-
Postów
45 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez elbarto
-
pamiętam, gdy na kursie chciałem jechać tamtędy przepisowe 40kmh, a Tomek krzyczał "Odkręć do 80, bo nas rozjadą". Faktycznie w tamtym miejscu każdy jedzie gruuuubo ponad ograniczenie. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,5...4.html?skad=rss
-
Chodziłem na kurs u Tomka, prawo jazdy zrobiłem 8 lat temu i przyznam, że przydała mi się powtórka z przepisów ruchu drogowego przeprowadzona na kursie przez wykładowcę - policjanta. Miałem w prlanach nie chodzić na te zajęcia, ale okazało się, że były całkiem owocne.
-
Na słuch. Po tym jak zgasił mi maszynę, kazał bujać do przodu i do tyłu i zejść do jedynki - wyszło na to, że stałem na najwyższym.
-
Hehe, to może ja powtórzę to, co już cytowałem w poście, w którym chwaliłem się odebraniem prawka. Zatrzymałem się na najwyższym biegu na skrzyżowaniu, obok mnie na 2 pasach samochody, Tomek zsiada z motocykla, gasi go i zaczyna mnie regularnie mieszać z błotem, krzycząc na całą okolicę, a głównym przesłaniem jego wypowiedzi było: „Jak zostaniesz jeszcze raz na światłach na innym biegu niż 1, to nie żyjesz.” :P Sami wyobraźcie sobie miny kierowców stojących dookoła nas...
-
Współczuję Ci. Miałem przyjemność szkolić się u Tomka i kurs wspominam jako bardzo owocne doświadczenie.
-
-
To znaczy jak? Czystą ręką dotykamy łańcucha? :)
-
aktualnie ósemka jest tak duża, że trzeba być dużym artystą, żeby nie dać rady jej przejechać. Na kursie u Tomka Kulika ćwiczy się jazdę w o wiele mniejszej ósemce na drugim biegu, kierując jedną ręką i nie jest to problemem. Niech zaniżają wymagania egzaminacyjne - więcej nierozgarniętych ludzi będzie jeździło na moto i będzie więcej wypadków. Przed moim egzaminem podejchałem z Tomkiem na Odlewiczną popatrzeć na placyk i byłem świadkiem tego, jak laska nie była w stanie zmieścić się w ósemce - słusznie nigdy nie powinna z takimi umiejętnościami dostać uprawnienia do kierowania motocyklem.
-
pochwal się.
-
No i dziś odebrałem prawko :D
elbarto odpowiedział(a) na elbarto temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
wpadłem kiedyś na przed egzaminem chwilę pogadać, a Tomek do mnie: Stoi motocykl, to siadaj i jeździj póki ktoś nie przyjdzie. Chłopaki mają dobre podejście do sprawy. -
Kulikowisko - Edycja Zimowa -> 14 Stycznia!
elbarto odpowiedział(a) na EnduroMax temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Z tego co czytam w innych wątkach, to chłopaki jednak śmigają w grudniu z kursantami. Chyba przedzwonię do Tomka, żeby mnie poganial po błocie, bo jak robiłem kurs to oba motocykle do błota były akurat w naprawie. -
A jak zobaczyłem plac na Odlewniczej to się lekko wkurzyłem na chłopaków z Pro-Motor, bo niepotrzebnie ludzi stresują na placu, na którym wszystkie odległości są mniejsze o mniej więcej połowę. Jednynym problemem na placu dla mnie było to, czy zrobiłem dopiero cztery, czy już pięć ósemek, bo zapomniałem liczyć. :P
-
Jako, że dziś odebrałem prawo jazdy (poleżało sobie trochę w urzędzie, bo nie miałem czasu), chciałem podzielić się kilkoma słowami refleksji na temat metod szkolenia przyszłych motocyklistów. Kurs zacząłem w połowie sierpnia, a 18 listopada zdałem egzamin praktyczny w pierwszym podejściu. Za taki efekt dla chłopakom z Pro-Motor należy się skrzynka piwa. Kilka spostrzeżeń na temat nauki jazdy i zdawania egzaminu. Zapisałem się na kurs do Szkoły Tomka Kulika i Piotrka Gadaja – namówił mnie na nią znajomy, którego dziewczyna właśnie się tam szkoliła. Powiedział mi też, że lepiej, żebym poszedł zielony na lekcję niż próbował sam lub pod jego okiem nauki na placu – tak też uczyniłem i wydaje mi się, że była to dobra decyzja. Na pierwszej lekcji Tomek w krótkich żołnierskich słowach zapoznał mnie z podstawami i kazał śmigać po placu. Tak się składa, że w tym samym czasie 2 moich znajomych także robiło kursy na kat A w innych szkołach, więc na bieżąco miałem porównanie. Obaj zapłacili za kurs po 200 zł taniej – skutek: są mistrzami świata w robieniu ósemki na placu, a na jazdach po mieście spędzili w trakcie kursu po 2 godziny (słownie dwie godziny). Ja zaś nie dość, że „przepłaciłem” to jeszcze zbierałem regularne „ochrzany” za zbyt długie przytrzymywanie gazu przy przegazówkach, byłem zmuszany do jazdy w dużym ruchu miejskim zamiast po spokojnych uliczkach osiedlowych, jeździłem z „plecakiem” w osobie Tomka Kulika, który raz na skrzyżowaniu zsiadł mi z motocykla i nie patrząc na otaczających nas kierowców samochodów urządził mi solidną awanturę z krzykami na całą okolicę spowodowaną zatrzymaniem motocykla na 5-tym biegu. Po co to wszystko? Czy nie lepiej było by spokojnie jeździć sobie 18 godzin ósemek zamiast narażać się na takie stresy i uczyć się robić przeciwskrętów, jazdy bez trzymanki i innych umiejętności na wieść o których kolega z „taniej i solidnej szkoły robienia ósemek” powiedział, że pieprzę (cytat - reakcja na informację o technice robienia przeciwskrętów i konieczności wykonywania przegazówek przy redukcji). Jeden z kolegów zdążył już zaliczyć 2 nieudane podejścia do zaliczenia egzaminu na kat A i właśnie czeka do wiosny na trzecią szansę, za każdym razem dokupuje dodatkowe jazdy, które w większości odbywają się po mało uczęszczanych uliczkach oraz zawierają stały element programu, czyli kręcenie ósemek przez połowę czasu. Kilka słów o instruktorach z Pro-Motor. Od samego początku chłopaki tworzą „kumpelską” atmosferę, co powoduje, że z przyjemnością przychodzi się na kolejne jazdy. Nie ma najmniejszych oporów przed zadawaniem pytań i na każde nawet najgłupsze można uzyskać poważną odpowiedź. Na koniec jeden, być może mało znaczący detal świadczący o klasie tej szkoły: ponieważ w trakcie kursu ćwiczenia ósemki traktowałem tylko jako chwile odpoczynku od nabywania innych przydatnych umiejętności, umówiłem się na dzień przed egzaminem z Piotrkiem Gadajem na 2 dodatkowe godziny nauki na placu pod kątem egzaminu. Jak wiadomo dodatkowe jazdy to zysk dla instruktora. Koledzy z „tanich i dobrych szkół” dokupowali po kilka jazd, żeby doćwiczyć technikę pokonywania ósemek, ja zaś miałem przerobić wszystko pod kątem w trakcie 2 godzin. Po godzinie Piotrek zastrzelił mnie słowami, za które należy mu się największy szacunek i uznanie. Powiedział: „Po co masz jeździć druga godzinę i płacić za to – wszystko Ci wychodzi, więc wystarczy tylko jedna”. Zadziwił mnie takim stwierdzeniem – zostawiłem motocykl i stałem z nim na placu rozmawiając i czekając godzinę, aż przyjdzie kolejna kursantka. Po raz pierwszy spotkałem się z tak uczciwą postawą – sam zrezygnował z zarobku, który miał już „zakontraktowany” i otwarcie powiedział, że nie ma sensu naciągać mnie na kolejną płatną godzinę, w trakcie której niczego nowego się nie douczę. Moja konkluzja – jeśli jesteście z Wawy, to nie ma sensu szukać innych szkół i kombinować czy nie da się zaoszczędzić 100 zł na kursie – u Piotrka i Tomka otrzymujecie solidną porcję wiedzy i co najważniejsze – nie jesteście oszukiwani – zarówno jeśli chodzi o podejście do nauczania i przekazywania praktycznej wiedzy, jak i o naciąganie na dodatkowe bezsensowne jazdy po placu.
-
Zdałem teorię w zeszły poniedziałek (7 listopada), a na praktykę zapisali mnie na najbliższy piatek (18 listopada). Dziś Piotrek ma mnie troche poganiać po placu, a jutro przed egzaminem pojadę z Tomkiem jeszcze na 2 godz na miasto. Trzymajcie kciuki, żeby śniegiem nie posypało przed sobotą.
-
Niezbyt fajny news w temacie jazdy instruktora w roli plecaka. Piotrek - wspólnik Tomka ma obie ręce w gipsie po tym, jak niedawno w trakcie jazdy zaliczył z kursantem psa. Niech jak najszybciej wraca do zdrowia. W tym tygodniu mam egzam z jazdy, więc pogania mnie 2 godziny po placu, żebym wyćwiczył ósemki i inne takie.
-
-
Jedna, o ile mnie pamięć nie myli jest przy Wedlu na Grochowskiej.
-
Hehe. Przypomina mi się moja pierwsza jazda po mieście i Tomek Kulik stający nade mną na motocyklu, żeby złapać klamkę hamulca - według mojej oceny dałbym radę, według jego - niekoniecznie. :-D