Skocz do zawartości

Bloodhound

V.T.X.
  • Postów

    610
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bloodhound

  1. Kurde, co za pech - zdrowia i szybkiego poskładania się do kupy życzę. :lalag: Ja po półtora roku od BUM! jakoś dopiero teraz wychodzę na prostą z moimi gnatami. Coś ten sezon koślawy jest, u nas na podbeskidziu od dawna nie było tylu dzwonów na moto, co do tej pory, a to dopiero początek sezonu. :banghead:
  2. Handelson, ale Ci kurde maszynę obsłodzili - aż jej cylindry rozdęło pewnie do 2000 cc. :icon_mrgreen: Fakt, zdjęcia udane choć strzelane "z biodra", fajna gra świateł i barw, a sama maszyna ... - cóż, mamy podobny gust. :lalag:
  3. Właśnie dlatego mam zapadnięte gały i sznurówki wiążę bez schylania się. :icon_mrgreen: Jego popularność trochę mnie martwi, bo za chwilę zza każdego rogu VTX będzie wyjeżdżał - i co wtedy? Na Rat Bike'a trzeba go będzie przerobić coby być oryginalnym.
  4. jarekhonda, widzę, że nie żartowałeś z tą Twoją córą. Kurde, niezłe atrakcje Ci funduje. Mówią, że z babami to tylko kłopot :wink:, ja mam tylko jedną (wystarczy :sleep:) ale za to dwóch chłopaków (10 i 3). Jakoś sobie też nie wróżę spokojnego delektowania się zaletami wieku dojrzałego. :unsure: Dobrze, że się tylko na tym z córą skończyło. :lalag:
  5. Myślę, że nie jest to dobre odniesienie. Weź pod uwagę, że sport profiluje pewne umiejętności, pracują nad tym trenerzy, psychologowie i inni specjaliści, na torach widzimy wybrańców, którzy przeszli przez sito, no i wreszcie można być świetnym w danej dyscyplinie motorowej, a na zwykłej drodze sobie średnio radzić. W sportach moto wszystko jest odpowiednio zabezpieczone, a nieprzewidziane zagrożenia z zewnątrz praktycznie nie istnieją (środowisko jest przewidywalne i zza bandy nagle nie wyjedzie na tor traktor z przyczepą). Zawodnik musi się kupić na jeździe i ogarniać swoje najbliższe otoczenie - to staje się automatyką po odpowiednio długim czasie. Droga publiczna i warunki tam panujące są diametralnie inne - survival, w którym bez szwanku na dłuższą metę wychodzą albo szczęściarze, albo szczęściarze, którym się w międzyczasie udało zdobyć wystarczające doświadczenie :blush:. Krótko mówiąc kupa czasu, szczęścia, rozsądku oraz praktyki i wyciągania wniosków - tyle potrzeba by zacząć w miarę bezpiecznie ogarniać jazdę na drogach publicznych.
  6. I tu się nie zgodzę z Tobą w całej rozciągłości. To nawet nie jest kwestia mojego zdania na ten temat, tylko powszechnej i sprawdzonej wiedzy dotyczącej rozwoju psychicznego człowieka na poszczególnych etapach jego życia. Zauważ, że nie chodzi mi tylko o sam fakt posiadania odpowiednich umiejętności jazdy na jednośladzie - ja to oceniam przez pryzmat tego co napisałem w pierwszym poście, czyli: oraz .Dlaczego w takim razie (jeśli wiek nie ma w tych kwestiach większego znaczenia) pełną zdolność prawną otrzymuje osoba dopiero po 18 roku życia, chłopak może się ożenić bez dodatkowych ceregieli dopiero po 21 roku życia, a system karny traktuje osoby młodociane i ich występki zdecydowanie łagodniej niż w odniesieniu do osób dorosłych? Bo wynika to z nieukształtowanej osobowości, podatności na wpływ otoczenia oraz braku pełnej możliwości oceny sytuacji i przewidywania skutków swoich poczynań. To właśnie nazywamy niedojrzałością. Nawet rozsądny małolat może łatwo wyłączyć rozsądek przed kumplami lub prężąc swoje mechaniczne koniki przed dziewczynami. Czytamy o tym później w kronikach wypadkowych.
  7. @jyndrek, Za nic Ci się nie oberwie. Oczywiście to kwestia indywidualna oraz związana z gotowością do poświęceń, ale także z dostępnym czasem. Podziwiam za wytrwałość i odwagę. Mimo wszystko, ja nie chciałbym zaszczepiać synom zbyt wcześnie motocyklowego bakcyla. Zobaczymy co wyjdzie w praniu, ale inicjatywy w tym obszarze nie będę wykazywał. Jeśli nie będzie wyjścia, to na siłę zabraniał nie będę, tylko rękawy zakasać i zaczynamy pracę u podstaw. Mnie sen z powiek spędza właśnie pamięć o własnej młodości - nie było bata aby utrzymać stabilne połączenie mózgu z nadgarstkiem lub prawą stopą. Nawet teraz jeszcze zdarza się chwilowe "connection has been lost" i wtedy MOCY PRZYBYWAJ ... - na szczęście to tylko krótkie epizody w raczej kontrolowanych warunkach. Ale jeśli ten genetyczny faul został przekazany moim synom, to ... motocykl niech będzie na samym końcu. :bigrazz: @qurim, Tudno się z Tobą nie zgodzić. Ja jednak chyba mam zbyt zajęcze serducho jeśli chodzi o dzieciaki. Jakoś nie ufam temu nowoczesnemu pokoleniu wychowanemu na grach typu Need For Speed gdzie po rozwałce widzą komunikat "Try again".
  8. Weź jednak pod uwagę, że lat temu kilkanaście lub kilkadziesiąt (oooops, trochę to szybko zasuwa) najszybciej groziła Ci kolizja z listonoszem na komarku lub na rowerze. Teraz ta sama przestrzeń jest bardziej zapełniona zwykle szybszymi i większymi sprzętami wszelkiej maści. Nawet się dzieciakom już quady na komunię sprawia. Te obawy są oczywiście na wyrost, ale inaczej sobie tego nie wyobrażam. Jest tyle innych ciekawych rzeczy do robienia, które są co najmniej tak samo ekscytujące jak dosiadanie jakiejś maszyny. My nie mieliśmy takich możliwości, ale za to radochę czerpaliśmy z życia - gdy na nie spojrzeć z dzisiejszej perspektywy - trochę jak na dzikim zachodzie. :icon_mrgreen: Teraz już nie ma takiego spontonu, a na dzieciaki trzeba wykupować OC, bo nuż zgredziały sąsiad za zdeptany trawnik zechce obciążyć. :wink:
  9. Uważam, że nie ma się co spieszyć. Jazda na jakimkolwiek silnikowym jednośladzie wymaga skupienia, przewidywania oraz nierozłącznie jest związana z zagrożeniem. Istotne jest również kojarzenie związku przyczynowo-skutkowego, czyli świadomość konsekwencji swoich działań i decyzji, co u dzieci nawet do 15-16 lat nie funkcjonuje na odpowiednio wysokim poziomie. Też mam syna (10 lat), który aż się trzęsie żeby siadać ze mną na moto, ale mam opory zabierając go nawet jako pasażera. Nigdy nie jestem pewien, czy ruszając nie zgubię młodego, który mógł się na coś zagapić itp.. To dla mnie jazda w stresie. Dzieciaki mają rowery. I to na razie powinno wystarczyć. Może jestem przewrażliwiony, ale ja widzę dla swojego taką kolejność nabywania doświadczeń (i uprawnień) w ruchu ulicznym): rower -> samochód -> skuter/motocykl. Jak coś zawali podczas jazdy samochodem, wróci z otartym zderzakiem lub zagięta blachą, ale za to w jednym kawałku - przynajmniej jest na to zdecydowanie większa szansa niż w przypadku błędu na skuterze/motocyklu. Poza tym celowo wkładam skuter i moto do jednego wora, bo w razie "W" przy 50 km/h można się tak samo brzydko urządzić niezależnie od tego czym się te 50 km/h uzyskało. Taki jest mój punkt widzenia.
  10. Oceniamy ten sam motocykl? Gdzie Ty tam chłopie chrom na kierze i lusterkach widzisz? :icon_rolleyes: Piękny? Tak. Ale w jaki sposób funkcjonalny? Polecam przejechać takim cudem choćby 100 km wokół komina i zweryfikujesz swoje pojęcie funkcjonalności. Poza tym funkcjonalność za 120 000 zeta w postaci jednośladu ... :banghead: @chippe, choć Twoja maszyna to nie do końca mój styl, to odwaliłeś kawał dobrej roboty. Jest stylowy, całość konceptu trzyma się kupy, a detale mają się Tobie podobać. Na wczasy z rodziną i dzieciakami tym przecież nie będziesz się woził. :lalag: EDIT: dopiero teraz oblookałem ile wiosen na koncie mają ci "spece od stylu" :sleep:, w żyłach 90% testosteron to nie ma się co dziwić. Zejdzie im z wiekiem trochę pary, zluzują poślady to też odkryją, że świat jest bardziej kolorowy niż im się wydawało. Szerokości ludziska. :buttrock:
  11. He he, dobre sobie. Limo, byłeś kiedyś połamany? Dobrze, że chłop dycha, ale też dziękuję się załapać na takie "nic mi nie jest". :blink:
  12. Hoooooly Shiiiiit!!! Monter, swojego Anioła Stróża w goły zadek codziennie całować. Te bariery energochłonne - niefajna rzecz dla bikerów. Najważniejsze, że masz tu na tym padole jeszcze parę spraw do załatwienia. Teraz szybkiej rekonwalescencji życzę. Czy mamy się już rozglądać za jakimś VTX-em dla Ciebie? :blush: Trzymaj się chłopie.:buttrock:
  13. W tym problem, że jakie by to nie było to nie jest zabawka. Cztery koła dają złudne poczucie bezpieczeństwa, a stabilne to nie jest. Myślę, że szkoda dzieciaka. Ale dorosły jesteś, swój rozum masz. Wiek jeźdźca nie ma tu większego znaczenia - dorośli też sobie tym sprzętem nader często robią kuku.
  14. Mój dudnik gaśnie tak samo - to znaczy sobie stuknie.
  15. If it has pistons or tits it's going to be expensive.

  16. Obiecująco wygląda też NavRoad 320BM (tutaj). Wodoszczelność IPX6, Bluetooth (dla mnie navi motocyklowe bez Bluetootha nie wchodzi w grę), Win 5.0 CE, odblokowany system, możliwość korzystania z dowolnej mapy Automapa lub TomTom. Cena nie zrywa łba z karku.
  17. Bez obaw. Na VTX, a już na pewno tym większym, pewien dyskomfort mogą odczuwać osoby o wzroście <180 cm i chodzi tu raczej o pozycję podczas trzymania kierownicy i manewrowania nią niż o wysokość motocykla, bo siedzenie jest na tyle nisko matki ziemi, że nawet stosunkowo niskie osoby nie będą miały problemu z zachowaniem pionu. Ja mam 188 i jest idealnie z zapasem na więcej.
  18. Fajny patent w rodzaju "no more flat tire". Szkoda, że na razie chyba jest to tylko dostępne w USA.
  19. Jak jest sucho, to można odpuścić. Dla świętego spokoju możesz też przesmarować chromy cienką warstwą wazeliny technicznej, jednak na wiosnę trzeba będzie to wyczyścić. Ja chromy czyszczę na jesień pastą do chromu (ma w sobie jakieś tam konserwujące woski) i tyle. Na wiosnę tylko lekkie odkurzenie i na szlak. :crossy:
  20. No w mordę, dobrze, że nadal jesteś z nami. Pewnie nie jest i nie będzie łatwo, ale swoim podejściem już udowodniłeś, że masz jaja (nieważne, że stłuczone :wink: ). Widocznie masz tam "na górze" dobre układy i chyba zostało Ci na tym świecie jeszcze coś do zrobienia. Tak więc trzymaj się chłopie i wiedz, że w medycynie cuda się zdarzają, tym bardziej jeśli pacjent jest "pozytywny". Z całego serducha życzę Ci powodzenia.
  21. A znacie/pamiętacie taką markę Quaker State? W latach 90. jakościowo oleje te praktycznie deklasowały konkurencję pod względem ochrony silnika, potem zwinęli żagle z Polski i chyba z Europy (to amerykański produkt). Od jakiegoś czasu można znowu dostać oleje tej marki i ja właśnie zamówiłem do swojego motonga syntetyk tej firmy dedykowany do motocykla. Zobaczymy jak będzie. W VTX newralgicznym elementem jest sprzęgło (z uwagi na duży moment obrotowy na niektórych syntetykach lubi ślizgać) oraz głośną pracę skrzyni przy 1-2, z czym nie wszystkie oleje równie dobrze sobie radzą. Obecnie śmigam na Castrolu GPS i jest poprawnie, choć szczególnych cudów nie ma. A może ktoś już ma z tym jakieś doświadczenia w motocyklowym zastosowaniu?
  22. Dyskusja o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą (lub odwrotnie). Po to jest tyle rodzajów motocykli, aby każdy mógł wybrać ten który mu najbardziej odpowiada. Przy czym to odpowiada należy rozumieć jako kompromis pomiędzy gustem, potrzebami/przeznaczeniem oraz możliwościami finansowymi. Nie ma motocykli idealnych i do wszystkiego. Np. mnie motocykl musi się przede wszystkim podobać i dawać mi radochę z jazdy. Nie oczekuję czegoś do codziennej jazdy, nie połykam co miesiąc 5000 km i ani myślę zwiedzać nim leśne dukty. Ma generować banana na gębie już przy 50 km/h ale też "dawać radę" jak potrzebuję małego zastrzyku adrenaliny. Długo szukałem i znalazłem. Jest mój, jakby dla mnie i tam gdzie inni widzą jego wady tam mnie one nie przeszkadzają. Co mnie obchodzi opinia innych o moim moto. Jak wybieraliście kobietę swojego życia, to kierowaliście się opiniami innych na jej temat albo tym, czy akurat trendy były brunetki/blondynki niskiego/średniego czy wysokiego wzrostu? Jeśli przy wyborze motocykla ktoś kieruje się sercem to potem nie ma problemu w rodzaju "dlaczego X jest mniej poważany niż Y". Mam to głęboko gdzieś czy koleś, którego właśnie minąłem chciałby mieć taki sam motocykl jak mój lub uważa go za kupę lśniącego szajsu. Nie pytam czy się komuś podoba czy nie, podobnie jak nie pytam innych co sądzą o mojej żonie. :rolleyes: To co się dzieje u nas w Polsce jest typowym efektem raczkującego dopiero motocyklingu. Teraz jest na to moda, coraz więcej ludzi stać na zakup takiego czy innego motocykla, ale decyzje przy tym podejmowane wynikają z różnych, często bardzo niskich pobudek (szpan, leczenie kompleksów wieku młodzieńczego/średniego/zaawansowanego ;) ). A potem są rozczarowania. Musimy przez to przejść. Moda minie i za kilka-(naście) lat pewnie motocykle nie będą się już wiązały z takimi emocjami podobnie jak posiadanie samochodu samo w sobie nie jest już oznaką prestiżu tylko czymś powszechnym i naturalnym. Życzę wszystkim radochy, bezpiecznego nawijania asfaltu, szutru czy błota - jak kto woli i wzajemnego szacunku do własnych oraz cudzych maszyn. Poza tym w przeciwieństwie do żony, możesz posiadać kilka motocykli jednocześnie - chyba że jest się arabem to możesz mieć to i to w liczbie mnogiej. :buttrock: P.S. I zwińcie tą nieszczęsną ankietę, bo jest ... no właśnie, co to k.... jest???
  23. No sprzęt bardzo respektywny bym powiedział. :lalag: Piękna maszyna. On już ma wszytko to co ma mieć. Pozdro,
×
×
  • Dodaj nową pozycję...