Skocz do zawartości

Stunt i problemy z nim zwiazane.


Adam M.
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Poza tym, jeśli masz możliwość wyszaleć się na miejscówce, spotkać sie ze znajomymi, trenujesz różne rzeczy na super-przyczepnym asfalcie -w wielu wypadkach odechciewa się czegokolwiek na ulicy.

Dokładnie :lalag: Odkąd od początku roku zacząłem regularnie trenować na miejscówkach, liczba ewolucji w nazwijmy to miejscach publicznych spadła niemal do zera. Nawet jeśli dojeżdżam w miejsce treningu na kołach, ulice są na tyle nieatrakcyjnym miejscem na trening, że sobie daruję. Laskę mam za_ebistą, nie muszę pionować między światłami przed mającymi mokro w gaciach małolatami. Na porządny uliczny terror umiem za mało, więc wciąż się uczę :icon_twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, jeśli masz możliwość wyszaleć się na miejscówce, spotkać sie ze znajomymi, trenujesz różne rzeczy na super-przyczepnym asfalcie -w wielu wypadkach odechciewa się czegokolwiek na ulicy.

 

Identyczna prawidlowosc wystepuje dla ludzi jezdzacych na torze - ulica przestaje byc atrakcyjnym miejscem do "wyscigow".

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam sobie odpowiedziałeś - standardowy argument z kosmosu - to, że znasz "masę" (ilu tak na prawdę?) ludzi poskręcanych i pozszywanych, ktorzy nie szukaja kamizelek i jezdza ostro nie oznacza że to tak działa...

 

Tak to mozemy odbijac pileczke do konca swiata i o jeden dzien dluzej ;)

To ze znam takich ludzi [nigdy ich nie liczylem ;)] bylo tylko zaprzeczeniem twojemu zdaniu, ktore wygladalo na jasne zalozenie: "bedziesz mial wypadek to zobaczymy". Nie wszyscy sie uspokajaja.

 

Dlatego G3d nie mów proszę, że kwestie bezpieczeństwa (widoczności, widzialności) czy odpowiedzialności to nie są problemy związane ze stuntem.

 

Gdzie ja tak niby napisalem :) ?

Ja pisalem o tym, ze nie wszyscy "dorastaja" automatycznie po wypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajdą się i tacy, którzy zechcą postawić na gumie swoje moto w normalnym ruchu ulicznym - ich też nie potępiam, jeśli zachowają przy tym stosowną dawkę rozsądku - odpowiednie warunki przede wszystkim... pusta droga, dobra widoczność, brak prawdopodobieństwa, że ktoś/coś wyjdzie/wyjedzie... Tylko żeby zminimalizowali zagrożenie i uciążliwość dla innych do minimum bliskiego zera. Oczywiście najlepiej jest ćwiczyć w miejscach do tego przeznaczonych, bezpiecznych...

Zgadzam się cakowicie. To, że "nieważne czyja wina..." napisałem właśnie po to, by zaznaczyć odpowiedzialność i ewentualny uraz psychiczny (nawet gdyby winny był rzeczywiście ktoś inny). Oczywiście, że w miejskim stuncie winny będzie zawsze stunter ze względu, o którym piszesz: "używanie pojazdu niezgodne z jego przeznaczeniem". Akurat to chyba nie powinno być zbyt trudne do zrozumienia (a przykład z niezauważeniem gumowicza "bo świecił w niebo", podałem wyzej). Dochodzenie czy gumowałem było jedną z pierwszych czynności w sprawie mojego wypadku.

 

Też akcentuję odpowiedzialność, zwłaszcza za innych, później dopiero za siebie.

I bardzo dobrze :) Oby nie na osiedlach... Sam lubię oglądać dobry stunt na żywo - nawet gorsze technicznie tricki robią wrażenie większe, niż mistrzowie oglądani na youtube.

Jak ktoś zrobi wheelie na Siekierkowskiej, Toruńskiej (czy nawet Marszałkowskiej), to może nie jest coś strasznego, za co należy od razu rozstrzelać, ale niech ma świadomość, że jeśli 'coś pójdzie nie tak', to będzie jego wina - odpowiedzialność prawna i świadomość psychiczna.

Natomiast brak słów (których skrypt tego forum nie wygwiazdkuje), żeby określić tych stÓnterÓf, którzy uczą się (albo pokazują co już ómią) na osiedlach, czy drogach o normalnym natężeniu ruchu, gdzie jest ryzyko, że ktoś postronny ucierpi. I tu kompletnie nie ma znaczenia, czy jechał sobie 'spokojnie' (jakieś 140 na gumie) i wpadł w dziurę, stracił równowagę, poleciał na chodnik, czy to nieupilnowane dziecko wbiegło mu pod koła.

 

Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś w 100% :notworthy: Stunt można traktować jako sport, a sport uprawia się w miejscach do tego wyznaczonych, już nie o to chodzi czy ktoś umie czy nie, ale nawet najlepszego może "cos" zaskoczyć, awaria sprzętu czy ucho od śledzia na ulicy ;)

Po prostu we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsadek, ot co, Pozdro

Edytowane przez bluntmeeen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miras mógłbyś być stunterem bo dobrze główkujesz:)

Ja mam dokladnie tak jak napisał Adam, po takim Lublinie, ulice Warszawy nie są juz tak atrakcyjne:(

Qurim, nie do końca masz rację, ja przynajmniej znam przypadek, w którym chlopak wjechał na skrzyżowanie (mało uczęszczane, a poza tym nie chce go bronić) na jednym kole, z racji tego że skrzyżowanie mało uczęszczane, kierowca auta wjechał sobie na czerwonym bo nie chciało mu się czekać, był dzwon i w orzeczeniu Policja zlała to na ilu kołach jechał motocykl- kolor światła był świętością. Ale to może wyjątek- nie wiem.

Edytowane przez baba_zanetti

8.96s 1/4mili GSX-R K1 1000 TURBO/NITRO
SPEEDBIKE.PL TURBO TAKŻE W TWOIM MOTOCYKLU!

SERWIS MOTOCYKLI- WARSZAWA, HAMOWNIA - STROJENIE

https://www.facebook.com/bados84/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytam i czytam co wy tu piszecie. nie rozumiem dlaczego wszystkich którzy jezdza na kole nazywacie stunterami. tak jak ktoś wczesniej napisał niestety ostatnimi czasy stunt stał sie dośc modny i jest wielu nasladowców i poczatkujacych i zazwyczaj to oni chca sie pokazać przed ludzmi na osiedlach czy gdzies w centrum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobie z tego samego powodu dla ktorego wszyscy motocyklisci to dawcy, a kazde moto z owiewka to scigacz ;)

Ktos kto sie nie interesuje tematem nie rozumie, ze to dwie rozne bajki.

Najlepszy tekst na forum to bylo to, ze na allegro stunterzy sprzedaja psy jako niekatowane motocykle po przywroceniu do seryjnosci ;)

btw. masz jednego z najzajebistrzych psow :) swietne malowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że jestem zaskoczony :)

Miałem wenę i popełniłem jakiś nieco przydługi post, poprawiłem drugim ;).

Temat nieco drażliwy, bo nikt święty przecież nie jest, przypuszczałem że w odpowiedziach pojawią się ataki typu "po to się moto kupuje, żeby dwieście po mieście..." - najlepiej na gumie. Ogólnie uznałem, że raczej nikomu nie będzie chciało się czytać długawego posta (ale skoro naklpałem, to poszedł) i że jak ktoś dojdzie do 1/3 moich wypocin, to jest twardzielem ;)

Ale z wypowiedzi:

Miras to właśnie jest zdrowe podejście do tematu.....
Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś w 100% :notworthy:
Miras mógłbyś być stunterem bo dobrze główkujesz:)
widać, że został przczytany (przez niejedną osobę), do końca i ze zrozumieniem :)

Widać również, że nieco odmienne poglądy można wymieniać bez obelg, tudzież innych słów, powszechnie uważanych za... nadające się do wygwiazdkowania.

Dodatkowe wrażenie robi poprawna pisownia (stylistyka, brak błenduf ortograficznyh), pełen szacun :notworthy:

 

I nie chodziło mi wcale o poklask tych, którzy się ze mną zgadzają - Wy i tak to wiecie, Wam tłumaczyć nie trzeba.

Pisząc to, miałem nadzieję (w sumie nadal mam), że chociaż jeden (oby jak najwięcej) osiedlowy stÓnter - nierzadko utalentowany - zacznie to traktować jak sport i będzie ćwiczył na odpowiednim 'boisku' przeznaczonym dla tej dysypliny.

Akcentowałem również świadomość i odpowiedzialność (moralną, prawną i psychiczną) świrowania na ulicach miast, czy wręcz osiedlach.

Kolejną rzeczą (najsłabiej chyba widoczną w tych postach) jest sprawa 'symbiozy'. Niektórym wydaje się, że jak wyprują wydech i będzie ich słychać na kilometr, to wszyscy będą im zazdrościli (wątpliwego) 'brzmienia' - zwłaszcza gdy nocą pałują po mieście (najlepiej między blokami, gdzie lepiej 'niesie'). Problem jest taki, że to budzi ogólną niechęć (czy wręcz nienawiść) do wszystkich motocyklistów. No bo jak przeciętny człowiek ma odróżnić miłośnika motocykli od chcącego się wyżyć, poszpanować przed siksami sikającymi po nogach i dokuczyć wszystkim najczęściej małolata na moto. Dla zwykłego zjadacza chleba każdy motocyklista jest taki sam - każdy siedzi na koniu z dwoma kołami i każdy ma kask, spod którego nie widać czy jeździec sympatycznie się uśmiecha, czy szyderczy banan gości na jego twarzy. Taka uciążliwość niektórych użytkowników 2oo rodzi potem nienawiść na drogach (wystarczy poczytać komentarze pod informacjami o wypadkach z udziałem moto). Może nie dodziennie zdarzają się sytuacje, gdy ktoś celowo 'zdejmie' motonitę, ale skuteczność akcji "patrz w lusterka" na pewno zdecydowanie by wzrosła, gdyby uciążliwość moto dla zwykłych ludzi była bliska zeru. Taki przeciętny puszkarz (nierzadko niewyspany przez uliczne wyścigi pod jego oknami) myśli sobie "co tam lusterka, to i tak dawca, ja się muszę patrzeć do przodu żebym w nic nie wjechał, bo mi się coś stanie".

 

 

 

Tak to mozemy odbijac pileczke do konca swiata i o jeden dzien dluzej ;)

To ze znam takich ludzi [nigdy ich nie liczylem ;)] bylo tylko zaprzeczeniem twojemu zdaniu, ktore wygladalo na jasne zalozenie: "bedziesz mial wypadek to zobaczymy". Nie wszyscy sie uspokajaja.

[...]Ja pisalem o tym, ze nie wszyscy "dorastaja" automatycznie po wypadku.

Wygląda na to, żeśmy się zrozumieli :) Dobrze zrozumiałeś mój przekaz (mimo, że średnio udolnie był w słowa ubrany) - wcale nie miałem na myśli "będziesz miał wypadek, to się zmienisz", tylko "...zobaczymy" - w domyśle "być może zmienisz nieco podejście". Wcale nie zakładam, że wszyscy po wypadku mają jakieś przemyślenia i się zmieniają. W Twoich zdaniach można natomiast doszukać się sugestii, że nikt po wypadku się nie zmienia i wszyscy dalej pałują - co również prawdą nie jest.

Cytowane przez Ciebie zdanie o wypadku było odpowiedzią na posta emil`a 1005, który chciał oddzielić kwestie bezpieczeństwa i odpowiedzialności od problemów związanych ze stuntem (w domyśle ulicznym, bo wcześniej była o nim mowa). Zdania nie rozwinąem, bo styl i słownictwo przedmówcy nie wskazywało na chęć przeczytania i zrozumienia przekazu.

 

A że Ty G3d odpowiedziałeś zaraz na tego posta, to Cię z emil`em 1005 pomyliłem (za co przepraszam - mea culpa).

 

 

czytam i czytam co wy tu piszecie. nie rozumiem dlaczego wszystkich którzy jezdza na kole nazywacie stunterami. tak jak ktoś wczesniej napisał niestety ostatnimi czasy stunt stał sie dośc modny i jest wielu nasladowców i poczatkujacych i zazwyczaj to oni chca sie pokazać przed ludzmi na osiedlach czy gdzies w centrum.
Masz rację - niestety to prawda. Właśnie o nich pisze się często "stÓnter"... Prawdziwy Stunt przez wielkie "S" jest sztuką, wymaga poświęcenia - czasu, kasy, często własnego ciała - ale wszystko zamyka się w obrębie sztukmistrza i ewentualnie osób chcących go podziwiać. Nie ma mowy o narażaniu czyjegoś zdrowia, czy choćby naruszaniu spokoju osób postronnych.

W wielu dziedzinach jest podobnie - choćby graffiti. To prawdziwe, to sztuka. Ale często posiadaczowi farby w sprayu wydaje się, że jeśli na kawałku czystego muru wyrazi swoje poparcie dla ulubionego klubu piłkarskiego (oraz najaczęściej wulgarną dezaprobatę dla konkurencyjnej drużyny), to wszyscy będą go podziwiać, a on jest artystą grafficiarzem. Może wydaje mu się nawet, że kogoś niezdecydowanego przekona do kibicowania temu właśnie zespołowi...

 

Ktoś wcześniej napisał, że zorganizowany stunt, to cyrk, że 'prawdziwy' stunt, to jest na ulicach.

Ulice (czy tego chcemy, czy nie) przeznaczone są do ruchu kołowego pojazdów (z uwzględnieniem pieszych i innych czynników). A do cyrku chodzą ci, którzy chcą podziwiać cyrkowców - podobnie jak do opery czy teatru idą miłośnicy danego rodzaju sztuki. Nikt chyba nie chciałby mieć arii operowych co noc pod swoim oknem. Nie trudno też wyobrazić sobie, że komuś może przeszkadzać (zwłaszcza nocne) uliczne maniakowanie i na pewno nikogo tym do prawdziwego sportu nie przekona, a z pewnością wielu zniechęci do motocyklizmu szeroko pojętego.

 

Ot, tyle tych wypocin :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Polecam artykuł Simpsona, może pomóc w wyborze sprzetu do freestylu.....

 

 

http://www.scigacz.pl/Motocykl,do,Stuntu,l...wanie,8034.html

 

 

Trochę pokazowego streetfightingu (stuntu też ;) ) w wykonaniu Kevina Carmichaela, który w tym roku dawał pokazy na Warszawskim Extrememoto..........

 

http://www.youtube.com/watch?v=M60NvyNjEfs&feature=related

 

 

:icon_twisted:

Edytowane przez DEALER

93!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

więcej niż 200 na 6ce nie dało rady

 

Powiedz mi tylko komu te bajki z ta predkoscia CB 500 chcesz wmowic ? Co najwyzej przedszkolakom w przedszkolu. :icon_mrgreen:

 

a ja tu : http://www.stuntpoland.com/showthread.php?t=4855 znalazlem fajny :icon_eek: temat o wypadkach. chlopaki, szacuneczek.

 

Ten CBS 954 jest zajefajny 12 tysiecy postow od 2006 r. o kiedy on jezdzi ? ? ? :icon_mrgreen:

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...