Stroman

Cześć A nie chciałbyś na Korsyko-Sardynię

My startujemy z Livorno, a że chcemy zaliczyć też sąsiednią Sardynię to powrót nocnym promem z Olbii. Dojazd i powrót to 4 dni piłowania autobanami, dlatego rozważamy wrzucenie motów na przyczepę i dojazd w jeden dzień. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Jakbyśmy jechali na 2oo to chcemy dojechać do Pizy bocznymi drogami i zaliczyć trochę Toskanii. Damy znać co i jak wyszło. LWG Romano

Witam To że Korsyka jest zaj...ta to rzecz oczywista, ale mi się rymnęło.No chociaż od kilku dni jestem pod dużym wrażeniem zakończonego wypadu do Maroko. Potwierdzam zdanie ww.kolegów. Co do średniej jaką wskazał kolega Buber to ja bym odliczył jeszcze trochę, i to ze względu na megakręte drogi oraz oczojebne widoczki. Z Mik 72 zjedliśmy Korsykę w ok.tydzień i tyle czasu to wg. mnie minimum, no chyba że tak jak ja chcesz sobie zostawić coś na deser. Jedyne wschodnie wybrzeże jest trochę słabsze od reszty a to ze względu na ciąg prywatnych rezydencji przy morzu i płaskość terenu. Sławek, odradzam Ci rezerwację jednej miejscówki na cały pobyt z jednego prostego powodu: ciężko jest przy średniej prędkości ok.30 km/h zwiedzać wyspę rozkoszując się jej pięknem i wracać do tego samego miejsca. No ale znając twoje wyczyny wszystko jest do zrobienia. My z Mik72 będąc w lipcu rezerwowalismy przez znany portal noclegi z dnia na dzień a dwie miejscówki ze względu na piękne okoliczności przyrody zdublowaliśmy. Z tego co pamiętam nie było jakoś kosmicznie drogo, pomimo że Korsyka do tanich nie należy. Okolice Zonza,Quenza,Bustanico to miód,malina dla żądnych wrażeń bajkerów. Aha i jeszcze Porto na zachodzie kładzie na kolana dosłownie i w przenośni. pozdro. Romano

Witam. W niedzielę wróciłem z Maroko i potwierdzam, pogoda w górach nie rozpieszczała ale widoki i klimat rekompensowały wszystkie niedogodności. Był to mój pierwszy wyjazd do tego kraju ale na pewno nie ostatni. Jestem mile zaskoczony bo spodziewałem się nieco niższego poziomu cywilizacyjnego kraju. Trasa to tylko asfalt ze względu na specyfikę wyjazdu, noclegi w hotelach jedzenie miejscowych specjałów w restauracjach i na ulicy. Koloryt wszystkiego nie do opisania. Polecam wszystkim wizytę w tym kraju. choć do najtańszych nie należy, głównie ze względu na odległość. pozdrawiam

Neno, pochwal się gdzie jedziesz w styczniu. Pozdrawiam

Dzięki Seba. Poczytam sobie Twoja relacje. Widzę że planujesz Korsyke. Bylem na tej wyspie i dla mnie jest zaje......Gorąco polecam. Teraz chciałem pojechać na sasiednia Sardy nie ale i tak jak bym tam się wybierał to koniecznie jeszcze raz Korsą. KS dzięki. Pojadę ta autobania jak tylko wyląduje w tych rejonach. pozdrawiam Roman

Z Alpami to ogólnie loteria, ja przez ostatnie dwa lata byłem we wrześniu, i nie miałem niespodzianek a pogoda nawet się udała. Kiedyś na Iseran było tak https://lh3.googleusercontent.com/aTgg-xE6PbUU6EP_J_BuLaawMnr0vpHJHDDC2S8oB4g=w737-h553-no a juz po zjezdzie w dolinę koło 30-tki. Na górze przedzieramy sie przez śnieg na drodze a z busa wychodzą narciarze. Taki urok gór. Teraz pora wybrać się w rejony zachodnich alp np.Francja bo tam do tej pory tylko liznąłem ok. Chamonix. Polecasz coś co musi być zaliczone, bo Alpy jako całość są i tak zajebiste. pozdro

Byliśmy z początkiem czerwca i kilka przełęczy w CH było zasypanych. Col de Nivolet coś ponad 2,6 km.

A propos Col, czy jest ta droga przejezdna, w sensie czy jest na całej drodze asfalt, bo my dotarlismy kilkaset metrów za przełęcz i zastaliśmy zasypaną drogę śniegiem mniej więcej tak https://lh4.googleusercontent.com/xpubUIo7nGJw35zDmp2hPksy1R9wV5JNGSSm0iOWnkc=w296-h196-p-no a z mapy wynikało że to droga ślepa. Przełęcz wg. mnie bardzo fajna ale cicho o niej w relacjach. pozdrawiam

Nie wiem czy się różni od tej mapy http://goo.gl/maps/Ne9TN bo nie sposób tego sprawdzić ale na Twojej nie ma Pirenejów. Na pewno nie masz Mangartu w Słowenii. Nie wiem czy można to nazwać przełęczą bo droga jest ślepa, w tym sensie że wjeżdżasz na szczyt, robisz pętlę i z powrotem. Droga wąska,niekiedy zasypana kamieniami ale ta dzikość jest bezcenna no i ruch minimalny. O ile dobrze pamiętam wjazd od mota 5 eur. http://goo.gl/maps/L9MTD pozdrawiam

W całym tym przedsięwzięciu najgorsze są przepisy celno-wizowo-ubezpieczeniwe, zwłaszcza w dzikich krajach. Bariera językowa jest do przejscia, ale niekiedy granica nie bardzo. Jest facet który chyba na ziemi był wszędzie na motorze, Wojtek travel, ale z tego co widać kasa dla niego to nie przeszkoda. W ogóle gość jest pozytywnie zakręcony jeśli chodzi o podróże. Temat z taką trasą jest zajebisty, ale prócz jaj i jakiej takiej kasy to też trochę szczęścia i opatrzności się przyda. Za 30 koła to masz wycieczkę w all-incl. :wink: dookoła świata. Mnie na razie rajcują jeszcze te bliższe klimaty. pozdrawiam

Davos to porażka, nijak nie pasuje do tych klimatów, ale musieliśmy tam wjechać bo na jednej przełęczy były jakieś zawody i ją wyłączyli. Kilka lat temu trochę liznąłem francuskich i są w planach razem z zachodnią CH. W CH majstersztyk nawierzchniowy, Stelvio od pólnocy troche wyrw, Gavia to wiesz jaka jest na samym szczycie. Najgorzej było przy wjeździe do Kotschach w A ale to tylko kilka km. Najlepsze bo na powrocie w Czechach spotkałem parkę bajkerów w takim stanie https://www.dropbox.com/sc/2n8li2jaslik1gp/AACWxYAqWQfcuMdpYsvpS1FFa Mieli jeszcze do domu 800 km i jechali w deszczu we dwójkę na takiej gumie............ech ta ich fantazja.......a może głupota.

Taką traskę machnęliśmy. http://goo.gl/maps/H7XYU odcinek K-L jechaliśmy SS42 ale coś mnie mapy nie chciały tamtędy puścić i zrobiło się kolano Pogoda jak na Alpy nawet dopisała, ale powrót 750 km w ciągłym deszczu dał popalić. Nie zatarł jednak megapozytywnych doznań z jazdy po zawijasach.

Wczoraj wróciłem z tygodniowego zaokrąglania opon w Alpach i stwierdzam, że wszystkie trasy są zaje....... no może poza kilkoma wyjątkami ale to tylko potwierdza regułę. pozdro.

Chcemy się pokręcić w okolicach Bormio, St Moritz, Andermatt a powrót Dolomitami. Też są plany na pirasy ale to już mota na przyczepie trzeba dowieść, bo szkoda czasu i zdrowia na dojazdówki!!!!

Ale Cię wyniosło przy wjeździe do tunelu pod Oberalp!!!!!!!! Też niekiedy tak mam hehehe. K...wa jak ja kocham te klimaty. Startujemy z początkiem września w te rejony. A propos, jakim sprzętem byłeś w Alpach? pozdro

To mamy tak samo, dlatego jeżdżę tam w maju=czerwcu wtedy jest spoko, no i ceny normalne. Pozdrawiam

A weź raz odżałuj te kilka euro i pojedź do Chorwacji, to też piękny kraj. Na pewno Ci się spodoba!!!!!!!!! W krajach alpejskich to dopiero horror cenowy, kilka dni temu za łóżko w zwykłym gasthofie 30-35 eur.

W Albanii główne drogi są w dobrym stanie a do Kosova jest nowa autostrada, nie jechałem. Nie radzę robić skrótów bo się można nieźle nadziać, zwłaszcza jak lecisz sportem. W Macedonii masz też drogi w dobrym stanie, tylko ta nieszczęsna ZK ale wg. mnie warto dać te kilka euro i myknąć przez KSV.

Jeszcze jedna informacja. Na mapach, tych elektronicznych jak i papierowych jest zaznaczona droga M9 z miejscowości Peć do Andrijewica w Czarnogórze. W rzeczywistości na tej drodze nie ma przejscia granicznego. Droga kończy się nagle wysoko w górach,ale jest megaklimatyczna, wije się kanionem górskiego potoku. W ogóle jakość dróg w RKS jest powiedziałbym dość dobra, a i ceny bardzo przystępne. Najbliźsze czynne przejscie jest w Rozaje, do którego prowadzi szosa na której amatorzy winkli i dobrego asfaltu mogą dać upust swoim emocjom!!!!!!!!! Udanych wycieczek.

Sprecyzuję Bośnie- autostrada od Sarajewa na północ chyba z 60 km cos koło 3 EUR W Macedonii są bramki w okolicach Skopje a ceny normalne. W Albanii jechalismy czymś co w pewnym momencie było oznaczone znakiem autostrady ale jak szybko się zaczęło tak szybko sie skończyło, nic za te przejazdy a było ich kilka nie płacilismy. pozdro

forrest, my również mielismy darmowe ZK ale jak sie okazało nie ma na nich Kosova, jak masz takowa to sobie zobacz czy masz ten kraj na blankiecie. Nawet nie ma co próbować przekraczać granicy bez tego dokumentu, nas na kazdej granicy prosili o ZK, paszporty i dowody rejestracyjne motorów. Wklepywali to wszystko w system i pószczali bez problemów. jechaliśmy przez: A,SLO, CRO, MNE,AL,MKE,BiH,RKS. Wartało by jeszcze sprawdzić czy dodatkowe ubezpieczenie KL, które zawsze wykupujemy jest ważne w Kosowie, bo licho nie śpi!!!!!

Dokladnie jak pisze grzesio, policjant stwierdził że albo kupujemy ZK i wjedziemy albo zawracamy i omijamy Kosowo. Na granicy MKE-RKS był tylko policjant, celników nie widzieliśmy.

Witam Wczoraj wróciliśmy z wycieczki po Bałkanach zachodnich. Założyłem ten temat bo mimo kilkukrotnych podróży w te strony i dość mocnego przetrzepania internetu nigdy nie trafiłem na informacje o ważności tego dokumentu w Kosowie. W tym roku wraz z kompanami podróży postanowiliśmy odwiedzić Kosowo i jakie było nasze zdziwienie, gdy policjant kosowski stwierdził że ZK w Kosowie jest "invalid", my zrobiliśmy przysłowiową rybkę a on że albo wykupimy na miejscu ubezpieczenie na Kosowo albo won. Szybkie luknięcie na mapę i decyzja kupujemy. Wybecalowaliśmy po 15EUR i heja. Nie wiem ile to kosztuje w kraju ale my byliśmy pod murem bo objazd byłby dosć skomplikowany. Po dokładnym przeanalizowaniu dokumentu rzeczywiście nie ma na nim Kosowa. W sumie kraina podobna do reszty Bałkanów, widoki zaje..... ludzie jeszcze bardziej ogólnie polecam. Aha Durmitor dalej zasypany. pozdrawiam