Situ

Jasne że pamiętam. Gdzieś mam zdjęcie jak tankujemy czopki w Żyrzynie. Do Magadanu Wild Starem - dobra opcja, próbuj :biggrin: BMWolf - dzięki. W tym roku na GSie będzie słowacki park Połoniny a potem Zakarpacie, taka mała penetracja tamtejszych dróg gdzie błoto do połowy krowy. Latem zapewnie rowerami Półwysep Kolski... ale to tylko plany, a wyjdzie na spontana jak zwykle tak jak Afganistan w te wakacje :biggrin: Bo bardziej otwarte i rozmowne z innostrancami. Tadzyczki w Pamirze owinięte w ciuchy i raczej unikają obcych. A w Afganistanie wręcz uciekają. Nie chodzi o wygląd a o mentalność i kulturę.

W Magadanie motóra na statek i wesoło można popłynąć na Kamczatkę. Chcesz jechać starą Road of Bones czy nową drogą do Magadanu? Różnica zasadnicza. Na starej czeka Cie przygoda - błota, rzeki, rozwalone mosty. Trza kombinować na ciężarówkach z przekraczaniem rzek, no chyba że nie pada to wody po jajca. Na nowej drodze raczej twardy szuter i mnóstwo kurzu. Cześć Jełop, kolego drogi :biggrin:

A tak szczerze to nasze polskie ładniejsze i co najważniejsze - NASZE :biggrin: Chociaż lepsze z Kaukazu jak z Tadżykistanu... upolowałem tylko jedną - dla emerytów: A te małe Afganki to za 10 lat dopiero będzie można... :biggrin: Na świecie jest pełno. Dla każdego cos miłego, tylko jeździć i szukać :biggrin:

Dzięki! :) A gdzie tu o Fenderze była mowa? Skąd Ci to przyszło do głowy? :banghead: zdziwiony... ;)

Masz LC4 - najfajniejsze cięższe enduro na świecie. Poczekaj, dobrze radze. U Motomirka zapłacisz ponad 20 000zł za 1150 GS ale masz pewność i zapewnione wsparcie serwisowe. Mirek nie wiadomo skąd czaruje części zamienne i zawsze pomoże. Jak stałem z awarią pompy to wysłał mi kolejną zanim jeszcze pusciłem mu przelew. Do 1150 jest więcej częścina rynku. Jeśli chodzi o kopcenie - ja nie zauwazyłem jak stał na bocznej żeby puścił niebieskiego dyma. Moim zdaniem - jeżeli przychodzimy i widać że moto słabo odpala, jest niesynchronizowany to znaczy że miał właściciela bez pojęcia który o niego nie dbał. Wtedy czemuż miał by nie być stary olej w silniku, skrzyni? Cykające zawory? Z czujnikiem położenia to jest tak że można go butem nie tyle uszkodzić co przestawić. Wtedy się podłącza woltomierz, luzuje śruby mocujące czujnik i wychyla się go tak aby mieć napięcie takie jak w serwisówce. Ot...

Dziwne. Ja miałem podobny problem - jeden kabeł zapłonowy był walnięty i jeden gar niedomagał i bryka się trząsła. Może byc jeszcze problem synchronizacji przepustnic. Przed zakupem trzeba to WSZYSTKO zrobić i posprawdzać. Z tym olejem to jest tak: jak moto stoi na bocznej podnóżce to może troche oleju przesaczyc się do komory spalania i potem chwilkę podymi. Ja stawiam zawsze na centralce. To luźno spasowany silnik i jak ostygnie to olej bez problemu się dostanie do środka. Unikac jazdy na zimnym silniku... dopiero po pojawieniu sie kreski na temperaturze oleju. Mój BMW nie kopci. Troche łyka oleju ale niedużo. Niecały litr na 7000km. Boxer MUSI zaskoczyć po 3 obrocie wału. Nawet na mrozie. Może być słabe aku, może być brak synchronizacji, może być kabel zapłonowy lub świecie. Sprawdzać przed zakupem!!! Powodzenia :icon_biggrin: Jeśli chcesz dobre BMW -dozbieraj. Skontaktuj się z Motomirkiem, on Ci sprowadzi dobra sztukę i raczej ręczy swoją reputacją i byle ścierwa nie przywiezie. To chyba najpewniejsze źródło... nawet jak chesz 1100 to tez proponuje tam.

Ja popełniłem błąd i pozbyłem się LC4 620..... niestety, GS nie zastąpi tego. Myslałem że będzie kompromisem między terenem i szosa, a guzik. Niedługo kupuj cos podobnego, ale raczej XT600 Tenere. GS tylko do bardzo dalekiej turystyki. Radziłbym jezdzic na LC4 i zbierac na 1150 Adventure. Nie spiesz się... ja sie pospieszylem a lepiej jakbym ADV łyknął zamiast zwykłego. Większy zbiornik, lepsza zawiecha i najwazniejsze - krótka jedynka. Pomysl :icon_biggrin:

Zawiechy obie podobne - i tu i tu jest lipa w terenie. Ja wymieniłem na Ohlinsa z wersji Adventure - z wiekszym skokiem i w ogóle rewelacja. Seryjna zawiecha do najlepszych nie należy. Na szosie bajka ale na dziurawym szuterku straszny łomot... Ohlins to bajka, jedzie sie jak na poduszce, ale od czegos trzeba zaczać, na seryjnej Kaukaz przejechałem i tez sie dało, nie mówiąc o Bieszczadach. Ja bym brał 1150, lepiej poczekac. Masz 6 bieg, dobra sprawa. Na trasach nastawiasz 130km/h a silniczek 4000obr/min leciutko kręci. 1100 to taka przejsciówka z r100GS dalej... dla mnie albo r100GS i mozliwosci w terenie albo 1150GS i bajka na szosie. Tak na zdrowy rozsądek... :icon_biggrin:

Ja bym brał 1150 GS - ten ma czarny silnik i skrzynie - nie będzie korodować. Czernione się trymają dzielnie, a srebrne korodują... ot tak juz jest :icon_biggrin: A po co osłonka czujnika? Raczej amrna szansa uszkodzenia tego interesu, ja otłukuje swojego i te rejony pozostają nietknięte. Jakby chciał osłaniać wszystko co gwarantuje jazdę to trzeba my cały motocykl w osłony obudowac :icon_biggrin:

Myślę że jakby Aniołek siadł na GSa poczułby się dziwnie. Gruszka miała debiut na GSie więc jest przyzwyczajona i czuje się pewnie, jednak jestem świadomy że siedzi wysoko i to czuć podczas zakrętów czy manewrów. Jechałem swoim GSem jako pasażer, trzeba sie przyzwyczaić do motocykla bo z początku ma się wrażenie że się spadnie. Na cruiserze czy chopperze siedzi sie niziutko i jest pewniejsze uczucie. Też jechałem swoim Vulcanem jako pasażer - na Vulcanie czułem się bezpieczniej.

Oj koledzy... wszystko sprowadzacie do jednego. Dziewczynki sie o to czasem denerwują... między nami chlopami sprawa jest wiadoma i wszelkie tematy dozwolone ale dziewczynom sie przez granice ich prywatności nie przechodzi, takie mam zdanie. Rozumiem że zima, nie ma jak pojeździć i nie macie gdzie dać upustu swojej energii ale SituGS da Wam poradę. Za jedyne 9.99zł rozwiążę Wasze problemy. „Dmuchana owieczka posiadająca z tyłu ciaśniutki otworek. Na imię ma Stella i jest bardzo towarzyska. Jej wymiary to 35x25 cm. Idealna na odjechany prezent lub na imprezę typu: wieczór kawalerski, osiemnastka itp. Produkt nowy, oryginalny dla osób ceniących jakośći komfort.” Powodzenia!

Rozwijając to co kolega powyżej napisał. Ja to wszystko dłubałem. Simmeringi na wale silnika: Dociskanie: Nowy simmering wałka atakującego przekładni głównej I wykonany własnoręcznie klucz do rozebrania i złozenia tego cuda: Wymiana simmeringu na wale zdawczym przekładni i kontrola stanu łożyska

Hehe, Majkelem sie nie przejmuj, chłopina pozbawiony motocykla to nie ma sie przy czym pomasturbować i brak mu pozytywnych wibracji z silnika które masują przyjemnie męskie części ciała :icon_mrgreen: A my mamy swoje tajemnice a reszta moze sie tylko domyślać, ot :icon_biggrin: Wy sobie dalej gadu gadu, a Situ spada i spróbuje w starej oponie TKC80 powkręcać śruby i taka kolcówą będzie próbował po osniezonym lesie dzidować... Jak sie sprawdzi to sie wymysli jakąs zimowa wyprawę

W kazdym 1150GS masz jednakowa skrzynie z wyjątkiem wersji Adventure gdzie jest krótka jedynka (polecam). Skrzynia tłucze na wolnych, biegi wchodzą z trzaskiem i tak ma byc, jeździ daleko i sie nie psuje :icon_biggrin: Czasem luzy wynikają ze zuzycia łozysk, będe zaglądał niedługo. Ale te motocykle mało kiedy psują sie tak, że nie da sie jechac dalej. np pompa paliwa - ja miałem takie szczęście :icon_biggrin: Polecam rocznik 2000 bez ABSu - podobno lepiej były składane przekładnie główne. U mnie sie trzyma dzielnie.

Se pogadalismy.... Nic z tego nie wynikło sensownego ale miło było :)

Kolego - bez urazy ale tą relacje z Kamczatki to ja znam na pamięć :icon_biggrin: Ogólnie to żadną relacją mnie nie zaskoczysz bo lekko oczytany jestem. Ja GSa samemu wyciagnałem raz z błota, a było go tyle ze but enduro wchodził do konca :icon_biggrin: Poza tym - to nie maszyna do takiej jazdy. A na suchym to podnosze z gleby GSa zapakowanego jak na zdjęciu: Ogólnie to sprzęt nie dla mientkich pał :icon_biggrin: Raczej dla silnych ludzi bo podnoszenie tego kloca obładowanego to wymaga nieco pary. Jak to mawiają - Adventure starts when road ends. Tu mój krótki filmik, na koncu kawałki po dość niemiłym piachu na którym ćwicze i próbuje sie nie wyglebić. http://www.youtube.com/watch?v=vr5ZEH3K2Vg Kupuje niedługo starego LC4 620 - to najlepszy KTM jak dla mnie. Ma w sobie tego zajoba :icon_biggrin: Wielkościowo Afri jest średnia - zebym miał wtygodnie musze dupsko wysunąc na miejsce pasazera. Mam tylko 183cm ale to nie dla mnie - tylko na krowach jest mi dobrze. A 800GS to dla człowieka ponizej 180cm kiepski wybór - to wysoka antylopa, wyższa jak krowy.

U mnie awaria pompy zrobiła w trupa lewy wtryskiwacz - wyłamał sie jakis syf i psozedł dalej, przebił filtr i utknął we wtryskiwaczu. Za 100zł wymieniłem... na uzywany w dobrym stanie. Filterki trzeba wymieniac - zapychają sie i pompa sie zaciera. W serii K podejzewam ze ta sama pompa siedzi. Pasują chinskie zamienniki do Audi 80, mozna wozić w zapasie. W 1150GS - 10 letnim z 50 000km wymieniałem simmeringi na wale korbowym, w przekładni głównej od wałka atakującego i przy kole, na wałku atakującym skrzyni biegów. Ot- nadszedł ich czas, wszystkie pusciły w jednym momencie... Skrzyni biegów bym sie nie bał- przy 100 000km nalezy mysleć aby zajzeć jak coś sie dzieje, a tak to dzidowac i sie nie przejmować. To czołg a nie motocykl.

Ze wszystkim sie zgodze i nie bede sie kłócił. Dla mnie duży GS to jedyna opcja. A Afri jest mi za ciasno bo to malizna, XTZ 750 też - źle sie na tych pierdzikółkach czuje. Afri ma słaby silnik a ja ślamazarnej jazdy nie chce tylko jak jade z pasażerką i bagażem musze mieć petarde przy wyprzedzaniu. A LC8 to przerost formy nad treścią - piekna maszyna ale wraz za ciężka żeby wjechac w TEREN. A TEREN to meijsce gdzie nie przejade rowerem. Pamir nie jest TERENEM. A wole spalanie 5.5/100 przy jeździe takiej gdzie LC8 zeżre powyzej 7l. Jeśli teren to tylko LC4. Posiadałem, jeździłem... jak dla mnie najfajniejszy KTM z najbardziej niewywazonym silnikiem. I to jest maszyna terenowa a nie próba pogodzenia ciężkiego tluka z crossem. A ja Krową latam po piachu mimo ze troche dupą rzuca :icon_biggrin: Przejechałem Kaukaz PN, przejade i Syberie az po Kamczatkę bo kocham te cycki :icon_mrgreen: A Ty se smigaj z dwoma ch***ami w ukłądzie V :biggrin: Do autora wątku - bierz dużego GSa i ciesz sie cyckami :biggrin:

Przy takiej ilości gratów to nie problem sciagnąć uzywaną skrzynie w dobrym stanie. W ogóle serwisem przekładni skrzyni i podobnych rzcezy bym sie nie przejmował. Silnik do kupienia za 3000-4000zł. I co sie tak awarią skrzyni przejmujesz? Jednostkowe przypadki ze komus sie posypała. A tak to GSy jeżdzą, biegi wchodzą z hukiem i wszystko ma się dobrze. U mnie w skrzyni sa lekkie stuki na wolnych obrotach a mimo to latam daleko i nic sie nie dzieje. Mysle ze jak łykniejsz 1100 to nie ma sensu brać 1150 bo zamieniasz na prawie to samo. 1150 ADV jest fajny ze względu na krótką jedynke. Zwykły 1150 i 1100 mają długie jedynki co oznacza półsprzęgło w cięższych fragmentach w terenie. Elektronicznie 1150 jest prosty - Motronik 2.4 - moduł raczej bezawaryjny jesli nie walisz go młotkiem. Nie spotkałem się z awarią tego podzespołu. Smigasz i smigasz. Ogólnie wtrysk w BMW to pewna sprawa. Ostatnio miałem awarie pompy paliwowej - to taki słaby punkt GSa...

Wały w 1150GS jakoś nie chcą pękac. Znam tylu ludzi co otlukują swoje krowy w terenie i kardan to ostatnia rzecz jaka idzie do piachu. r100GS słynęły z pekających wałów, jakas taka ich dziwna przypadłość. Swojego 1150 też nie oszczędzam, jak rozebrałem napęd to wał był w stanie wzorowym. Po przejechaniu rowerem kawałka Pamiru uważam że BMW by sie tam spisało idealnie. Jakos ciężkiego terenu wcale tam nie znalazłem. W Afganistanie miałem rzeki, ale tam każdy cięższy motocykl miałby problemy. Bronie ręcyma i nogami opinii że duze GSy są genialne na wyprawy! :icon_biggrin: Nawet z takim zawieszeniem jak jest.

Jarek - my nie rozmawiamy o motocyklach które mają latać w terenie bo od tego sa crossy. Mowa o motocyklach na wyprawy. Na LC8 bym na Syberie czy w Pamir nie pojechał bo maszyna troche niepewna. A przerobiony GS jest do tego idealny, mega zywotny silnik to jego przewaga nad LC8. taka jest moja opinia. W ogóle troche smieszne jest że ludzie kupują LC8 do latania w terenie, toż to tłuk niesamowity. GS i LC8 to z załozenia motocykle wyprawowe, tyle ze KTM ma bardziej wyżyłowany silnik i daje więcej funu w terenie, kosztem jego trwałości. ... a i tak uwielbiam te cycki! A modyfikowac będe 1150GS bo znam i lubie ta konstrukcje. Wał kardana trza mieć zapasowy albo wymienić przed powazną wyprawą. Zreszta - jak ktos nie wymienił w 25 letnim motocyklu walu i poleciał w Pamir to nie dziwne ze wiózł moto na Kamazie z pękniętym wałem. Co szkodziło wziac na zapas? A w Pamirze byłem rowerem z przyczepką, i serdecznie miałem w d*** pękające kardany i Vtwin czy cycki na bokach: Tak odnosnie idealnego srodka transportu.... i taniego w utrzymaniu :biggrin:

Ja bym brał 1150. Do 1100 tudniej dostac graty do skrzyni. Do 1150 jest sporo części, zaleta jest 6 bieg, uwazam ze jest troche lepszym motocyklem. Posiadam 1150 bez ABS z roku 2000, znakomita maszyna i wychwalam ją na wszystkie strony. Wydech przelotowy dodaje mocy i momentu, maszyna jest naprawde agresywna teraz. Uderzałbym w wersje Adventure - wieksze skoki zawieszenia i duzy bak. Ja teraz wymieniam amory na Ohlinsa bo te seryjne w zykłej wersji troche nie dają rady.

Ja bym polecał wymienić koła na szprychowane :icon_biggrin: Bo te alusy w nowych GSach takie troche nie tędy i akuratne do połamania :icon_mrgreen:

I po co pakować w niego kase jak Motomirek koło 20 000zł łyknie i złozy maszyne jak powyzej na filmiku. OStatnio sie przejechałem GSem z zawiechą od LC8 ale z zachowanie normalnego wyglądu. Przednie koło 21cali - szedł po wertepach jak cross, a mój z teleleverem tylko podskakiwał. Uważam że każdy GS będzie dobry w terenie pod warunkiem załozenia przodu od LC8 i wymiany tylnej obręczny na 18 cali aby normalne opony enduro wchodziły. Sam sie przymierzam do kupna jakiegoś rozwalonego GSa z dobrym silnikiem i napędem i powoli stawiać sobie takiego wścieklaka. Poza tym ludzie zapominają ze są takie modele jak R80GS i R100GS Paris Dakar - tam nie potrzeba wiele modyfikacji - załozyć porządne zawiechy i nie wiem czy znajdzie się wtedy lepsze BMW. No i ta legenda z roku 85 kiedy boxer wygrał Dakar.... nowe GSy to juz nie to...

Jak stryjek woli - ja bym preferował kase na zbiornik wydać na paliwo jeździć :icon_biggrin: Jesli juz to sens widze w zbiorniku 41 litrów, jakbym miał nadmiar kasy to pewnie takiego kupie, podobno lepiej sie prowadzi zalany do pełna.