Skocz do zawartości

Naked w turystyce?


Rekomendowane odpowiedzi

Myslalem nad Varadero czy v strom 1000 - jednak jest wielki i ciezko nim manefrowac w miescie... a ja jestem bardzo maly 176 cm i 55 kg wagi. Odpuscilem sobie i szukalem czegos uniwersalnego.

 

Hornet na miasto ideal i na trasie powinien sie sprawdzic.

Motocykle to nie wszystko, ale bez nich wszystko jest niczym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jeżeli jeździ się po emerycku - jak piszący te słowa :buttrock: - to nakedem da się pokonywać dłuższe dystanse i czerpać z tego przyjemność, natomiast do szybszej jazdy (tak od 120 km/h w górę) lepiej mieć maszynę sportowo-turystyczną. We wrześniu (a może to był sierpeń?) miałem okazję przejechać się ZRX-em Jaskiera (klasyczny naked) i pomyślałem sobie: No tak, do 130 km/h jedzie się całkiem fajnie. Ale może jestem w błędzie, bo z własnych "nakedów" mialem tylko MZ-etkę i nie robiłem nią tras do Gdańska czy Zakopanego.

 

Podobnie jadąc cruzerem jeśli nie przekraczasz 120 km/h to czerpiesz przyjemność z jazdy, Jednak już nawet wolna jazda po dziurach daje ci już mocno w kręgosłup, bo wyciągnięte nogi nie pozwalają na unoszenie się do góry w celu zminimalizowania uderzeń.

I właśnie tego się obawiam: że jak sobie sprawię maksiskuter (YP 250/XP 500), to za sprawą takiej a nie innej pozycji wszelkie dziury będą dużo bardziej odczuwalne, niż były na Bandicie. :)

 

Ja na kurierce uzywam GS500E i czesto mam deliverki za Londyn a to juz trasa. Czasem jeżdzę do Manchesteru a to jest ok. 400km w jedna stronę na nudnym motorawy`u i powiem ci ze taka trasa to koszmar. Nieraz snila mi sie po nocy. Motorkiem rzuca po całej autostradzie, zmiana pasa to horror z powodu rowków w nawierzchni miedzy pasami, plecy wysiadają, ręce też, nogi juz w ogóle - czasem poprostu ciagnę buty po ziemii jak juz nie moge wytrzymać. Traska nawet 50km za miasto to juz tortury a co dopiero setki km.

Poważnie jest aż tak tragicznie? Bo nie ukrywam, że myślę o sprawieniu sobie nakeda niedużych/średnich rozmiarów, biorę pod uwagę także poczciwego GS-a (kupiłbym go na przekór wszystkim! :) ). Wziąłem jakieś 2 lata temu do testów tę nową wersję (bodajże F, z owiewką) i nie przypominam sobie, żebym jakoś specjalnie narzekał na komfort (starszą wersją też miałem okazję się przejechać). Inna sprawa, że nawinąłem nim jedynie jakieś 120 km, i to z postojami w międzyczasie. Myślę też o XJ-ocie 600, chociaż w przypadku tego modelu pewnie raczej optowałbym za wersją S, ale golasy też mi się podobają wizulanie.

 

Po głowie z biegowców chodzi mi także mniejszy V-Strom, chociaż jest on nieco kobylasty (nawet 650).

Edytowane przez Olsen

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na swoim golasie obleciałem Polskę dookoła (3500 km) i nie było źle. Generalnie bardzo wygodna jest moja kawusia i przebiegi dzienne rzędu 530 kilosów dupsko wytrzymywało. Prblem pojawia się przy większych prędkościach a najgorzej jest w deszczu. Powyżej 140 km/h już muszę się położyć bo łeb urywa. Przy deszczu, zwłaszcza jak sie jedzie za TIR-em to masakra. Ilość robali, które rozwalą Ci się na kurtce- bezcenna :crossy:

Przyjemność z jazdy jest super przy przelotowej 120-140 km/h.

Torby miałem przymocowane i nie odfrunęły (4 sztuki).

Ale może taka malutka szybka by się jedna przydała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem!

 

Ja na kurierce uzywam GS500E i czesto mam deliverki za Londyn a to juz trasa. Czasem jeżdzę do Manchesteru a to jest ok. 400km w jedna stronę na nudnym motorawy`u i powiem ci ze taka trasa to koszmar. Nieraz snila mi sie po nocy. Motorkiem rzuca po całej autostradzie, zmiana pasa to horror z powodu rowków w nawierzchni miedzy pasami, plecy wysiadają, ręce też, nogi juz w ogóle - czasem poprostu ciagnę buty po ziemii jak juz nie moge wytrzymać. Traska nawet 50km za miasto to juz tortury a co dopiero setki km.

 

I to najlepszy przyklad tego, ze wszystko jest kwestia wytrzymalosci jezdzca, oczekiwan i preferencji. Bo mnie na ten przyklad GSem smigalo sie zupelnie dobrze, choc mam 185cm. Zrobilem GSem Szwecje i Norwegie z ogromnym bagazem - http://bikepics.com/pictures/542398/. Najdluzszy przelot jednego dnia (a scislej nocy) - 700km. I zyje, zadnych traumatycznych doznan i koszmarow nie mam, a wrecz przeciwnie - wyprawe wspominam bardzo milo :).

 

Podobaja Ci sie nakedy? Kup i zrob traske. Moze sie przekonasz, ze jednak chcesz czegos z ochrona od wiatru i moto zmienisz...

Lepiej zrobic tak, niz kupic cos nie bedac do tego do konca przekonanym i potem pluc sobie w brode - moglem kupic nakeda.

 

Pozdro

 

PS

Przypuszczam, ze teraz gdybym mial jezdzic na GS500, to juz odczucia moje bylyby inne, bo juz wiem co to owiewka i dobry, wygodny turystyk ;].

Edytowane przez zbyhu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja w tym roku przesiadłem się z enduro na nakeda i wybrałem sie na wakacje do rumunii i bułgarii...wybietrłem pomiedzy hornetem( ah ta słabosc do hondy) sv650 i banditem......wybrałem svke...dlaczego???? bo pali najmniej( we dwie osoby z bagazami nie przekroczyła ani razu 6l) i ma bak o poj. okolo 16litró.....hornet pali duzo wiecej ( opinie moich znajomych uzytkownikow) nawet na trasie 8litrów co w polączeniu z niewielkim bakiem stanowi duzy problem podczas podrozy szczegolnie jak jedzie sie w grupie...za svka przemawia jeszcze silnik który jast bardzo elastyczny i mimo malej mocy nie ustaje na trasie za bardzo od horneta......bandit...coz srednia moc mala elastycznosc.....co do svki to nie polecam wysokim osobom..ja ze swoimi 180cm wzrostu przezyłem horror jesli chodzi o ból kolan, 8h dziennie ze zgietymi maksymalnie kolanami.....

a co do predkosci bez owiweki jezdzi sie przyjemnie do 140km/h, ja czesto jezdzilem z tankbagiem najwiekszym chyba z mozliwych siegal mi az do brody:):):) chronil mnie idealnie od wiatru takze na autostradach smigalem 180km/h bez problemu...

 

 

tazke nakedem pewnie ze mozna jezdzic turystycznie.....:):):):)):):)

 

pozdr...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mozna smigac nakedami. Zanim kupilem GS 500 wszyscy mi mowili ze to moto nie nadaje sie do turystyki... Ogolnie mialem to gdzies i tak oto w sezonie robilem nim ok 10 000km, a tu niektore z wyjazdow:

 

Czechy i Slowacja

 

Zamki

http://picasaweb.google.pl/bartekszam/ZamkiParty16Wrzesnia

 

" Lazurowe wybrzeze" :)

http://picasaweb.google.pl/bartekszam/23Wr...aPozegnanieLata

 

I moze zwalowe:

Rzym

http://picasaweb.google.pl/bartekszam/RzymWioskaSmerfow

 

Wyjazdow nad morze nie bede wklejal, bo na picasie sa tylko 2 :)

 

Kazde moto nadaje sie do turystyki, niektore bardziej, niektore mniej, wszystko zalezy od uporu wlasciciela. Mi tam nikt nie powie, ze np na MZ nie da sie daleko pojechac, bo jestem w stanie kupic jakas MZ, odpicowac przez zime i moge sie zalozyc o cos ze pojade, a tym samym i wygram ten zaklad :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem!

 

Ja w przyszlym sezonie spróbuje na 535 zrobic jakąś większą trase :crossy: tylko obawiam sie ze moze to byc strasznie męczące (mam 187cm wzrostu)

 

Bylem z kumplem w Anglii. On tam zajechal na Virazce 535 i przezyl. Najdluzszy dystans pokonany na raz to ~1200km.

http://zbyhu1.republika.pl/moto/anglia.htm

 

Takze jak widac, mozna wszystkim bawic sie w turystyke. Jesli tylko jest w czlowieku dosyc samozaparcia, odwagi i wiary, to i motorowerem da sie pozwiedzac :banghead:.

Pamietacie artykul "Rometem na Kaukaz"?

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jeśli tylko chcieć, da się zrobić Fazerem 1000 traskę Amsterdam - Warszawa w 16h w deszczu. Sprawdziłem to na własnej skórze. Kurtka mokra. W butach woda. Spodnie od kolan w dół przemiękły całkowicie już w połowie drogi, ale na miejscu w W-wie, szczęśliwy i zadowolony ze wspaniałej przygody, maszerowałem z kuferkami do domu.

Teraz jeżdżę fjr z zamontowanymi dodatkowo na owiewce deflektorami osłaniającymi stopy. Po trasce w ulewnym deszczu wracam do domu w suchych ciuchach i butach równie szczęśliwy i zadowolony.

Wystarczy, podnieść w motocyklu szybę na maksa i nie zwalniać poniżej 60km/h a jedynie krople deszczu odbijające się od niej będą nieznacznie skrapiać szybkę w kasku.

Nie ważne czym: turystykiem, sportem, endurakiem, nakedem lub czoperkiem. Ważna jest przygoda jaką jest jeżdżenie motocyklem.

Pozdrawiam

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietacie artykul "Rometem na Kaukaz"?

 

pamiętamy... niesamowity koleś, ktoś później napisał :dać mu KTM i 5$$$ to na księżyc dojedzie (czy jakoś tak), a kiedy to było? 10 lat temu? albo i więcej, a ja jakieś 3 tyg temu wyrzuciłem wszystkie stare nr ŚM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...