Skocz do zawartości

Stary pierdziel w polonezie


Olsen
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ja tak OT.

Pewnego pięknego i słonecznego dnia jadę sobie GSem ze szkoły wyjeżdżam z ronda i walę pod górę. Po prawej chodnik z ścieżką rowerową. Przepastny taki, a zza winkla (po chodniku) wyjeżdża moher na Motobi SOWA50. Szybę przecieram ze zdumienia, zwalniam i się oglądam. Ujowo, że tel. miałem zakopany pod ciuchami.

Szacun dla geriatrii. Tylko..... po chodniku?!!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olsen rozwiń temat. Opisz nam dokładniej jaka to jest morda proletariacko ubecka ???

Żebyśmy wiedzielina przyszłość, jakich mord się wystrzegać.

Już Ty dobrze wiesz jaka. :icon_razz:

 

Starzy ludzie moze bardziej jak ty skazani sa na wlasny pojazd i rownie o ile nie bardziej jak Ty chca sie wyrzec i zrezygnowac z wlasnego srodka transportu.

Dlatego należy dążyć do tego, żeby można było wygodniej poruszać się po mieście/kraju środkami komunikacji zbiorowej, m.in. rozbudowując sieć kolei na(d)- i podziemnej (SKM, metro) i usprawniając połączenia (PKP, TLK), a także zachęcać starszych ludzi do korzystania z taksówek.

 

Puszki sa ZŁE!!!!!!! Tylko skuter, Bandit i metro...

Jest jeszcze rower, na którym także bardzo lubię jeździć, zwłaszcza w lecie. :icon_razz:

I jak już wielokrotnie pisałem, czasami sam korzystam z puszki, np. gdy jadę w zimie do Dwóch Kół i nie mam w planach picia.

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wybacz Olsen, ale to jeden z tych Twoich postów po których zastanawiam się na jakim świecie Ty żyjesz... :banghead:

Wybacz, ale wychodzę z założenia, że jeżeli kogoś stać na własne wozidło, to tym bardziej stać go na taksówkę; już kiedyś wyliczyłem, że jeżeli nie robi się, dajmy na to, 150 km dziennie, to taryfa wychodzi taniej niż własne auto, które najpierw trzeba za coś kupić, a potem je za coś utrzymywać - koszty eksploatacji to przecież nie tylko paliwo, ale i m.in. ubezpieczenie, parking (to akurat przy odrobinie szczęścia można mieć za darmo), przeglądy okresowe, nieprzewidziane naprawy, opony zimowe, mandaty, itd., itp. :banghead:

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, ale wychodzę z założenia, że jeżeli kogoś stać na własne wozidło, to tym bardziej stać go na taksówkę; już kiedyś wyliczyłem, że jeżeli nie robi się, dajmy na to, 150 km dziennie, to taryfa wychodzi taniej niż własne auto, które najpierw trzeba za coś kupić, a potem je za coś utrzymywać - koszty eksploatacji to przecież nie tylko paliwo, ale i m.in. ubezpieczenie, parking (to akurat przy odrobinie szczęścia można mieć za darmo), przeglądy okresowe, nieprzewidziane naprawy, opony zimowe, mandaty, itd., itp. :icon_biggrin:

 

A ja wole jezdzic samochodem niz taryfą :icon_biggrin: wychodzi mnie to taniej :icon_mrgreen:

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wole jezdzic samochodem niz taryfą :icon_mrgreen: wychodzi mnie to taniej :icon_razz:

Nie obraź się, ale taką mentalność reprezentowali znajomi, którzy podostawali bryki na przełomie liceum i studiów i dziwili się, jaki to ze mnie musi być burżuj, że za każdym razem z imprezy (w Parku czy Proximie) wracam taryfą, bo nie wpadł jeden z drugim, że na tę brykę (oraz jej utrzymanie) też ktoś musiał zarobić, znaczniej więcej, niż kosztują powroty taryfą z imprez przez cały rok. :icon_mrgreen:

 

Też bym mógł stwierdzić, że taniej wychodzi mnie jeżdżenie sei'em matki czy carismą ojca, bo to nie ja za nie płacę, ale tak naiwny to ja nie jestem. :icon_mrgreen: :crossy:

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obraź się, ale taką mentalność reprezentowali znajomi, którzy podostawali bryki na przełomie liceum i studiów i dziwili się, jaki to ze mnie musi być burżuj, że za każdym razem z imprezy (w Parku czy Proximie) wracam taryfą, bo nie wpadł jeden z drugim, że na tę brykę (oraz jej utrzymanie) też ktoś musiał zarobić, znaczniej więcej, niż kosztują powroty taryfą z imprez przez cały rok. :icon_razz:

 

 

 

Wcale sie nie obrażam, tylko nadal nie zmienia to faktu ze MNIE wychodzi to taniej :buttrock: Lubie jezdzic samochodem, nie za często a juz w lecie w ogole nie jezdze. Za samą benzyne płace mniej niz np. za nocną taryfe. Nie uznaje dorabiania ideologii do transportu publicznego i taxi. Teraz zbluźnię: LUBIE SAMOCHODY :evil:

Edytowane przez Greedo

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do mnie to na stare lata zrobilem sie wygodny. Wyimprezowac sie juz zdazylem, lubie siasc teraz z boku po prawej stronie kierowcy. Zona ma prawko, jezdzi dobrze.

 

jak jedziemy na impreze ustalamy wczesniej kto nie pije. ( jezeli jedziemy do znajomych zony to jade z powrotem ja i odwrotnie ).

 

Powiem wam, ze gdyby nie to, ze jezdze do Polski i zmuszony jestem przez to miec samochod. Wlasnie gdyby nie ten fakt to bardzo powaznie zastanowilbym sie czy w ogole warto trzymac fure.

 

Do U-Bahnu i S-Bahnu (metro ) mam 5 min. gdy wracem moge nawet skorzystac z autiobusu ktory staje 40 m od mojej klatki.

 

przyznam ze bez auta trudno jest zyc, ale mozna sie do tego przyzwyczaic. ak naprawde to bardziej zalezy na niej mojej zonie niz mi, no coz czlowiek jest wygodny

 

:icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupa, a nie taxi tańsze.

Maluch 500zł, części - za 100zł góra części.

Za 20zł - 100km.

A taxi?

3,5km 9 - 10zł.

Dzięki.....

Za 500 zł to można co najwyżej rower kupić (i to też z niższej półki), a nie samochód...

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olsen wyluzuj !

 

rachunek jest prosty, Malucha to nawet za darmo dostaniest, pytanie tylko, czy Ci te 100 czy 200 pln na czesci wystarczy.

 

O tym, ze w akim aucie ( o ile w ogole to mozna nazwac autem ) cos sypie sie non stop. Dlatego, jest skarbonka bez dna. jak ktos lubi w taka czy inna pogode ( w garazu to juz ten zamozniejszy ) na podworku pod zlomem lezec to go od tego najpiekniejszego hobby nie odciagniesz.

 

Daj sie mlodemu nauczyc..................................................... wyciagnac lekcje z zycia.

 

:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olsen wyluzuj !

 

rachunek jest prosty, Malucha to nawet za darmo dostaniest, pytanie tylko, czy Ci te 100 czy 200 pln na czesci wystarczy.

 

O tym, ze w akim aucie ( o ile w ogole to mozna nazwac autem ) cos sypie sie non stop. Dlatego, jest skarbonka bez dna. jak ktos lubi w taka czy inna pogode ( w garazu to juz ten zamozniejszy ) na podworku pod zlomem lezec to go od tego najpiekniejszego hobby nie odciagniesz.

 

Daj sie mlodemu nauczyc..................................................... wyciagnac lekcje z zycia.

 

:crossy:

Kumpel wiele lat temu miał malucha (kupionego nie za 500 zł, tylko za 3000) i ciągle coś się sypało (jak nie alternator, to pompa paliwowa). Sprzedał malara, kupił nowe auto dosyć dobrej marki i - jak twierdził - koszty eksploatacji pojazdu nieporównywalnie zmalały (lał tylko wachę i jeździł na okresowe przeglądy).

 

Zgadzam się z Tobą w tym sensie, że tego typu pojazdy mogą być dobre, raczej na zasadzie zabawy, dla ludzi, którzy lubią grzebać przy mechanice (i mają do tego warunki). Plus jest taki, że przynajmniej człowiek się czegoś nauczy. Tylko że ww. kumpel, podobnie jak piszący te słowa, raczej nie był otrzaskany z mechaniką i traktował samochód czysto użytkowo. Używał go m.in. do dojazdów do metra (a jakże :bigrazz: ) i zdarzało mu się, że samochód po powrocie nie zapalał i trzeba było wzywać holownik itp. To ja już wolę wezwać taksówkę za 10 zł i się niczym nie przejmować.

 

A tak poza tym, to mam do kaszlaków pewien sentyment: mieliśmy kilka; także na maluchu robiłem prawo jazdy. :smile:

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...