Ja moją glebę zaliczyłem na kursie. Jeździłem takim małym chopperkiem "Daelim", niby nic wielkiego ale 150 kg. żywej wagi jest. Gleba zdażyła sie na 8 która nie dość że była narysowana przy samym krawężniku to jeszcze pod drzewem. Zawsze przed wjazdem sprawdzałem czy nie ma na niej jakiś kamieni i tym podobnych. Na moje nieszczęście po przejechaniu już paru 8 tego dnia z drzewa ułamała się gałązka i najechałem na nia przednim kołem, koło uciekło, uderzyło w krawężnik a ja w ziemie. Straty znikome, wygięta klamka hamulca i starty naskórek na ręce. Od tego dnia nauczyłem żę trza jeździć w rękawicach nawet na placu. Pozdrawiam wszystkich tych którzy już zostali przykryci przez moto i tych którzy uciekli spod niego :D ps. tych którzy gleby nie zaliczyli też pozdrawiam :buttrock: :)