Skocz do zawartości

Jak kupić używany motocykl?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Zastanawiam się jak najbardziej opłaca się kupić motocykl używany.

 

Czy:

 

a) Najlepiej kupić motocykl sprowadzony z zachodu od prywatnego importera np. na alledrogo;

b) Samemu jechać np. do Niemiec i tam coś poszukać, samemu troszczyć się o transport, opłaty;

c) Bardziej opłaca się używke jeżdżoną w Polsce od konkretnego użytkownika tegoż motocykla;

d) Poszukać w polskich komisach;

 

Chodzi mi głównie o stronę finansową. Wiadomo, że importer będzie doliczał sobie jakąś marżę,

jednak często wtedy oferuje gawarancje rozruchową...

 

Założyłem ten temat ze względu na to, że chce kupić pierwsze moto,

lecz problem polega na tym, ze szczególnie moja mama uważa, że najtaniej wyjdzie

realizując punkt b... Ja myślę inaczej, wiec szukam argumentów, by ją przekonać.

 

Proszę o odpowiedzi doświadczonych :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się nie znasz na tym (motocykle, kwestie papierkowe, bariery językowe, umiejętność urwania ceny) to pchanie się w indywidualny import moze być wielce ryzykowne. Ja spełniam większośc tych punktów, a mimo to korzystałem z usług znajomego, który zajmuje się tym zawodowo. Jak policzyłem koszty dojazdu, noclegów, paliwa, a do tego tyle ile STRACĘ nie będąc na miejscu okazywało się, że tak na prawdę wychodziło na to samo cenowo. A człowiek się tak ie umęczył :)

 

Pawel

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z transportem to chyba nie powinno być problemów, mozna wracać na motocyklu, jak by co, to ja się na to piszę :)

 

a tak serio, to Paweł ma rację.

 

Jak się nie znasz na tym motocykle, kwestie papierkowe, bariery językowe, umiejętność urwania ceny

 

Co do stanu technicznego, to zawsze można do warsztatu skoczyć, co do reszty problemów nie ma, bo mamy rodzinę w niemczech i to w dość dużych miastach (np. Kolonia), więc wiekszych problemów nie powinno być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wszystkie motocykle przywozilem zza granicy. Nie lubie kupowac w Polsce, bo za kazdym razem jak pojechalem cos obejrzec to konkretna padaka sie okazywala. Jadac za granice musisz poswiecic minimum jeden dzien, spedzic mase czasu za kierownica, ale ja lubie jezdzic daleko po motocykl-za kazdym razem nowa przygoda :) A do tego masa frajdy ze przywiozlo sie sprzeta w fajnym stanie, czesto za mniejsze pieniadze niz u nas za padline.

Ale jak nie kumasz w zadnym obcym jezyku a do tego nie znasz sie na motocyklach to lepiej poszukac czegos u nas-zawsze to blizej i mozna wziac obeznanego kumpla czy nawet mechnika na ogledziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto cos sprowadzic, czesto dorwiesz lepszego sprzeta, ale najlepiej jak wiesz w jaki region jedziesz , gdzie szukac komisow itp, bo tak w ciemno jechac to nie bardzo. Chociaz zaobserwowac mozna od tego roku naplyw naprawde fajnych motocykli z Anglii, mysle ze prawdziwe eldorado przenioslo sie z Niemcowni wlasnie tam. Czesto masz sprzety z dobrymi dodatkami , za dobra kase.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto cos sprowadzic, czesto dorwiesz lepszego sprzeta, ale najlepiej jak wiesz w jaki region jedziesz , gdzie szukac komisow itp, bo tak w ciemno jechac to nie bardzo.

W ciemno to moga jechac handlarze, ktorzy nie wazne co kupia-byleby tanio bylo. Jak szukasz konkretnego modelu, to mozesz jechac tylko na konkretne ogloszenia(najlepiej prywatne, albo dilerow). Handlarze w Niemczech kombinuja nie mniej niz w Polsce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kupic cos w polsce ? obejrzec zawsze mozna... bo nie raz trafiaja sie prawdziwi motocyklisci dla których motocykl nie sluzy tylko do katowania ;)

Ja jestem za sprowadzaniem (sam z wujem sciagam moto z angli ) taka reklama :)

Jak kupowac w Polsce to najlepiej z jakims mechanikiem (jesli sie nie znasz) takim co bieze na dzwiek silnika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ten sam ból co mc007.

Prawko zdałem wczoraj ;) czyli lejce są a kobyły nima.

Poszukiwania już rozpocząłem, kasa jest, chęci również, nawet już coś namierzyłem tylko ... hmm przebieg prawie 68 tys. w hondzi cb 500 :)

 

Jeśli ktoś byłby chętny mi pomóc w zakupie to zapraszam na wspólną dyskusję na GG, numer w profilu.

Podrzucę kilka ofert a chętny podpowie czy jest sens czy nie ;)

 

prośba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem dwa motocykle w Niemczech. Jedną prywatnie drugą z komisu. Obie były w b.dobrym stanie a serwis potwierdził stan i przebieg. Zawsze kupowałem z książką serwisową i chociaż nie znałem się na motocyklach analizowałem daty, przebiegi i terminy przeglądów. Nie były tańsze jak w Polsce ale zależało mi na stanie technicznym. Jednak trzeba bardzo uważać.

Miałem raz taką historię :

Po kradzieży mojego motocykla znalazłem na mobile.de dość tanią, z książką serwisową VFR z 99r. Sprzęt wyglądał idealnie, dokumenty również. Wg informacji sprzedawcy od trzech lat właściciel nie jeździł i oddał do komisu. Wszystkie elementy zewnętrzne w idealnym stanie, hamulce , opony nie jeżdżone, łańcuch i zębatka bez śladów użycia. Poprosiłem o rachunek z serwisu (podają tam stan licznika) zwykle dołączany do dokumentów. Sprzedawca mówi, że to mi nie potrzebne, tu wszystko jest nowe, wymienione po 40 tys. km. Poprosiłem o sprawdzenie akumulatora i regulatora napięcia – mówi że nie ma tu próbnika i pokazuje rzeczywiście nowy akumulator. Jestem uparty, więc po wykładzie z elektrotechniki jaki mi udzielił idzie na zaplecze. Po 15 minutach wraca z próbnikiem, wyprowadza z salonu sprzęt na ulice , odpala i sprawdzamy. Wszystko OK. Tylko córka zwróciła mi uwagę,że z z silnika ( spod owiewek) się dymi. To po wymianie filtra olej się wylał na obudowę silnika –odpowiada coraz to bardziej zniecierpliwiony handlarz. Wydaje mi się, że go obrażam swoją podejrzliwością. Proszę o jazdę próbną. Mówi że jest sobota a motocykl jest niezarejestrowany i policja mnie może zatrzymać i straci koncesję. Mogę go wziąć tak jak stoi , albo nie. Poprosiłem koleżankę z Niemiec aby mi wyjaśniła czy to prawda. Powiedziała że jazda próbna mi się należy i poprosiła abym podał telefon Niemcowi to z nim porozmawia. Po jej rozmowie Niemiec się wkurzył i mówi, że to motocykl dla jego klientów a nie dla handlarzy z Polski. Koniec. Byłem zaskoczony i prawie załamany. W tak idealnym stanie po przejechaniu 500km z przyczepka straciłem okazję! Odjeżdżamy . Po chwili chciałem wrócić i prawie Niemca przeprosić, ale córka mówi że ona już tam nie wejdzie, a pomagała mi dogadać sie po angielsku. W drodze powrotnej gdy ochłonąłem wszystko się wyjaśniło i poukładało :

Niemiec miał złom na sprzedaż, a jak zadzwoniła koleżanka (a nie rozpoznał że to Polka - myślał, że to Bawarka) przestraszył sie kłopotów i wycofał ze sprzedaży.

Nauczyłem się jednego – nie poddawać emocjom . Pojechać ze znajomym, kolegą który spojrzy obiektywnie na zakup. Przemyśleć spokojnie zakup.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm przebieg prawie 68 tys. w hondzi cb 500 :icon_rolleyes:

 

spokojnie, poczekaj trochę, to kupisz ją w PL już z mniejszym :icon_mrgreen:

Tak na poważnie to 68kkm to nie jest dużo dla takiego silnika, i jestem pewien, że w PL bez problemu zostałaby sprzedana jako standardowe 30-35kkm :icon_mrgreen:

 

pozdrawiam, Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spokojnie, poczekaj trochę, to kupisz ją w PL już z mniejszym :notworthy:

Tak na poważnie to 68kkm to nie jest dużo dla takiego silnika, i jestem pewien, że w PL bez problemu zostałaby sprzedana jako standardowe 30-35kkm :clap:

 

pozdrawiam, Adam

 

To jest motocykl już sprowadzony do polski

Boję się myśleć jaki był przebieg przed ściągnieciem go do kraju :bigrazz:

W weekend może podjade oblookać, sprawa się wyjaśni.

 

link -> http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M885510

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że w Polsce okazje się zdarzają (nie sądzę, aby "zdażały" się). I myślę, że to mentalność polskich pasjonatów-motocyklistów stwarza te okazje. Ileż to zachodu, czasu i dbałości poświęcamy sprawom eksploatacyjnym (vide dywagacje forumowe nad klasą oleju, świecami i czy dobre one są, preparatami konserwującymi lakier... sam zresztą je namiętnie studiuję).

Brytyjczycy nie przejmują się pordzewiałymi chromami - widziałem takiego choppera. Ale trudno też walczyć z klimatem.

U Francuzów zauważyłem ogromny temperament do odkręcania manetki. Nawet jeśli następne skrzyżowanie jest kilkaset metrów dalej, "wystrzeliwują" jak z przysłowiowej procy, by po chwili rozpocząć gwałtowne hamowanie.

Hiszpanie traktują motocykl z ich przysłowiową "manianą" - na pytanie: "Co ile kilometrów zmieniasz olej?", odpowiadają: "Olej? Nie masz większych problemów? Motocykl ma mi służyć, nie ja mam być sługą motocykla". Wczoraj widziałem w Granadzie motocyklistę, który miał przywiązaną z boku do motocykla aluminiową drabinę malarską. Motocyklem tym był jakiś ścigacz, chyba Yamaha R1.

I może to co napisałem jest uogólnieniem, ale w Polsce nie widziałem aluminiowej drabiny malarskiej przywiązanej do takiej klasy motocykla. Zresztą... w ogóle nie widziałem.

W Polsce okazje się zdarzają, ale tylko przez "rz".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...