-
Postów
69 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez markus119
-
Ja byłem w zeszłym roku sam w Chorwacji. Był to mój pierwszy zagraniczny wyjazd własnym pojazdem. Wprowadzasz do GPSa gdzie chcesz jechać i jedziesz. W Chorwacji na morzem gdzie się nie rozejrzysz to napisy o kwaterach i campingi. Jak nikogo nie znajdziesz smiało możesz jechać sam.
-
Witam. Planuję wyjad na urlop do Włoch w terminie 23 czerwca - 8 lipca 2012. Trasa Maków Mazowiecki - Czeska Praga - Grossglockner-Verona-Piza-Florencja-Rzym - Budapest. Planuję jeden dzień dojazd drugi zwiedzanie danej miejscowości (Rzym minimum 2 dni choć to pewnie będzie mało). We Włoszech planuję omijać autostrady, o ile się da (złe doświadczenia z zeszłego roku) . Chciałbym też jeden dzień lub 2 spędzić nad plaży. Spanie pod namiotem na campingach. Prędkość max 120 km/h. Jeżdżę motorkiem 500 cm3. Jak na razie za granicą na moto byłem w zeszłym roku w Chorwacji. Planowana trasa https://maps.google....0&mra=ls&num=10
-
Witam. Myślę, jeżeli byłaby ładna pogoda, aby wyskoczyć na najbliższy długi weekend do Berlina. Czwartek - dojazd, piątek i sobota zwiedzanie, niedziela powrót. Spanie pod namiotem na tym kampingu http://www.hettler-lange.de/index2.html Prędość max 120 km/h.
-
Zainteresowanych informuję, że są już zapisy na tegoroczny Rajd Katyński. Rajd jest we wrześniu a ja mam umowę o pracę do końca września,więc chyba nie pojadę, jeszcze się zastanawiam.
-
Ja byłem w zeszłym roku w Chorwacji. OC miałem w PZU i obejmowało ono równiez Chorwację, więc zielona karta nie była potrzebna. Ubezpieczenie moża kupić na wypadek pobytu w szpitalu, bo karta wydawana przez NFZ nie obejmuje Chorwacji. Lepiej wziąc euro i w Chorwacji wymienić na kuny w punktach informacji turystycznej. Na kampingach na których byłem nie było dostepu do gniazda elektrycznego, wiec warto wziąć ładowarkę samochodową do telefonu, oczywiście jak ktoś ma gniazdko zapalniczki w moto. Zapasową ładowarkę do GPS też warto wziąć, mi się spaliła i bardzo ciężko było dokupić. Moim zdaniem lepiej omijać Istrię nic ciekawego tam nie ma, a poza tym drogo. Pewnie wiekszość to wie ale mnie to zaskoczyło w Chorwacji nie ma piaszczystych plaż tylko kamienie.
-
A o tej porze woda w Baltonie jest na tyle ciepła, aby można się było kąpać?
-
Możesz podać więcej szczegółów. Spanie namioty czy kwatery, prędkość, proponowana trasa na google map itp.
-
Ja mam cb radio w moto i jestem zadowolony. Najlepsze było to, że zwróciło sie pierwszego dnia :) Miśki stały w miejscu gdzie ostani raz widziałem ich we wrześniu 1998 r. Mam dostęp do pokręteł, a to ważne bo jak się wjedzie w miejsce gdzie są zakłocenia to można ogłuchnąć. Radio Gamma Am I 130 zł, antena alan 9 używana za 40 zł, filtr przeciwzakłóceniowy 20 zł, gniazdko zapalniczki 5 zł.w sumie 195 zł. Nie wyobrażam sobie jak ludzie biorą ręczniaki w kieszeń do tego słuchawki i tak jadą. http://www.youtube.com/watch?v=hURPptLdBDU Tu więcej o tym http://moto.pl/MotoP..._kierowcow.html Ja zastanawiam się nad roletą na tablicę. Vincenta Rostowski nie zamierzam dorabiać. Jechałem w zimę puszką na narty do Białki Tatrzańskiej to myślałem, że mnie szlag trafi. Nawigacja co chwilę zwolnij, zwolnij radar i tak w kóło. Na trasie Warszawa - Karków już dawno powinna być autostrada.
-
W zeszłym roku motocykle nie płaciły. Przed wyjazdem do Chorwacji pisałem w tej sprawie do Ambasad.W tym roku możesz napisać i odpowiedź wrzucić na forum.
-
Zależy czy zamierzasz spać pod namiotem, czy wynajmować kwatery. Ja byłem w zeszłym roku w Chorwacji ze spaniem pod namiotem, bo inaczej nie wyobrażam sobie wyjazdu. W Wiedniu spałem na tym kampingu http://www.campingwien.at/ww/en/ Za dwie noce zaplaciłem 23,6 euro. W Wenecji spalem w miejscowości Punta Sabioni za noc płaciłem 17 euro, z tym że do Wenecji trzeba było dopłynąć promem, a to był koszt 6 euro w jedną stronę. W Chorwacji jest mnóstwo noclegów wiec napewno znajdziesz nocleg jaki będzie ci pasował.
-
Witam. Myślę o tym rajdzie odkąd przypadkowo przeczytałem o nim w lokalnej prasie. W pracy zajmuję się potwierdzaniem prawa do rekompensaty za nieruchomości pozostawione na byłych kresach wschodnich i chciałbym odwiedzić te tereny. Na razie nie chcę jeszcze składać 100 % deklaracji udziału, bo nie wiadomo co będzie. Napisz jak będą zapisy, podobno są w czerwcu. Pozdrawiam.
-
Po obejrzeniu fotek do moich miejsc must - see dołączyła Grecja. Żałuję, że wcześniej nie kupiłem moto, (tzn pierwsze kupiłem jak miałem 18 lat, ale mi ukradli i na 10 lat dałem sobie spokój z motorami). Mógłbyś jeszcze zamieścić mapkę z trasą. Pozdrawiam
-
Z chęcią pojechałbym z wami, ale do kwietnia jeszcze trochę czasu. Póki co śledzę wątek.
-
Przeczytałem twoją relację. Gratuluję wyprawy. W tym roku byłem w Chorwacji w przyszłym zastanawiałem się nad Norwegią, ale chyba jednak dla mnie tam za drogo.
-
Mam małe pytanie o co chodziło ze strachem i niepewnością?
-
Gratuluję wyprawy. Mógłbyś zamieścić mapę z trasą? Zastanawiam się czy nie jechać za rok w te rejony (drugą opcją jest Norwegia).
-
Nie boisz się tam jechać?
-
Opis mojego wyjazdu do Chorwacji Pod koniec czerwca zrealizowałem chodzący od roku po głowie pomysł wyjazdu za granicę. Początkowo miała być to Francja, jednak ostatecznie stanęło na Chorwacji. Była to moja pierwsza zagraniczna podróż własnym pojazdem. Udałem się sam, niestety nie udało mi się znaleźć osób jadących w tym terminie, podobnym tempem oraz ze spaniem w namiotach. Plusem było to, że jechałem tempem jakim chciałem i którędy chciałem, minusem brak towarzystwa. Na wyjazd wybrałem koniec czerwca, bo w tym okresie dzień jest najdłuższy. Najpierw 19 czerwca ze swojego miasta udałem się do Zakopca ponad 500 km. Ostatni raz byłem tam w 2005 r. z niedoszłą żoną, więc poświęciłem dzień na zwiedzanie polskich gór. Zgodnie z planem następnym miastem do zwiedzania miał być Wiedeń. Z Zakopca wyruszyłem 21 czerwca ok. 10. Dojechałem do granicy w Chochołowie myślałem, że będzie tam stacja benzynowa, lecz ku mojemu zaskoczeniu nie było i musiałem tankować droższe paliwo na Słowacji. Podłączyłem GPS i .... brak ładowania. Myślałem, że to ładowarka wyjąłem bezpiecznik był ok. Włożyłem do gniazdka rozgałęziacz, a tu kontrolka nie świeci. Doszedłem, że upalony jest kabelek od masy. Jak to wszystko trzeba sprawdzić przed wyjazdem. Z drugiej strony do gniazdka zapalniczki mam podłączone cb radio i cały czas działało, jednak ono i antena od niego przykręcone są do moto i widać z stąd radio miało masę. Do GPS tuż przed wyjazdem kupiłem wodoodporne etui przykręcane do kierownicy. Pasuje do GPS jak ulał, ale bez podłączenia ładowarki. Podłączonego do ładowarki GPSa udało mi się jakoś w to wcisnąć i ruszyłem na Słowację. Na Słowacji miałem zwiedzić Orawski Zamek, jednak ceny skutecznie mnie od tego pomysłu odwiodły. Jak dobrze pamiętam wejście 5 euro i opłata za możliwość robienia zdjęć 3 euro. Darowałem sobie. Po drugie w stroju motocyklowym było mi zbyt gorąco. Ruszyłem dalej, po drodze podobnie jak do Zakopca padał deszcz, no ale od czego kombinezon przeciwdeszczowy. Czym bliżej Austrii zaczęło się pojawiać słońce i temperatura wzrastać. W Bratysławie zaczęła się rezerwa i nie wiedząc jak daleko jest do najbliższej austriackiej stacji tankowałem ponownie na Słowacji drożej. Jak się później okazało niepotrzebnie. Za przejściem granicznym z Austrią kupiłem najtańszą winietę na austriackie autostrady 10 dniową za 4,5 euro. Wypada wspomnieć, że obowiązuje Schengen, ale na przejściu stał koleś z lizakiem i zatrzymywał co niektóre pojazdy, zresztą na granicy austriacko – włoskiej tak samo. Dalej ruszyłem na Wiedeń. Wiedniu zatrzymałem się na campingu http://www.campingwien.at/ww/en/ za dwie noce pod namiotem zapłaciłem 23,6 euro. Jak się później okazało był to najlepszy kamping ze wszystkich na jakich byłem. W Wiedniu kupiłem bilet dobowy i zwiedzałem miasto. Widziałem też jedną Hondę Cb 500s, dużo tam jest motorków BMW. Następnie wpadł mi pomysł, aby z Austrii zahaczyć jeszcze o Wenecję. 23 czerwca rano pobiegłem do marketu pennyshop, po jedzenie, powinien być otwarty, ale nie był, znajdujący się nieopodal Spar to samo. Myślę sobie co jest - inna strefa czasowa? Poczekałem godzinę i dopiero sobie przypomniałem przecież jest Boże Ciało. W związku z czym bez śniadania wyruszyłem na Wenecję. Trasa przez Alpy piękna i te wydrążone w skałach tunele. Coś czego w Polsce nie ma. Na trasie zobaczyłem w GPS komunikat brak zasilania spowoduje wyłącznie urządzenia czy jakoś tak. Tym razem nie był to kabelek. Spaliła się ładowarka. Przez wciśnięcie podłączonego GPS do etui końcówka ładująca była cały czas zgięta i widać zrobiło się jakieś zwarcie i ładowarkę szlag trafił. Gdyby ktoś używał takiego etui radzę kupić drugą ładowarkę i oskrobać z plastiku końcówkę, aby nie była zgięta. Po drodze zatrzymywałem się na każdej stacji benzynowej w poszukiwaniu ładowarki oraz musiałem kupić mapę Austrii za 9 euro. Akurat Austrii nie miałem. Przed wyjazdem w Carrefurze i Auchan, ale nie było map Austrii więc sobie odpuściłem bo przecież i tak mam GPS - jak widać był to błąd. Ładowarkę dokupiłem dopiero we Włoszech w jakimś barze. Sprzedawca na stacji paliw powiedział, ja nie mam, ale zapytaj obok w barze mają większy wybór. Mieli, ale 15 euro za ładowarkę zabolało, bo na allegro miałbym znacznie taniej. We Włoszech była straszna ulewa. Lało jakbym włożył głowę (oczywiście w kasku) pod kran. Włosi mają też jakiś dziwny zwyczaj zatrzymywania się na pasach ruchu na krótko pod wiaduktami i włączania świateł awaryjnych, co potrafi nieźle wkurzyć, bo musiałem przez to stać na tym deszczu. Nie mam pojęcia w jakim celu tak robią. Mimo ulewy starałem się cały czas jechać, bo było już późno, a ja miałem jeszcze spory kawałek, ale czasem ulewa była tak ogromna, że chcąc nie chcąc czasem sam musiałem zatrzymać się pod wiaduktem na pasie awaryjnym i poczekać, aż deszcz osłabnie. Ulewa ciągnęła się przez ponad 100 km. Do kampingu w Punta Sabbioni dotarłem około 23. Cały dzień bez jedzenia. Rozstawiając po ciemku namiot miałem dość tej wyprawy, ale teraz wiem, że było to tylko chwilowe załamanie. Następny dzień poświęciłem na zwiedzanie Wenecji. Z Punta Sabbioni gdzie nocowałem trzeba do Wenecji dopłynąć promem, koszt w jedną stronę 6 euro. W Punta Sabbioni mogłem nie kasować biletu nikt tego nie sprawdzał i wykorzystać go na powrót, ale tego wtedy nie wiedziałem. Wenecja bardzo mi się podobała do czasu, aż się nie pogubiłem w weneckich uliczkach. Muszę przyznać, że włochy nie przypadły mi do gustu. Najbardziej wkurzyła mnie sprzedaż pieczywa na kilogramy i poczta czynna do 14. Jedna noc na kampingu w Punta Sabbioni kosztowała 17 euro. Następnie ruszyłem na Chorwację. W Chorwacji pierwszego dnia pojechałem do Istrii. Pierwszą noc spędziłem na kampingu w miejscowości Funtana Jak się meldowałem noc miała kosztować 17 euro a jak wyjeżdżałem kosztowała 20 euro. Nie mając w zasadzie żadnych planów zacząłem jechać do Rijeki. W Rijece dla mnie nic ciekawego nie było, wiec zacząłem jechać trasą wzdłuż Adriatyku w kierunku Splitu. To było najlepsze. Trasa jest przepiękna. Kręta, po jednej stronie góry, po drugiej morze. Piękne słońce w połączeniu z morską bryzą coś wspaniałego. Postanowiłem nią jechać, aż mi się nie znudzi. Znudziła się po jakiś 200 km. Zatrzymałem się na kampingu Plantaza w miejscowości Starigrad – Pakielnica. Za noc zapłaciłem 74 kuny, a więc znacznie taniej niż w Istrii. Adriatyk zupełnie nie przypadł mi do gustu – brak piaszczystych plaż, same kamienie i strasznie słona woda (ciekawe jak musi być słona w morzu martwym). Po dłuższym przebywaniu w niej zaczęły mnie piec usta i powieki. Pod prysznicem też czułem jak spływa ze mnie sól. Następnie postanowiłem jechać na Wegry nad Balton. Jechałem autostradami. Za dojazd autostradą do Zagrzebia zapłaciłem 60 kun, a z Zagrzebia do granicy z Węgrami 20 kun. Nad Baltonem stwierdziłem, że nie chce mi się zatrzymywać nad wodą i lecę dalej na Budapeszt. Po drodze wykupiłem najtańszą winietę koszt 825 forintów, płaciłem kartą wyszło 12, 99 zł. W Budapeszcie stwierdziłem wracam do Polski. Tego dnia zrobiłem 1150 km za jednym zamachem. Czułem taki głód jazdy, że gdyby w Polsce były autostrady wróciłbym od razu do domu. Nocowałem znowu w Zakopcu w tym samym domu tylko 5 zł drożej. Następnie 28 czerwca wróciłem do domu. Cieszę się bardzo, że zrealizowałem swój szalony plan. Zrobiłem 3652 km Cebulka nie zawiodła ani razu, nawet oleju nie wzięła, nie naciągałem też łańcucha (mam łańcuch VM2). W zasadzie nie przekraczałem 120 km/h nawet na autostradach. Łączny koszt wyjazdu ok. 2000 zł. W przyszłym roku też pewnie wyjadę za granicę wstępnie myślę o Południowej Francji ewentualnie Norwegii, ale bardziej Francja. Postaram się też lepiej zaplanować trasę poczytać o miejscach do których będę jechać i wziąć mapy wszystkich krajów do których będę jechał. W tym roku na pewno wyskoczę jeszcze w jakiś upalny weekend nad Bałtyk jeśli w ogóle będzie jakiś upalny weekend. Zdjęcia: http://www.fotosik.pl/slideshow.php?id=897392&type=album&add1=markus119
-
Ja jeżdżę pod namiot (inaczej nie wyobrażam sobie wyjazdu) na Hel do campingu WDW Hel. W zeszłym roku płaciłem 12 zł pobyt osoby; rozstawienie namiotu 4 zł; parkowanie moto 4 zł; opłata klimatyczna 1,8; w sumie 21,8 za dobę W tym roku pewnie też wyskoczę na jakiś upalny weekend.
-
Ja po drodze do Chorwacji zahaczyłem o Wenecję. Początkowo nie miałem zamiaru tam jechać, ale w Wiedniu stwierdziłem ,że mam tak blisko, a więcej może nie być okazji. Polecam bo warto.
-
I jeszcze jedno moje spostrzeżenie Do mocowania bagażu bardzo dobre są wojskowe troki.
-
Tak jak napisał kolega wyżej siadaj i jedź. W pierwszą dłuższą podróż 400 km na Hel pojechałem 2 miesiące po kupnie moto i tak mi się spodobało, że postanowiłem,że następny dalszy wyjazd będzie za granicę. Wtedy też zobaczyłem, czego mi brakuje - gniazdka zapalniczki i kombinezonu przeciwdeszczowego. Pod koniec czerwca tego roku zrealizowałem ten plan - byłem w Chorwacji. Trasę powrotną spod Zadaru do Zakopanego pokonałem za jednym razem bez przerw, oczywiście poza tymi na tankowanie. Tak mnie tego dnia wciągnęła jazda, że gdyby w Polsce były autostrady jechałbym dalej w nocy. Jechałem sam, czasem brak towarzystwa doskwierał, ale jakoś wytrzymałem. Już myślę gdzie by jechać za rok może Hiszpania.
-
Włski mandat. Płacić?
markus119 odpowiedział(a) na markus119 temat w Przepisy, ubezpieczenia, kredyty
Nawigacja: Goclever 5040, mapa: Auto mapa 6.8.1 -
Włski mandat. Płacić?
markus119 odpowiedział(a) na markus119 temat w Przepisy, ubezpieczenia, kredyty
Za przejazd zapłaciłem na miejscu 8 euro, cwaniactwem jest to, że można wjechać na autostradę bez pobrania biletu, a później naliczają jakieś opłaty karne. Dostanę wyrok sądu zapłacę nie to niech spadają. -
Włski mandat. Płacić?
markus119 odpowiedział(a) na markus119 temat w Przepisy, ubezpieczenia, kredyty
Pisać to sobie mogą. Ciekawe czy udało im się uzyskać tytuł egzekucyjny przed polskim sądem.