Skocz do zawartości

WYŻSZE KARY ZA PRĘDKOŚĆ


ZIGGI
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

1) tia - nie jeżdża ci co nie mogą (bo mają słabe fury) pozostali - zwykle ile fabryka dała.

2) po drugie znowu te same usprawiedliwienie - łamiemy przepisy bo są złe drogi i jeździmy szybciej niż można, żeby słabymi drogami dojechać w takim samym czasie jak autostradą - to jest dopiero logika bezpiecznej jazdy. Ja to zwykle myślałe że:

- jadę szybciej (w ramach przepisów lub trochę ponad + 20km/h) bo jest dobra droga, dobre warunki na drodze, widoczność

- droga gorsza, skrzyżowania, większy ruch - (czyli normalna drga w Polsce) - to jadę wolniej i wyjeżdzam wcześniej aby zdążyć. Jadąc szybciej, łamiąc przepisy, ryzykując własne życie i innych zwykle na 200 km oszczędzamy 20-30 min - i to nie zawsze, bo taka jazda pochłania więcej paliwa i zwykle częściej trzeba tankować i suma sumarum wychodzi na jedno. Sprawdzono to wiele razy, opisano prawie w każdej gazecie motoryzacyjnej - czy warto tak ryzykować? Co robimy z tym dodatkowym czasem.

Szybka jazda w mieście to już totalny bezsens- prawie codziennie spotykam ludzi pędzących na złamanie karku po ulicach wa-wy, przejeżdzających na żółtych czerwonych światłach i co? - za 5 min spotykamy sie 2 swiatła dalej.

3) Powtarzałem - nie można tłumaczyć i racjonalizować nagminne łamanie prawa jakąkolwiek sytuacją dlaczego: (zowu sie powtórzę) czy biedni mogą okradać bogatych, tłumacząć to tym, że są biedni bo inaczej nie mogą zarobić na życie = jeżdże szybko, łamię nagminnie przepisy bo są złe drogi i zgonie z przepisami musiałbym dłużej jechać , a mnie się śpieszy/lub nie chce jechać za długo i inaczej sie nie da

4) tyle ile chamstwa, agresji, łamania wszelakich przepisów (wyprzedanie, pod górę, na skrzyżowaniach, zakrętach, poboczem, po prawej stronie, na 3-4) nie widziałem nigdzie indziej w Europie (a zjeździłem prawie całą) i to nie tylko autostradami. Dlaczego niemieckie firmy zmieniają kierowców na Polaków po przekroczeniu autobusem granicy - bo, żaden cywilizowany kierowca nie dalby rady w takiej dżungli.

Dlaczego u nas są tak popularne cb-radia - a jakoś w innych karajch UE poza cieżarówkami to żadkość- i bynajmien nie chodzi o bezpieczeństwo - ale tylko o UNIKANIE KARY

5) DUZY POZYTYW to stopniowa zmiana charakteru kierowców - coraz wiecej ludzi jeździ zgodnie z przepisami i spokojnie. Niestety prym w łamaniu przepisów wiodą obecnie przedstawiciele handlowi oraz młode osiłki w dresach w BMW.AUDI.

6) z tym obozem koncentracyjnym to pojechałeś. Ale wykorzystująć twój przykład - nie uważasz, że nie było w tym nic złego, że ktoś kogoś zabija aby przeżyć - takie zachowanie powinno być ukarane - i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości\

Tak samo należy karać ludzi łamiących przepisy niezależnie od stanu dróg - i tylko o to mi chodzi/ no oczywiście inną karą/ Jak potrącisz kogoś w terenie zabudowanym przy 50km/h to jest w stanie to przeżyć jak przy 120- NIE i to niezależnie czyja była wina.

Wyobraź sobie dziecko , które wybiega nagle na jezdnie gdzieś na małej wiosce /gdzie według większości z was ograniczenia są bezsensowne/. I co z tego, ze to nie twoja wina. /a w zasadzie jak przekroczyłeś prędkość to twoja/. Nie zdajemy sobie sprawy jakie to w takich przypadkach rodzi konsekwencjie.

Przykłady - niedawno w okolicach warszawy - człowiek zdjął na przejściu koło szkoły - 2 dzieci - przed rokiem na wiadukcie w warszawie wpadł w przystanek autobusowy - 5 ofiar . Obaj sie spieszyli, obaj nie raz przejeżdżali tamtędy łamiąc przepisy i pewnie myśleli że są bezsensowne - aż w końcu zbieg okoliczności spowodował to co spowodował

Edytowane przez tomgor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super wykład. Gratuluję. Widzę że jesteś świetnym teoretykiem.
Jak LYsY napisał - jestem też i praktykiem ;)

I szczerze nikomu nie życzę takiej praktyki...

 

Tylko mam taką prośbę, wskaż mi proszę w którym miejscu mojej wypowiedzi jest stwierdzenie że obniżenie prędkości na skrzyżowaniach nie poprawi bezpieczeństwa? :banghead:
Ano tutaj napisałeś coś takiego:
Ja znam wiele takich miejsc gdzie skrzyżowania są nie przemyślane i z powodu ich konstrukcji widoczność jest ograniczona a przez to robi się niebezpieczne. Najłatwiej (czyt. najtaniej)wtedy postawić ograniczenie do 40 i tyle. A czy to spowoduje że będzie owe skrzyżowanie bezpieczniejsze? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.

...co sugerować może (być może tylko ja to tak odczytałem), że wcale tak nie będzie.

Stawiając pytanie: "A czy to spowoduje że będzie owe skrzyżowanie bezpieczniejsze?" dajesz do zrozumienia, że wstawienie ograniczenia 40km/h na słabo widocznym skrzyżowaniu, nie podniesie jego bezpieczeństwa. Chodzi tu o sposób wyrażania myśli. Ciekaw jestem co w takim razie chciałeś tym zdaniem/pytaniem przekazać jeśli teraz twierdzisz, że zmniejszenie dopuszczalnej prędkości jednak zwiększy bezpieczeństwo słabo widocznego skrzyżowania...?

 

Czasami wystarczy postawić lustro aby poprawić bezpieczeństwo, gdyż nawet stojąc na takim skrzyżowaniu nie widać nadjeżdżających pojazdów.
O tym właśnie pisałem :) Chodzi o to, że jest wiele metod (zróżnicowanych pod względem skuteczności i ceny przede wszystkim) poprawy bezpieczeństwa na danej krzyżówce.

Ograniczenie prędkości (cały czas istotny czynnik - warunek przestrzegania) jest najbardziej wydajnym (skuteczność/cena) sposobem na zwiększenie bezpieczeństwa. Żyjemy w takim kraju, w którym na nic nie ma pieniędzy, więc niejednokrotnie zmniejszenie dozwolonej prędkości staje się jedynym możliwym do zrealizowania środkiem podnoszącym bezpieczeństwo.

 

Czasami spróbuj przeczytać i zrozumieć czyjąś wypowiedź niż snuć swoje wypociny rodem z podstawówki.
Przeczytałem uważnie, ale jak wyjaśniłem wyżej - z Twojej wypowiedzi wysnuć można było wniosek, że "wstawienie orgraniczenia do 40km/h nie spowoduje poprawy bezpieczeństwa danej krzyżówki". Gdybyś zadał to pytanie w nieco innej postaci, nie byłoby w nim sprzeczności logicznej. Powinno brzmieć: "Ale czy to jedyny środek do poprawy bezpieczeństwa?"

A podstawówkę już jakiś czas temu skończyłem i chyba z pozytywnym wynikiem, skoro pozwoliło mi to iść 'dalej' ;) Zwykle gdy brakuje rzeczowych argumentów wchodzi się w personalny atak rozmówcy.

 

Powiedz mi na ilu zdarzeniach drogowych byłeś??
Na jednym, ale konkretnym ;)

 

Bo ja miałem okazję być na kilku i powiem Ci że twoje teorie nie pokrywają się z rzeczywistością.
W takim razie piszę z piekła?

 

Bo najczęściej skutkiem wypadku nie jest jedna przyczyna tylko zbieg pewnych wydarzeń. Czyli np. prędkość, nie dostateczna widoczność, rozkojarzenie, oślepienie słońcem albo reflektorem samochodu itp.
Widzisz - sam piszesz, że prędkość bywa jedną z pczyczyn wypadków. O ile na wiele czynników wpływu mieć nie możemy (zwłaszcza rozkojarzenie innych uzytkowników drogi, czy na oślepienie słońcem albo agrotiuningowym ksenonowym reflektorem w piętnastoletnim Fiacie Uno), to dostosowując (zmniejszając) prędkość możemy wyeliminować jeden z czynników, których wystąpienie w jednym czasie, prowadzić może do wypadku.

 

Oczywiście zgodzę się że obniżenie dopuszczalnej prędkości (pod warunkiem że jest przestrzegana) spowoduje mniejsze skutki takiego wypadku. Ale jak już powiedziałem, znam skrzyżowania i to nawet na obwodnicach miast gdzie pomimo obniżonej prędkości dochodzi do zdarzeń drogowych, gdzie jedną z głównych przyczyn jest właśnie nie dostateczna lub ograniczona widoczność spowodowana konstrukcją samego skrzyżowania, dróg dochodzących do niego lub samego otoczenia np. drzewa, krzewy.

Jeśli chodzi o podstawówkę, do której mnie wysyłasz, to polecam podręcznik do j. polskiego, w którym wyjaśniona jest pisownia "nie" z przymiotnikami ;) Niby drobiazg, ale skoro wysyłasz mnie do podstawówki...

 

A wracając do tych skrzyżowań, o których piszesz - jeśli dochodzi tam do zdarzeń pomimo obniżonej prędkości, to jednak winni są sami kierowcy. Nie bronię tutaj zarządców takich dróg, bo nie zrobili wszystkiego, co możliwe, ale zrobili chociaż cokolwiek. Jeśli jest tam ograniczenie, które uwzględnia słabą widoczność i przy założeniu, że z dopuszczoną prędkością ta słaba widoczność nie wpływa na możliwość kolizji, to winni są jedynie kierowcy. Takie jest prawo, a prawo musimy przestrzegać, bo żyjemy w kraju, w którym obowiązuje. Łamiąc prawo musimy być świadomi skutków takiego działania i konsekwencji z tym związanych. Wybór należy do każdego z nas. I żeby nie było, że promuję wyłącznie poruszanie się z prędkością hulajnogi - poczytaj moje posty o stuncie. Tam krytykuję miejski/osiedlowy (pseudo)stunt (bo od tego są miejscówki), ale nie każę od razu strzelać do każdego, kto zachowując dużą dozę rozsądku postawi czasem na gumę starając się przy tym myśleć o konsekwencjach ewentualnego zdarzenia.

Nie sugeruję również ciężkiego więzienia za 150km/h na 'Gierkówce', gdzie (poza ograniczeniami i kawałeczkiem autostrady) można tylko 100km/h, ale nie znaczy to, że trzeba ze Śląska do Wawy cały czas trzymać dwie paki tłumacząc się tym, że "muszę nadrobić, bo gdzieśtam była rozkopana droga i ruch wahadłowy spowodował 45min opóźnienia".

 

Wniosek prosty - łamiesz prawo - miej świadomość co robisz, a nie szukaj później winy w słabej widoczności krzyżówki, na której obowiązująca max prędkość to 40km/h.

Oczywiście jak jest długa prosta, na której stoi bezsensowne ograniczenie, to raczej nikt się nim nie przejmie, tak jak w wielu przypadkach nie przejmuje się np. ograniczeniem 90km/h poza obszarem zabudowanym na drodze jednojezdniowej. Jak się komuś spieszy, niech zap*&^*la, ale z głową. Nadrobić można w miejscach gdzie nie ma krzyżówek, jest stosunkowo bezpiecznie i powoduje się względnie małe, ale jednak zagrożenie dla innych użytkowników dróg. Przy tym należy mieć świadomość łamania przepisów i ewentualnych tego skutków/konsekwencji.

Bo problem jest taki, że wiele osób nie ma tej świadomości i to bywa główną przyczyną wypadków.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce jest to wiedza umiarkowanie potrzebna, żeby nie powiedzieć zbędna...

 

He, he, wszyscy krzycza wiecej autostrad a jak przyjdzie co do czego to oczywiscie wiedza jak sie po nich poruszac jest niepotrzebna :biggrin: Niezapominaj, ze sporo Polakow podrozuje nie tylko po PL ale i po EU w ktorej sec autostrad jest powiedzmy rozwinieta. Niestaty tam niektorzy sobie nie radza, wlasnie z braku teoretycznej wiedzy.

 

1. Niemcy: 12 tys. km autostrad bez limitów, LYsY

 

Lysy, znacznie mniej, oj znacznie :biggrin:

 

... to jest tak ze Niemiec sie nie spieszy, bo wie ze będzie jechał sobie 130 przez cały kraj jak ma taka potrzebę, a nie 50-70 km/h w porywach do 90

 

Panowie nie wpadajmy w herezje, nie kazdy Niemiec ma autostrade pod nosem i nie zawsze jedzie nia do miejsca / do ktorej wiedzie go cel.

 

zapominacie totalnie, ze na normalnych drogach ( Landstraße ) dozwolona predkosc wynosi 100 km /h ( 10 km/h wiecej niz w PL ).

 

oczywiście drogi SĄ główną przyczyna

 

Osmiele sie stwierdzic ze nie sa, przynajmniej w/g mnie

 

polega na jeżdżeniu samochodem po Warszawie, prace mam raczej spokojna, wiec i jeżdżę sobie zgodnie z przepisami, i albo mi się wydaje albo coraz częściej spotykam się z takimi kierowcami.

 

i to sie chwali

 

a słyszałeś kolego o zasadzie ograniczonego zaufania ? 90% wyjazdów z podporządkowanych czy tym podobnych sytuacji da się przewidzieć, tylko trzeba patrzeć i myśleć, ja tam jak jadę motocyklem, każdego kierowce w moim otoczeniu jako mojego potencjalnego zabójce, jak na razie sie sprawdza

 

Masz racje tylko po co ustawodawca przewidzial szkolenie oraz wymyslone zostaly przepisy ruchu drogowego ( notabene znaki drogowe ) ? ? ?

 

Definicja jest prosta,

 

- kazdy kierujacy pojazd w ruchu publicznym moze zdac sie na to, ze inni bioracy udzial w tym ruchu znaja przepisy oraz je stosuja.

 

Co prawda druga strona medalu jest zasada ograniczonego zaufania ale

 

laczego mam permanentnie na kazdym skrzyzowaniu ( bedac na drodze z pierszenstwem przejazdu ) patrzec w prawo i udzielac pierszenstwa tym ktorzy go nie maja ? ( wiem, ze dzieki temu bede zdrowszy i bedzie mniej bolesne ) pytanie tylko czy to tedy droga ?

 

Slepe pi**y trzeba wyeliminowac z ruchu drogowego. W jaki sposob ? Wieksze kary, utrata PJ na okres X lub ponowne utrudnione egzaminy, badania psychologiczne, a moze i wszystko razem do kupy wziete.

 

Wkurza mmie mentalnosc checi zdazenia podczas jednej fazy swietlnej , zapala sie zolte i qfa patafiany jada, bo mieli zolte ( pytanie tylko jak dlugo ) ?

 

...Polacy za granicą jeżdzą normalnie.

 

jakos tego ne widze :biggrin: a powiedzmy dosc czesto wyprzedzany jestem przez fury na PL ( nawet w ZONE 30 - maja po 60 km /h ) blachach :biggrin:

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wykład.. wow :cool:

 

1) tia - nie jeżdża ci co nie mogą (bo mają słabe fury) pozostali - zwykle ile fabryka dała.

 

220 KM, v max ze 230 kmh. Jeżdzę na trasie 120-140. Na autostradzie 130-150 :icon_razz:

 

2) po drugie znowu te same usprawiedliwienie - łamiemy przepisy bo są złe drogi i jeździmy szybciej niż można, żeby słabymi drogami dojechać w takim samym czasie jak autostradą - to jest dopiero logika bezpiecznej jazdy. Ja to zwykle myślałe że:

 

Jak Ci już napisałem, życie nie jest za wolne. Przypadki, że jedziesz sobie na wakacje i możesz sobie pozwolić na pokonywanie traski 600km w 12h - są rzadkie :) Chociaż jakbyś miał dzieciaki i wiózł je nad morze 12h, to ciekawe jak one by to zniosły ;) Są miliony ludzi, którzy muszą się przemieszczać w rozsądnym tempie (rozsądnym!!). Rozwiązaniem jest zawsze ułatwianie życia, czyli budowa dróg, bezkolizyjnych skrzyżowań itd.

 

Ustawianie ograniczeń zamiast usprawniania ruchu to tak, jakby ze względu na brak WC zakazać ludziom stawiać klocki i dziwić się, że takowe jednak się pojawiają - zamiast po prostu zbudować kibel :icon_mrgreen:

 

Szybka jazda w mieście to już totalny bezsens- prawie codziennie spotykam ludzi pędzących na złamanie karku po ulicach wa-wy, przejeżdzających na żółtych czerwonych światłach i co? - za 5 min spotykamy sie 2 swiatła dalej.

 

Zwykle tak rzeczywiście jest...

 

Dlaczego u nas są tak popularne cb-radia - a jakoś w innych karajch UE poza cieżarówkami to żadkość- i bynajmien nie chodzi o bezpieczeństwo - ale tylko o UNIKANIE KARY

 

I po tym tekście widać, że masz moherowy mózg :) Bo zbudujmy sobie ciąg przyczynowo-skutkowy.

 

Zalożenie: Policja łapie w miejsach niebezpiecznych (heh, już założenie jest nieprawdziwe, no ale powiedzmy).

 

Policja staje w miejscu niebezpiecznym -> użytkownicy CB się ostrzegają -> zwalniają w niebezpiecznym miejscu -> jest bezpieczniej -> o to Ci chodzi, prawda? Więc czego się czepiasz? :)

 

No ale Policja nie zarabia.. och.

 

Wyobraź sobie dziecko , które wybiega nagle na jezdnie gdzieś na małej wiosce /gdzie według większości z was ograniczenia są bezsensowne/. I co z tego, ze to nie twoja wina. /a w zasadzie jak przekroczyłeś prędkość to twoja/. Nie zdajemy sobie sprawy jakie to w takich przypadkach rodzi konsekwencjie.

Przykłady - niedawno w okolicach warszawy - człowiek zdjął na przejściu koło szkoły - 2 dzieci - przed rokiem na wiadukcie w warszawie wpadł w przystanek autobusowy - 5 ofiar . Obaj sie spieszyli, obaj nie raz przejeżdżali tamtędy łamiąc przepisy i pewnie myśleli że są bezsensowne - aż w końcu zbieg okoliczności spowodował to co spowodował

 

Kurcze, powinieneś prowadzić pogadanki o bezpieczeństwie ruchu drogowego w RM ;) Doskonale wiem co się stanie jak wybiegnie dziecko, znam nawet fizykę na tyle żeby wiedzieć jak się ma droga hamowania do prędkości itd. Większość ludzi to wie :) Ale jak jesteś przedstawicielem handlowym i gonisz ze spotkania na spotkanie żeby Twoje dzieciaki miały co jeść, to o tym nie myślisz. Możesz rzucać gromy na ludzi, możesz napisać petycję do Boga, a i tak nic Ci to nie da - ludzie będą robić błędy, zagapiać się, przekraczać prędkość, ginąć w wypadkach. I nie będą myśleć o tym, że zaraz wybiegnie im dziecko (jak już wybiegnie, to już będą, ale cała reszta ciągle nie). Jest takie mądre przysłowie, że cudze doświadczenie nikogo nie uczy. Tacy są ludzie. A skoro tacy są, to najlepszym sposobem poprawy bezpieczeństwa jest zapewnić, żeby ich drogi w miarę możliwości się nie krzyżowały.

 

pozdr :)

LYsY

 

KS, kolego, a co to znaczy?

 

Deutschland hat eines der dichtesten Autobahnnetze der Welt und mit ca. 12.550 Kilometern nach dem Interstate Highway System (75.376 km) in den USA und dem National Trunk Highway System (45.400 km) der Volksrepublik China das drittlängste (Quelle: Bundesministerium für Verkehr, Bau und Stadtentwicklung).

 

http://de.wikipedia.org/wiki/Autobahn_(Deutschland)

 

pozdr

LYsY

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) no z tym moherowym mózgiem pojechałeś - znowu brak argumentów - i znowu wycieczki osobiste - mógłbyś wymyśleć coś orginalniejszego -

No to z tym cb-radiem to wymyślłeś. Czyli wg ciebie należałoby postawić policje w każdym niebezpiecznym miejscu, na większości skrzyżować i wtedy byłoby bezpiecznie.

Ja myślę jednak że działa to tak - cb-radio- info o braku policji na trasie - to zapieprza... po terenie zabudowanym, przez skrzyżowania ile można - bo nas nikt nie złapie - to jest twoje bezpieczeństwo?

2) już mi się nie chce pisać - znowu to samo, jeździmy szybko bo drogi są złe a ja muszę zdążyć na czas bo mam spotkanie itp (bo ma na utrzymaniu dzieci itp, itd). To ja w takim razie jadę na stację benzynową i tankuje pailwo, nie płacę bo nie mam pieniędzy ale musze jeździć bo mam na utrzymaniu dzieci i jest wszystko w porządku?

3) "Ustawianie ograniczeń zamiast usprawniania ruchu to tak, jakby ze względu na brak WC zakazać ludziom stawiać klocki i dziwić się, że takowe jednak się pojawiają - zamiast po prostu zbudować kibel" no nie bo klocek musisz postawić, a spieszyć się nie musisz- to tylko twoja decyzja.

 

4) Będą ginąć - ok jak to akceptujesz to super - pamiętaj tylko, że dotyczy to także ciebie i twojej rodziny. chcesz aby tak było i tak ludzie jeździli - jak dotknie to ciebie to myślę że zmienisz zdanie bardzo szybko

 

5) drogi, drogi, drogi - nie ma , i dłuugo nie będzie - czy to znaczy, że mam akceptować to że jakiś wariat pędzący na spotkanie z klientem (bo mu się spieszy) wjedzie we mnie, lub moją rodzinę - i mnie zabije. Ja jakoś tego nie akceptuję i akceptować nie będę. Jeżeli ty nie cenisz swojego życia to akceptuj to, twoja sprawa.

 

6) 600 km w 12h - no to pojechałeś to średnio musiałbyś jechać 50km/h czyli prawie cały czas z ograniczeniem do 60- no tak źle to chyba u nas nie jest - chyba że mieszkamy w innym kraju. A ile chciałbyś jechać te 600 km?? Dla jednego bedzie to 6h inny powie, że on to wolałby ze 4h

 

7) jakie statystyki i badania - że zminiejszenie prędkości wpływa na zwiększenie bezpieczeństwa:

Prosze bardzo - zmniejszenie prędkości o 10 km/h w mieście powoduje zmniejszenie o 1/3 liczbe ofiar wypadków drogowych - pisano o tym wszędzie i to żadna tajemna wiedza ani nic wyssanego z palca - poszukaj - centrum bezpieczeństwa ruchu drogowego ...

http://www.cbr.home.pl/brd_w_polsce_2006.htm - ciekawa lektrua

A oto parę danych:

Ogółem w 2006 roku w 37 782 wypadkach całkowitą lub częściową winę za jego zaistnienie ponieśli kierowcy. 38 157 kierowców spośród 73 818 kierowców uczestniczących w wypadkach drogowych popełniło jakiś błąd, czyli zachowali się niezgodnie z przepisami. Najczęstsze przewinienia kierowców to:

 

- niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze (29% kierowców, którzy popełnili błąd),

 

- nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu (24% kierowców),

 

- nieprawidłowe wykonywanie manewrów (wyprzedzanie, omijanie, wymijanie razem 11%),

 

- nieprawidłowe przejeżdżanie przejść dla pieszych (5%).

 

Z doświadczeń innych krajów (Francja, Hiszpania) i licznych analiz wynika, że jednym z najskuteczniejszych kierunków działań jest wprowadzenie na drogach systemu automatycznego nadzoru nad prędkością przy jednoczesnej intensyfikacji tradycyjnych metod kontroli. System taki w istotny sposób może przyczynić się do spadku rzeczywistych prędkości, a tym samym zmniejszenia liczby najcięższych zdarzeń i liczby ofiar.

No i mit, że dobre drogi załatwią wszystko został obalony - no nie mówcie mi, że we Francji i Hiszpani nie ma autostrad

No to macie kawę na ławę.... twarde argumenty naukowe , przeciwko waszym drogom i doświadczeniu

 

Aha i dla ambitnych po angielsku -http://www.internationaltransportforum.org/jtrc/safety/safety.html

WNIOSKI TAKIE SAME

Edytowane przez tomgor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) no z tym moherowym mózgiem pojechałeś - znowu brak argumentów - i znowu wycieczki osobiste - mógłbyś wymyśleć coś orginalniejszego -

 

A po co? Moralizujesz jak 60-latek. Nie silę się na orginalność :) A argumenty podałem, tylko ich nie zauważyłeś.

 

No to z tym cb-radiem to wymyślłeś. Czyli wg ciebie należałoby postawić policje w każdym niebezpiecznym miejscu, na większości skrzyżować i wtedy byłoby bezpiecznie.

Ja myślę jednak że działa to tak - cb-radio- info o braku policji na trasie - to zapieprza... po terenie zabudowanym, przez skrzyżowania ile można - bo nas nikt nie złapie - to jest twoje bezpieczeństwo?

 

A ja sobie kiedyś napisałem do KGP z zapytaniem o statystyki. 70% wypadków jest w miastach. Ale tam kolegów z szuszarkami nie ma. Nie widziałem ich ANI RAZU w okolicy szkoły na przykład. Ale widziałem dziesiątki zaczajonych w krzaku na trasie Warszawa-Katowice. Panowie mają zarabiać, nie dbać o bezpieczeństwo, czego dowodem jest, że określone wpływy z mandatów są przewidziane w budżecie. To oznacza, że państwu nie opłaca się doprowadzić do tego, żeby było bezpiecznie - opłaca się zarabiać. Lepsze 70kmh na przejściu dla pieszych w szczerym polu + fotoradar, niż kładka nad jeznią, ograniczenie 110km i brak fotoradaru.

 

no nie bo klocek musisz postawić, a spieszyć się nie musisz- to tylko twoja decyzja.

 

Wiesz, kiedyś zapier*alałem bo umierała moja ciotka. Jeśli nie zdarza Ci się, że musisz jechać szybko (szybko = normalnie w europejskim rozumieniu tego słowa) - to jesteś gość :)

 

4) Będą ginąć - ok jak to akceptujesz to super - pamiętaj tylko, że dotyczy to także ciebie i twojej rodziny. chcesz aby tak było i tak ludzie jeździli - jak dotknie to ciebie to myślę że zmienisz zdanie bardzo szybko

 

Na ten temat się nie wypowiadaj proszę, bo coś niestety o tym wiem. Nie znasz mnie. A że ludzie będą ginąc - będą. Giną w każdym kraju. Możesz zostać dyktatorem i zakazać pod groźbą szubienicy ruchu drogowego. Ale zginąc można nawet nieszczęsliwie spadając z roweru...

 

5) drogi, drogi, drogi - nie ma , i dłuugo nie będzie - czy to znaczy, że mam akceptować to że jakiś wariat pędzący na spotkanie z klientem (bo mu się spieszy) wjedzie we mnie, lub moją rodzinę - i mnie zabije. Ja jakoś tego nie akceptuję i akceptować nie będę. Jeżeli ty nie cenisz swojego życia to akceptuj to, twoja sprawa.

 

Mówimy o różnych rzeczach. Dwieście po mieście to przesada. 180 na jednopasmowej krajowej to przesada. Czy jesteś dziennikarzem? Bo manipulacje słowne masz opanowane na iście dziennikarskim poziomie ;) Praktycznie każdy ceni swoje życie, tak już głupio jest skonstruowany człowiek. Również ja. A swoją drogą - miałem dwa zdarzenia drogowe, jedno przy 40kmh, drugie przy 50kmh. Nie powiesz mi, że to prędkośc zabójcza :)

 

6) 600 km w 12h - no to pojechałeś to średnio musiałbyś jechać 50km/h czyli prawie cały czas z ograniczeniem do 60- no tak źle to chyba u nas nie jest - chyba że mieszkamy w innym kraju. A ile chciałbyś jechać te 600 km?? Dla jednego bedzie to 6h inny powie, że on to wolałby ze 4h

 

Bez ściemy - 11 godzin w 2003 roku na trasie Rybnik-Gdańsk (600km). TIR-y, samochód który słabo wyprzedzał (Polonez), wszechobecne ograniczenia do 50 i 70 na "jedynce", przejazd kolejno przez Katowice, Tuszyn, Łódź, w której zostawiłem ze dwie godziny. Od Zgierza droga jednopasmowa z poboczami, więc walka o to, żeby TIR Ci się zsunął albo uciekanie przed wyprzedzającymi "na trzeciego". Oczywiście tak długo jechałem i byłem tak zmęczony walką z trasą, że musiałem się zatrzymać na odpoczynek i obiad. Dziś ruch jest cięższy, a dróg nie ma... Polecam też czwóreczkę na Rzeszów, chociaż tam zrobili przynajmniej wahadłowe pasy do wyprzedzania :) Wierz mi, że w 10 godzinie jadąc 80 kmh za TIR-em sprawiałem większe zagrożenie na drodze, niż gdybym jechał 5 godzinę autostradą z prędkością 170 kmh.

 

- nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu (24% kierowców),

 

...kłania się brak skrzyżowań bezkolizyjnych...

 

- nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu (24% kierowców),

 

...kłania się brak autostrad, gdzie wyprzedzanie jest manewrem dużo bezpieczniejszym...

 

- nieprawidłowe przejeżdżanie przejść dla pieszych (5%).

 

...kłania się brak kładek nad jezdniami, ew. przejść podziemnych, brak oświetlenia przejść dla pieszych itd.

 

Jakbyś kolego nie stawał na głowie, stawianie ograniczeń ma tą wadę, że zawsze się zdarzy ktoś, kto je zignoruje i to może prowadzić do tragedii. Lepszym pomysłem jest takie konstruowanie rozwiązań drogowych, żeby minimalizować ryzyko wypadku.

 

Świeży jesteś na forum, poszukaj sobie jak Ci się chce moich postów w tematach o prędkości. Zwykle w nich wychodziłem na emeryta :D szczególnie rozmawiając z kolesiami mającymi 19 lat i opowiadającymi, jaką to mają 5x lepszą koncentrację od "puszkarzy", jadąc na CBR600 200kmh. Równo po nich jechałem - ale pewnych naturalnych procesów nie ujarzmisz. Próbując zwolnić bieg rzeki, która sobie naturalnie płynie jak płynie, woda zaleje Ci okolicę. Tak to działa i zawsze będzie działać.

 

Na ciąg dalszy dyskusji możemy się umówić do 2oo :)

 

pozdr

LYsY

Edytowane przez LYsY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sobie kiedyś napisałem do KGP z zapytaniem o statystyki. 70% wypadków jest w miastach. Ale tam kolegów z szuszarkami nie ma.

Co oznacza, że łamanie prędkości w miastach nie ma sensu i powinno być surowo karane - bo w mieście szybka jazda nie ma najmniejszego sensu - z czym sie zgodziłeś :cool:

 

N To oznacza, że państwu nie opłaca się doprowadzić do tego, żeby było bezpiecznie - opłaca się zarabiać.

 

Już przedstawiłem, że nie bardzo się opłaca aby było niebezpiecznie - pare postów wcześniej ile kosztują nas podatników wypdki drogowe i ich ofiary

 

Wiesz, kiedyś zapier*alałem bo umierała moja ciotka. Jeśli nie zdarza Ci się, że musisz jechać szybko (szybko = normalnie w europejskim rozumieniu tego słowa) - to jesteś gość :)

Zdarza się ale żadko. Ile razy ciotka umiera - to są jednostkowe przykłady i akceptowalne (rodzi żona, chore dziecko itp) ale zwykle ludzie szybko jeżdża bez naprawde istotnej przyczyny

 

Ale zginąc można nawet nieszczęsliwie spadając z roweru...(no tak ale na rowerach co roku nie ginie 6000 osób i kilkadziesiąt tys zostaje kalekami do konca życia)

 

Mówimy o różnych rzeczach. Dwieście po mieście to przesada. 180 na jednopasmowej krajowej to przesada.

 

- a ile to nie przesada - tu uznasz że 80 w mieście ktoś inny że dla niego 120 jest OK - niestety na czymś trzeba się oprzeć - a są to badania przeprowadzane prze ludzi zajmujących sie tym zawodowo

 

Praktycznie każdy ceni swoje życie, tak już głupio jest skonstruowany człowiek

 

No myślę że nie głupio

 

. Również ja. A swoją drogą - miałem dwa zdarzenia drogowe, jedno przy 40kmh, drugie przy 50kmh. Nie powiesz mi, że to prędkośc zabójcza :) , no może dlatego żyjesz - wyobraź sobie coby się stało gdybyś te prędkości powoił

 

...kłania się brak skrzyżowań bezkolizyjnych...

...kłania się brak autostrad, gdzie wyprzedzanie jest manewrem dużo bezpieczniejszym...

...kłania się brak kładek nad jezdniami, ew. przejść podziemnych, brak oświetlenia przejść dla pieszych itd.

 

NO PIEKNIE TYLKO ZAPOMNIAŁEŚ PODAĆ O NAJWAŻNIEJSZEJ PRZYCZYNIE WYPAKÓW (30%)

PRĘDKOŚĆ

Jakbyś kolego nie stawał na głowie, stawianie ograniczeń ma tą wadę, że zawsze się zdarzy ktoś, kto je zignoruje i to może prowadzić do tragedii.

Lepszym pomysłem jest takie konstruowanie rozwiązań drogowych, żeby minimalizować ryzyko wypadku.

 

TEGO NIE NEGUJĘ I UWAŻAM ŻE TO NAJLEPSZE, POWTARZAM NAJLEPSZE !!!!!! ROZWIĄZANIE

Ale jak na razie dochodzenie do tego będzie dlugie

 

Świeży jesteś na forum, poszukaj sobie jak Ci się chce moich postów w tematach o prędkości. Zwykle w nich wychodziłem na emeryta :D szczególnie rozmawiając z kolesiami mającymi 19 lat i opowiadającymi, jaką to mają 5x lepszą koncentrację od "puszkarzy", jadąc na CBR600 200kmh. Równo po nich jechałem - ale pewnych naturalnych procesów nie ujarzmisz.

CHYLĘ CZOŁA :notworthy:

Na ciąg dalszy dyskusji możemy się umówić do 2oo :)

ciekawa propozycja :flesje:

Edytowane przez tomgor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały pomysł porównywania Polski do krajów Europy Zachodniej jest chybiony. Jak chcesz porównać drogę hamowania FZ6 i CBF600, to nie wystawisz pierwszego moto na hamowanie na mokrej nawierzchni, a drugiego na suchej. Bo warunki są różne, więc wnioski byłyby błędne.

 

Nie jestem fanem wielkiego brata, Ty chyba bardziej, więc może ucieszy Cię fakt, że już się pracuje nad kontrolą prędkości za pomocą GPS-a. Na mapy dróg zostaną nałożone mapy ograniczeń i będzie się mierzyło GPS-em prędkość przemieszczania się pojazdów. Przekroczysz - z automatu dostaniesz mandacik do domku. Co smutne, możemy tego jeszcze dożyć...

 

Ale wracając do porównań: w jakimś poście na ten sam temat zadałem pytanie: co by się stało, gdyby wszystkich Niemców przesiedlić do Polski, a Polaków do Niemiec? Czy Niemcy, mając nagle 0 autostrad i potrzeby transportowe takie jakie mają, jechaliby potulnie 70kmh po Gierkówce? A czy Polacy zaczęliby się zabijać na autostradach? Nie sądzę. Podejrzewam, że ginęłoby 6000 Niemców rocznie...

 

Porównywanie śmiertelności na polskich drogach wobec dróg niemieckich ma jeszcze tą wadę, że poruszamy się różnymi pojazdami. Warszawa to Warszawa, ale jedź na wschód i zobacz, ile tam jeździ maluchów, Polonezów czy Golfów I. Niech teraz będzie takie samo zdarzenie drogowe, dzwon z 90kmh Polaka w maluchu i Niemca w BMW 530d - kto ma większą szansę przeżycia i jak to się odbije na statystyce?

 

Mówisz: autostrady we Francji + dużo fotoradarów + suszarki = mniej śmierci. To fakt.

W Polsce: coraz więcej fotoradarów, videoradarów, kontroli + coraz więcej samochodów + brak dróg = śmierci tyle samo. To też fakt.

 

Fotoradarów stawia się coraz więcej od 2003 roku. I?

 

Za www.kgp.gov.pl

 

Rok - zabitych

2003 - 5 640

2004 - 5 712

2005 - 5 444

2006 - 5 234

2007 - 5 583 (prawie tyle co w 2003)

2008 - 5 414 (4% mniej od 2003 - ale jest jeszcze błąd statystyczny)

 

Zwracam uwagę, że jeździmy jednak coraz bezpieczniejszymi samochodami więc warunki do porównań też się nieco zmieniają. Więc działają misie w krzaku i fotoradary bez dobrych dróg, czy nie?

 

Dodam, że w grudniu w okresie świątecznym mieliśmy rekord:

2008 - 584

2007 - 470

2006 - 517

2005 - 383

2004 - 535

 

...dużo więcej zabitych mimo zmasowanej kontroli i fotoradarów. Więc działają misie w krzaku i fotoradary bez dobrych dróg, czy nie?

 

To jest trochę jak podatkowa krzywa Laffera :) Im wyższe podatki, tym większe wpływy do budżetu, ale powyżej pewnego poziomu podatków - wpływy spadają, bo rośnie szara strefa. To samo z ruchem drogowym. Im bardziej się przesadzi z kagańcami, tym mocniej ludzie zaczną je ignorować - i to się właśnie dzieje w Polsce.

 

Miras, Tomgor - 2oo - lepiej w tygodniu czy w weekend? :)

 

pozdr

LYsY

 

PS Jadę łamać przepisy na trasie do Łodzi :P

Edytowane przez LYsY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KS, kolego, a co to znaczy?

 

Deutschland hat eines der dichtesten Autobahnnetze der Welt und mit ca. 12.550 Kilometern nach dem Interstate Highway System (75.376 km) in den USA und dem National Trunk Highway System (45.400 km) der Volksrepublik China das drittlängste (Quelle: Bundesministerium für Verkehr, Bau und Stadtentwicklung).

 

To sie zgadza, szkoda tylko, ze nie " docytowales " dalej, zrodlo to samo :biggrin:

 

Diese gilt für etwa die Hälfte des deutschen Autobahnnetzes, ungefähr ein Drittel hat eine dauerhafte Geschwindigkeitsbegrenzung, der Rest ein je nach Verkehrs- und Wettersituation wechselndes Limit

 

te sa wazne / obowiazuja ca. na polowie sieci autostrad, mniej wiecej na jednej trzeciej obowiazuje STALE ograniczenie predkosci, reszta w zaleznosci od ruchu i warunkow pogodowych/ meteorologicznych ktory moze sie zmieniac.

 

Ale wracając do porównań: w jakimś poście na ten sam temat zadałem pytanie: co by się stało, gdyby wszystkich Niemców przesiedlić do Polski, a Polaków do Niemiec? Czy Niemcy, mając nagle 0 autostrad i potrzeby transportowe takie jakie mają, jechaliby potulnie 70kmh po Gierkówce? A czy Polacy zaczęliby się zabijać na autostradach? Nie sądzę. Podejrzewam, że ginęłoby 6000 Niemców rocznie...

 

Nie, ze bronie tu Niemcow, jednak

 

Widzac wypadki jakie maja miejsce w Niemczech jest w nich pewna ligika i na dziendobry mozna stwierdzic jak do nich doszlo. W PL potrzebny jest w wiekszosci ekspert ( w pelni znaczenia tego slowa ) bo nijak nie mozna dojsc do tego w jaki sposob doszlo do takiego wypadku. Moim zdaniem bylo by ich wiec znacznie mniej, liczba wypadkow w Niemczech chyba by wzrosla :biggrin: a w Polsce zmalala :biggrin:

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem że się zgrywasz ale ty chyba jesteś ograniczony umysłowo i chyba się nie zrozumiemy. Jeżeli chodzi o twoją praktykę to współczuję że miałeś wypadek ale nie o taka praktykę mi chodzi. Bo idąc twoim tokiem rozumowania to rocznie przybywa nam kilka tyś. specjalistów do spraw wypadków którzy znają się na tym tylko dlatego że byli poszkodowani w zdarzeniu drogowym! To skoro rocznie przybywa tylu specjalistów jak Ty, dlaczego nadal nie potrafimy zmniejszyć liczby wypadków? Chodziło mi o praktykę taką jak mają Policjanci z ruchu drogowego. Oni obsługują takie zdarzenia dociekają co było przyczyną i to oni mogą coś powiedzieć na temat wypadków i miejsc w których do nich dochodzi. To oni wiedzą które skrzyżowania są szczególnie niebezpieczne na terenie którym obsługują. Chodziło mi o taką praktykę Panie kolego. Ja też miałem wypadek, dachowałem. I nic nie wiedziałem na temat wypadków oprócz tego że byłem poszkodowany w jednym z nich. Dopiero jak z racji wykonywanej pracy zacząłem jeździć z Policjantami z drogówki zacząłem wgłębiać się w temat. Wracając do mojej wypowiedzi której się tak czepiłeś to wyjaśniam o co mi w niej chodziło, mianowicie: CHCIEŁEM PRZEKAZAĆ ŻE ZARZĄDCY DRÓG CZĘSTO IDĄ NA ŁATWIZNE I STAWIAJĄ BARDZIEJ RYGORYSTYCZNE OGRANICZENIE PRĘDKOŚCI I MYŚLĄ ŻE SPRAWA ZAŁATWIONA. TYLKO ŻE TO CZĘSTO NIE PRZYNOSI ZAMIERZONEGO REZULTATU. Tak jak już mówiłem, znam takie niebezpieczne skrzyżowania i nawet Policjanci zgłaszają do zarządców dróg że takie a takie skrzyżowanie jest źle zaprojektowane i np. nie dostosowane do natężenia ruchu ale oddźwięk jest mizerny. Bo u nas przez ostatnie 20 lat nie budowano dróg tylko stawiano to nowe bardziej rygorystyczne ograniczenia prędkości i taka jest prawda. Pamiętam jak wprowadzano ograniczenie prędkości w miastach do 50 km/h. Mówiono że będzie mniej śmiertelnych wypadków, że droga hamowania jest krótsza, i takie tam pierdoły. Oczywiście zgadzam się z tym tylko kto przestrzega tego ograniczenia? Wiem że te puste gadanie na tym forum i tak nie spowoduje że będzie bezpieczniej na drogach albo że przybędzie autostrad. Ja już dawno pogodziłem się z rzeczywistością. Ja nie przestrzegam ograniczeń prędkości, praktycznie zawsze łamie przepisy. Nie mówię oczywiście że zawsze na 50 jadę 100, ale zawsze te 20 -30 km więcej. Ale przyznam się jeszcze że jeżeli chodzi o jazdę na 2oo to tutaj wyobraźnia czasami mnie ponosi i zdarzało się że i w mieście na dwupasmówce miałem 200 z hakiem. Bo po to kupiłem sporta żeby się bawić i poczuć adrenalinę. A jeżeli wy myślicie, że jak będziecie przestrzegać ograniczeń prędkości to zbawicie świat, to powodzenia. To tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem że się zgrywasz ale ty chyba jesteś ograniczony umysłowo i chyba się nie zrozumiemy.
Wycieczki osobiste, to nie na tym forum.

 

Przed chwilą nastukałem sporo literek, ale komp zrobił mi psikusa i już nie chce mi się klepać tego samego.

Skupię się więc na Twoim zdaniu, w którym zabrakło podstaw logiki, albo z jakiegoś innego powodu napisałeś coś troszkę innego niż miałeś na myśli:

Ja znam wiele takich miejsc gdzie skrzyżowania są nie przemyślane i z powodu ich konstrukcji widoczność jest ograniczona a przez to robi się niebezpieczne. Najłatwiej (czyt. najtaniej)wtedy postawić ograniczenie do 40 i tyle. A czy to spowoduje że będzie owe skrzyżowanie bezpieczniejsze? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.
Logicznie można to zdanie przedstawić następująco:
Jest X. Najłatwiej zrobić Y. A czy to spowoduje, że zmieni się (poprawi) X? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie
gdzie X to są niebezpieczne skrzyżowania, a Y ograniczenie do 40. Z logicznego punktu widzenia, taka kostrukcja zdania (i pytania) sugeruje, że Y nie będzie miało żadnego wpływu na X. Wiem, że chodziło Ci o to, że można zrobić jeszcze Z czy V (które są droższe, bardziej skomplikowane), ale tego w tym zdaniu nie zawarłeś sugerując jednocześnie, że wprowadzenie ograniczenia (znów się tu kłania przestrzeganie, zależne od nas - kierowców) nie podniesie bezpieczeństwa takiego skrzyżowania.

Nigdzie nie stwierdziłem też, że Y (ograniczenie) jest wszystkim, jedynym ani najlepszym, co mozna zrobić. Ale jest najwydajniejszym (skuteczność/cena) sposobem na zrobienie czegokolwiek w kwestii poprawy bezpieczeństwa na skrzyżowaniu z ograniczoną widocznością. Poza tym - jeśli widoczność jest tam ograniczona, to już w gestii kierujących jest zachowanie (jeszcze większej) szczególnej ostrożności, która jest wymagana przepisami ruchu drogowego podczas przejazdu przez każde skrzyżowanie. Oczywiście przyjemniej i bardziej bezstresowo jeździ się przez skrzyżowania bezkolizyjne, dobrze oznakowane, oświetlone, widoczne, wyprofilowane, ale nie wszystkie takie są i nigdy wszystkie takie nie będą. Może ich być coraz więcej, możemy 'lobbować' stosowne władze, zarządy i inne instytucje, by jak najwięcej ich było, ale nigdy nie zwolni to nas z myślenia, bo nie będzie sytuacji, w której wszystkie krzyżówki są wielopoziomowe i ogólnie fajne, bezpieczne.

 

Jeżeli chodzi o twoją praktykę to współczuję że miałeś wypadek ale nie o taka praktykę mi chodzi. Bo idąc twoim tokiem rozumowania to rocznie przybywa nam kilka tyś. specjalistów do spraw wypadków którzy znają się na tym tylko dlatego że byli poszkodowani w zdarzeniu drogowym! To skoro rocznie przybywa tylu specjalistów jak Ty, dlaczego nadal nie potrafimy zmniejszyć liczby wypadków?
Nie wszyscy mają tyle szczęścia co ja, by przeżyć, więc specjalistów na pewno przybywa... tyle, że niewiele oni już mogą w kwestii bezpieczeństwa powiedzieć, a tym bardziej zrobić.

BTW: skoro już odsyłałeś mnie do szkoły podstawowej i nadal wdajesz się w komentowanie poziomu intelektualnego rozmówcy, to ja po raz kolejny polecę Ci podręcznik do podstawówki właśnie, w którym (obok pisowni "nie" z przymiotnikami) stoi napisane jak należy używać zwrotów (uwaga - trudne słowo) grzecznościowych "Ty", "Tobie", "Twoje"... ale to tak tylko bajdełej...

 

Chodziło mi o praktykę taką jak mają Policjanci z ruchu drogowego. Oni obsługują takie zdarzenia dociekają co było przyczyną i to oni mogą coś powiedzieć na temat wypadków i miejsc w których do nich dochodzi. To oni wiedzą które skrzyżowania są szczególnie niebezpieczne na terenie którym obsługują.
Mam w rodzinie ratowników medycznych pracujących na karetkach i oni również wiedzą sporo o miejscach szczególnie niebezpiecznych. Często na miejscu są przed policją, gdy wszystkie ślady są jeszcze "gorące" - czasem dosłownie. Może nie są specjalistami od wypadków, ale jak widzą mega długie ślady hamowania i np. BMW316 po agrotjuningu, które spotkało się z traktorem 'wymuszającym' pierwszeństwo, to jak myślisz - zastanawiają się kto domalował te ślady już po zdarzeniu, by winą obarczyć zmarłych nastolatków wracających z dyskoteki, a tym samym rolnikowi, który przeżył zapewnić odszkodowanie/rentę? Nie trzeba pracować w policji, nie trzeba być specjalistą od wypadków, by samemu wyciągać wnioski.

 

Pozdrawiam i...

 

...życzę samych skrzyżowań wielopoziomowych:

- z długimi 'rozbiegówkami' (z których oczywiście wszyscy potrafią korzystać, a nie dojechać do końca pasa, zatrzymać się i czekać na możliwość 'włączenia' się do ruchu [zmiany pasa] - to samo dotyczy zjazdów - "zmiana pasa bez istotnej zmiany prędkości")

- doskonale oświetlonych (można chyba postawić przy każdym stadionowe jupitery, które zapewnią widoczność jak w dzień - nie pamiętam ilu LUXów)

- ze świetną widocznością (powinno być widać sytuację na zjazdach/dojazdach z przynajmniej 3-5km)

- na których dozwolona max prędkość będzie wynosiła jakieś 150km/h i...

- wyznaczona będzie prędkość minimalna (żeby zawalidrogi nie powodowały niebezpieczeństwa) np. 90km/h.

 

Chciałbym się obudzić w takiej rzeczywistości.

Chciałbym też wygrać szóstkę w totka, z tym że na drugą ewentualność mam...

cholera... znacznie większe szanse :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe ale się jadka zrobiła :bigrazz:

 

Nie wiem czego wszyscy podają za przykład pozytywny Niemców i że to tam każdy przepisowo jeździ itd.

 

 

Gówno prawda, wcale nie jeżdżątak przepisowo, to samo w Austrii, jak jechaliśmy na motowyprawę to każdy nas straszył Austrią, że kary itd. i że musimy jechać autostradą maks. 140 km/h bo inaczej to 100 nilionów euro kary i więzienie na 100 lat :wink: :icon_mrgreen:

 

No i wjechaliśmy te 130 km/h do tej Austrii i się okazało że puszki tylko furgoczą lewym pasem i nas wyprzedzają, więc oleliśmy sprawę i jechaliśmy 180-200 km/h i nie byliśmy najszybsi, więc czy tylko Polacy łamią przepisy ??

Nie mówię oczywiście że zawsze na 50 jadę 100, ale zawsze te 20 -30 km więcej. Ale przyznam się jeszcze że jeżeli chodzi o jazdę na 2oo to tutaj wyobraźnia czasami mnie ponosi i zdarzało się że i w mieście na dwupasmówce miałem 200 z hakiem. Bo po to kupiłem sporta żeby się bawić i poczuć adrenalinę. A jeżeli wy myślicie, że jak będziecie przestrzegać ograniczeń prędkości to zbawicie świat, to powodzenia. To tyle.

 

:buttrock: dlaczego? bo ograniczenie prędkości to tylko informacja nie uwzględnia:

 

- warunków atmosferycznych panujących w danej chwili na drodze,

- klasy pojazdu - bo chyba każdy się zgodzi że VW Transoporter nie hamuje jak Ferrari

- stanu nawierzchni - i nie mówię tu o koleinach czy dziurach bo to akurat uwzględniają znaki drogowe, tylko placki smoły, piach olej, padlina itd. itp.

- klasy kierowcy,

- sytuacji w danej chwili na drodze - natężenia ruchu innych niebezpieczeństw.

 

więc dlatego NIGDY nie stosuję się do ograniczeń prędkości, tylko do zmiennych jakie w danej chwili panują na drodze, czasem jadę wolniej niż ograniczenia, czasem dużo za szybko, wszytko zależy od "tych" i wielu innych czynników a nie jakiegoś głupiego znaku.

 

Wracając do sedna "wyższe kary za prędkość" to na swoim przykładzie mogę powiedzieć że nic to nie daję, niedawno chyciłem 500 zł i 10 punktów, czy to w jakiś sposób zmieniło moje podejście do jazdy?

 

TAK - teraz patrzę w lusterka z częstością co 2 s i sprawdzam czy mnie Vectra nie goni a nie co 4 s jak wcześniej :biggrin: pyzatym nic. I nie zamierzam nic zmieniać.

 

Ćwiczę nieustanne bawienie się w kotka i myszkę z policja, kto kogo przechytrzy, i często mi się udaję, bo mandat średnio dostaję raz na 5 lat tyle że zawsze jest wysoki :cool:

Edytowane przez enZo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czego wszyscy podają za przykład pozytywny Niemców i że to tam każdy przepisowo jeździ itd.

Gówno prawda, wcale nie jeżdżątak przepisowo.

 

To sie zgadza, Niemcy tez lamia.

 

więc oleliśmy sprawę i jechaliśmy 180-200 km/h i nie byliśmy najszybsi, więc czy tylko Polacy łamią przepisy ??

 

zajefajne wytlumaczenie, miejscowi lamia wiec nie mozemy byc gorsi, Polacy musza byc najlepsi na swiecie

 

... bo ograniczenie prędkości to tylko informacja nie uwzględnia:

 

- warunków atmosferycznych panujących w danej chwili na drodze,

- klasy pojazdu - bo chyba każdy się zgodzi że VW Transoporter nie hamuje jak Ferrari

- stanu nawierzchni - i nie mówię tu o koleinach czy dziurach bo to akurat uwzględniają znaki drogowe, tylko placki smoły, piach olej, padlina itd. itp.

- klasy kierowcy,

- sytuacji w danej chwili na drodze - natężenia ruchu innych niebezpieczeństw.

 

W ktorym kodeksie - jakiego kraju to wyczytales ? :icon_mrgreen: Tak na marginesie ograniczenie predkosci obowiazuje w najbardziej optymalnych warunkach, w gorszych mozesz jechac wolniej :icon_mrgreen:

 

TAK - teraz patrzę w lusterka z częstością co 2 s i sprawdzam czy mnie Vectra nie goni a nie co 4 s jak wcześniej :biggrin: pyzatym nic. I nie zamierzam nic zmieniać.

 

Nie zalatuje Ci to paranoja ? Predzej czy pozniej zaparkujesz w bagazn iku :icon_mrgreen:

 

Ćwiczę nieustanne bawienie się w kotka i myszkę z policja, kto kogo przechytrzy, i często mi się udaję, bo mandat średnio dostaję raz na 5 lat tyle że zawsze jest wysoki :cool:

 

Nie lam sie, wprowadza czestsze kontrole to i czesciej Ci sie tych punktow nazbiera :icon_mrgreen:

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...