Skocz do zawartości

Ihriel

Forumowicze
  • Postów

    90
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ihriel

  1. Ładna wyprawa, sentymentalna nieco, ale to nie zmienia faktu, że ładna :biggrin:. Planujemy z mężem podobną ( trochę dłuższą). W przyszłym sezonie chcę pojechać na moto w góry. Prawdopodobnie zrobimy to tak, że ja będę prowadzić, a męża wezmę jako plecak :biggrin: , no chyba, że zdarzy się cud i uda się odłożyć kasę na drugie 2oo. Pozdrawiam i żyszę wielu fascynujących, motocyklowych przygód.
  2. Pokonana? Jak to pokonana? Czy to Twoja wina, dziewczyno...miałaś siłę, żeby podnieśc moto po wypadku, umiałaś odpowiednio zareagować i nazywasz się pokonaną? I to przez kogo? kretyna w puszce? Trzymaj się ciepło i wracaj do sił. Pozdrawiam Cię serdecznie.
  3. A mnie wnerwiają osy nadlatujące nagle ni stąd ni zowąd akurat w tym momencie, gdy próbuję "odpalić" maszynę...koszmar! Wy przynajmniej potraficie jeżdzić, ja dopiero się uczę. Któregoś razu jedna osica też walnęła o szybę w moim kasku (dobrze, że jechałam 15km/h). Pozdrawiam :flesje:
  4. Bardzo mi przykro, brakuje słów w takiej sytuacji. Poza tym, żadne słowa nie zwrócą mu życia... Współczuję rodzinie i najbliższym. Uważajcie na siebie...
  5. Witam Niecne Zielone Oczy, współczuję gleby - znam ten ból... Ciesz się jednak, bo masz dobrego instruktora, mój to laik. Swoją drogą, fajnie Ci, że tak sobie możesz "przebierać w tych motocyklach"(zakładam, że u Ciebie, od wyboru do realizacji kupna bardzo blisko). Trzeba sporo siły, żeby opanować cruisera, chociaż na nim wypada się godnie toczyć, a nie śmigać nocnymi ulicami. Pozdrawiam, zycze udanych jazd.
  6. Pogoda ładna, słoneczko, zachmurzenie małe, no to mi humorek dopisuje, bo przecież jazdy :clap: . Pyk - ładuje się w puszkę, parę minut, i jestem na placu. Instruktorek spóżnia sie...czekam...czekam...coś tam sobie śpiewam...czekam, szlag mnie trafia. O! Jest, jedzie z laską . Przeprasza za spóżnienie, nie zwracam nawet na niego uwagi- sprawdzam moto. Kierunek jak był rozwalony tak jest... Szkoda gadać. Dobra, kask na głowę ( gdybyście widzieli z jaką gracją wkładam mój piękny, nowiutki kask Airoh) sprzędło, jedynka i cyk bryk cyk bryk czyli mówiąc krótko - Ihriel turla się po placu. Ale nie myślcie sobie, że Ihriel turla się beznadziejnie, beznamiętnie i bezpłciowo oh nie!!!! - to byłaby zgroza. Składałam się płynnie, łagodnie, pozbyłam się sztywnych pleców, ( a propos dzięki postom na tymże forum) i ogólnie, jestem z siebie bardzo dumna. Pozdrawiam serdecznie. PS. Pytam instr. : "Możesz mi wyjaśnić ( w domyśle pokazać) jak prawidłowo wykonać przeciwskręt? A gość na to: "Przeciwskręt? A co to takiego?"... c.d.n. :bigrazz: Acha, niezle pierdyknąłeś Nyx... :biggrin: , powodzenia na egzaminie. :wink: czemu nikt mnie nie pyta o tego konia...hmmm, dziwne.
  7. ...Nie doczytałam :) ...za szybko przejechałam wzrokiem przez pierwszą linijkę Twojego postu...wypadek...na prawdę bardzo mi przykro. W Twojej sytuacji na nic w tej chwili gadanie o pasji, marzenia z bardzo młodych lat. Wybacz. Jeśli zdecydujesz się na kolejny motocykl... uważaj na siebie.
  8. ...Nie doczytałam :) ...za szybko przejechałam wzrokiem przez pierwszą linijkę Twojego postu...wypadek...na prawdę bardzo mi przykro. W Twojej sytuacji na nic w tej chwili gadanie o pasji, marzenia z bardzo młodych lat. Wybacz. Jeśli zdecydujesz się na kolejny motocykl... uważaj na siebie.
  9. Nie mówienie rodzicom czy w ogóle bliskim ludziom o podejmowaniu pewnych działań, a brak szacunku do nich to dwie, zupełnie rózne kwestie... swoje lata też mam, a co do tych o podobnych zainteresowaniach... jest ich jak na lekarstwo. Przynajmniej masz swój motocykl. Mi na razie musi wystarczyć wertowania " Świata motocykli" tudzież innych publikacji. Pozdrawiam.
  10. Za małolata każde hasło w stylu " chciałabym jeździć motocyklem" kończyło się ostrą krytyką rodziców: " jesteś za drobna, motocykl cię przeważy, nie zdajesz sobie sprawy, jaka ta maszyna jest cięzka (oczywiście rodzice nigdy nie jeździli). Czy ich argumenty mnie przekonały? Nigdy. Zawsze dążyłam do tego, co sobie założyłam, więc było oczywiste, że tak będzie i w tym przypadku. Na razie to dopiero początek - zapisałam się na kurs ( nie jeżdżę nawet puszką, nie ukrywam, że chwilami jest cięzko), zamierzam gromadzić kasę na upragnioną Virago. ( Własny kask już mam :) ) Na marginesie...rodzice o niczym nie wiedzą, całe szczęście wyrwałam się już spod skrzydeł...) PS. Myslę, że warto przebywać z ludźmi, którzy mają taką samą pasję, inaczej to faktycznie bardzo trudne. Pozdrawiam i szerokości.
  11. W sprawie wycofania kasy za kurs niestety nic nie da się zrobić. Właściwie jest to niewykonalne ( beznadziejny jest fakt, że wpłaciłam już wszystkie raty...) Trzeba się przemęczyć, podejśc do tego bardziej optymistycznie. Doszłam do wniosku, że jeśli rzeczywiście mam się nauczyć, sama będę musiała być dla siebie instruktorem, bo ten mój...cóż...szkoda gadać. Niestety nie jest nim sławetny na tym forum Tomek tudzież Piotrek, a ośrodki radomskie w niczym nie przypominają tych warszawskich. Pamiętam jak wyglądały poszukiwania odpowiedniego instruktora... " Wie pani...na miasto raczej nie wyjeżdżam, to dla mnie zbyt stresujące...nie mam nad tym kontroli" Wydawało się, że ten będzie ok. Nic do niego nie mam jako do gościa, ale...no nic, nie będziemy tego rozkminiać w nieskończoność. Jazdy w poniedziałek :( PS Czy może mi ktoś wyjaśnić w jaki sposób poprawnie zabrać się do używania przedniego hamulca? ( Gdy spytałam o to mojego szanownego ten rzekł " wiesz, na placu to raczej go nie używaj" Taaa (znudzone), nic dodać, nic ując... ;) Pozdrawiam , szerokości.
  12. Dzięki chłopaki! Skutecznie rozwialiście moje wątpliwości i o to właśnie chodziło. Wydawało mi się, że nie powinni mi dowalić tej kasy, ale...wiecie jak to jest. Jeszcze raz dzięki za dobre słowa - będziemy w kontakcie.Ciekawe jak się będzie mój instruktorek zachowywał...Swoją drogą zadatki na "ścigantkę" faktycznie mam...hmmm, muszę bardziej nad sobą panować. Pozdrawiam serdecznie.
  13. Witam! Dziecęce marzenia o wietrze we włosach, basowym pomrukiwaniu wydechu...powoli stają się realne (taką przynajmniej mam cichą nadzieję hehe...) Ale do tego jeszcze długa droga. Póki co - kurs. No własnie - tu zaczynają się schody. Po tym jakże prowizorycznym opanowaniu motocykla nierozsądnie postanowiłam rozwinąć " zawrotną prędkosć" 40 km/h na placu manewrowym... :(, fakt jest to dosyć zabawne, przynajmniej tak brzmi...ale skutek...Fatalna gleba przy hamowaniu (tylna opona zaczęła się ślizgać). Szybka od kierunku uszkodzona, porysowany prawy bok. Atmosfera beznadziejna - instruktor zmienił się w chodzącego focha, od szefa ośrodka nie dowiedziałam sie zadnych konkretów w sprawie ewentualnych kosztów. Czy mogą mnie nimi obciążyć? Jesli mam być szczera, uważam, że nie takie gleby zdarzaja sie kursantom i nie takie straty ponoszą osrodki. Jednak ten, w którym ja się uczę, dramaryzuje jakbym uszkodziła bak lub co najmniej cały motocykl... Serdecznie pozdrawiam, szerokości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...