Skocz do zawartości

Maroko 7.06 - 29.06.2008


Prot
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Lecimy w trzy motocykle (Krasnal + Irkaa,Oleśka, i ja ) do Maroka. Wyjazd rano w sobotę 7.06. 2008. Start z Bogatyni. Powrót 29 czerwca do Polski.

 

Jazda do Gibraltaru autostradami z pewnymi odstępstwami w miejscach ciekawszych. Tempo cruiserowo-choperowe. Spanie generalnie w hotelach typu Etap, Formuła 1 itp., choć nie wykluczamy spania w namiotach.

 

 

 

Rozkład jazdy po Maroku znajduje się tu: http://img180.imageshack.us/img180/7760/marokosh4jq8.jpg

 

 

 

Start do Tangeru z Hiszpanii 13.06

 

 

Powrót promem do Geniu, dalej via Venezia, Klagenfurt, może Czechy ... może przez Niemcy ... do rozważenia.

 

 

 

Generalnie celem jest jazda i zwiedzanie. Planujemy w sumie trzy dni relaksu typu plaża, słońce, tankowanie nocą * plus 48 godzin relaksu na promie do Genui. Wyjazd raczej dla abstynentów.*

 

 

 

Gdyby ktoś mial ochotę się podczepić, nie mamy nic przeciwko. Możliwe jest również dołączenie w Hiszpanii i wspólne polatanie po Atlasie .

 

 

 

Pozdrawiam

Edytowane przez Prot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W morde ........ 12.06 mam przegląd Maszyny swojej, potem zakończenie Roku szkolnego Syna, potem Imieniny Babci Cioci mojego Stryjecznego Dziadka, potem Chrzest Córki Siostry żony mojego Kuzyna :icon_twisted: No nic, innym razem :bigrazz:

 

Czekam na relacje :lalag:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna traska! uważajcie na kozy na drogach - poważnie!

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celna uwaga od "Wujka Dobra Rada" :icon_mrgreen:

Hmmm ... Co masz na myśli ? Bo chyba nie choroby weneryczne :icon_razz:

HAhaha... się śmiejcie - ja miałem 3 razy sytuację gdy koleś wziął taksówkę do Marrakeszu i ledwo sie wyrobił z powrotem bo po drodze szczelił kozę, których masa się po drogach pałęta.

Rozumiem Klaudiusz, że zrobiłeś x tysięcy kilometrów w Maroku, tak? Bo ja dla odmiany zrobiłem ich trochę (nie motocyklem).

 

Mam na myśli to co napisałem - bo to prawda. A nie życzyłbym sobie żeby nowożeńcy wyglebili przez jakieś zwierzę domowe....

Edytowane przez Buber

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Buber, Maroko, Libia, Egipt, Kazachstan, Indie ........ troszke po Europie ....... pare tysięcy sie zebrało :icon_mrgreen: *

 

p.s. Ale wiesz, Motocyklem łatwiej, bo wjeźdżasz w taką watache Kóz i z kopa ........ taką metode polecili mi na miejscu :icon_razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

No więc jak już Oleśka wyżej wkleiła zdjęcia to parę słów od siebie. Byliśmy, zwiedziliśmy, cało i szczęśliwie wróciliśmy do Polski. Było zajebiście. Polecam.

 

 

 

Maroko - parę informacji dla motocyklistów wybierających się w następnych sezonach.

 

Dojazd.

Jadąc na objazdówkę do Maroko należy skoncentrować się na jak najszybszym dostaciu do portu, z którego odpływa prom.

W naszym przypadku była to Tarifa w Hiszpanii. Jazda po Niemcowni jest nudna, jak i po Francji, z tym, że w związku z bezpłatnymi autostradami, nieco mniej kosztowna. Jadąc w tempie czoperowo-kredensowym jest to 3-4 dni jazdy. W naszym przypadku to 3,5 dnia - zlało nas w Hiszpanii !!!

Od Alicante w Hiszpani zaczynają się nacjonalki(bezpłatne) i całkiem nienajgorsze widoki.

 

Tarifa.

Jesteśmy ponad 3 tys. km od Polski. Stąd już tylko 15 km do Afryki. Koszt "super szybkiego" promu na trasie Tarifa - Tanger 61 euro za motocykl wraz z jego właścicielem.

Reklamom o 35 minutowym czasie dotarcia z jednego brzegu na drugi nie należy wierzyć. Faktyczny czas płynięcia to ok 80 minut.

Promy z Tarify wypływają co 2 godziny począwszy od godziny 7.00 rano. Bilety zakupić można w licznych i rozreklamowanych punktach sprzedaży biletów.

Tanger.

Po opuszczeniu promu, motocykliści zostają wyłapywani przez Marokańczyków-"pograniczników", którzy bardzo chętnie pomagają w wypełnieniu dokumentów wjazdowych i uzyskaniu marokańskiego dowodu rejestracyjnego. Jednocześnie nakazują ominąć wszystkie czekające na odprawę samochody. Koszt haraczu waha się od 1 euro (szczęśliwcy) do 10 euro (pechowcy). Choć żadano od nas 15 eurasów.

Osoby przybywające po raz pierwszy do Maroko kierowane są następnie na posterunek policji, gdzie nadany jest powiedzmy ... marokański pesel, wbijany do paszportu . Wizy od niedawna nie są wymagane.

Po załatwieniu formalności został podniesiony szlaban i ... Welcome to Maroko ...

 

Maroko to kraj w sumie cywilizowany ... funkcjonują nienajgorzej karty kredytowe, bankomaty, kantory wymiany walut.

 

Waluta.

11 Dirhamów to ok 1 euro. W naszych rozliczeniach, dla ułatwienia przyjmowaliśmy 10 DH = 1 euro

 

Język.

Oczywiście arabski, berberyjski i francuski. Tym ostatnim mówią właściwie wszyscy. Od biedy można dogadać się po angielsku ( głównie z policją i handlarzami).

 

Drogi.Generalnie w niezłym stanie, dużo lepsze niż Polsce. Dziur raczej jest mało, natomiast należy liczyć się z wyślizganym (lecz równym) asfaltem. Dodatkowo w górach (Atlas Wysoki), jakby złośliwie ktoś rozsypał drobny tłuczeń na większości winkli !!!

Z Tangeru do Agadiru i Casablanki prowadzi płatna autostrada. Koszt raczej symboliczny (20-25 euro). Asfalt równy, wyprofilowany. Przy autostradzie pasą się zwierzęta i stoją tubylcy-autostopowicze.

Przy wszystkich drogach stosunkowo często zlokalizowane są stacje benzynowe. Dosyć gęsto rozmieszczona jest znana nam sieć Shell. Paliwo niezłej jakości w cenie 1 euro za litr.

W Casablance w zasadzie brak jakichkolwiek drogowskazów. Jeśli są to tuż przy ślimaku prowadzącym na autostradę. Tylko jak dotrzeeć do autostrady w prawie milionowym mieście ???

 

Policja.

Przy wjeździe do każdego większego miasteczka stoi patrol policji, o którym informują znaki drogowe. W miarę zbliżania się do posterunku na rogatkach miasta pojawiają się znaki ograniczające stopniowo prędkość, aż do 20 km/h przed samym punktem kontrolnym. Na ulicach w wielu przypadkach leży zwinięta kolczatka, przygotowana w każdej chwili do natychmiastowego rozłożenia. Na widok motocykli policjanci przyjaźnie machają rękami, nakazując przejazd. Na nasze podziękowalno-powitalne machnięcie ręką - salutują :) Są mili i uprzejmi dla turystów. Na zadane pytanie informują grzecznie, jak odnaleźć zagubioną drogę. Jeśli potrzebowaliśmy nawrócić, zatrzymują bez proszenia ruch w obu kierunkach i nakazują nam nawrócenie przez podwójną linię ciągłą :) No problem !

Na ulicach i drogach można wyczyniać bardzo wiele - łącznie z jazdą na czerwonym świetle, przekraczaniem linii ciągłej, trąbieniem (obowiązkowo po każdym zapaleniu zielonego światła. Używanie sygnału dźwiękowego ma zupelnie inny wydźwięk, niż w Polsce. Pieszy nie ma na jezdni żadnych praw. Tu rządzą Arabowie w autach. Od starych strucli, po Audi Q7. Nie należy jednak przekraczać prędkości. Jest to wykroczenie za które natychmiast zatrzymany zostaje każdy. NAwet ja. Nieprawdopodobna ilośc zarówno fotoradarów, jak i suszarek wymusza w miarę ostrożną jazdę. Zostałem zatrzymany wysoko w górach, w zapadłej wiosce, przez policjanta za prędkość 68km/h w obszarze gdzie obowiązywało ograniczenie do 60 km. Po elegenckiej wymianie zdań, mającej na celu ustalenie języka porozumiewania się, poinformowano mnie, że przekroczenie prędkości o 8 km/h zostaję ukarany mandatem w wysokości 400 DH (koszt noclegu dwóch osób w hotelu Ibis ). Nie znając zwyczajów panujących w tym wojskowo-policyjnym kraju, widząc druczek mandatu formatu A-4 nie śmiałem zaproponować bakszyszu ... Z problemów wybawił mnie sam pan policjant mówiąc płynną, niejąkającą się angielszczyzną:

 

-are you first time in Maroko ?

 

- pokiwałem głową ....

 

- What have I do with you ?

 

na to ja jakając się i czerwieniąc ...

 

- tell me : Don't drive so fast ... :)

 

koleś na to : ok ... drive slowly !!!

 

ja na to: naturlich-of course-już nie będę ! Senk ju !!! Good bye !!! :D :D :D

 

I w ten sposób 40 eurasów pozostało w kieszeni.

Nieco później dowiedziałem się od taksówkarza w Tangerze, że rzadko się zdarza aby policjant wypisał "fakturę" ...

 

 

Hotele

 

W całym Maroko istnieje sieć hoteli wszelkiej maści. Od ponurych, śmierdzących, zapluskwionych, poprzez średniej klasy marokańskie, 3 i 4 gwiazdkowe hotele. Istnieje też sieć europejskich hoteli Ibis czy Novotel. My polubiliśmy Ibis. Standard europejski, obsługa też na europejskim poziomie. Ceny od prawie 800 DH w Casablance po 400 DH w Warzazat za dwójkę ze śniadaniem. Większość hoteli ma mniejszy lub większy basen, w którym chetnie wypoczywaliśmy po całodziennej jeździe. W hotelach sieci europejskich mozna też napić się normalnego piwa (Heineken), piwa lokalnego (Casablanka, Special), wódki (Smirnoff), whiski(na której się nie znam). W innych hotelach można usłyszeć : it's muslim hotel ... sorry .... :/ i trzeba doginać np 10 km do sklepu, który trzeba mieć szczęście żeby znaleźć.

 

Temperatura

 

Po wjeździe do Marakeszu (ok. godz. 16.00) Irka wypatrzyła na termometrze w centrum miasta +51 st. C . W Warzazat przy sklepie z piwem ok godziny 18.30 zrobiłem zdjęcie termometru ... +43 stopnie ... Czerwiec to stanowczo niewłaściwy miesiąc na jazdę po Maroko. W tych temperaturach zrobienie 200 -250 km dziennie to w zasadzie wszystko czego można dokonać. Wyżej w górach jest dużo lepiej, ale nie na tyle, żeby jeździć w czarnej, skórzanej kurtce motocyklowej. Spodnie skórzane nikomu się o tej porze roku nie przydadzą.

 

Zwyczaje

 

Jak w całym świecie arabskim, trzeba się przyzwyczaić do natarczywości, naciągactwa, hałasu, trąbienia, trzeba nauczyć sie opędzać od przygodnych przewodników w wieku do 15 do 60 lat. Awanturowanie się, agresja jest postrzegana, jako wyraz słabości i wywołuje często śmiech.

Bezpieczenstwo - Jeśli pominie się natarczywość to można uznać, że kraj jest bardzo bezpieczny. Można włóczyć się nocą po medinie, włazić w najciemniejsze zakamarkii nie spotkać się z jakimkolwiek przejawem agresji. Może to w związku z jednak ograniczonym dostępem do alkoholu, a może jest zupelnie inny powód. Nie wiem.

 

Wpadki

 

W zasadzie jedyna wpadka to ... prom w drodze powrotnej . Z Tangeru przez Barcelonę do Genui.Najpierw kupiliśmy fotele. Później okazało się, że nasza sala będzie zamknięta i skierowano nas do innej. W sali tej rozbili obozowisko arabowie i berberowie i odprawiali czary. Smród, brud, ubóstwo i krzyki. Zapadała decyzja - kupujemy koję. Po dopłaceniu w sumie ok 240 euro za kabinę 4 osobową, wbiliśmy się do klitki, w której nie przypuszczałem, że może się zmieścić aż 4 osoby. Basen na promie był. Tyle, że bez wody. Pokład słoneczny zlokalizowany tuż przy kominach ... no odlot ! Dyskoteka nocna ... zamknięta. Żarcie podłe i wyliczone. Bar zamykany ok. 24 czwartej. No nuuuuuuuda ! Dwa razy wieczorem odbył się wystę tercetu tanecznego Cuba, Patricia, Noemi ... Taniec brzucha, pokaz tańca klasycznego ... no taki taniec z gwiazdami ... Gwiazdami wieczoru okazała się trójka Polaków ... a ja przez dwa wieczory siedząc w pierwszym rzędzie komentowałem braki w uzębieniu jednej z tancerek :) :) :) ech ... podróże kształcą !!! Dwie i pół doby w plecy !!!

 

 

 

Reasumując: Maroko to kapitalny kraj dla motocyklistów, godny polecenia. Należy pojechać tam w kwietniu lub maju. Minimalny czas, który należy przeznaczyć na podróż to 3 tygodnie. Należy omijać szerokim łukiem Casablankę, poświęcić dwa wieczory na Marakesz, tyle samo na Warzazat, resztę czasu spędzić w górach, gdzie jest chłodniej i piękniej.

Koszt - nie żałując sobie w zasadzie niczego, nie zabierając ze sobą zupek chińskich, pasztetów, kawy czy herbaty można, się zmieścić w 1500- 1800 euro na osobę. Nie jest tanio, ale ... wszystko inne ...... bezcenne.

 

 

 

No to jak się niektórym podobały zdjęcia , to ... tu jest częśc druga ... "wykradzione" Oli ... jeszcze gorące ;)

 

 

 

http://picasaweb.google.pl/sulejowek0/Maroko2008Cz2

Edytowane przez Prot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...