Skocz do zawartości

silencium

Zbanowani
  • Postów

    45
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O silencium

Osobiste

  • Motocykl
    Suzuki GSXR 750 '89
  • Płeć
    Mężczyzna

Informacje profilowe

  • Skąd
    Sosnowiec

Metody kontaktu

  • Strona www
    http://

Osiągnięcia silencium

NOWICJUSZ - romeciarz

NOWICJUSZ - romeciarz (9/46)

0

Reputacja

  1. 220km/h swoim gixerem. Wcale nie jestem z tego dumny. Nie dość, że jechałem w stroju nie dającym żadnej ochrony przy szlifie, to na dodatek dałem się podpuścić jakiemuś gościowi w "wypasionym" BMW (nie wiem jaki to był model samochodu, w każym razie lśnił nowością). Spokojnie go wyprzedzałem na dwupasmówce, w tym momencie miałem na budziku ok 110km/h. Koleś zaczął przyspieszać, więc odkręciłem mocniej gaz i gdy chwili spojrzałem na licznik, miałem właśnie taką prędkość :icon_razz: Odpuściłem od razu. Jedyną satysfakcję mam z tego, że pod względem przyspieszenia nie miał ze mną żadnych szans :flesje: Nigdy więcej takiego szaleństwa na publicznej drodze. (tego sobie życzę)
  2. Palenie fotoradaru lepsze niż jakiekolwiek palenie gumy :icon_twisted:
  3. Pukanie w głowę - jesteś mądrym kierowcą. Palec środkowy wyprostowany - zepsuta sygnalizacja świetlna.
  4. Ja kupiłem pierwsze moto w sierpniu tego roku. Kilkunastoletnie Suzuki GSXR 750. Wielu powie, że to się nie nadaje dla początkującego, ale na dziś dzień nie zamieniłbym go na cokolwiek słabszego. Na początku wydawał się ogromny. Pierwsze jazdy miałem przeważnie nocą po powrocie z pracy. Na początku nieśmiało z respektem do mocy i braku doświadczenia. Uczucie niesamowite. Puste drogi, ta ogromna moc dająca niesamowite przyspieszenie. Do tej pory nie jechałem szybciej, jak 130km/h, ale jak narazie to wystarczy.
  5. Prawda to, że jak sie wpadnie w poślizg i moto już jedzie bokiem, to nie można naciskać hamulca tylko dodać gazu? Gdzieś czytałem, że w takiej sytuacji po wciśnięciu hamulca koła odzyskują przyczepność, co przy "jeździe" bokiem kończy się efektownymi saltami.
  6. A niech sobie rosną, ale pod warukniem: - wyłącznie na terenie zabudowanym, tu masz jechać max. 50 i już, - są w odpowiedniej odległości od drogi, a nie tak blisko, że można utrącić lusterko w samochodzie, - mają być odpowiednio pielęgnowane, żeby podczas silniejszego wiatru nie łamała się połowa gałęzi. Poza zabudowanym mogły by rosnąć jakieś wysokie krzewy, ale nie wiem po co. Zimą drzewa nie chronią drogi przed śniegiem, bo niby jak? Musiały by rosnąć kilkanaście centymetrów jedno od drugiego. Refleksy promieni słonecznych w ładny dzień doprowadzają do oczopląsu :icon_mrgreen: Co do bocznego wiatru to mi się raczej wydaje, że przeciskając się między drzewami zwiększa prędkość, tak jak wzrasta prędkość powietrza w gaźniku przepływając przez węższy odcinek.
  7. No i co? Ja po odbiór moto z warsztatu nie zapieprzałem na piechotę w pełnym stroju, wziąłem tylko kask do ręki bo bym chyba nawet krew wypocił po kilkukilometrowym spacerku w skórach. Wracałem na moto do garażu w dżinsach i podkoszulce.
  8. Właściwie to nie byłem na nich zdenerwowany, ale rozczarowany taką olewką :D Naczytałem się na forum o Waszych wszelakich przygodach na moto i taki wniosek wyciągnąłem, że jeden drugiemu z pewnością pomoże :P
  9. Miałem nieprzyjemność doświadczyć usterki sprzętu na drodze szybkiego ruchu. Silnik poprostu zgasł i ani prośby ani grośby nie pomogły by odpalił. Po prawej stronie ekrany dźwiękochłonne, więc musiałem pchać ponad 200 kilogramowe moto po mikroskopijnym poboczu do najbliższego zjazdu na światłach. Minęło mnie 5 gości na motocyklach. Widzieli mnie dużo wcześniej (ze 200m) jak męczyłem się z tym cholernym kolosem, ale żaden nie pomógł. Mieli mnie poprostu w dupie. Ciekawe, czy są zarejestrowani tutaj na forum? Moja przygoda odbyła się w Dąbrowie Górniczej na trasie w kierunku Sławkowa na wysokości Reala. Silnik po ostygnięciu odpalił i jakoś dojechałem do domu.
  10. Suzuki GSXR 750 '89 - moje pierwsze moto w ogóle po zdanym egzaminie :notworthy: Na początku jak sie do niego dopasowywałem, miałem wrażenie, że to maszyna nie do opanowania. Jak już z tym sobie poradziłem, wybrałem się na przejażdzkę (po parkingu). Teraz z kolei miałem wątpliwości co do ogromnej mocy i ciężaru motocykla. I przez to przebrnąłem. Pierwsza jazda na drodze. Szok :icon_razz: Takie przyspieszenie do dla mnie za dużo :biggrin: Na dzisiejszy dzień w życiu nie zamieniłbym go na coś o mniejszej pojemmności, np. taki gs 500 jakiego sobie na początku upatrzyłem na pierwszy motocykl. Wiadomo, mam gówniane umiejętności (przejechałem może z 500km) zerowe doświadczenie, ale najważniejszy jest ZDROWY ROZSĄDEK i jakaś wiedza teoretyczna. Doświadczenie przychodzi z czasem. Tę wiedzę czerpałem wyłącznie z tego forum i dzięki temu jestem w stanie w jakimś stopniu przewidywać niebezpieczeństwa czychające na drodze.
  11. Mój GSXR 750 z 1989r spalił ok 10 litrów na 120 km przy spokojnej jeździe. Był świeżo po regulacji gaźników. Takie spalanie to wina wieku, czy niepoprawnej regulacji?
  12. Dałem pokręcić manetką jednemu bąkowi. Przekręcił maksymalnie w dół wprowadzając silnik na obroty rodem z bolidów Formuły 1. Zanim zdążyłem zareagować cos w silniku pier...o. Odpaliłem ponownie, usłyszałem jakieś stuki, z rury leciał dym i natychmiast wyłączyłem zapłon. Zdjąłem pokrywe od głowicy i zauważyłem, że jeden z zaworów wydechowych jest niżej o jakies 2 centymetry od popychacza. Zerwało się to mocowanie trzymające zawór ze sprężyną. Możliwe jest, że zawór uderzył w tłok i zrobił w nim dziurę? Tak powiedział mi przez telefon mechanik, przy okazji zasugerował, żebym już szukał innego silnika. Może tylko zawór się pokrzywił? Obawiam się, że jeżeli zawór opadł tak nisko i nie podnosi się gdy pokręcę rozrusznikiem, to albo jest ta cholerna dziura w tłoku, albo kawałek zaworu wewnątrz cylindra się ułamał i go zmasakrował. Ile kosztowałby silnik do GSXR 750 1989r (kocie oczy)? Jakie roczniki pasowały by do tego modelu?
  13. Teraz żałuję, że najpierw kupiłem a potem zadałem to pytanie. Jeżdżę sprzętem dużo większej pojemności i to od niedawna. Teraz pozostaje mi sprzedać tą rycerską zbroję i w następnym sezone wydać kilka stówek na jakieś porządne protektory. ps. edit - głupi błąd otrograficzny.
  14. rowerem. Kupiłem to na Allegro. Razem z wysyłką zapłaciłem 260zł. Te plastikowe, bardzo luźne zamocowane na siatce protektory na rękach nie wzbudzają mojego zaufania. Pewnie zadziałałyby przy prostopadłym uderzeniu, ale przy uderzeniu pod kątem przesuną się i podczas szlifu chroniła by mnie tylko ta siateczka. Naprawdę te plastiki chronią przy szlifie, czy to tylko moje takie widzimisie :) (chodzi mi tylko o ręce)? Może ktoś miał nieprzyjemość w praktyce sprawdzić przydatność tych protektorów? Proszę nie podawać linków do stron ze sponsorowanymi artykułami na temat tej zbroi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...