sprawa wygląda tak ( Yamaha Virago XV700C) po przejechaniu koło 30 km niczym za dotknięciem czarodziejskiej rószczki silnik zaczyna przerywać szarpie, nie chce jechać, brak mocy, objawy dokładnie takie jak w przypadku padnięcia świecy jednak to nie to, po wymianie na inne dalej to samo, czyszczenia gaźników tez nie pomogło gdy silnik jest zimny wszystko ok. Ciśnienie na piecach jest ok, mam nadzieje że to nie moduł, może przez zimę jakiś cud się zdarzył i samo lub krasnoludki naprawiły narazie czekam na opone przednią i jak tylko wymienię to trochę go za kare skatuje i zobaczymy co się będzie działo może jeszcze obrazowo bardziej to opisze jak motor na biegu jałowym sobie cyka nawet te 10min wiadomo silnik już jest wystarczjaco ciepły i nic mu sie nie dzieje a jak wibiore się w trasę (prędkość w granicach 130km\h ) to po około 20 min jazdy mnie dopada. i tak sobie mysle że to może być moduł jednak mam nadzieje że nie ,,,zobaczymy PS mam jeszcze jedna koncepcje, może luz zaworowy jest za mały lub brak i przy gorącym silniku któryś z zaworów sie nie domyka do końca i takie cyrki z tego powodu co wy na to ????