Hehe nie wiem co to u mnie było, ale ... piękna pogoda, gorąco na maxa, z lewej pola, jeziorko śmigam jakieś 140 km/h w otwartym kasku na szczęście w białych okularach relax maksymalny, banan oczywście a tu nagle srrruuu i widzę ciemność ! ręka hebel, pięty hebel, stoję ... ściągam sekulorki lukam w lusterko a tu cała gęba w jakichś łapkach czy czółkach, tu gdzież odprysk ryjka kawalek cholernego odwłoku, jednym słowem kibel... do tej pory nie wiem co to było, ale tego musiało byc więcej bo jeszcze wieczorem czyściłem zęby ze skrzydelek jedyne co było czyste to miejsce pod okularami hehe