Skocz do zawartości

Kris900s

Forumowicze
  • Postów

    25
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O Kris900s

  • Urodziny 07/21/1981

Osobiste

  • Motocykl
    Kawa GPX 600 R
  • Płeć
    Mężczyzna

Informacje profilowe

  • Skąd
    Olsztyn

Osiągnięcia Kris900s

NOWICJUSZ - macant tematu

NOWICJUSZ - macant tematu (8/46)

0

Reputacja

  1. ja szczerze mówiąc to pogubiłem się między tymi blaszkami, może kolega mógłby po prostu wrzucić jakieś zdjęcie i narysować na nim strzałki, kółka, itp odnośniki? Wtedy będzie dokładnie wiadomo o co biega :) jego "blaszka" to 14530-MB2-000 a "czpien" to 14550-MB0-000 moderator
  2. Dzięki za sugestie. Chyba zapomniałem na początku napisać że tłoki są w nadwymiarze + 0,5..... Właśnie piszę do gościa z tej aukcji, ale wygląda na to że on sprzedaje nominały.... więc tak czy srak to mnie nie urządza. Poprzedni właściciel giksa był typowym bajkopisarzem, przywiózł moto kiedyś z Niemiec i zajeździł. Wg jego słów to "290 leciał bez problemu i objeżdżał Hayabusę, i w ogóle to był przebudowany do wyścigów itp itd". Jakbym był napalonym 18- latkiem to może bym to łyknął. Fakt że KN-a ma, fakt że gary lekko rozwiercone, do gaźników jeszcze nie zaglądałem, nie wykluczam znalezienia tam dynojetów....Wydech ponoć był gianelli, ale typ już nie mógł go znaleźć. Także w sumie więcej żadnych oznak "tjuningu" jak na razie nie znalazłem, zawieszenia standard, heble też. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
  3. Kolego, tak, to wszystko co piszesz to prawda i w normalnej sytuacji nawet bym się nie zastanawiał. Rzecz w tym, że ten gixer ma być bazą do budowy unimoto do katowania na zlocie, a budżet na ten projekt nie jest zbyt duży. W związku z tym, to że silnik będzie miał gorsze sprężanie, czy też palił dużo oleju, jest w tym momencie kwestią drugoplanową. On z zasady nie będzie miał łatwego życia, moto było tanio kupione w bardzo mocno zapuszczonym stanie i z założenia jego ogarnięcie ma nie kosztować wiele. Nawet jeśli ten silnik będzie dawał nawet tylko połowę ze znamionowej mocy, to na te potrzeby i tak będzie wystarczająco. A w tym momencie wydatek rzędu +/- 1000 zł na nowe pierścienie mija się z celem, tak więc kombinuję jakby tu się dało jednak wykorzystać stare..... Wiem że to nie jest do końca zgodne z zasadami sztuki, ale czasem są sytuacje że trzeba iść na kompromisy.... Do tego tłoki też nie są super, dwa z nich kiedyś oberwały po koronie jak poprzedniemu właścicielowi urwały się zawory. Dół silnika już ogarnąłem, w misce było tyle szlamu i błota że w życiu nie widziałem. Cały dół był rozebrany w mak i od nowa złożony na nowych uszczelnieniach. Aktualnie walczę z górą :)
  4. Witam jak w temacie, aktualnie ogarniam silnik od GSX-ra 750, wodniaka. Silnik stał kilka lat w piwnicy ze zdjętą głowicą..... Skutkiem czego niektóre z pierścieni dość solidnie zapiekły się w swoich rowkach, oczywiście są delikatnie powierzchniowo zardzewiałe. Z racji tego że nie chcę ich połamać, próbowałem delikatnie rozruszać (niektóre z nich częściowo odstają), niestety nic to nie dało. Więc pierwsza myśl - skorzystajmy z praw fizyki. Tak więc umyte i wysuszone tłoki wylądowały w zamrażarce skręconej na maxa. Po dwóch dobach wyjąłem. Widać gołym okiem że tłoki się "trochę" skurczyły, zapieczone fragmenty pierścieni wystają jakby lekko więcej na zewnątrz, jako że aluminium jest materiałem bardziej rozszerzalnym od stali..... Jednak znów kilka prób dłubania i podważania - bez efektu, jak siedziały tak siedzą. Wobec tego w kolejnym ruchu myślę żeby pójść w drugą stronę, czyli wygotować cholerstwo w oleju..... Tyle że nie jest to poparte żadnymi dowodami. Jak na razie to trochę kombinuję na ślepo. W związku z tym pytanie - może ktoś już przerabiał podobny przypadek i może coś podpowiedzieć? Dodam że nie chodzi o pierścienie olejowe (te udało mi się wszystkie zdemontować) tylko o zgarniające. Z góry dzięki.
  5. Według mojej wiedzy te elementy są łączone na klej. Jaki? to już tylko producent wie. Z racji że element przenosi duże obciążenia, to zapewne nie podda się żadnym próbom delikatnego rozdzielenia, a silniejsze mogą spowodować uszkodzenie. Jedyne co przychodzi mi do głowy to nagrzanie do wysokiej temperatury, a potem próba osiowego obrócenia rury w - jak to mówisz - mocowaniu koła, następnie próba jej wyciągnięcia.... jak? może młotkiem bezwładnościowym... Pojawiają się następujące problemy: - do jakiej temperatury grzać? (coś może popłynąć lub trwale się odkształcić, może osłabić się struktura wewnętrzna elementów, chrom na ladze może ulec uszkodzeniu) - czym chwycić lagę żeby ją obrócić i nie uszkodzić? Osobiście chyba bym nie zaryzykował, nawet zakładając że uda Ci się to rozdzielić i zrobić to co chcesz, później musisz to poskładać w całość. Jeśli rzeczywiście jest to klejone, to musisz dostać odpowiedni klej, co już samo w sobie może być problemem, do tego mogą wchodzić w grę specyficzne warunki obróbki niedostępne w warunkach warsztatowych. Chcesz anodować dół (czyli wykonany ze stopu aluminium), więc - sorry, nie jestem chemikiem - ale uważam że jeśli odpowiednio zabezpieczysz lagę, wykonaną przecież ze stali i pokrytą chromem (które to metale mają zasadniczo inne właściwości niż alu) to nie powinno się z nią nic stać w trakcie obróbki. Sam to będziesz robił czy w jakiejś galwanizerni? Dowiedz się u ludzi którzy zajmują się galwanotechniką jak poszczególne metale reagują w takiej sytuacji. Być może wystarczy dokładnie okleić czymś lagę. Ja osobiście nie zaryzykował bym operacji rozdzielania tego elementu, ani w swoim motocyklu ani w cudzym. Pół biedy z rozdzieleniem, problem żeby później po złożeniu miało to taką samą wytrzymałość jak z fabryki wyszło. Mogę zasugerować jeszcze jedną rzecz, jeśli masz na to jakiś tam budżet, to kup używaną lagę, jedną, nawet krzywa, po wypadku, itd, i pobaw się w doktora :) rozetniesz ją wzdłuż i będzie widać jak elementy są łączone :) A przy okazji podzielisz się wiedzą z innymi forumowiczami :)))
  6. To ja jeszcze dodam coś od siebie. Składając różne silniki, kilkukrotnie natknąłem się w serwisówkach na komunikat "oil threads" odnoszący się do głównych śrub skręcających blok silnika na podporach wału (między innymi, ale tylko to przypominam sobie w tej chwili). A te śruby akurat są dość mocno obciążone i poddawane wibracjom. Zawsze składając coś, podążam za serwisówką i jak na razie nie miałem żadnych problemów, mimo że moje doświadczenie jest zapewne mizerne w porównaniu do np Piotra Dudka, to jednak mam już na koncie z kilkadziesiąt złożonych silników i zreanimowanych od podstaw motocykli i nigdy smarowanie śrub mnie nie zawiodło. Poza tym w swoim życiu przepracowałem dłuższą chwilę w serwisie w Londynie, a tam z racji klimatu motocykle ulegają momentalnemu zeżarciu przez rudzielca. Nigdzie nie widziałem tak zdemolowanych maszyn jak tam. Bywało że śruby czy tłoczki w zaciskach trzeba było grzać palnikiem z pół godziny zanim dały się ruszyć. W takich warunkach zastosowanie smaru na gwinty okazywało się bezcenne. Osobiście zawsze stosuję klej do gwintów (oczywiście na odtłuszczone powierzchnie) na śrubach tarcz hamulcowych, dolnych śrubach mocujących wnętrzności amortyzatorów, mocujących zębatkę na tylnym kole oraz przednią na wałku zdawczym, na śrubach tylnego zawieszenia, ciężarkach kierownicy, mocowaniach silnika, setów, podstawek, oraz w zasadzie wszystkie śruby wewnątrz dolnej części silnika, chyba że serwisówka mówi inaczej (m.in nakrętka główna i śrubki sprężyn sprzęgła, koło magnesowe, pompa oleju, mechanizm zmiany biegów, impulsator), pewnie jeszcze o czymś zapomniałem ale piszę z głowy. Natomiast większość pozostałych gwintów (zewnętrznych, nie silnikowych) traktuję odrobiną smaru miedzianego lub grafitowego, zwłaszcza tam gdzie widać już znaki korozji. Świece jednak wkręcam na sucho. Co do aluminium + smar miedziany...... częstym problemem jest trudność w wykręceniu śrub w gaźnikach, zwłaszcza jak ktoś już coś tam grzebał i łby są pokaleczone. Jednak składając to z powrotem zawsze daję kapkę miedzi, z kilkoma motocyklami miałem sytuację że było sporo zabawy z gaźnikami i co jakiś czas trzeba było coś poprawić przed osiągnięciem rezultatu, no i.... smar spełniał swoją rolę, mimo czasami kilku miesięcy odstępu. Nie mówię że mam 100 % rację, jednak po kilku latach grzebania i kilkuset przerobionych maszynach mogę powiedzieć że nigdy nie miałem problemów z takim systemem pracy. Nigdy nic się samo nie odkręciło. Zawsze kiedy mam dostępne dane to skręcam wszystko na zalecane momenty. Również od dobrych kilkunastu lat nie zdarzyło mi się urwać żadnej śruby przy dokręcaniu.....A przy okazji, o czym nie wszyscy chyba wiedzą, to gwinty zwłaszcza śrub zewnętrznych bardzo często są zarośnięte brudem, resztkami starego kleju itd. I tutaj samo odtłuszczenie nie pomoże. U mnie zawsze większość śrub ląduje w imadle, szczotka na wiertarkę i czyścimy.....
  7. Może to głupio zabrzmi ale czasami zdarzają się naprawdę niezłe babole, zwłaszcza jak mechanior jest nieprzytomny przy składaniu. Polecam na początek sprawdzić czy odma z głowicy jest wpięta do airboxu, bo też czasem potrafi nieźle hałasować. Innym podejrzeniem są totalnie rozsynchronizowane gaźniki, ale wtedy na pewno odczułbyś to podczas jazdy. Teoria z odmą (nie pamiętam dokładnie jak to jest rozwiązane w zzr) może mieć podparcie w tym, że tak jak napisałeś, jak zaczęli się bawić zaworami to ucichło na chwilę. Być może przy montażu założyli odmę ale w niewłaściwy sposób i po jakimś czasie zsunęła się. Tak trochę się przy tym upieram bo miałem kiedyś przypadek Drag Stara 1100 z identycznym objawem i właśnie wypięta odma była przyczyną. W każdym razie nie zaszkodzi sprawdzić.
  8. Więc jak? z tego co widzę to nikt nie zna odpowiedzi, a szkoda.....
  9. Witam Aktualnie składam sobie starego GPX-a 600, rocznik 1989. Nie to że mój wymarzony sprzęt itp, ale kupiłem kiedyś za grosze, przez kilka ostatnich lat sporo wydałem na części (nie mając czasu na składanie) a aktualnie mnie nie stać na nic lepszego. Nie odzyskam już tego co włożyłem. Ale do rzeczy. W moim moto jest oryginalny piec z 1989 r. z pełną mocą (85 KM). Na jakimś tam etapie kiedyś zakupiłem drugi silnik w dużo lepszym stanie niż oryginalny, jednak nie wiem z jakiego roku. O tyle to istotne że w miarę nowszych roczników i bodajże norm emisji spalin producent dławił ten silnik najpierw na 78 a potem 73 KM. Akurat ten zapasowy był skastrowany w momencie zakupu do niższej mocy, miał w króćcach blachy ograniczające przelot o dobre 2/3 a może i 3/4 przekroju. Generalnie planuję swój stary silnik zachować na części, a nowy wstawić w moto, oczywiście bez ograniczników w króćcach. Tylko teraz takie pytanie - jak mogę sprawdzić czy jest to wersja 85, 78 czy 73 KM? Gdzie one mogły być zdławione? Na logikę jeśli to pod kątem ekologii, to najszybciej w gaźnikach lub na wałkach rozrządu. Przekopałem wiele stron w necie i nigdzie nie ma informacji. Wg wszelkich serwisówek parametry gaźników nie zmieniają się w różnych rocznikach. Wałki z obu silników porównywałem i krzywki mają identyczny profil. No chyba że zmienione zostały czasy rozrządu i kąt współotwarcia zaworów, ale jakoś nie mogę się tego nigdzie doszukać, a miałoby chyba to największy sens pod kątem ekologii. Układ zapłonowy raczej wykluczam, w tym sprzęcie jest tak prosty moduł że chyba nikt by się nie bawił w zmianę dynamicznego kąta wyprzedzenia zapłonu. Może ktoś ma jakieś wiarygodne informacje na ten temat. Niby różnica w mocy niewielka, ale jednak zawsze to 12 KM..... Do tego w planie jest zestaw dynojet stage 3, stożkowe KN-y i płytka impulsatora z nieco przyśpieszonym kątem zapłonu. Wolałbym więc wiedzieć z jakiej bazy wychodzę :) Niestety po numerach silnika nie da się tu określić rocznika. Z góry dzięki
  10. Ten egzemplarz akurat jest na wtrysku, 2008 rocznik. Przebieg ok. 12000 km, ale po małym szlifie, więc może w jego trakcie coś się naruszyło.
  11. wiesz, jak coś to na jego ryzyko, co kupi to jego sprawa, wymiana pompy to raptem pół godziny....
  12. Odgrzewam temat. Sytuacja z Vadrem z czasem pogorszyła się na tyle, że nie dało się nim jeździć. Mój błąd że słuchałem tylko właściciela, a sam się motocyklem od razu nie przejechałem. Bo długim i głębokim grzebaniu, myciu gardzieli i wtryskiwaczy jak również układu ssania, po ogłupieniu komputera opornikiem w miejscu wtyczki sondy lambda (patent wyczytany na jakimś angielskim forum jako ponoć pewny sposób na cudowne uzdrowienie silnika - lambda sensor eliminator) w końcu przyszedł czas na jazdę testową. No i..... dupa!!! przyśpiesza w miarę dobrze, zwalnia dobrze, a w momencie jak ustali się obroty na jakiejś stałej wartości (nieważne jaki bieg, nie ważne czy 2000, 3000, czy 6000) zaczyna szarpać jak głupia.... że mało silnik nie wyskoczy z ramy. Od razu podejrzenie - tak jakby nie dostawała paliwa, więc na początek pompa do sprawdzenia. Niestety nie dysponuję miernikiem ciśnienia paliwa, więc zacząłem szukać po okolicy warsztatu w którym mógłbym to pomierzyć. W międzyczasie trafiło się drugie Viadro, z którego można było pożyczyć pompę. Tak więc szybka podmiana i..... BINGO!!! Silnik odżył, znikło kichanie na postoju, znikło szarpanie w czasie jazdy. Teraz zachowuje się jak na dużego V-twina przystało :))) To tak jako wskazówka, gdyby ktoś kiedyś miał podobny problem. Dodam że pompa nie wykazywała żadnych uszkodzeń zewnętrznych, nie wiem czy nie jest coś przytkane w środku, ale to czy będę ją rozbierał zależy od właściciela moto - na razie podjął decyzję żeby kupić drugą.
  13. Witam ponownie. Piotrze, niestety teoria o PCV nie sprawdziła się. Odłączyłem węże od głowic i je zaślepiłem, do tego sam zawór jest odłączony od elektryki. Kicha dalej, z tym że już nawet w okolicach 4000. Idąc dalej odpiąłem nawet węże od odmy z obu głowic, aby maksymalnie odizolować airbox od czynników zewnętrznych, Nic nie pomogło, kicha dalej. Zaczynam myśleć czy przypadkiem nie jest to uszkodzony czujnik temperatury, może podaje do modułu sygnał że silnik jest cały czas dobrze rozgrzany i moduł ustawia zbyt ubogą mieszankę. Miałem kiedyś podobny przypadek w Deauville 700, z tym że tam wskaźnik temp działał jak należy, natomiast nie załączał się wentylator (aż do zagotowania chłodziwa), również silnik kichał i szarpał. Z tym że w obecnie obrabianym Viadrze, zarówno wskaźnik pokazuje, jak i wentylator się włącza. Muszę sprawdzić po schemacie jak to wygląda..... W razie co mam też na stanie drugie Viadro, tylko gaźnikowe, jak coś to podmiana czujnika na chwilę.... Póki co zanim nie wyeliminuję najprostszych rzeczy, nie chcę wchodzić w rozbebeszanie rozrządu itp, z wiadomych powodów.... czasowych.
  14. Dopiero w poniedziałek gość znowu przyprowadza mi sprzęta, także będę wtedy działał, dam znać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...