nie ma to jak się onanizować swoją (domniemaną) mądrością, co? A stwórz sobie swoją wyścigową spółdzielnie, czy nawet wyścigowy kibuc, i daj już spokój, bo kompletnie nie wiesz o czym piszesz. Ewentualny talent wyścigowy w Polsce wypłynie na plecach zamożnych rodziców/dziadków/wujków, tak jak to się dzieje na całym świecie. Bo podstawy szkolenia można stworzyć systemowo, ale późniejsze koszta ponoszą już tylko bezpośrednio zainteresowani, i nikt nigdzie tego nie dotuje.