Skocz do zawartości

maniek_7

Forumowicze
  • Postów

    2860
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Odpowiedzi opublikowane przez maniek_7

  1. A mi brakuje dużego Fazera. Fazer był wyjątkowy bo w zasadzie nie miał konkurencji - Honda miała tylko nakeda, Kawasaki nakeda i pełne owiewki, suzuki nie miało nic, Ducati tylko naked, nawet s100R BMW to tylko naked. Teraz zmieniam moto, i... drugiego takiego nie ma. MT09 to nie to samo.

    Dobrze, że jestem wystarczająco stary, aby dojść do wniosku, że w zasadzie szybkim moto-suvem już mi wypada latać, więc coś tam znalazłem.

  2. Po siedmiu latach czas na sprzedaż mojej pszczółki. Niestety, nie potrafię ogarnąć narzędzi na naszym forum i nie mam pojęcia jak wstawić odnośnik do aukcji na Allego.pl

     

    Dlatego podaję numer aukcji: 5958922460

     

    Tam jest wszystko :)

  3. Dzieciaki, naprawdę myślicie, że wszystkim tylko o "zapier****nie" chodzi? Jeśli tak, to po kiego ludzie rowerami podróżują? To jest dopiero chore... Taki rowerzysta z sakwami, to dopiero się wlecze. I żadnemu Tirowi na pewno nie ucieknie. Gdyby tak było, nikt nie kupował by skuterów. Naprawdę, nie macie monopolu na wiedzę, CO dla KOGO jest WAŻNE.

     

    A co do chińczyka a Japończyka - niegodnej pamięci lefty jeździł kilka lat żałosnym chinolem (tzw. minetowóz), i jemu absolutnie wystarczał. Cała Azja tym jeździ i tam te popierdółki mają naprawdę ciężki żywot. Nie każdy chce być PRAWDZIWYM MOTOCYKLISTOM. I większość normalnych ludzi kupując kibelek czy inna 125-kę z CHRL ma w głębokiej d**ie co myślą o nich tzw. PRAWDZIWI MOTOCYKLIŚC dla których 350 km to żadna turystyka... :cool:

  4. Paweł, odpuść sobie FZ1 dla dwóch osób - dupa odpadnie kobicie - tobie zresztą też. Swoim robiłem trasy dookoła Bałkanów, ale po 600 km, dupa wymięka - to najfajniejsze moto z najgorszą jaką spotkałem kanapą. Dla dwóch osób lepiej poszukaj Fazera 1000 (roczniki 2004-2005) - po winklach też dadzą radę w miarę a jest przyjaźniejszy dla dupy.

     

    Natomiast nie wiem, czemu odrzucasz dużego Bandita (ma owiewkę jak fazer!) - spalanie to mit - pali mniej niż FZ1 - mi nie udało się nigdy (pomimo, że sam jeżdżę) zejść poniżej 7 litrów. Jeździłem Badnitem (co prawda jeden tydzień, ale kilkaset km zrobiłem) i jest zdecydowanie przyjaźniejszy i mniej czuły na obciążenie niż Fazer - Fakt, na Jaseniku, na szybkich zakrętach nie pogoni jak FZ1, ale tragedii nie ma, a na agrafkach składa się lepiej niż niejeden sport.

  5. No przecież już pisałem.. golf. ;)

     

    A co do wyższości benzyny - nie wiem o czym koledzy i koleżanka wyżej piszą, ale ja mam na myśli nowe auta. I nie piszę z pozycji, że słyszałem albo się przejechałem, ale jeżdżę i mam porównanie na co dzień (no, benzyna ma chyba 313 KM nie 300...). Oczywiście, że wszystkim można cisnąć i rżnąć obroty do odcinki. Ja mam na myśli normalnego kierowcę, który ceni komfort i poręczność kiedy robi się 50-60 tys. km rocznie. :cool:

  6. Diesle mają jednak jedną zajefajną przewagę nad benzynami - w 3.0 v6 to bardzo ładnie widać :) - moment obrotowy. Co mi z tego, że papierowo 3.0 benzyna (biturbo i takie tam) dzięki 300 KM ma lepsze przyśpieszenie do setki niż moje 250 KM w dieslu, jak dzięki dodatkowym 100 NM przyśpieszenie w trasie od 80 do 160 (które jest zdecydowanie bardziej istotne w czasie jazdy) zamyka temat benzyny? I już dawno skończyły się czasy diesli klekotów... A co do serwisów, koszty nowej benzyny czy diesla są w zasadzie takie same - tu i tu jest turbo i pełno dziwnego osprzętu... więc szanse awarii są takie same.

     

    Dlatego jeśli jeździ się w trasie, to ten przysłowiowy 1,6 d golfa (105 km, pięć biegów) przy przyśpieszaniu w trasie zbiera się lepiej niż 1,4 TSI 140 KM... niestety, NM czynią cuda :). I dlatego warto dopłacić.

  7. Czepiacie się laski. Szuka wrażeń i liczy że na forum pozna kogoś kto jej wrażeń dostarczy. Albo chociaż "on-line" poadoruje... Nie pierwsza i nie ostatnia ;) A w realu i tak duża szansa, że okaże się pasztet :laugh:. Więc korzystajmy z niewiedzy, zanim czar pryśnie... :cool:

  8. Moja żona od 1,5 roku jeździ smartem. W zasadzie tylko po mieście i tylko w korkach. Ale auto ma raptem 3 lata, więc trudno powiedzieć o awaryjności (ma przejechane ze 30 rys. km).

     

    Zalety to małe gabaryty (parkuje bokiem tam gdzie inny musiał by przodem), mało pali (benzyna, około 3,5 - 4l - tylko w mieście! - ale ma start-stop), i na dwie osoby wcale taki mały nie jest - czasem po wsi (osiedlowe uliczki) wozi córkę z koleżanką - jedna staje z tyłu za siedzeniem :). I 125 poleci - sprawdzałem.

     

    Wady - jak dla mnie nie ma zawieszenia, automat jest totalnie przedpotopowy (ale jednak działa i jest wygodny). I ze względu na małe gabaryty, wszystko jest tak popakowane, że aby coś przy nim zrobić (nawet zdjąć maskę i dolać płynu do spryskiwaczy czy wymienić żarówkę) trzeba się pogłowić albo mieć zawsze pod ręką instrukcję obsługi.

  9. Kombinezon mam mocno dopasowany jak to skóra. Nogi mam szczupłe, ale i tak się martwię że nie zmieszczę się ze sprzętem.

    Po za tym używam tylko jednoczęściowych, i nie wyobrażam sobie że coś mi wisi, albo się marszczy. :)

    To dasz kombinezon do kuśnierza i Ci jedną nogawkę poszerzy. Niestety żaden porządniejszy ochraniacz z zawiasem nie zajmuje tak mało miejsca jak wkładka w kombinezonie. Testowałem z prostymi EVS i niestety - wcisnąć może i wciśniesz ale wystawić wygodnie kolano to będzie wyzwanie (jeśli nie dopasujesz nogawki). Albo będziesz wyglądał, albo będziesz miał zabezpieczone kolano

     

    Oczywiście, zawsze możesz na kombinezon spróbować założyć...

  10. Oj tam, oj tam - w grupie B koło 2 minut spokojnie można latać FZ1. A lusterka nie koniecznie zaklejać. Podpatrzyłem u kolesia i sam wykorzystałem patent (tu co prawda dodatkowo zakleiłem... i po co?) co robić z lusterkami. I +10 za agresywny wygląd :)

     

     

    post-1185-0-13109100-1381331011_thumb.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...