pozdrawiam Edytowane 11 Października 2009 przez maranz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.