Ja ostatnio miałem spotkanie z kotem,było juz ciemno,dojezdzałem do miasta,miałem jakies 120 na liczniku,kot wyskoczył z rowu,nic nie zdołałem zrobic,walnał w przednie koło ,motocykl sie połozył na lewa strone i szlifował aswalt jakies 60 metrow,ja w tym czasie robiłem fikołki i widziałem jak moto sunie bokiem!Dobrze ,ze nic nie jechało! Skutek zeszlifowana owiewka,kawałek peknietej czaszy,lusterko i dzwignia sprzegła połamana,dekiel alternatora dziurawy-cały olej wyciekł! Miałem niezłego doła!Ja cały ale obolały,troche poscierane ubranie!