Skocz do zawartości

Moja podróż -bardzo ambitny plan


magneto
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

juz wyspawalem stelaz pod kufer, wyregulowalem i zsynchronizowalem gazniki, sprawdzilem zawory, powymienialem to co bylo uszkodzone lub cos w tym rodzaju. jutro pozostaja mi uszczelniacze przedniego zawieszenia i wzmocnic sakwy bo sie troche poprzecieraly. reszta juz z glowy, olej, smar do lancucha, pare narzedzi i ze dwie pary majtek na d*pe i w poniedziałek RURA:D:D:D

 

obmyslilem plan co by zrobic troszke dalsza rundke, ale jak bedzie to sie okaze po powrocie.

 

dzieki za wsparcie i dobre rady.

 

 

pzdr:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też marzę o samotnej wycieczce dookoła polski na moto, ALE pierwszy raz wolałbym jechać w przynajmniej 2 moto - nie daj Boże coś się stanie, odpukać!

 

PS

 

Czekam na relację z podróży! =]

Edytowane przez Dar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też marzę o samotnej wycieczce dookoła polski na moto, ALE pierwszy raz wolałbym jechać w przynajmniej 2 moto - nie daj Boże coś się stanie, odpukać!

 

 

Ja się wybrałem sam dwukrotnie do Włoch, nie do tych pod Warszawą tylko tych zwanymi inaczej Italią.

Przy pierwszym razie miałem na początku takie głupie uczucie że coś jest nie tak. Szybko minęło i w następnym roku też się wybieram.

W zeszłym roku zrobiłem coś około 5,200km, w tym roku 5,100km.

Tak więc wyjazdy po PL to pikuś ... chyba że masz ruska. Wyjazd parchem dalej niż 100km grozi nieobliczalnymi konsekwencjami ... chociaż ... byłem ruskim w Bieszczadach 1,100km i jakoś wróciłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trasa(planowana):

 

Łódź, Piotrków, Częstochowa, Tarnowskie Góry, Zbrosławice(200km). Tam nocuje jedna noc

 

i nastepnego dnia

 

Zbrosławice, Gliwice, Katowice, przed Krakowem na Nowy Targ no i Zakopane. Tam spie dwie noce, jedna zeby odpoczac, podczas drugiego dnia mam zamiar zwiedzic gory, no moze maly wyskok na Słowację. Do przejechania ze Zbrosławic ok 220 km, przejazd po gorach pewnie w okolicach 100, a moze i z 300 zaleznie od tego gdzie mnie poniesie.

 

dzien nastepny:

 

Zakopane, Kraków, Wrocław, Leszno, Poznań, Piła, Koszalin, Mielno, a dokładniej Gąski(między mielnem z kolobrzegiem), tam tez spie dwie noce, moze 3 zaleznie od tego czy po przejechaniu ponad 900 kilometrów bede chcial jeszcze spojrzec na swoje wygodne siedzenie... :wink: nastepnego dnia wypoczywam,

 

potem pakuje namiot i jade zwiedzic cale wybrzeze, zatrzymujac sie w Mrągowie, dokąd z Mielna mam ok 450 kilometrów.

tam jedna nocka.

 

Z mrągowa do Łodzi mam 310 kilometrów, ale zastanawiam się czy nie jechac przez Włocławek dzieki czemu zaoszczedziłbym zrobionych kilometrów i paliwa i przejechałbym 500:P

 

 

ogólnie mówiąc tak czy siak 2000 kilometrów będzie z samej trasy, ile wyjdzie w praktyce to sie okaze.

 

zreszta narazie to jest tak sobie napisane i tyle. jak sie juz podroz odbedzie wtedy bedzie mozna opowiadac:P

 

pzdr:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nooo... slowo sie rzeklo, wszystko naszykowane, ciuchy i wszystko inne co potrzebne lezy na podlodze i az sie prosi jak jutro rano je zapakuje na moto i odlada w sina dal...

 

odezwe sie po powrocie.

 

ps. Arcer dzieki za informacje, postaram sie wykorzystac;)

 

pzdr;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i powróciłem...:icon_rolleyes:

 

 

po pierwsze to odkładam juz od dzis kase na wypad w przyszlym roku, wybawilem sie po pachy nadrabiajac w tydzien prawie cale wakacje.

 

pierwszy cel- zbroslawice, spalem jedna noc w osrodku jezdzieckim. polazlem spac o polnocy, do okola tylko szum rzeki, blask ksiezyca i wycie zwierzat. prawie jak w filmie. to tego mgla jak mleko. niestety bylo tak zimno ze spalem w ubraniu, w spiworze a i tak okropnie zmarzlem. od 4 na nogach bo sie wysiedziec nie dalo, polecialem po sniadanie o 6 i o 9 wyjazd do Zakopanego.

 

w Zakopanem dwie noce. w pierwszy dzien majac ochote na spoconego browarka przjechalem sie do centrum miasta busem. do tego spotkalem dobrego kolege z ktorym sprobowalem sliwowicy...:banghead: szukajac po 21 przystanku autobusowego troche sie nameczylem. po pierwsze bylo ciemno, po drugie wial taki halny ze caly chodnik byl moj, ba nawet troche trawnika. wsiadlem sobie do busa i wysiadajac lekko trzasnalem drzwiami, za co facet tak mnie zbluznil ze pierwszy raz w zyciu az mi sie zrobilo przykro. kit z tym.

rano wstalem jak nowonarodzony. kolega, ktorego spotkalem mowil ze na slowacji maja tanie i dobre piwa, co bylo wystarczajacym pretekstem zeby tam pojechac;p tak tez sie stalo. na granicy minalem sie z pewnym motocyklista na yzfie z ktorym potem szalalem na slowackich zakretach. bylo na tyle rewelacyjnie(zakrety) ze czuje ze wyskocze tam jeszcze nieraz.

 

z Zakopanego uderzylem o 5.30 do Mielna. na miejscu bylem ok 18. pojechalem autostrada bo stwierdzilem ze bedzie taniej jesli chodzi o paliwo. moze i bylo tylko to co zaoszczedzilem zaplacilem za wjazd;p

w Mielnie siedzialem 3 nocki, kazda pelna wrazen, bardzo milych wrazen wyniesionych z imprezy w "muzycznej chacie" i nietylko. drugiego dnia zrobilem sobie wypad do niemiec, kupilem 4 browary do domu na sprobowanie i troche slodyczy. chociaz tyle, bo po nic wiecej tam nie pojade, bylo masakrycznie. no i dodatkowe 600-650 km zrobilem w ten sposob.

 

ogolnie poszlo ponad 1500zl, stuknelo prawie 3 tysiace kilometrow, Hawk wypil ponad litr oleju, ja wypilem pare browarow w roznych ciekawych miejscach, z roznymi ciekawymi ludzmi(chociazby z pewna baaardzo rozrywkowa pania po 30stce;p)

 

najfajniejsze bylo jednak to ze o wschodzie slonca bylem w gorach, o zachodzie nad morzem... to bylo troche ponad 900km, bo nie jechalem po najprostszej linii oporu;) jeden przystanek pod poznaniem na obiadek no i kilka tankowan.

 

jesli chodzi o awarie to pierwsza przydazyla mi sie jakies 500 metrow od domu, maszyna przestala dostawac paliwo. puknalem w pompe paliwa i ruszylo. potem nawalila mi pompa paliwa, w czestochowie w trakcie wyprzedzania tira. puknalem i zadzialala. nastepna awaria to pompa paliwa pod zbroslawicami, ale puknalem i zadzialala. w zbroslawicach wymienilem styk ktory baardzo sie upalil(takowe nosze w portfelu;) ) ale nowy tak samo sie upalil po przejechaniu paru kilometrow. tak wiec kolejna awaria to naturalnie pompa paliwa, ktora tak mnie zdenerwowala ze dalem zupe opadowo i mialem problem z glowy do konca trasy...:banghead:

 

 

co tu duzo mowic, jesli ktos lubi samotnosc polaczona z poznawaniem nowych ludzi( :biggrin: ), to

P O L E C A M :buttrock:

 

 

pzdr:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to ująć...

Jak kto lubi samotną jazdę, to czemu nie?

Ja poleciałem w tym roku na Nordkapp i z powrotem 7.350 km bez towarzystwa i w przyszłym roku ponownie jadę sam. Gdzie? Licho go wie :icon_rolleyes: Ale raczej na pewno sam :icon_rolleyes:

To po prostu kwestia gustu i psychiki. I tyle. W moim przypadku jest to gwarancją wolności wyboru zarówno godzin podróży jak i samej drogi (ilu będzie jeździć do 3.00 w nocy zmieniając w ostatniej chwili przyjętą marszrutę :cool: ?).

Jest to także dodatkowo gwarancją pełnej możliwości zmian harmonogramu lub nawet akceptacji braku harmonogramu podróży. Po prostu - sam sobie sterem i okretem :bigrazz:

Ponadto, jest to swego rodzaju wyzwaniem. Nie masz pomocnego zaplecza, radzisz sobie wyłącznie sam. I chyba to właśnie mnie najbardziej pociąga w samotnej podróży :wink:

To nie jest sprawa do analizy, a jedynie kwestia Twojej budowy psychicznej i podjętej konsekwentnie decyzji.

Życzę Ci wielu kolejnych satysfakcjonujących samotnych wypraw :bigrazz: :flesje:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, na "dowolnosci" polegal wlansie caly ten moj wyjazd... we wroclawiu tak mi sie spodobal tunel ze zawrocilem i pojechalem nim jeszcze raz... :buttrock:

 

poza tym dziewczyna nie trula mi ze znowu braklo paliwa i trzeba pchac...;p robilem co chcialem, robilem kiedy chcialem i to mi sie wlasnie podoba...

 

 

pzdr:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i brawo. Ja w wakacje na nowym motocyklu jadę w góry i do "Ceskej Republiky". Mam tylko nadzieję, że odłożona kasa starczy na motocykl a kredyt na kurtkę, spodnie, kask i $ na wypad :buttrock:

Jeszcze tyle miesięcy do tego wszystkiego ale już zaczynam planować więc czuję bardziej euforię z tym związaną niż frustrację, że tyle jeszcze czasu do nowego moto. Choć czasem ona zwycięża i wtedy pytam się ludzi czy nie chcą kupić mojego samochodu. Po paru godzinach mija ale czuje, że jak się kogoś zapytam o ten samochód i będzie chciał to pchnę i jadę po Cebulę :) :icon_mrgreen: :wink: :icon_eek: :biggrin:

 

Reasumując - masz jakieś foty z wyprawy? Pochwal się!

 

P.S a ten zjazd w Obornikach na Wałcz to naprawdę dobra sprawa - jedzie się wtedy przez Trzciankę - moje miasto - zapraszam kiedyś na jakiegoś płyna. Mogę też potwierdzić, że między Czarnkowem a Trzcianką są świetne winkle - jak popada to często po kilka puch leży w rowach. Za Wałczem też się wije aż miło :icon_eek:

Edytowane przez Batman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...