Skocz do zawartości

RaKu

Forumowicze
  • Postów

    120
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez RaKu

  1. Witamy Przed MT-ekiem jeździłem Suzuki VZ1600 /a właściwie to Kawasaki MeanStreak vn1600/ czyli czymś podobnym do twego obecnego moto, ale trochę inaczej zestrojonym. Tamten sprzęt był super, ale ... jak wsiadłem na MT to zrozumiałem, że można jeździć inaczej :) Inne skręcanie, inne złożenia, inne hamowanie, inny motocyklizm (o ile można tak się wyrazić :) ). Czekamy ...
  2. Widziałem gdzieś - na jakims forum - opis i wymiary dorabianych elementów obniżających tylne podnóżki. Musisz poszukać.
  3. Ja MT-ekiem zrobiłem już 3 turystyczne wyjazdy. Długość poszczególnych to 3800, 2200, 2700 km. Opis pierwszego wyjazdu i moich spostrzeżeń dotyczących MT jako turystyka znajdziesz w tym wątku na podstronie 23. Te moje wojaże były po Europie, wiec nie spotkała mnie przykrość z brakiem paliwa. Po prostu trza pamiętać, że jak zbliżamy się do 180 km to szukamy stacji paliw. Moim zdaniem - dla jednej osoby - jest to całkiem dobry sprzęt również do turystyki. No i rzeczywiście tylne podnóżki służą pasażerowi jedynie do dojechania do najbliższej knajpy.
  4. Prędkościomierz oszukuje z powodu rozmiaru opony. Prędkość mierzona jest na podstawie prędkości obrotowej skrzyni biegów, dawniej na podstawie prędkości obrotowej koła. Ale w obu tych przypadkach rozmiar opony ma znaczenie, bo tak jak pisałem poprzednio: zwiększyła się "długość" opony. Fajnie to widać w samochodzie. W moim przypadku mam inne koła zimowe i letnie. Różnią się średnicą felgi a co za tym idzie również rozmiarem opony. Wykorzystując GPS widzę różnicę jaką mam "latem" i "zimą" miedzy wskazaniami licznika a prędkością rzeczywistą (wskazywaną przez GPS).
  5. Mam bardzo złe wspomnienia związane z oponami Dunlopa. Z moich doświadczeń wynika, że one "działają" czyli mają odpowiednią miękkość a co za tym idzie przyczepność do roku czasu. Już w następnym sezonie robią się twarde, a jak widzę w moto opony Dunlopa 3 letnie to od razu zachęcam do ich zmiany (a jeśli moje moto - to od razu zmieniam). Na jednych takich oponach ślizgnąłem się poprzednim motocyklem na kostce kamiennej w czasie lekkiej, porannej mgły. Przyhamowałem przodem i nie było szansy na ratunek. Jak potem się przyjrzałem oponom to były twarde jak drewno - miały 3.5 roku. Co do kwesti Twoich odczuć po zmianie opon to mam dwa spostrzeżenia: 1. pisałeś, że poprzednio koło często ci mieliło, może po zmianie opon - skoro tego zjawiska już nie ma - masz odczucie, że jest słabszy bo nie mieli oponą ...? 2. zmiana obwodu opony to (wg moich wyliczeń, mam nadzieję, że poprawnych :) ) wynosi około 12 cm. Poprzednio miałeś 195 cm obwodu a teraz około 207 cm. To zwiększa prędkość (przy jednym obrocie koła pokonujesz większą odległość) ale zmniejsza odczuwanie mocy. Poprawcie mnie jeśli się mylę w swych wyliczeniach.
  6. Trochę mi trudno to sprecyzować, bo mam dostęp do opon w niższych cenach. Nie są tanie, ale: http://www.opony.com.pl/artykul/Metzeler%20Roadtec-Z8-najlepsze-opony-sportowe/?id=1258 Ja jeździłem na nich w temperaturach bliskich 0 st (zarówno w kraju jak i w Alpach - poszukaj mojego wpisu z poprzedniego roku) i wysokich. Pięknie i przecyjnie pokonuje się zakręty. Są na prawdę DOBRE.
  7. Ja jeżdżę na Metzelerach Z8 Roadtec. W zeszłym roku przed sezonem zakupiłem komplet, w połowie sezonu złapałem dziurę w tylnej i ją wymieniłem. Przód zrobił jakieś 14-15 tys km, a tył - 6-7 tys km. Oponki są ZARYPISTE !!! Pięknie trzymają na winklach. Niestety przednia się już kończy: na bocznych powierzchniach już ścieram znaczniki. Ale taka ich uroda: na środku i bokach jest guma o różnej twardości. Zdecydowanie polecam !
  8. Sprawa zakończona: akumulator był jednak uszkodzony - zwrot kasy.
  9. Podczas oddawania akumulatora do sklepu gość sprawdzał aku dwoma urządzeniami. Nie wiem jakie to urządzenia, ale jedno miało "na grzbiecie" takie coś jak radiator, a drugie urządzenie "wypluło" jakiś paragon z treścią: Akumulator sprawny, napięcie 12.9 V ... Problem polega na tym, że w chwili awarii nie miałem napięcia w akumulatorze, potwierdził to mechanik, a podczas zgłaszania reklamacji - aku było ok. Zdaję sobie sprawęz z nietypowej sytuacji, ale niepokoi mnie to, że to drugi identyczny przypadek w dość małej grupie znajomych. Stąd moje dociekania gdzie może leżeć przyczyna takich zachowań akumulatorów. Słyszałem również, że akumulatory żelowe, które są podobno bardziej wrażliwe na rozładowanie mają jakieś zabezpieczenia przed rozładowaniem. Sądziłem więc, że w zalewanych jest podobnie, i że to właśnie ten układ ma wadę i "rozpina" obwód.
  10. Dokładnie zgadzam się z Tobą: akumulator po awarii mierzony / sprawdzany był zarówno profesjonalnie (czyli miernikiem) jak i prymitywnie (czyli zwarciem elektrod) zawsze bez podłączenie do motocykla, czyli "na stole". No cóż wychodzi więc, że jedyna nadzieja w tym, że podczas reklamacji coś im wyjdzie. W innym przypadku - mam dwa akumulatory, tyle, że jeden do du....y :(
  11. Witam motokolegów. Opiszę dwa przypadki problemów z akumulatorem i proszę o pomoc lub wyjaśnienie. Przypadek 1: W zeszłym roku na zagranicznym wyjeździe w kolegi Hondzie Pan-European nawalał nowy akumulator. Nie pamiętam jego nazwy. Problem polegał na jego działaniu tzw "zero-jedynkowym". Chodzi po prostu o to, że akumulator albo miał napięcie, albo go nie miał. Ale nie w sensie, że był niedoładowany, tylko po prostu ZERO napięcia. Ponieważ problem był za granicą to chwytaliśmy się różnych metod naprawy: pukanie-stukanie :), ładowanie z innego akumulatora itp. Zwieraliśmy nawet bieguny akumulatora matalową linką i nie było nawet minimalnej iskry. Zwykle po jakimś czasie akumulator po prostu zaczynał działać. Tzn od razu miał pełne naładowanie i motocykl palił od pierwszego dotknięcia startera. Udało nam się wrócić do kochanego kraju, a kolega od tej pory nie ma już z nim problemu, co jednak wiąże się z tym, że nie może go reklamować: aku działa! Przypadek 2: W tym roku taka sama sytuacja zaskoczyła mnie. Nowy akumulator UNIBAT (zalewany) zamontowałem do mojej Yamahy MT-01. Aku podładowałem jeżdżąc parę kilometrów. Wyjechałem na austriackie winkle w poniedziałek, przejchałem 1300 km, a we środę ... Jeżdżąc i podziwiając widoki zatrzymaliśmy się na chwilę. Następnie po przekręceniu kluczyka ... na zegarach absolutna ciemność! Akumulator sprawdzany był - po awarii - przez gościa z sąsiedniego (na szczęście) serwisu motocyklowego. Sprawdzał aku: TOTALNE "0" napięcia, sprawdzał również ładowanie: było OK. Przydługą opowieść ze zmagań zakończę jedynie informacją, że nabyłem nowe aku i tak wróciłem do kraju. I teraz ciekawostka: akumulator po awarii wsadziełm do bagażu i wczoraj (po niecałym tygodniu od zdarzenia) zaniosłem go do reklamacji gwarancyjnej. Koleś podłącza urządzenia .... 12.9 V i wszystko gra. Oniemiałem! Moje pytanie jest takie: czy ktoś z Was zna budowę akumulatora na tyle, że wie czy może jest tam w środku jakiś układ elektroniczny, który rozcina obwód odcinając bieguny aku? Tylko tak sobie mogę wyobrazić, że akumulator raz podaje pełne napięcie a innym razem - całkowite zero.
  12. Zdecydowanie nie dla mnie. Kiedyś stwierdziłem, że trajka zostanie mi na starość, gdy już nie będę w stanie jeździć na dwu kołach, a cały czas pozostanie chęć wsłuchiwania się w szum wiatru we włosach :icon_biggrin:. Poza tym jazda motocyklem to przyjemność z pokonywania winkli, łatwość pokonywania zatorów drogowych, możliwość zaparkowania właściwie w każdym miejscu. Trójkołowiec nie spełnia tych niewątpliwych zalet.
  13. Witam, gratulacje !! Nie wiem, z którego roku masz MT-eka. MT przed liftem w 2007 roku miał chromowane lusterka, w których rzeczywiście nic nie widać. Po lifcie zastosowali lusterka takie same jak w Fazerze. Są to lekko kanciaste, czarne lustra. Ja poszedłem właśnie w tym kierunku, tj. zakupiłem na Allegro właśnie te lusterka (sztuka za 73 zł) i pole widzenia poszerzyło się na tyle, że nie muszę się już wychylać na boki, aby zobaczyć co się za mną dzieje. Drugim rozwiązaniem są takie wsporniki, które montuje się przy manetkach. Mają one właśnie na celu odsunięcie lusterka na zewnątrz o około 3-5 cm. Niestety kosztuje to parę złotych, np. w Motoakcesoria 176 zł. Kod produktu: 10029012 (wpisz w okno WYSZUKAJ). Zastosowałem takie rozwiązanie, bo nie podobają mi się lusterka na kierze. Ponadto wszyscy wiemy jak drży kierownica w MT-eku ... a na końcówkach drgania są największe (po to stosuje się ciężarki, aby niwelować tą przypadłość).
  14. Zgadzam się z Tobą. Zdecydowanie zwycięzcą będzie Diavel, to najnowszy technologicznie motocykl. Najlżejszy i z mocno sportowymi korzeniami. Jednocześnie mam również nadzieję, że artykuł nie będzie sponsorowany ... :icon_biggrin: ... bo jeśli HD pokona MT-eka to pęknę ze śmiechu ... PS Widzę, że zima przyszła na całego, bo się forum ożywiło :)
  15. Rzeczywiście: sprzęt nie dla mnie. Najbardziej podoba mi się ten licznik :icon_mrgreen: Widać, że kolo podniósł motocykl na amortyzatorach, ciekawe czy wozi ze sobą ten drewniany klocek "co by se" podpierać nim (podkładać pod stopkę) sprzęta na mieście? :tongue:
  16. Na angielskim forum znalazłem taki filmik: www.flickr.com/photos/calv88/6361459385/in/photostream
  17. Witamy na Forum. Gratuluję wyboru :clap: :icon_mrgreen: Sprzęt jest rzeczywiście wyjątkowy zarówno pod względem nietuzinkowego wyglądu jak i parametrów jezdnych. Do zobaczenia na trasie.
  18. Który z Was oddałby swojego sprzęta na taką słomianą patelnię ? :biggrin:
  19. How much is it? :icon_biggrin: Tato, kup mi to, proszęęęęęęę :icon_biggrin: A na poważnie: na mnie zrobiło wrażenie !!!
  20. Na życzenie załączam kilka zdjęć. Na jednym z nich widać stan motocykla po tygodniowych zmaganiach z pogodą i smarem łańcuchowym :biggrin:
  21. Sprawozdanie z podróży i kilka danych statystycznych Witam MT-kowców Chciałem się podzielić wrażeniami z mojej ostatniej podróży i przy okazji przytoczyć kilka danych i spostrzeżeń dotyczących "naszego" moto. Na przełomie maja i czerwca (8 dni) miałem niewątpliwą przyjemność zrobić "parę" kilometrów - w doborowym towarzystwie (trza przycukrować, bo może będzie to czytał ktoś z moich współpodróżników :rolleyes:) - po kawałku Europy. Plan podróży przewidywał następującą trasę: dojazdówka autostradami z Wrocławia w okolice Stuttgartu (800 km) > przejazd przez Schwarzwald w okolice granicy francusko-niemiecko-szwajcarskiej > przejazd przez Francję wokół Szwajcarii i dalej przez Genewę w Alpy Francuskie > polatanie po francuskich górach > przejazd w ciągu 2 dni przez Szwajcarię > powrót przez Austrię do Wrocławia. Trasa planowana była na około 3300 km. Niestety pogoda pokrzyżowała nam plany: we Francji dopadło nas załamanie pogody więc musieliśmy zmienić plany i pojechaliśmy do Włoch (okolice jeziora Garda). Tyle chwalenia się :biggrin:, teraz trochę faktów. 1. Całość trasy wyszła w sumie ponad 3800 km. 2. Łącznie blisko 1000 km przejechaliśmy w deszczu. 4. Należy zaprzeczyć (:rolleyes:), że motocykl MT-01 nie nadaje się do dalekich podróży. W ramach przygotowania go do podróży założyłem bagażnik Hepco&Becker'a i zakupiłem kufer SHAD 45 l. Bagażnik wymagał wzmocnienia górnego mocowania (zainteresowanym służę informacją jak tego dokonać) co pozwoliło przekroczyć śmieszną ładowność 5 kg. Dodatkowo zabrałem tankbag'a. W załączeniu zdjęcie sprzęta gotowego do drogi. 5. W trakcie podróży nowe opony Metzeler Roadtec Z8 Interact starły się po około 1 mm zarówno z przodu jak i na tyle. 6. Spostrzeżenia ze spalania: - na autostradzie, przy równej jeździe około 150 km/h - 5.5 l - na autostradzie przy 170-180 - 7 l - w górach na drodze o dużej ilości winkli i dużej różnicy wysokości (sporo hamowania silnikiem) - momentami poniżej 5 l, a średnio lekko powyżej 5 l tak więc nie ma tragedii 7. Mała szyba - na zdjęciu - jest rewelacyjna: najlepiej było to czuć przy dużych prędkościach. Jej wyprofilowanie jest perfekcyjne osłania ręce i korpus ciała. Nie sądziłem, że daje taki efekt. 8. MOTOCYKL PERFEKCYJNIE SPISUJE SIĘ NA WINKLACH. To była poezja ... Jedyne spostrzeżenie, że w najciaśniejsze zakręty należy wchodzić z zasadą przyspieszania w zakręcie 9. Siodło jest dość niewygodne - przy tych długich przelotach po 800-900 na dojazdach i 400 km w ciągu dnia tyłek bolał jak cho...a. Ale z drugiej strony może to normalne ... 10. Pierwszy raz w życiu jechałem (autostrada) z zatyczkami do uszu. POLECAM, ekstra sprawa 11. Zdarzyło nam się utknąć w korku w Genewie. A że kraj ten słynie z rygorystycznego przestrzegania prawa, staliśmy porządnie w korku, bez przeciskania się między autami. Jedynie moje MT było chłodzone powietrzem. No i motocykl zaczął się przegrzewać. Trzeba na to uważać !!! Z pozostałych ciekawostek: w Polsce były upały, a my jechaliśmy momentami w śniegu i porywistym wietrze :mellow: Jechałem w następującej grupie: Yamaha Fazer 1000, Honda Pan European, Honda Varadero, moje MT-01 i dołączył do nas kolega na Suzuki GSX-R
  22. Wypowiedź przeniesiona do tematu: Yamaha MT 01 (MT01, MT-01) Proszę moderatora o usunięcie tego tematu a pozostawienie odpowiedzi w wątku Yamaha Mt 01 (MT 01, MT-01).
  23. No cóż, serwisówa mówi wyraźnie: bez względu na obciążenia i zakładane prędkości przód 2.5 bara, a tył 2.9 bara (strona 2-10, service manual). PS to dobre :icon_biggrin:
  24. Sądzę jak maciejMT01: po dwu sezonach spokojnie dasz radę okiełznać MT-ka. Zapraszamy do elitarnego :icon_biggrin: grona.
  25. Moje spostrzeżenia zmierzają do tego, że jak jest szyba to nie ma takiego parcia powietrza na ciało, a co za tym idzie mniej cię "ściąga" z motocykla. A aby nie "spaść" (oczywiście piszę/mówię to z uśmiechem) trza się trzymać. Stąd ból nadgarstków. Powiem ci, że mała szyba nigdy nie zapewni ochrony głowy. Tylko spore turystyki i enduro turystyczne mają odpowiedniej wysokości i kształtu szyby, które pozwolą ochronić głowę i kask przed wiatrem. Stąd moje zamiłowanie do małej szyby, która pasuje do golasa: ogranicza - lecz nie eliminuje - parcie wiatru na klatę, a szum i "wiatr we włosach" pozostaje (dla niektórych: niestety). I wzrost nie ma tu znaczenia, no chyba, że ktoś ma 145 cm w kapeluszu i ledwie wystaje ponad kierę, to nawet licznik go ochroni przed wiatrem :icon_biggrin:. Wydechy to rzeczywiście problem, choć moim zdaniem większy problem dla uszu dają szumy kasku. Jeżdżę w szczękowcu AIROH'a i szumy są b. duże. W poprzednim moto miałem puste wydechy i wiem co to hałas, ale podczas jazdy więcej słyszałem szum wiatru niż wydechy. Jednakże teraz nie tęsknię za głośnymi wydechami i cieszę się rasowym choć fabrycznym wydechem MT-ka. Natomiast próbowałem kiedyś słuchać muzy podczas jazdy motocyklem i stwierdziłem, że mi to ABSOLUTNIE nie pasuje. Nie "czułem" motocykla, miałem problemy ze składaniem się i wyczuciem prędkości.Doszedłem do wniosku, że to wręcz niebezpieczne, więc dałem sobie spokój.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...